Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6

Namjoon przyszedł pod mój blok i czekał 2 minuty aż sie ubiorę, zjadę windą i przejdę przez drzwi. Od razu rzuciłam mu sie w ramiona i tuliłam do siebie przez 5 minut, odwzajemniony uścisk doprowadził mnie znowu do płaczu.

-Li uspokój sie- powiedział do mnie ale ja dalej płakałam

-Już, dobra, jest okej- dodałam po chwili ciszy

-Więc gadaj co się stało!- walnął prosto z mostu

-Na pewno chcesz wiedzieć- zapytałam tak jakbym nie chciała mu tego powiedzieć

-Tak- prychnął

-Byłam dzisiaj z Hobim... no i staliśmy na mostku, w pewnym momencie uciekłam od niego, pobiegłam do mieszkania a on za mną. W mieszkaniu wszystko mu powiedziałam...- nie dał mi dokończyć

-Wszystko czyli?- zapytał zdziwiony

-Że go kocham- znów mi przerwał

-I co... jesteście razem? Dlatego płaczesz?- rzucił nie dając mi dokończyć

-Nie... Hope powiedział, że nie jest gotowy na związek... ze mną...- dokonczyłam mój dialog

-Co!? Dlaczego tak powiedział?- doszliśmy pod moje mieszkanie a ja zaprosiłam Nam'a na herbate

-No tak! Być może znamy sie za krótko. Wszystko stało się tak strasznie szybko...- dodałam

-Być może

Zakończyliśmy picie herbaty, a Namjoon poszedł do dormu. Nie wiedziałam czy chcę żyć, świat się pode mną zawalił. Byłam pogrążona w smutku i żalu do siebie.
Z bólu zasnęłam o godzinie 20:45, obudziłam sie o 4 nad ranem i kompletnie nie umiałam zasnąć

J-Hope

Po wczorajszym spotkaniu z Lilą źle sie czułem. Nie wiedziałem czy jestem gotowy na związek z dziewczyną która znam dopiero pół roku, a po drugie sama powiedziała, że jesteśmy przyjaciółmi i nic więcej. Stwierdziłem, że zobaczę sie z nią żeby o tym pogadać,

Ja: Hej Lilka

Li: Hej

Ja: Możesz sie spotkać?

Li: A po co?

Ja: Możesz czy nie? Zobaczysz później o co chodzi

Li: No dobra. To za 20 min koło parku

Ja: Ok

Widząc sms'y Li widać było, że jest trochę na mnie zła o to co jej powiedziałem bo minął dopiero jeden dzień, ale to moja decyzja i ona powinna ją uszanować. Bardzo kocham Li, ale po przyjacielsku, nic więcej.

Lili

Zaczęłam wybierać ubrania z szafy. Ubieram żółty, krótki top z fabanami na rękawach i golfie oraz klasycznie czarne jeansy, do tego żółto-czarno-srebrne buty marki nike. Podchodzę do toaletki i wybieram kosmetyki którymi dziś zrobie lekki makijaż. Nakładam czerwoną pomadkę i maluje rzęsy. Ubieram moje buty które wcześniej naszykowałam, biorę nerke, przywiązuje ją w pasie, chowam telefon, klucze i zamykam za sobą drzwi. Zjeżdżając windą widziałam czekającego Hope'a. Wyszłam...

-Hejka- witałam sie z nim. Dałam mu buziaka w policzek nie zostawiając czerwonego od szminki śladu.

-Hej- wziął mnie do siebie i zaczął tulić a ja po kilku sekundach odwzajwmniłam uścisk.

-Więc o czym chciałeś pogadać?- zapytałam dziwnym głosem.

-O naszym spotkaniu sprzed wczoraj- dodał a ja byłam trochę podirytowana

-Ale po co? Przecież juz chyba wszystko co chciałam wiedzieć to wiem nie?- zapytałam zabijając go wzrokiem

-No chyba tak ale chciałem sie dowiedzieć czy jesteśmy nadal przyjaciółmi?- odpowiedział pytaniem na pytanie

-No tak... chyba jesteśmy...  sama nie wiem- nie wiedziałam co mu odpowiedzieć

-Chyba?- dodał

-Tak... chyba...- odpowiedziałam roniąc łezkę. Oczywiście jak to Hobi musiał ją zauważyć.

-Co się dzieję? Nie płacz Li- powiedział do mnie jak do malucha

-Nic... to nic takiego- odpowiedziałam przyjaznym głosem

-Coś sie dzieję.... ja to wiem- powiedział

-Dobra wszystko Ci powiem- wystrzeliłam jak z armaty

-Noo- wydukał tylko ten wyraz

-Wiem, że nie chcesz być ze mna ale chociaż nie kłućmy się proszę?- zapytałam wtulając sie w jego marynarke

-Pewnie, że będziemy przyjaciółmi, o to sie nie martw

______________________________

I takim właśnie rozdziałem kończymy.... ale co kończymy?

Kończymy udzielanie sie Lili i teraz kilka rozdziałów będzie należało do Hobiego.

"Psst jakby co to mój najdłuższy rozdział jaki napisałam w życiu"

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro