Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Przejechałem ręką po jego włosach delikatnie złapałem ich skrawek

- chyba musisz umówić się do fryzjera - powiedziałem leżąc na nim nagi, bezwstydnie leżeliśmy nadzy, ale w sumie czego miałbym się wstydzić? Przed mężczyzną, który wziął mnie  chwilę temu całego i sprawił, że należę tylko do niego.

- tak uważasz?- spojrzał na mnie, pogłaskałem Jego policzek-No dobrze - powiedział i przytulił mnie. - jest okej?- zapytał jeżdżąc ręką po moich plecach, jest dość słodki...

- jest dobrze p'Jeff - delikatnie wstałem z niego i prawdę mówiąc ledwo usiadłem, od razu zrobił to samo, chyba panikuję bardziej niż ja- muszę się umyć i ty też- Spojrzałem na siebie, a później mój wzrok wylądował na nim... Chyba naprawdę jestem ulubieńcem losu, tak wiele osób chciałoby mieć go dla siebie, a to ja dostałem tą łaskę.

Pomógł mi dotrzeć do łazienki, umyłem się dokładnie i znów mój wzrok wylądował na nim, a bardziej na jego plecach, trochę za mocno go podrapałem...ten widok dopiero trochę mnie zawstydził. Wygląda naprawdę dobrze.
Podszedł do mnie nadal nagi, pogłaskał mój policzek i Poprawił moje mokre włosy, Przytuliłem się do jego torsu. Uwielbiam go całym sercem, duszą i melodią jaką mam w sobie.

Po wspólnej kąpieli usiadłem w kuchni, patrzyłem jak p'Jeff robi herbatę, miałem na sobie jego koszulę i bokserki, uwielbiam nosić jego ubrania. Wiem, że on też lubi nosić moje, zazwyczaj zostawiam tu trochę swoich ubrań i wiem, że je nosi.

Nagle do drzwi zaczął kto naprawdę mocno pukać, zdziwiony Spojrzałem na niego, nie mówił, że spodziewa się gości.. zwłaszcza o tej porze. On również wydawał się zdziwiony, ale podszedł otworzyć. Nadal będąc w kuchni przyglądałem się jak otwiera drzwi, nie wiem czy bardziej zdziwiony byłem w tym momencie ja czy p'Jeff... W drzwiach stał
P' Mew? Co do chory o tej porze robi tu Mew Suppasit ? Dobra obaj go poznaliśmy wiem też, że p'Jeff darzy go jakiegoś rodzaju szacunkiem?

- co się dzieje? Co ty robisz tu o tej porze?- Oczywiście Jeff wpuścił go do środka, p' Mew wydawał się być bardzo przestraszony lub przejęty? Autentycznie zaczynam się bać, wyszedłem z kuchni i skłoniłem się na przywitanie.

- był tutaj Jess?- Jeff spojrzał na mnie, ja na niego, obaj byliśmy w swego rodzaju szoku? Żaden z nas nie miał pojęcia, że oni się znają.

- Jess tu nie było od dobrych dwóch tygodni, dlaczego pytasz? Nie miałem pojęcia, że znasz się z moim bratem - Jeff patrzył na Mew, który w tym momencie złapał się za głowę

- nie mogę go nigdzie znaleźć, nie odbiera telefonu od kilku godzin. - wziąłem swój telefon do ręki i wybrałem numer Jess, odebrał od razu. Pokazałem Mew by był cicho i włączyłem głośnik.

- p'Jess jesteś w waszym domu rodzinnym?- zapytałem od razu.

- oh Barcode nie ma w domu, jestem w studio Jeff'a bo mój komputer wysiadł a muszę dość przerobić, dlaczego pytasz? Potrzebujesz coś z domu? Albo ten kretyn mój brat?- uwielbiam go . Naprawdę.

- potrzebowałem jednej rzeczy, ale spokojnie poradzę sobie, pracuj pracuj, pa- rozłączyłem się i spojrzałem na P'Mew, który od razu chciał wstać z kanapy, ale Jeff go zatrzymał

- nigdzie nie idziesz puki nie dowiem się co łączy cię z Jess i kiedy w się poznaliście.- oho opiekuńczy tryp mu się odpalił, jeśli chodzi o jego młodszego brata jest bardzo nadopiekuńczy.

- znamy się z Jess od roku, poznałem go w twojej wytwórni, wiem , że on pisał niektóre twoje piosenki... powiedziałem dziś trochę za dużo i wyszedł, nie mogę się z nim skontaktować od tego momentu... Ale chociaż teraz wiem gdzie jest - powiedział, a Jeff widocznie był jeszcze bardziej zmieszany, chyba przez fakt, że Mew wie, że piosenki pisał Jess...

- P'Mew... Czujesz coś do Jess prawda?- zapytałem, a on mimowolnie przytaknął, Jeff chciał coś powiedzieć, ale zakryłem mu usta i dałem mu moją kartę do Wytwórni Jeff'a by mógł wejść bez problemu - idź do niego - uśmiechałem się, nawet chwila nie minęła i znów byłem sam z Jeff'em w mieszkaniu. Usiadłem mu na kolanach mocno go przytulając - p'Jeff... Spokojnie - pocałowałem go w usta delikatnie

- dlaczego dałeś mi kartę? Zapewne Jess nie chce go teraz widzieć - powiedział, a ja złapałem go za policzki

- to niech mu to powie w twarz i nie wiem czy pamiętacie Jess mówił ostatnio, że jest ktoś kto zawrócił mu ostatnio w głowie. Może to chodzi o P'Mew?- zamarszył brwi- oj Nie panikuj twój brat jest dorosły. Starszy niż ja.

- ale i tak to mój młodszy brat. - przytulił mnie - i powinien być zły... obiecał, że nikt nie dowie się, że on pisał te teksty...ja już chyba nie potrafię pisać dla siebie - powiedzieć, a ja pogłaskałem Jego policzek

- to pisz dla mnie - powiedziałem, a jego oczu jakby nabrały blasku- pisz dla mnie, o mnie. Po prostu pisz, jesteś moją inspiracją, moim powodem dla którego kocham muzykę, nie możesz się poddać- powiedziałem , a do jego pięknych oczu naleciały łzy, przytulił mnie mocno.
Pogłaskałem Jego włosy

- dobrze... będę pisał o tobie - powiedział nadal mnie trzymając w objęciach- ale i tak pobijemy Mew. - zaśmiałem się i pocałowałem go w czoło, wypiliśmy w końcu naszą herbatkę i wróciliśmy do łóżka.

Noc była długa...

Ale ranek był jeszcze ciekawy...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro