×Rozdział 17×
Od początku roku szukałaś czegoś by pomóc swojemu bratu ale teraz byłaś bardziej zdesperowana bo niedługo były jego urodziny. Przeczytałaś ogromną ilość książek i nic przydatnego nie znalazłaś i z tego powodu byłaś bardzo rozzłoszczona ale dobrze to ukrywałaś. Godzinami przesiadywałaś w bibliotece nie spędzałaś tam czasu tylko na nauce ale większość na szukaniu jakiejkolwiek wskazówki odnośnie Twojego brata ale ciągle nic ślepy zaułek. Miałaś już tego dosyć ale nie poddawałaś się jeśli chodziło o Twoją rodzinę grałaś do końca aż coś znajdziesz lub rozwiążesz. W niedziele po obiedzie poszłaś do biblioteki i przesiedziałaś w niej do samego rana. Byłaś zmęczona i nie wyspana ale zdałaś sobie sprawę że szukasz w złym miejscu. Poszłaś do pokoju i doprowadziłaś się do jako takiego porządku ale byłaś zbyt zmęczona żeby przejmować się wyglądem.
(Ty)-Hej dziewczyny pobudka zwlekajcie swoje cztery litery z łóżka i na śniadanie.
(L)-Ale jeszcze jest wcześnie.
(Ty)-Nie zaraz ósma.
(Do)-No właśnie dopiero.
(Sa)-Jeszcze pięć minut.
(Ty)-Bo zaraz nie będę taka miła.-Dziewczyny po woli zaczęły zwlekać się z łóżek.
(L)-A gdzie byłaś?
(Do)-No właśnie nie było Cię całą noc.
(Ty)-Byłam w bibliotece.
(Sa)-Ale po co?
(Ty)-Sara a po co chodzi się do biblioteki?
(Sa)-Niewyspana robisz się strasznie wredna.
(Ty)-Wybacz to ja może pójdę wyżyć się na chłopakach.
(L)-Genialny pomysł.-Poszłaś budzić chłopców. Podeszłaś do Petera i uderzyłaś go poduszką.
(Ty)-Wstawaj.-Zrobiłaś tak reszcie i położyłaś się na łóżku brata.
(S)-Co tak ostro z samego rana?
(Ty)-Bo nie wyspałam się.
(R)-Właśnie widzę a co Ty robiłaś w nocy?
(Ty)-Byłam w bibliotece.
(J)-I co tam robiłaś?
(Ty)-Tańczyłam lambadę geniuszu czytałam książki bo tam właśnie się chodzi to robić.
(J)-Łał jesteś jeszcze wredniejsza niż zwykle.
(R)-I ile tam czytałaś?
(Ty)-Tak gdzieś od siódmej wieczorem do ósmej rano.
(R)-Bella!!
(Ty)-Oj no co musiałam się poduczyć bo niedługo egzaminy.
(J)-Przecież Ty umiesz wszystko z tego roku.
(Ty)-Ale chciałam powtórzyć sobie chyba nikt mi tego nie zabroni.
(R)-Zabroni jeśli będziesz przesiadywać po całych nocach.
(Ty)-Nie przesadzaj.
(R)-Ja przesadzam?
(Ty)-Yyy tak.
(R)-Nie moja droga nie przesadzam czy Ty siebie widziałaś? Wyglądasz okropne.
(Ty)-Trudno zostanę starą panną.
(S)-Może nie Peter będzie chętny nie.
(P)-Oczywiście.-Uśmiechną się chłopak.
(Ty)-Tak jak już mówiłam stara panna i kupie sobie kota-zaczęłaś wychodzić z ich pokoju-może dwa.
(S)-Pięćdziesiąt.
(Ty)-Zamilcz.-Poszłaś na śniadanie i oparłaś głowę ręką i udałaś się do krainy Morfeusza lecz nie na długo bo Syriusz uderzył Cię w rękę i walnęłaś głową w stół. Chłopcy zaczęli się śmiać.
(S)-Wstawaj piękna szkoda dnia.
(Ty)-Syriusz bo zostaniesz tylko z jedną ręką i nie wiem kto będzie Cie chciał w takim stanie.
(S)-Łał Bel jakaś Ty złośliwa.
(Ty)-Ja? To Ty mi nie dajesz spać chłopcze.
(J)-Chłopcze?-Zaczął się głośno śmiać.-Ale Cie pocisnęła.
(Ty)-James chcesz stracić język?
(J)-Nie niech zostanie na swoim miejscu wiesz jestem do niego bardzo przywiązany.
(Ty)-To zaraz nie będziesz.
(R)-Nie drażnij jej nie wyspana jest jeszcze gorsza i bardziej nieobliczalna.
(S)-Testujemy jej wytrzymałość nerwową w każdych warunkach.
(Ty)-To zaraz wam pokaże moją wytrzymałość ale to nie będzie dla was przyjemne.
(J)-Zaryzykujemy.
(Ty)-Ale wy jesteście niesamowicie denerwujący.
(S)-O to nam chodzi.
(J)-A to dopiero pierwszy rok i jeszcze sześć.
(Ty)-Wyrośniecie z tego. No może z jednym wyjątkiem.-Popatrzałaś na Syriusza.
(S)-Masz racje ja nigdy się nie zmienię tak samo jak Ty.-Po czym posłał Ci swój piękny łobuzerski uśmiech.
(Ty)-Szkoda mi dziewczyny która będzie skazana na Ciebie.
(J)-A ja właśnie widzę taką dziewczynę.
(Ty)-Nigdy.
(J)-Jeszcze zobaczymy.
(Ty)-To zobaczymy jak Ci się ułoży z Lilly.
(J)-To jest niemożliwe.
(Ty)-Dokładnie tak jak my.
(S)-To nie to samo.
(Ty)-Oj dajcie już spokój. Wiecie mam ochotę związać, zakneblować i zamknąć się w szafie.
(J)-Chętnie to zobaczę.
(Ty)-Nie, mam was już dość i idę żeby nie zrobić wam krzywdy a jak będę miała ślad na czole to zrobię Ci o wiele większy.
(S)-O nie tylko nie w twarz.-Chłopcy wybuchli śmiechem. Ty przewróciłaś oczami i uderzyłaś go w ramię.-To bolało.
(Ty)-Przepraszam chciałam mocniej.-Posłałaś mu wściekłe spojrzenie i poszłaś na lekcje. Te ciągnęły się nie miłosiernie a do tego Syriusz doprowadzał Cię na eliksirach do szału.
(Ty)-Syriusz Ty niesamowicie denerwujący durniu możesz przestać bo pożałujesz.
(S)-Ohoho księżniczka się zdenerwowała.
(Ty)-Nie, jestem zdenerwowana od samego rana i to przez waszą dwójkę.
(S)-Oj przestań nie jest tak źle.
(Ty)-To Ty nie śpij przez cała noc a ja będę Ci dokuczała.
(S)-A co Ty tak właściwie szukałaś w bibliotece?
(Ty)-Już mówiłam głuchy jesteś?
(S)-Jakoś Ci nie wierze. Ty umiesz wszystko na rok w przód nie kłam.
(Ty)-Mam swoje sprawy jak byś nie wiedział.
(S)-To jakie Ty możesz mieć sprawy?
(Ty)-Nie Twój interes.-Zadzwonił dzwonek.
(S)-I tak się dowiem.-Poszłaś na obiad i trochę zjadłaś ale nie za wiele bo ciągle męczyło Cię jak miała byś dostać się do Działu Ksiąg zakazanych. Nie mogłaś się na niczym innym skupić tylko na tym jak masz się tam dostać.
(R)-Bella dobrze się czujesz?
(Ty)-Tak a co?
(J)-Bo Twój obiad wygląda jak papka dla dzieci.-Ciągle kułaś swój obiad który już nie nadawał się do niczego.
(Ty)-Oj tylko myślę.
(S)-Twoje myślenie nie za dobrze wpływa na Twój obiad.
(Ty)-Znowu zaczynacie.-Wstałaś i poszłaś do biblioteki ale tylko znowu zmarnowałaś czas i dalej nie wiedziałaś jak masz się tam dostać. Niestety musiałaś poprosić chłopców o pomoc. Poszłaś na kolejne zajęcia czyli na zielarstwo. Po tym historia magii na której usnęłaś przespałaś te dwie godziny i lekcje dobiegły końca. Szłaś z dziewczynami do PW.
(Ty)-Jak to niesamowicie dobrze że to już koniec.
(Do)-Tak dzisiejszy dzień był koszmarny.
(Ty)-O to nie tylko dla mnie.
(L)-Tak dzisiaj było strasznie nudno.-Weszłyście do PW i położyłaś się na kanapie.
(Ty)-Jak wspaniale w końcu mogę się położyć oby za szybko nie przyszli...-Nawet nie dokończyłaś bo zaraz pojawił się Syriusz.
(S)-Witam Bello jak tam dzionek mija?
(Ty)-Gdzie zgubiłeś resztę?
(S)-Nawet nie wiem gdzieś pobiegli.
(Ty)-Łał nie powiedzieli Ci gdzie?
(S)-Coś tam bąknęli ale kto by ich słuchał.-Dziewczyny poszły do pokoju.
(Ty)-No dobrze możesz mi się odwdzięczyć za to że przez pół dnia mnie prześladowałeś.
(S)-Nie mam nawet takiego zamiaru.
(Ty)-U wież mi że masz bo jak nie to wkradnę się w nocy do waszego pokoju i obetnę Cie na łyso.
(S)-O nie czego Ty chcesz?
(Ty)-Twojej pomocy. Muszę dzisiaj dostać się do Działu Ksiąg Zakazanych.
(S)-Ale po co?
(Ty)-Dowiesz się jak już wszystko będzie gotowe.
(S)-Nie dowiem się tego bo Ci nie pomogę jak nie powiesz.
(Ty)-No weź ale Ty jesteś. To ja poproszę Jamesa.
(S)-To usłyszysz to samo.
(Ty)-Racja no bo przecież po co mi pomagać nie?
(S)-Pomogę Ci ale powiedz w czym.
(Ty)-Jak nie powiem to nie pomożesz?
(S)-Może pomogę a może wpakuje nas w kłopoty.
(Ty)-Ty jesteś strasznie wredny i mówisz że ja jestem.
(S)-Bo jesteś, no to w czym mam Ci pomóc?
(Ty)-Ale nikomu nie powiesz nawet Jamesowi?
(S)-Obiecuje z ręką na sercu.-Położył dłoń na serce.
(Ty)-No dobra.-Porozglądałaś się po pokoju żeby nikogo nie było i nikt nie podsłuchał.-Chodzi o to że chciałam dać Remusowi prezent doskonały.
(S)-Ale po co Ci Księgi Zakazane?
(Ty)-Bo to chodzi o jego futerkowy problem.
(S)-Jaśniej proszę.
(Ty)-Znalazłam że istnieje eliksir który działa na jad wilkołaka taki antidotum.
(S)-Ale przecież mu już to nie pomoże.
(Ty)-Właśnie chodzi o to że możliwe iż ten eliksir może trochę złagodzić jego dolegliwość.
(S)-I czy to się uda?
(Ty)-Właśnie nie wiem i dlatego nie chce mu nic mówić żeby za bardzo nie nakręcił się bo jak by okazało się że nic takiego nie zadziała to nie było by za dobrze.
(S)-I to po to siedzisz tyle w bibliotece?
(Ty)-Tak geniuszu jak mówiłeś wiem już wszystko co trzeba z tego roku nauki więc.
(S)-Dlaczego Remus się tego nie domyślił?
(Ty)-Syriusz pomyśl jak mógł by się tego nie domyślić.
(S)-To czego nie pyta?
(Ty)-Bo wie że lubię czytać książki i uczyć się.
(S)-Ale on wie że umiesz wszystko z tego roku.
(Ty)-Tak i wie też że nie lubię jak ktoś mi się wtrąca do mojego czytania i lubię to zachowywać w tajemnicy.
(S)-Czyli to co czytasz jest Twoją wielką tajemnicą?
(Ty)-Bingo geniuszu.
(S)-Ty to na prawdę jesteś dziwna.
(Ty)-Tak i dobrze mi z tym.
(S)-Zauważyłem.
(Ty)-To co pomożesz mi czy nie?
(S)-Pomógł bym Ci nawet jak byś mi nie powiedziała.
(Ty)-Ty głupia małpo.-Uderzyłaś go poduszką ale chłopak zaczął Cię łaskotać.
(S)-I co dalej jestem głupią małpą?
(Ty)-A kiedyś nie byłeś.-Śmiałaś się do rozpuku a z oczu zaczęły płynąć Ci łzy.-Dobra dobra przepraszam już nie będę.
(S)-Odszczekaj to.
(Ty)-Dobrze nie jesteś głupią małpą.
(S)-Tak właśnie myślałem.
(Ty)-Ale dalej pozostajesz denerwującym dupkiem.
(S)-Ooo to dla mnie komplement.
(Ty)-To co idziemy dzisiaj?
(S)-Nie muszę coś załatwić u Jamesa a Ty dzisiaj musisz iść spać bo jak Remus się dowie to Ty i ja będziemy mieli przechlapane.
(Ty)-Oj ale...
(S)- Żadnych ale ja chce jeszcze pożyć trochę.
(Ty)-No dobrze ale jutro na pewno?
(S)-No jutro mamy astronomie więc może uda się po cichaczu wkraść się tam.
(Ty)-To fantastycznie.
(S)-Tak zrobimy skok na bibliotekę jakie to ekscytujące.
(Ty)-Oj weź.-Uderzyłaś go poduszką.
(S)-To jesteśmy umówieni na nocną randkę.
(Ty)-O co to, to nie.
(S)-Myśl sobie co chcesz dla mnie to będzie randka.
(Ty)-Chyba w snach.
(S)-Tam też. A teraz spadaj na górę spać.
(Ty)-Nie nie będziesz mi rozkazywał.
(S)-Założymy się.
(Ty)-Chcesz znowu przegrać.
(S)-Tym razem wygram.-Weszli chłopcy jeszcze jakiś czas temu i przysłuchiwali się waszej rozmowie ale nie usłyszeli nic o Twoim planie.
(Ty)-Zobaczymy.
(S)-Tak.-Chłopak przerzucił Cię przez ramię i zaniósł do pokoju i położył na łóżku.-I co? Wygrałem.
(Ty)-Raz Ci się udało i nawet nie rzuciłeś mnie na łóżko.
(S)-Zapomniałem ale następnym razem nie zapomnę.
(Ty)-Yhm tak, tak.-Rzuciłaś go poduszką.-A teraz spadaj stąd.
(S)-Idę bo już nie da się z Tobą wytrzymać.
(Ty)-Tak jak z Tobą.-Chłopak wyszedł a Ty poszłaś spać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro