Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

×Rozdział 10×

TY
Obudziłaś się koło Syriusza, Jamesa i Remusa. Wszyscy siedzieli na łóżku twojego brata.
(R)-O w końcu się obudziłaś. Jak się czujesz?
(Ty)-Trochę dziwnie ale dobrze.- przetarłaś zaspane oczy i porozglądałaś się po pokoju po czym uśmiechnęłaś się do chłopaków.
(J)-Twoje oczy są znowu śliczne więc jest wszystko w porządku tak?
(Ty)-Tak.
(S)-To dobrze.
(R)-Powiedziałem im o wszystkim.
(Ty)-Ale o wszystkimi wszystkim?
(R)-Tak.
(Ty)-I co?-Popatrzałaś na chłopaków.
(S)-Nic to przecież ciągle nasz Remus.-Bardzo się ucieszyłaś co chłopcy mogli zobaczyć po Twoich oczach.
(Ty)-Widzisz Remiś a Ty się tak martwiłeś a ja wiedziałam że będzie dobrze.-Uśmiechnęłaś się do brata.-Jak mnie zaakceptowali to czego by Ciebie nie mieli.
(J)-Jak to zaakceptowaliśmy?
(S)-No nie rozumiem.
(Ty)-No ba ja wiem że jestem bardzo nieznośna i denerwująca i przez to nikt mnie nie lubi tam gdzie mieszkamy.
(R)-Jak to?
(Ty)-Oj nawet nie wiesz jak na mnie tam mówią.-Spuściłaś głowę.
(R)-Ale dlaczego nic nie mówiłaś?
(Ty)-A co byś zrobił?
(R)-Rozprawił bym się z nimi.
(Ty)-No właśnie i wpakował byś się w kłopoty więc wolałam to przemilczeć.
(R)-Ale że wszyscy? Oj trzeba było mi powiedzieć.-Przytulił Cię chłopak.
(Ty)-Tak właściwie to nie wszyscy. Pamiętasz jak w wakacje dostałam szlaban bo ten chłopak się przewrócił?
(R)-Tak i?
(TY)-Bo to nie było do końca tak.
(R)-Czyli mnie okłamałaś?
(Ty)-Nie tylko ominęłam jeden czy dwa szczegóły. Bo wtedy to oni zaczęli jeszcze nigdy nie słyszałam tyle obelg jak wtedy i zaczęłam na nich krzyczeć ale nic pochopnego nie zrobiłam. Wtedy przyszedł Alex i on staną w mojej obronie.
(R)-Ten Alex?
(Ty)-Tak.
(S)-A kto to taki?
(R)-Postrach dzielnicy-zaśmiał się chłopak-jest od nas starszy o dwa lata.
(Ty)-Dokładnie i to on popchną tamtego chłopaka i zastraszył resztę a ja nie chciałam żeby miał przeze mnie  kłopoty więc wzięłam wszystko na siebie.
(J)-Czyli ten chłopak nie jest wcale taki zły.
(R)-Jest.
(Ty)-Ale dlaczego?
(R)-Bo tak.
(Ty)-Bo tak to nie jest wytłumaczeniem.
(R)-Bo on Cię lubi.
(Ty)-Nie.
(R)-Tak. Niestety tak rozmawiałem z nim kiedyś.
(Ty)-To dla czego mi nie powiedziałeś?
(R)-Bo nigdy nie pozwolił bym żeby moja siostra spotykała się z kimś takim.-Zatkało Cię i nie wiedziałaś co powiedzieć.
(Ty)-Ale skąd Ci to przyszło do głowy że ja i on?
(R)-Bo jesteście do siebie podobni.
(Ty)-Daj spokój ja i on? Nigdy ale chociaż może-przybrałaś minę jak byś się nad czym zastanawiała.-Brat posłał Ci karcące spojrzenie.-Oj żartuje .-Przytuliłaś go.-Na pewno nie będę z mugolem.
(J)-Ale że oni się tak zachowują to nie znaczy że wszyscy tacy są.
(Ty)-Może dla was nie, ale  dla mnie tak jeszcze żadnego miłego nie spotkałam. I dalej się zastanawiam dla czego mnie lubicie. To chyba ze względu na Remusa.
(J)-No co Ty ja nie wiem jak Ciebie można nie lubić.
(S)-Za to ja wiem.-Uśmiechną się chytrze.
(Ty)-Tak? No dobrze.-Popatrzyłaś na niego lekceważąco.-Wiesz wystarczy mi Remus, James i Peter Ty jesteś mi wogóle nie potrzebny.
(S)-Ty i tak pierwsza do mnie przylecisz.
(Ty)-Założymy się?
(S)-Tak.
(Ty)-No dobra kto pierwszy wymięknie przegrywa. Zaczepianie też wchodzi w grę tak jak rozmowa.
(S)-Dobra dobra a jak wygram?
(Ty)-Jak wygrasz co na pewno nie nastąpi będę Ci tydzień usługiwała a jak ja wygram to Ty będziesz usługiwał mi.
(S)-No to umowa stoi.
(Ty)-Dokładnie chłopcy jesteście świadkami.-Złapaliście się z chłopakiem za ręce.
(J)-No dobra.
(R)-To będzie niezła zabawa.
(J)-I tak długo bez siebie nie wytrzymacie.
(P)-Prawda.
(S)-To ona nie wytrzyma.
(Ty)-Zobaczymy. To ja spadam.
(R)-A dobrze się czujesz?
(Ty)-Tak tak.-Rzuciłaś wychodząc musiałaś szybko powiedzieć to dziewczynom.
(Ty)-Hej wszystkie musicie mi pomóc.
(L)-A co się stało?
(Ty)-Założyłam się z Syriuszem.
(Sa)-Ale po co?
(Ty)-Bo powiedział że długo bez niego nie wytrzymam więc założyliśmy się które do którego przyjdzie pierwsze.
(L)-Ale tak czy inaczej długo to nie potrwa.
(Sa)-Dokładnie góra tydzień.
(Ty)-Nie ważne ile ważne żebym wygrała.
(Do)-Ale wiesz że siedzisz z nim na eliksirach?
(Ty)-O nie całkiem wypadło mi to z głowy.
(Sa)-Z tym Ci raczej nie pomożemy.
(Ty)-No dobra jakoś sobie dam rade .
(Do)-Dajcie spokój ten uparciuch da radę.
(L)-Nie znasz dobrze Syriusza.
(Ty)-No właśnie będzie próbował grać nieczysto.
(Do)-Ale znam Bel.
(Sa)-No to wyobraź sobie dwie Belle a jedną jako Syriusza. Oni są identyczni z charakteru.
(Ty)-Nie przesadzaj aż tak źle ze mną to nie jest.-Dziewczyny zaczęły się śmiać.
(L)-Ale Ty masz już jakiś plan?
(Ty)-Tak.
(L)-Ale nam nie powiesz?
(Ty)-Nie. Dowiecie się niebawem.-Następnego dnia wstałaś rano i poszłaś obudzić chłopców oprócz Syriusza. Zeszłaś szybko na dół ale kiedy szłaś przez korytarz ktoś zaczął Cię wołać.
(Sa)-Bella zaczekaj.-To był chłopak z Twojego domu - Sam dwa lata starszy od Ciebie a chłopcy nie za bardzo za nim przepadali bo był takim typowym podrywaczem czyli ich rywal.
(Ty)-Hej Sam co tam?
(Sa)-Wszystko dobrze ale chciałem się Ciebie o coś spytać.
(Ty)-O co takiego?-Właśnie wtedy zbliżali się do was chłopcy popatrzałaś chytrze na Syriusza i uśmiechnęłaś się.
(Sa)-Może poszła byś ze mną na spacer?-Zapytał z nadzieją chłopak.
(Ty)-Jasne czemu nie.-najbardziej ucieszyło Cię to że chłopcy wszystko słyszeli.
(Sa)-To idziemy na śniadanie?
(Ty)-Oczywiście.-Chłopak wystawił rękę a ty złapałaś go pod ramię i ruszyliście do WS.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro