×Rozdział 12×
Udaliście się na kolacje i zobaczyłaś ponowie wolne miejsce koło Syriusza a koło Lilly siedział Remus. Sarę pilnował Peter a Dorocas James.
(Ty)-No to mam problem.
(Sa)-Jaki?-Pokazałaś na swoje miejsce a chłopak już zrozumiał.-To nie żaden problem- złapał Cię za rękę po czym posadził między sobą a ciemnowłosym chłopakiem.
(Ty)-Jesteś niesamowity.-Dałaś chłopakowi buziaka w policzek a Twoje oczy zabłysły jak nocne niebo pełne gwiazd chłopak oniemiał na widok Twoich oczu.
(B)-Sam dobrze się czujesz?-Zapytał rozbawiony chłopak. Sam odwrócił Cię w stronę przyjaciela a ten również oniemiał na Twój widok.-Ja... To znaczy się... nazywam się Ben.-powiedział zawstydzony chłopak.
(Ty)-Bella miło mi Cię poznać.-Zaczęłaś się śmiać z min chłopaków zawsze Cię rozbawiało to jak ludzie reagowali na Twoje oczy.
(Sa)-Jeszcze nigdy nie widziałem piękniejszych oczu.
(B)-W rzeczy samej. Jak Ty to robisz?
(Ty)-Zmieniają się ze względu na moje emocje.
(Sa)-Niesamowite.-Zaczęliście jeść i rozmawiać. W pewnym momencie popatrzałaś na chłopaków Remus patrzył na Ciebie wściekłym wzrokiem jak reszta ale ty tylko wzruszyłaś ramionami. Kiedy skończyłaś wstałaś ale zaraz zostałaś praktycznie wyniesiona z sali. Remus i James trzymali Cię pod ręce i wyciągnęli z sali.
(Ty)-Co wy robicie?
(R)-Nic, chcemy Cię zaprowadzić do pokoju.
(Ty)-Ale mnie ma już kto odprowadzać.
(J)-Tak my.
(Ty)-Dajcie spokój jak wy go nie lubicie to nie znaczy że ja też muszę go nie lubić.
(R)-Nie nie musisz ale nie musisz się też z nim spotykać.
(Ty)-Ale dla czego?
(R)-Bo jestem Twoim bratem i masz się mnie posłuchać chociaż raz. To nie jest chłopak dla Ciebie.
(J)-Dokładnie stać Cię na kogoś lepszego.
(Ty)-Ale wy go nawet nie znacie.
(J)-A żebyś wiedziała że go znamy i to bardzo dobrze.
(Ty)-No ciekawa jestem skąd?
(J)-Rozmawialiśmy z nim raz czy dwa.
(Ty)-I już wiecie o nim wszystko?
(R)-Nie ale wystarczająco żeby sądzić że on nie jest dla Ciebie.
(Ty)-Ale wy jesteście nieznośni.
(J)-Trudno.
(R)-Przyzwyczaj się.
(Ty)-Ale i tak będę się z nim spotykać.
(R)-Ale nic więcej z tego nie będzie.
(Ty)-Matko a co miało by być? Daj spokój.-Dotarliście do PW ale chłopcy zaprowadzili Cię do samego pokoju żebyś nigdzie nie poszła. Kiedy wróciły dziewczyny opowiedziałaś im o całym spotkaniu. Dziewczyny zaczęły skakać i piszczeć ale powiedziałaś też o rozmowie z chłopakami co ostudziło ich zapał.
(L)-Ale oni nie mogą Ci zabronić tego.
(Do)-A jeśli chłopcy mają racje? Słyszałam że miał już wiele dziewczyn.
(Ty)-No masz trochę racji nie chcę być tą kolejną.
(Sa)-Ale może to będzie związek na całe życie.
(L)-Bella i on na całe życie? Nie ma takiej opcji.
(Do)-No Lil ma racje.
(Ty)-Och zaczynacie jak chłopcy.-Zaczęłyście rozmawiać.
REMUS
(R)-Nie mogę w to uwierzyć co on chce od mojej siostry?
(J)-No Remus nie da się tego ukryć że ona jest bardzo ładna i podoba się chłopakom.
(R)-To niech przestanie. Ale dla czego teraz?
(P)-Bo nie ma już obstawy.
(J)-Jak to?
(S)-Tak to. Już nie pilnujemy jej tak jak wcześniej przez ten głupi zakład.
(J)-No tak wcześniej chyba bali się do niej podchodzić. Ale nie sądzę żeby Bella była nim zainteresowana.
(S)-Czy ja wiem. Wydaje się ze jest.
(R)-No dobra ale nie dam jej skrzywdzić.
(SJP)-My też.
(R)-To świetnie musimy szybko zakończyć ten zakład.
(J)-Ale jak?
(S)-Trzeba coś wymyślić bo z tą dziewczyną trochę nie wyszło.
(R)-Bo wybraliśmy złą dziewczynę.
(J)-No faktycznie.-Uśmiechną się łobuzersko.
TY
Z dziewczynami poszłyście pierwsze na śniadanie i nie miałyście żadnych problemów z chłopakami. Chciałyście też coś wymyślić na Syriusza co by go złamało ale nic wam nie przychodziło do głowy. Nagle ktoś Cię wyrwał z Twoich rozmyśleń.
(Sa)-Buuuuu-krzyknął chłopak Ci do ucha.
(Ty)-Samy co Ty wyprawiasz?
(Sa)-Nic chciałem się przywitać.
(Ty)-To nie musiałeś mnie straszyć.
(Sa)-Oj no wybacz.
(Ty)-No dobrze. Aha poznaj moje przyjaciółki to jest Lilly, Sara i Dorocas.-Przedstawiłaś dziewczyny a chłopak przywitał się z nimi.
(Sa)-Miło mi was poznać.
(L)-Ciebie też.-Nagle do sali weszli chłopcy za nimi Syriusz z dziewczyną ale nie byle jaką to była jedna której złamałaś nos.
(Ty)-Co Syriusz robi z tą wywłoką?-Byłaś taka wściekła że dziewczyny od razu to zobaczyły. Wstałaś z miejsca i chciałaś wyjść ale Sam Cię złapał i przytulił.
(Sa)-Malutka nie daj się.
(Ty)-Ale on dobrze wie że...-Spuściłaś głowę.
(Sa)-A to ta dziewczyna co złamałaś jej nos?
(Ty)-Tak z skąd Ty to wiesz?
(Do)-Wszyscy wiedzą.
(L)-Tak cała szkoła.
(Ty)-No to ładnie.-Chłopak przytulił Cię jeszcze mocniej.
(Do)-Bel nie pokazuj że to Cię rusza.
(Ty)-Macie racje przybrałaś spokojną i uśmiechniętą twarz i siadałaś z powrotem a chłopak usiadł koło Ciebie. Chłopcy wiedzieli gdzie uderzyć ona zajęła Twoje miejsce.
(L)-Bella odstaw tą szklankę.-Czułaś że ściskasz ją za mocno Sam wyrwał Ci ją i złapał za rękę.
(Ty)-To już jest szczyt wszystkiego.-Mówiłaś do dziewczyn szeptem.
(L)-Tak to było nie fair.
(Sa)-I co teraz.
(Ty)-No cóż trzeba będzie coś wymyślić.
(Sa)-Hej damy radę.-Chłopak upewnił się że chłopcy patrzą i objął Cię po czym pocałował w policzek. Popatrzałaś na Remusa który był wściekły tak samo jak reszta.
(Ty)-Wiecie co chyba się uda.-Wskazałaś głową na chłopaków a dziewczyny popatrzały na nich i zaczęły się śmiać.
(L)-Wiesz oni są bardziej źli niż Ty.
(Sa)-Ty jedna ich czterech.-Dziewczyna pocieszyła Cię i uspokoiłaś się bo Syriusz i reszta też jej nie lubili bo Ty jej nie lubiłaś a są z nią żeby Cię zezłościć co mówiąc krótko udało im się.
Zakład
Postanowiłaś nie przejmować się chłopakami ale bardzo Cię zabolało jak oni wybrali właśnie tą dziewczynę bo dobrze wiedzieli że ją nienawidzisz. Cieszył Cię fakt że oni nie przepadali za Samem który Ci bardzo pomaga trochę się martwisz że to może się źle skończyć. Chłopcy chyba za bardzo wtrącają się w Twoje życie ale nie przejmujesz się bo oni się martwią o Ciebie i nie chcą żeby coś Ci się stało przez jakiegoś chłopaka. Chociaż przy nich dzieje Ci się większa krzywda ale powierzchowne rany szybko się zagoją a złamane serce nie jest łatwe do wyleczenia.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro