Panie strażaku!
Felek zawsze ale ta zawsze był małym wariatem, nikt nie mógł przewidzieć co zrobi lub, co ma teraz na myśli. Pewnego wiosennego dnia, nawet nie wiem kiedy, zaprosił do siebie Iwana, ten w podzięce przyniósł kilka (bardzo dużo) butelek wódki, szampana i tak dalej. Nawet nie zrobiło się jeszcze ciemno a on i jego kuzyn zdążyli zrobić wypadek, pamiętajcie jak jesteście pijani lub pod wpływem narkotyków nigdy ale to NIGDY nie używaj starej kuchenki gazowej, kuchnia się paliła a oni się bawili w salonie w końcu jakiś wkurwiony(bo inaczej się tego nazwać nie dało)starszy człowiek zadzwonił po policję i staż (te drugie przyjechało szybciej)szybko też sobie poradzili wywarzyli drzwi i weszli do środka, podczas gdy jeden próbował ugasić pożar to drugi siłą wynosił rosjanina który krzyczał że wódka została, trzeci zaś szukał pewnego małego blondyna, po pięciu minutach znalazł go pod kanapą.
-Czy coś panu jest?!-krzyknął do niego
-miiii? Nieee tylko trochę ciepło, wie pan lubię różowe jednorożce a one Nie są w tak cieplej temperaturze- nie skończył swojego wywiadu bo wysoki szatyn go wziął na ręce w stylu "panny młodej" i poszedł w stronę dzwi, gdy zchodził starym drewnianymi schodami, za każdym krokiem drewno skrzypiało coraz bardziej, wydawanie przez schody dźwięk wzbudzały w nim większe poczucie strachu, przyspieszył kroku, tak że gdyby nie jego ciężkie glany, pewnie by się dawno wypierdolił.
-panie strażaku! Gdzie my tak zapierdalamy?-Bez sensowne pytanie które wypowiedział Polak trafiło do uszu Litwina.
- Tam gdzie nie ma dymu. -gdy już byli na dworze Szatyn odłożył blondyna na ziemi, popatrzył sobie w oczy lecz gdy jeden z nich miał coś powiedzieć.
-Felku! Towarzyszu ty mój, gdzieś ty jesteś?-bełkot pijanego ruska było słychać chyba kilka kilometrów z tąd, Wania jeszcze jakiś czas zapierdalała żeby znaleźć swego kolegę lecz w czasie drogi zgonówał na ulicy więc musiała wiąć go karetka.
Znów się na siebie spójrzeli, jeden z nich zamiast krwi w żyłach miał czystą wódkę, drugi był tak nie dojebany że nie wiedział co tak właściwie się stało, obaj z innych kraji, gapili się na siebie aż blondyn nie stwierdził :
-ale to było wykurwiste! Ja chcę jeszcze raz!-Litwin nie wiedział co zrobić, ratował tego chłopaka, narażał swoje życie, tylko po to żeby usłyszeć "ja chcę jeszcze raz! '?! O nie kurwa nie po to się uczył tylne kurwa polskiego i studiował żeby wyjechać do polski
-nie, nie to nie było "zakurwiste"to było niebezpieczne!
-totalnie chce mi się spać -tak z dupy zaczął inny temat, nie no spoko
-zaraz odwioze cię do domu, tylko powiem Piotrkowi
-I tak właśnie się poznaliśmy-grubka dzieci które siedziały w kółku uważnie słuchały starszych panów, obaj siedzieli na bujanych krzesłach byli dumni z tego już na zawsze byli, będą i są razem, a młode pokolenie już nie uważa ich związku za jakiś dziwnych.
Miłego dnia!
Idę na paradę!
#homo
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro