Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 31

Brian pov
Dlaczego na nią zatrąbiłem? Sam nie wiem. To był impuls.
-Co chcesz? - warknęła w moją stronę, idąc dalej w stronę szkoły. Nie odwróciła się ani na moment.
-Co taka nie miła jesteś? - spytałem.
-A jaka mam niby być? Rzucić ci się w ramiona mój Romeo? - syknęła. Naprawdę, jest na mnie chyba jakaś wkurzona, czy coś, bo tak normalnie się nie zachowuję.
-Coś złego zrobiłem? - zapytałem prosto z mostu. Może wczoraj, jak piłem z Zaynem, coś złego zrobiłem?
-Ty się jeszcze pytasz? - prychnęła. Ej a jak na serio coś zrobiłem? Może ją jakoś skrzywdziłem? Hola, hola! Dlaczego się w ogóle martwisz?
Bo coś do niej czujesz.
-Tak, pytam się. Nie mogę? - chciałem od niej wyciągnąć, co wczoraj wyrabiałem po pijaku. Nigdy nie robiłem żadnych głupstw, ale powiem szczerze, że gdy Kendall przyszła do baru, film mi się urwał.
-Nie możesz. Cały czas robisz coś głupiego, ale wczoraj to było przegięcie. - odpowiedziała, po czym odwróciła się. Patrzyliśmy obydwoje na siebie, po czym się odwróciła i jak gdyby nigdy nic odeszła. Siedziałem w aucie, drapiąc się po głowie. Musiałem to wszystko przemyśleć. Co zrobiłem? Musze to wiedzieć. I nie, nie zależy mi na niej, tylko po prostu muszę to wiedzieć. Dla spokoju duszy.
-Ale co zrobiłem? -Ale zanim była za daleko, jeszcze raz zapytałem ją o co chodzi
-Naprawdę nic nie pamiętasz? - przewróciła szybko oczami.
-No mówię, że nie. - wkurzyłem się. Przecież ci do cholery powtarzam, że nie pamiętam! Powiedz, a nie graj ze mną w kotka i myszkę!
-To nawet lepiej. Nikt o tym się nie dowie. - złapała się teatralnie za serce i odetchnęła z wyczuwalną ulgą. Chciało mi się śmiać na ten gest, ale przypomniałem sobie, że nie jest to miejsce do żartowania. Niestety nic już nie powiedziałem. Znikła za murem szkolnym.
-Kendall! - zawołałem ją. Szybko wszedłem do środka, szukając dziewczyny. Po koło 10 minutach zrezygnowałem z poszukiwań. Usiadłem na ławce, która znajdowała się na głównym korytarzu. Nagle do moich uszu doszły jakieś piski i szepty. Podniosłem głowę z nad telefonu na którym sprawdzałem godzinę. Byłem lekko zdziwiony widokiem, którym ujrzałem. Max, chłopak Kendall, jak uważałem, obściskiwał się z jakąś blond plastic.
-Cii... - przerwał między pocałunkami. - Chodź do szatni, tam nikogo nie było.
-Hihihi, chodź! - pisnęła z zachwytu. Nie wiem co mnie podkusiło, że poszedłem za nimi.
Oparli się o ścianę i zaczęli znowu te ohydną wymianę śliny. Nagle zobaczyłem schowaną w kącie Kendall, która patrzyła na to wydarzenie niemal z łzami w oczach. Postanowiłem wkroczyć. Ale zostałem zauważony przez te dwójkę.
-Yyy, przepraszam? - powiedziałem, gdy koło nich przechodziłem.
-Tak, przeszkodziłeś nam. - prychnęła blondynka.
-Ja tylko po koleżankę bo poszła po buty. - powiedziałem.
-Chodź Kendall już. - wszedłem do szatni, biorąc rękę dziewczyny.
Popatrzyła to na mnie i na te dwójkę. Wyglądała jakby miała się zaraz rozpłakać.

~~~~~

Gdyby ktoś powiedział, że w ciągu jednej doby będę miała 1k wyświetleń, pewnie bym nie uwierzyła. Ale Wy jesteście Najlepszy! <3 Lovv <3 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro