41
Dzień przed koncertem
Wstałam, jest godzina 07:23. Chłopcy są na próbie a ja idę zjeść śniadanie. Po kilku minutach przeglądania social mediów w końcu zwlekłam sie z łóżka i kierowałam sie do kuchni gdzie czekało już na mnie śniadanie. Świeża bułka z pomidorem, sałatą, szczypiorkiem i cebulą to moje ulubione połączenie.
Po zjedzeniu poszłam ubrać sie w coś wygodnego i zaczęłam sprzątanie pokoju żeby jakoś to wyglądało, ale po kilku minutach już strasznie mi sie odechciało. Usiadłam na kanapie i tak powoli mijały mi kolejne godziny, oglądałam seriale, filmy i inne bajki. O godzinie 12:23 zabrałam sie za obiad, nie miałam siły żeby coś gotować wiec zamówiłam sushi, po kilkunastu minutach przyszła paczka z jedzeniem. Wróciłam na kanapę i zaczęłam jeść obiad.
Jak to zawsze w ciąży, nie umiałam powstrzymać swoich łez na smutnych filmach. Siedziałam rozpłakana z czerwonymi oczami, gdy wybiła godzina 18:00 usłyszałam kroki chłopaków. Nie ruszałam sie z miejsca bo wiedziałam, że i tak zaraz przyjdą do salonu.
-Cześć Liluś- usiadł koło mnie Hobi całując mnie w czoło- Co Ci jest? Ty płaczesz?- zapytał zmartwiony patrząc mi prosto w moje szklane od łez oczy
-No bo... piesek zdechł...- wydukałam wydmuchując nos w chusteczke
-Oj Lilcia...- przytulił mnie i wtulił sie w moją szyję. Położyłam sie na jego umięśnionym ramieniu i poczułam cudowny zapach jego ciała
-Lil co jest?- przybiegł i usiadł koło mnie "matka" Jin przytulając mnie od drugiej strony
-Nic, to tylko takie babskie nastroje- uśmiechnął się Hope
-To serio było smutne!- krzyknęłam obrażonym głosem
-No dobrze, dobrze- odpowiedział Hobi wstając i całując mnie w rozgrzany policzek
Skończyłam swój film i poszłam do łazienki wziąść kąpiel i pomyśleć jak będzie wyglądał jutrzejszy dzień, ten koncert, to całe zamieszanie i ja... ja w ósmym miesiącu ciąży na backstagu.
Wyszłam z łazienki po dwugodzinnej kąpieli oraz przemyśleniach, rzeczy odłożyłam do walizki i mogłam spać spokojnie
Obudziłam sie o 02:34 przez jakiś huk dochodzący korytarza, ubrałam szlafrok i wyszłam zobaczyć co sie dzieję.
-Co do...?!- krzyknęłam na pół hotelu
-Hej... Liluchna- wyjęknął dosyć mocno napity Jimin
-Czy was kompletnie pogięło?!- nie dowierzałam temu co właśnie widzę- Serio? Lepszej pory nie było?! Tylko przed koncertem... no dobra jak chcecie- powiedziałam odprowadzając chłopaków do ich pokoi. Tae, Jimina, Sugę i RM'a zaprowadziłam do pokoju Sugi, Hobiego do mnie a reszta się rozeszła.
Dzień koncertu
Rano obudziłam sie w ciepłych objęciach Hobiego, po kilku minutach gramolenia sie spod ręki Hope'a poszłam do kuchni i przygotowałam śniadanie dla chłopaków. Jest godzina 07:34 a chłopcy zaraz wyjeżdżają na próbę, naszykowałam im świeże ubrania a sama poszłam do łazienki przemyć twarz wodą i ubrać się. Nie wiedziałam co w tym dniu mam robić. Stwierdziłam, że wyjdę do centrum poszukać ładnych sukienek na ten fantastyczny koncertowy wieczór.
-J-Hope!- krzyknęłam na korytarzu aby poinformować go o moim wyjściu
-Co jest Kochanie? Jestem tutaj!- powiedział a ja odwróciłam sie nie zauważając go
-Ty jeszcze w łóżku?-zapytałam śmiejąc sie pod nosem
-A tak, a co nie mogę?- dodał sarkastycznie
-Możesz, ja nie mogę Ci zabronić- odpowiedziałam
-A czemu tak krzyczałaś?- zapytał wstając z łóżka
-Idę do centrum kupić sobie parę rzeczy na koncert. Nie masz nic przeciwko?- zapytałam siadając przy nim na łóżku
-Nie, no coś ty. Ale...- nie dokończył
-Ale?- zapytałam ciekawa jego dalszej wypowiedzi
-Chcę żebyś poszła z ochroniarzem okej?- dodał
-No dobrze, dobrze. Wiesz co?- powiedziałam zbliżając się do niego
-No co?- zapytał
-Kocham Cię- odpowiedziałam przeczesując jego miekkie jak puch włosy
-Ja Ciebie też serce ty moje!- odpowiedział
Nasze usta złączyły sie w miekkim, przyjemnym pocałunku. W moim brzuchu oprócz dzidziusia czułam też motyle, które rozgrzewały mnie od środka.
O 11:56 wyszłam z hotelu z ochroniarzami. Gdy doszłam już do centrum napotkałam cudowny sklep z ubrankami dla dzieci. Weszłam tam z pustymi rękami, a wyszłam z trzema torbami. Jeden z członków obstawy wziął ode mnie torby i poszliśmy dalej. W sklepie z sukienkami znalazłam dział dla kobiet w ciąży. Były tam cudowne, rozmaite sukienki.
Zdecydowałam sie na tą piękna, pudrowo-różową, prostą sukienke.
Była cudowna, nawet ochroniarzą się podobała. Wyszłam ze sklepu z kolejną torba. Stwierdziłam, że wystarczy mi tych zakupów, więc wstąpiłam jeszcze do sklepu z jedzeniem aby kupić coś na obiad i kolację dla chłopaków.
Wróciłam do hotelu, weszłam do kuchni i zabrałam sie za obiad, który zawiozę chłopakom.
Po kilku godzinach przy garach w końcu skończyłam, o 16:57 przyjechał po mnie szofer chłopaków i zabrał mnie na backstage gdzie właśnie przebywali chłopacy.
Przy wejściu na stadion było już pełno Armys, które nie dały nam przejść nawet na backstage.
-Heej- otworzyłam drzwi i przywitałam sie z moim ukochanym Boysband'em
-Hej skarbie- podszedł Hobi całując mnie w czoło
-Hej słońce- odpowiedziałam całując go w miękki jak chmurka, policzek
-Jak tam? Co tam masz?- zapytał Jin. Wyglądał jakby dawno nic nie jadł
-A obiad- zaśmiałam sie pod nosem
-Uuu a co na ten obiad?- zapytał równie zaciekawiony RM
-A to tajemnica. Zasłużyliście?- zapytałam nie umiejąc powstrzymać śmiechu
-No a jakby inaczej- odpowiedział pewny siebie Jimin
-No to już wam daje, tylko zostawcie mi coś- dodałam czując głód
-Ja Ci zostawię- powiedział Hobi puszczając mi oczko
Przez godzinę siedziałam z chłopakami w pokoju. Po tym czasie wróciłam do hotelu aby ubrać się na koncert. Gdy byłam juz ubrana, wyszłam z pokoju cała podekscytowana, na końcu korytarza ujrzałam moją dobrą koleżankę
-Cześć Li co tam?- zapytała biorąc ode mnie suknię i torebkę
-Ej...-powiedziałam lekko wkurzona
-Co?- zapytała nie wiedząc o co chodzi
-Tylko Bangtani mogą tak na mnie mówić!- odpowiedziałam przerywając jej przemyślenia
-Sorki, zapomniałam- dodała opuszczając głowę
-Spoko, nic sie nie stało- odpowiedziałam idąc w stronę wyjścia z hotelu
Wsiedliśmy do auta chłopaków i pojechałyśmy na stadion, który był przepełniony bardziej niż przedtem. Weszłam bocznymi drzwiami razem z Ji Woo (bo tak miała na imię) i kierowałam sie do mojej garderoby.
Koncert zaczynał się o 20:00, a była 19:00. Siedziałam chwile w garderobie aby wszystko sobie dokładnie poukładać.
Poszłam zobaczyć jak idzie chłopakom na próbie w innym pomieszczeniu ale ich tam nie zastałam.
-Dzień dobry, widział pan może chłopaków?- zapytałam jakiegoś pana ze staff'u
-Chłopaków?- również zapytał robiąc przy tym śmieszną minę
-BTS- odpowiedziałam uświadamiają go
-Ale nie jesteś nikim ze staffu żeby sie z nimi spotkać, poza tym widzę, że jesteś w ciąży to tym bardziej. Czy jesteś jedną z tych wszystkich fanek?- zapytał a ja byłam czerwona ze złości na szczęście w oddali widziałam już Hobiego
-Cześć słońce- powiedział Hope biegnąc w moją stronę
-Hej skarbie- odpowiedziałam całując go w policzek
-Oj, przepraszam panią bardzo. Wybacz- dodał ten pan poznając mnie z opowieści chłopaków
-Nic sie nie stało- zaśmiałam sie pod nosem odchodząc
-Coś sie stało?- zapytał Hope nie wiedząc o co chodzi
-Wytłumaczę Ci później- odpowiedziałam wchodząc do pomieszczenia gdzie znajdował sie cały zespół
C.d.n
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro