Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

40

Weszłam do domu i w drzwiach ujżałam zdenerwowanego Hobiego

-No przepraszam...- powiedziałam opuszczając głowę

-Nic sie nie stało, jesteś dorosła i możesz za siebie decydować, ale jesteś w takim stanie, że musze sie Tobą po prostu opiekować, - powiedział i już kompletnie zmiękczył moje serce

-Wiem skarbie, wiem, ale na przeprosiny mam to...- pokazałam mu zdjęcia USG

-Co to?- zapytał nie wierząc w to co widzi

-To twój synek...- odpowiedziałam i zobaczyłam oczy wszystkich członków zespołu patrzących na nas

-Synek? Czyli mały raper? Lilcia, kochanie ty moje!- powiedział i przytulił mnie a ja odwzajemniłam ciepły uścisk Hobiego

-Gratuluję Ci nowego rapera w zespole- powiedziałam do Namjoona śmiejąc się

-Dzięki wielkie!- odpowiedział nie umiejąc powstrzymać śmiechu

Poszłam do kuchni i zjadłam naleśniki zrobione przez Jin'a.

-Hope!- zawołałam odkładając talerz do zlewu i oblizując brudne od dżemu paluszki

-Co?- zapytał schodząc po schodach

-Nie zapytałam Cię, raczej was wszystkich... jak nasz mały raper ma mieć na imię?- zapytałam chłopaków bo nie mogę sama wybierać

-Nie wiem, nie znam sie na fajnych imionach- powiedział Jimin a do niego dołączyła sie reszta

-Wiem!- krzyknął Hope- Timothy!- dodał

-Cudowne, słodkie i raperskie- zaśmiałam sie patrząc na wszystkich a imię było cudowne...

6 miesięcy później

Chłopcy właśnie wyjeżdżają do kolejnych miast na swoją trasę. Będę za nimi tęsknić bo nie wiem czy mnie wezmą pod koniec ósmego miesiąca ciąży.
Jest wtorek, ciepły, spokojny poranek przesiedziany na balkonie w nasłuchiwaniu śpiewu ptaków.
Zjadłam śniadanie i poszłam sie przebrać, ubrałam luźną bluzkę i leginsy.
Po wyjściu z pokoju usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu

-Suga?- zdziwiłam sie jego widokiem

-No hej- przywitał sie ze mną ciepłym uściskiem

-Co ty tu robisz? O 9 rano?- zapytałam bo zawsze Suga spał najdłużej

-Byłem sie przejść i pozbierać myśli przed wyjazdem i koncertem- odpowiedział a ja patrzyłam mu w oczy nadal zdziwiona

-Czasem też tak robię- powiedziałam idąc w stronę kuchni

-A u Ciebie jak tam? Wszystko w porządku?- zapytał troskliwie

-Tak jest w miarę dobrze, czuję jak mały kopie i nie, nie jest to zbyt fajne uczucie- dodałam obejmując brzuch

Po kilku minutach usłyszałam jak po schodach schodzi Hobi

-Hej myszko- przywitał sie pierwszy całując mnie namiętnie

-Hej skarbie- odpowiedziałam kładąc ręce na jego barkach

-Jak sie czujesz?- zapytał troskliwie dotykając mojego brzucha

-Jest okej, bywało gorzej- odpowiedziałam robiąc sobie kanapki

-To dobrze- dodał siadając przy stole

Była godzina 12:23, ja zabrałam się za robienie obiadu a chłopcy poszli na spacer.
Po ich powrocie wszyscy razem zabraliśmy sie za jedzenie spaghetti.
O 13:45 odłożyłam talerze i usiadłam na kanapie przeglądając tv, po chwili podszedł do mnie Hope

-Lila...- powiedział spokojnie patrząc mi w oczy

-Co jest? Coś sie stało?- zapytałam zatroskana jego wyrazem twarzy

-Nie nic sie nie stało po prostu mam jedno pytanie...- dodał a ja zaniemówiłam lecz nadal nie wiedziałam o co może chodzić

-No?- zapytałam przeczesując jego włosy ręką

-Nie wiem wsumie nawet jak zacząć...- wydukał a ja byłam coraz bardziej zestresowana

-No, szybciej bo zaraz mi serce wyskoczy- powiedziałam żartobliwie

-No to tak... chcesz jechać z nami na następny koncert?- zapytał a moje oczy stanęły w łzach

-Co? Serio? Mogłabym?- nie mogłam uwierzyć w to co słyszałam

-Pewnie, ale oczywiście ja Cię nie zmuszam bo wiem, jak się czujesz lecz wolałbym mieć Cię przy sobie.- dodał martwiąc sie o mnie

-Nie. Pewnie, że chce jechać, to będzie cudowne!- krzyknęłam a reszta zespołu przybiegła. Pocałowałam Hobiego w policzek i usiadłam po turecku na kanapie

-Co sie dzieję?!- zapytał RM

-Joon spokojnie, nic sie nie dzieję. Spytałem sie Lili czy chce z nami jechać...- odpowiedział Hobi

-Aha to super, cieszę się, że z nami będziesz- powiedział RM siadając obok mnie na miękkiej kanapie.

-Ał...- krzyknęłam na cały dom a chłopacy wzdrygnęli się stojąc przy mnie

-Co jest?!- zapytał Hobi siadając szybko obok mnie

-Nic to tylko kopnięcie- odpowiedziałam przejeżdżając po brzuchu który teraz masakrycznie mnie bolał

-Wszystko okej?- zapytał Jimin siadając przy moim drugim boku chwytając mnie za ramię

-Tak już okej- odpowiedziałam wydychając z siebie wstrzymane przez ból powietrze

Położyłam sie na kanapie i zasnęłam na parę minut, na drugim końcu domu słyszałam tylko krzątanine chłopaków, ale nie miałam siły żeby otworzyć oczy.
Po kilku godzinnej drzemce obudziłam się pełna energi, wstałam z kanapy i kierowałam sie do kuchni po szklankę wody.
Była godzina 18:34, weszłam z trudem po schodach i powędrowałam do naszego pokoju. Otworzyłam drzwi i zauważyłam śpiącego na podłodze Sugę i J-Hope'a, nie chciałam ich budzić wiec po cichu przemieściłam sie do szafy i sięgnęłam luźną bluzkę, wyszłam z pokoju i zamknęłam za sobą drzwi.
Poszłam zobaczyć czy wszystko w porządku z resztą zespołu, weszłam do pokoju Jimina i widziałam wszystkich słodko śpiących.
Zeszłam z powrotem do kuchni, usiadłam przy oknie i zbierałam wszystkie myśli dotyczące mojego dalszego życia. Zrobiłam sobie herbatę, wzięłam ciastko i usiadłam na kanapę, włączyłam telewizor i zaczęłam szukać filmu, który zainteresował by mnie na tyle żeby spędzić przed tv cały wieczór.
Po wypiciu całej herbaty, zjedzeniu piątej kanapki i ciastka, usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach. Był to Jungkook,

-Hej Lilka, jak tam?- zapytał troskliwie siadając obok mnie

-Jest okej, a u Ciebie?- odpowiedziałam i zapytałam sie o to samo

-U mnie też w miarę dobrze, musiałem sie przespać bo inaczej nie umiałbym dojśc do samochodu- powiedział a ja siedziałam i wysłuchiwałam sie

-O kurde!- krzyknęła lecz uważałam by nie obudzić chłopaków

-Co jest?- zapytał Kook

-Zapomniałam sie spakować... a już za dwie godziny jedziemy...- dodałam spuszczając głowę i oplatając ją rękoma

-Oj już o to sie nie martw, Hope Cię spakował- odpowiedział a ja odetchnęłam z ulgą

-Ooo kochany!- powiedziałam z uśmiechem na twarzy

Podeszłam do wyspy kuchennej i odłożyłam talerze, wypiłam resztę wody i odstawiłam puste szkło na blat. Poszłam do łazienki i wykąpałam sie przed wyjazdem, weszłam pod prysznic a na spód kabiny prysznicowej położyłam zapachową kostkę. Umyłam włosy, ciało, twarz i po godzinie wyszłam z łazienki.
Kierowałam sie do pokoju po czyste ubrania i po drodze spotkałam Jin'a

-Hej Li- powiedział Jin witając sie ze mną ciepłym buziakiem w policzek

-Cześć- odpowiedziałam i poszłam do pokoju po walizkę, aby znieść ją pod drzwi

-Lila daj mi to!- powiedział czekający na mnie przy schodach Jin

Dałam Jin'owi walizkę a sama poszłam ubrać sie w wygodne do podróży rzeczy, nie chcąc budzić Hobiego, weszłam do pokoju na palcach. Podeszłam do komody i wyciągnęłam potrzebne mi ubrania

-Cześć Lilcia- przywitał sie ze mną wstający Hobiasz

-Hej skarbie- odpowiedziałam

-Co robisz? Która godzina?- zapytał bo spało mu sie dosyć długo

-Ja sie ubieram i ty też już powinieneś- odpowiedziałam na jedno z jego pytań

-A po co się ubierasz? Ślicznie wyglądasz bez!- zaprzeczył moim postanowieniom

-A co mam chodzić nago po domu?- zapytałam siadając przy nim na łóżku

-Mogłabyś...- zaśmiał się- To która godzina bo rozproszyłaś mnie?- znów zapytał o godzinę

-Jest 21:30, a tak w ogóle o której jest wylot?- zapytałam bo sama nie wiedziałam

-Wylot jest o 23:00- odpowiedział a ja zaczęłam się zastanawiać dlaczego sie tak zdziwił bo są jeszcze dwie godziny

-Ok, to idź sie ubierać a ja zrobie przekąski na drogę- dodałam i poszłam do łazienki nałożyć na siebie górną, czystą część garderoby

Zeszłam do kuchni, a do szklanki nalałam sobie wodę i wcisnęłam cytrynę. Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam wszystko co było mi potrzebne do zrobienia kanapek dla chłopaków.
Po kilku minutach reszta zespołu przyszła do salonu i odłożyła swoje walizki.
Napili się wody i zaczęli ubierać sie w swoje bluzy oraz buty. Ja skończyłam robić kanapki i również ubrałam bluzę.

-Daj mi tą walizkę- powiedział Hope biorąc ode mnie ciężka torbę

Weszłam do auta i usiadłam wygodnie. Obok mnie siedział Hobi i Jimin.

-Wszystko w porządku?- zapytał Hope splatając nasze ciepłe dłonie i kładąc je na moim kolanie

-Tak, jest spoko- odpowiedziałam przeczesując swoje włosy

-No i co Li, cieszysz sie?- zapytał Joon siedzący na fotelu pasażera

-Strasznie się ciesze. Pff głupie pytanie- zaśmiałam się

Po pół godzinie byliśmy na lotnisku. Wyszłam z samochodu i po bokach widziałam tłumy fanek oraz reporterów.

-Nasz Hope znów z tajemniczym gościem- powiedział jeden z reporterów i w tym samym czasie Hobi pytał sie o coś RM'a

-Chodź Lila- powiedział Hope i pociągnął mnie w stronę jednego z dziennikarzy

-Co robisz?- zapytałam nie wiedząc co się dzieję, a widać było, że Hobi chyba chce udzielić krótkiego wywiadu

-J-Hope chyba udzieli nam wywiadu- krzyknął reporter w którego stronę szedł Hobi

-Tak chcę. Więc odpowiadając na wszystkie pytania ARMYs. Tak, Lila to moja dziewczyna- powiedział w stronę mikrofonu a wszystkie czekające tam fanki lekko ucichły

-Oj Hope- zaśmiałam sie pod nosem zakrywając twarz ręką

-Czyli strzał w dziesiątkę naszych ARMYs- krzyknął inny dziennikarz

-Czyli to już oficjalne?- zapytał ciekawy reporter stojący przede mną

-Tak- odpowiedziałam czekając tylko na to jedno pytanie... ciąża. Czy nikt nie zauważył tego brzucha?!

-A czy ciąża też jest już oficjalna?- zapytała jedna z fanek stojących przy barjerce

Hobi nie odpowiedział na to pytanie i poszliśmy dalej. Przy odprawie poczułam ulgę i ciszę, która była spowodowana brakiem dziennikarzy.
Weszliśmy do samolotu, zajęłam miejsce przy oknie a obok usiadł Hobi.

-Wszystko w porządku?- zapytał jak zawsze przed wylotem gdzie kolwiek

-Tak, wiesz dobrze, że przy tobie zawsze czuję sie bezpieczna- odpowiedziałam wtulając sie w jego szyję

-Wiem skarbie, wiem- powiedział wzdychając ciężko, poczułam wtedy jak jego klatka piersiowa lekko sie unosi z każdym wdechem

Po kilku godzinach w końcu zasnęłam,

-Lilka...- Hobi szepnął mi do ucha a ja obruciłam sie na drugi bok oschle wzdychając- Wstawaj- dodał po chwili

-Nie chcę- wymamrotałam kładąc sie na jego barku

-Oh Lila- uśmiechnął sie a reszta zespołu zeszła sie do mojego fotela i przyglądali sie mi w słodkim śnie

-Liluś, szybciej- powiedział Jimin a ja otwarłam swoje sklejone oczy

-Co jest?- zapytałam zdziwiona

-Jesteśmy już w Fukuoce- odpowiedział Suga

-Serio?- zerwałam sie z fotela i nie mogłam się już doczekać zwiedzenia tego pięknego miasta

-No, serio- zaśmiał się Jin

Wzięłam swoją torebkę, która później i tak wzięli ode mnie chłopacy i wyszłam z samolotu.
Na schodach oczywiście jak to ja, nie umiałam utrzymać równowagi, ale chyba z wiadomych powodów.
Przeszłam przez drzwi gdzie jak zwykle było pełno ludzi, tym razem przeszliśmy szybko nie odpowiadając na jakiekolwiek pytania dotyczące mnie.
Wyszliśmy z lotniska i na horyzoncie ujżałam czekający na nas samochód.
Pojechaliśmy prosto do hotelu, po ogarnięciu sie szybko powędrowałam wykąpać się i od razu poszłam spać totalnie zmęczona i zmarnowana.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro