Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 27


 Siedziałam na przednim miejscu pewien czas. Co się właśnie stało? Brian Horan mnie pocałował. Ale jak? Jak?

Z rozmyśleń wyciągnął mnie dźwięk telefonu. Wyciągnęłam go z kieszeni i nacisnęłam zieloną słuchawkę.

-Halo? - powiedziałam do urządzenia.

-Kendall? Gdzie wy jesteście z Zaynem? - to moja mama.

-Byliśmy u naszego wspólnego znajomego i już wracamy, właśnie jedziemy, nie martw się o nas. - powiedziałam. Mama zawsze się nabierała na jakieś moje małe kłamstwa.

-Dobrze. Jedźcie szybko, bo zrobiłam kurczaka. - mruknęła do telefonu.

-Ok, ale Zayn mówi, że nie będzie jadł. - znowu skłamałam.

-Ale dlaczego? Przecież on ubóstwia mojego kurczaka! - krzyknęła prawie do telefonu.

-Jak byliśmy u kolegi, to zamówiliśmy dwie duże pizze, ale mi nie smakowało, to nie zjadłam dużo, ale Zayn jadł, a teraz nie chce nic jeść. Aż zasnął. - zaśmiałam się na moje kłamstwo.

-Aha, rozumiem, to jak śpi, to niech pójdzie na górę, a potem jak się obudzi to zje.

-Dobrze, do zobaczenia. - pożegnałam się.

-Cześć. - i się rozłączyła.


Skupiłam się na jeździe. Jechałam w milczeniu. Próbowałam ułożyć w głowie wydarzenie, które miało miejsce kilka minut temu. Dlaczego on mnie pocałował? Pewnie to przez alkohol, myślał, że będę łatwa, ale się myli. Nie jestem. Nigdy nie będę.Już kilka chwil później stałam pod moją małą rezydencją. Wiele osób się nią zachwycało. Ale jak moim zdaniem nic szczególnego, wiele dzieciaków ze szkoły ma takie domy czy nawet lepsze.Wychodząc z auta prawie bym zapomniała o śpiącym Zaynie. Rodzice, gdy zobaczą go w takim stanie to zabiją go, że się upił, a mnie za kłamstwo! Ajj, ajj! Wzięłam jego duże ciało na ręce, wchodząc tylnym wyjściem z garażu. Wchodząc przez drugie wejście było słychać rozmowy rodziców. Musiałam jakoś niezauważalnie wymknąć się na górę, by schować mojego brata u siebie. Sama muszę odwiedzić mój pokój, by przebrać się. Śmierdzę strasznie alkoholem i papierosami. A rodzice wiedzą, że nigdy w życiu nie wzięłabym do ust ani alkoholu ani papierosów. Nie tylko z kłopotów zdrowotnych, ale też z obrzydzenia i strachu, Gdy miałam gdzieś 11 lat, umarła moja najukochańsza ciocia. Zmarła z powodu raka płuc, który zrobił się u niej właśnie przez papierosy. Przez te małe, białe pasożyty, straciłam jedną z najważniejszych dla mnie osób. Ale nawet nie ja się tak przejęłam jej śmiercią jak mój brat. On w niej miał całe zaufanie, jej mógł powiedzieć centralnie o wszystkim. Ona nigdy go nie osądzała, gdy coś zrobił. Zawsze czekała na niego z otwartymi rękami, w razie pomocy. W tamtym czasie Zayn miał bardzo obniżoną samoocenę. Dlaczego? Jako 13-latek świetnie się uczył, był typowym kujonem w sweterku z koszulą, w okularach. Był bardzo uzdolniony. Nie dziwię mu się, cała nauka przychodziła mu bardzo łatwo, nie miał żadnych problemów z nauką. Sam chętnie pomagał innym. Był szczerze powiedziawszy wzorem dla każdego człowieka, nie ważne czy dziecka, nastolatka czy nawet dorosłego człowieka. Ale w starej szkole, gdzie się kiedyś uczyliśmy, był gnębiony. Znęcali się nad nim, tylko dlatego, że lubił się uczyć. Nieraz widziałam, jak próbował robić sobie krzywdę. Razy, czy dwa znalazłam w jego szafce żyletkę , a na rękach drobne linie. Kiedy to zobaczyłam, płakałam, pobiegłam jak najszybciej do mojego brata i mocno go przytuliłam, mówiąc, że ma tego już więcej nie robić. Obiecał mi że przestanie, chociaż i tak wiem, że to po kryjomu robił.Nagle z moich oczu popłynęły łzy. Łzy smutku, wspomnień. Nie chcę stracić takiej osoby, jak Zayn, jest osobą, którą najbardziej kocham.

~~~~~~~~~

Dowiedzieliscie się trochę o przeszłości Zayna. :) Przepraszam, rozdzial taki sobie, ale cóż, piszę rozdział, uczę sie  na sprawdzian z historii i na dwie kartkówki, z niemieckiego i polskiego jednocześnie. :/ Cóż robić, ale mam nadzieję, że jest nawet ok. :) 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro