Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~~~

Od Drugiej Bitwy o Hogwart minęły już dwa lata. Dla prawie wszystkich czarodziejów drugi maja było datą do świętowania. To właśnie wtedy, Lord Voldemort poniósł klęskę. Dlaczego prawie wszystkich czarodziejów?

Cóż, to, że bitwę wygrała dobra strona, to nie oznacza, że nie poniosła ona strat.

Wiele osób przechodziło żałobę drugiego maja.

Na przykład, przyjaciele Freda Weasley'a.

A najbardziej jego brat bliźniak.

George.

Weasley nie ukrywał tego przed sobą, że czuł się jakby stracił połowę siebie (no... Powiedzmy że jakby stracił połowę plus jedną dwunastą, nie zapominajmy o uchu!).

Nie był już w stanie wyczarować na nowo swojego patronusa, wszystkie najlepsze wspomnienia łączył z bratem.

Bratem, którego teraz nie ma.

Co prawda, minęły już dwa lata od tej tragedii, jednak rany na jego sercu bardzo wolno się goiły.

A nawet jak już się całkowicie zagoją, zostaną blizny.

Druga Bitwa o Hogwart.

Niby już taka odległa, ale nadal taka bliska.

[*]

George, Lee, Angelina oraz Alicia stali nad grobem straconego przyjaciela.

Obiecywali sobie, że nie będą już płakać, musieli się pogodzić z losem.

Jednak nie dało się.

Napływ emocji wycisnął z nich łzy rozpaczy, jak wyciskarka wyciska sok z pomarańczy.

Pomarańcze.

Pomarańczowe, jak jego włosy (a raczej zbliżone).

Niespodziewanie, zaczął padać deszcz. Może on też tęsknił za tym piegowatym śmieszkiem?

Chyba nikt się tego nie dowie.

- Słuchajcie, chyba czas się zbierać. - powiedział Lee.

Angelina i Alicia przytaknęły, ale George nadal stał nieruchomo, patrząc się na litery na na grobku bliźniaka:

Fred Weasley
Urodzony 1 kwietnia 1978 r.
Zmarł 2 maja 1998 r.

Zginął jako bohater, w tragicznym wypadku

Spoczywaj w spokoju

George czytając nagrobek uśmiechnął się przez łzy. Fred nigdy nie lubił swojego pełnego imienia, więc specjalnie rodzina zamówiła nagrobek ze zdrobnieniem swojego imienia. Z resztą, każdy na niego mówił "Fred".

Weasley miał przed oczami wspólne chwile z bratem.

Jak to razem nabierali swoją matkę.

Jak to nastraszali Rona.

Jak to nabijali się z Percy'ego.

Jak to razem śmieszkowali.

Jak to razem uciekli ze szkoły.

Jak to razem otworzyli sklep.

Jak to razem z Lee prowadzili audycje na Potterwarcie.

Jak to razem walczyli.

Dzielnie walczyli.

Razem.

[*]

Cała czwórka przyjaciół siedziała w kawiarni. Mieli trochę melancholijne nastroje. Zamówili sobie mugolską kawę, według Alicii to najlepszy napój na smutek. George mógł polemizować, wolał czekoladę, ale był zbyt zamyślony aby poprosić zamiast kawy ulubiony napój.

Angelina zauważyła, że George jest bliski płaczu, więc na pocieszenie złapała go za rękę. On, zdezorientowany spojrzał na nią, ale nie zabrał dłoni, a tylko ścisnął dłoń dziewczyny i uśmiechnął się. Johnson odwzajemniła ten gest.

[*]

Pół roku później George i Angelina byli już razem. Dziewczyna wspierała Weasley'a jak tylko mogła. Dała mu coś, czego wtedy potrzebował - miłości.

George planował coś, co mogło zmienić jego życie. Już od dawna myślał, że Johnson jest kimś więcej niż jego dziewczyną. Jest jego ukochaną, wybranką serca. Nie miał wątpliwości, że to właśnie z nią chce spędzić resztę swojego życia.

Jednak bał się jednego.

Bał się odrzucenia.

Nie chciał stracić znowu kogoś ważnego, jednak Weasley spróbował.

Chciał się oświadczyć Angelinie.

[*]

- Angie, nadal nie mogę w to uwierzyć! - pisnęła Alicia wpinając białą wsuwkę we włosy przyjaciółki.

- Ja tym bardziej! - odpowiedziała.

To był ten dzień. Dzień ślubu George i Angeliny. Tego dnia dziewczyna miała przyjąć nazwisko "Weasley". Nie miała żadnych wątpliwości, że właśnie tego chce.

Wszystko szło po myśli nowożeńców. Niczego nie brakowało, była zabawa, przyjemna atmosfera.

No... Prócz jednego.

Brakowało pewnej osoby obok George'a.

Freda.

Weasley nie zapomniał o bliźniaku, jednak na jego myśl nie był bliski płaczu.

Ale nie było dla niego innej opcji, aby nie zrobić miejsca bratu. Po jego prawej stornie stało puste krzesło a na talerzu leżała karteczka z napisem:

Rezerwacja dla
Freda Weasleya

Witam wszystkich, dziękuję że tu zajrzeliście. Ten one shot nie był jakimś moim widzi-misiem. Już od dawna chciałam przelać to co czuję na słowa. Co prawda, głupi powód. Czemu rozpaczam tak bardzo nad jedną postacią? Powiem tak, bardzo się przywiązałam do Freda, w sumie to dzięki mojej koleżance Nataszy, której mocno dziękuję (chociaż wiem że tego nie czyta).

Śmierć Freda zawsze sprawiała mi ból, za każdym razem gdy wracam do momentu jego śmierci w książce, płaczę. Zawsze kiedy widzę martwego Freda w filmie - płaczę. Wiem, to dziwne, nic nie poradzę.
Jeszcze raz dziękuję za przeczytanie, wiele to dla mnie znaczy <333

Byłabym bardzo wdzięczna, gdybyście odznaczyli tutaj osoby, które mogłyby to przeczytać. Chciałabym aby trafiło to do dużej części osób <333.

Dziękuję za uwagę i kocham was <33333

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro