Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5.

- No już sam wygląd iponuje haha- powiedział rozsmieszony Namjoon.
- To teraz spróbuj zobaczymy co powiesz- powiedziałam.
Chlopaki otworzyli wódkę a następnie zaczęli polewać. Przez ten cały czas piłam razem z nimi. Trzeba przyznać że faza mi nieźle weszła. Cała butelka została opróżniona zaledwie w 10 minut. Przez ten cały czas już dwie osoby zaliczyły zgona Tae i Jimin. Rozmowa się naprawdę kleiła.
- Ej bo ty nie jesteś koreanka przecież- spytał mnie Jin
- No nie jestem, niedawno przeniosłam się tutaj.
- To babardzox faajnie - powiedział nie zabardzo wyraźnie Yoongi.
- Wiecie co, strasznie mi duszno. Wyjdę na zewnątrz, zapalić. Idzie ktoś ze mną?
- To ty palisz? - spytał zszokowany JungKook.
- Tylko gdy pije.
- Wsumie to ja pójdę. - odpowiedział Suga.
- To chodź.
Wyszliśmy przed domek na plażę. Zapaliliśmy papierosa i zaczęliśmy rozmawiać.
- Ej powiedz mi mała co łączy cię z Jungkookiem? - Spytał Yoongi.
- Mnie? A co miało by mnie łączyć. Jestem w takich samych relacjach jak z tobą.
- Umm... To jest trochę dziwne. Przecież widzę jak on na ciebie patrzy. On pierwszy raz się tak zachowuje, zazwyczaj jest bardzo oschły i chamski dla dziewczyn. Nie zwraca na nie w ogóle uwagi...
- Co ty... Ja nic nie zauważyłam. - rzekłam, jednak trochę kłamiąc...
- Okej, może mi się tylko zdaje.. A tak to jak w życiu? - spytał ponownie.
- Jeżeli mam być szczera, to ciężko.
Nie widziałam że całej sytuacji przygląda się JungKook.
- Dlaczego ciężko? - spytał chłopak.
- Nie mogę powiedzieć. Jest to dla mnie trudne.
- Oj no weź zaczęłaś to skończ.
Nagle zobaczyłam dwa wynurzające się z wody ciała... Nawet nie wiem czy mogę nazwać to ciałem. Serce skończyło mi do gardła a Łzy zaczęły napływać mi do oczu. Oni zbliżali się coraz bliżej.
Zaczęłam cicho wołać Kookiego.
- JungKook.... - wyszeptałam. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach.
- wszystko dobrze? - spytał Yoongi.
- JungKook proszę....- oni byli już naprawdę blisko mnie. Nagle JungKook podszedł do mnie i złapał mnie za rękę. Ja nie wiadomo czemu oddałam się w uścisk z nim.
- No a nie mówiłem kurwa że coś was łączy.... Aiś....ja nie jest kurde ślepy. - powiedział Yoongi.
- Zostawisz nas samych, proszę. - rzekł JungKook.
- No dobra, dobra już idę.
Yoongi odszedł.
- Już dobrze.... - powiedział głaskając mnie po plecach. - powiesz mi już o co chodzi?
- Dobrze... Chodź usiądzmy...-powiedzialam nieśmiałe.
- Ale zgaś szluga, nie pozwolę ci psuć sobie zdrowia.
- Okej.
Siadliśmy na plaży. A ja zaczęłam mówić.
- Za każdym razem gdy komuś o tym mówiłam, brał mnie za wariatkę.... Najprawdopodobniej będzie tak też z tobą.
- Mów dalej.
- To może być nie dożeczne co teraz powiem ale widzę duchy...
- Żartujesz prawda? - spytał chłopak.
- Nie.... Widzę je od dwóch lat.
- I ja mam w to uwierzyć?! I co niby obok mnie jest jakiś duch?
- Niedaleko nas siedzi para.... Mogę do nich podejść i poprosić ich aby ci to udowodnili, tylko nie możesz mnie dotknąć.
- Ta no okej.
Podeszłam do nich i poprosiłam aby mogli trochę podokuczać JungKookowi, oczywiście się zgodzili.
- Okej możecie już działać. - powiedziałam kierując się do duchów.
Nagle chłopaka zaczęło coś laskotać.
- Proszę przestańcie!!!
- I co teraz wierzysz? Mozecie już odejść dziękuję.
- Ale jak...? Muszę sobie to w głowie poukładać.... Jak to się stało?
- Dwa lata temu miałam wypadek. Siedziałam z przyjaciółmi nad morzem... Piliśmy tam alkohol, niektórzy nawet ćpali... Stwierdziliśmy że popływamy. Było to najgorszy pomysł w moim życiu.
- Proszę cię nie mów...
- Tak, zaczęliśmy pływać. Na moje nieszczęście zaplątałam się o coś na dnie i zaczęłam tonąć. Dopiero po 10 minutach moi znajomi skapneli się że mnie nie ma. Gdy juz mnie znaleźli zadzwonili na pogotowie. Byłam w krytycznym stanie. Zapadłam w śpiączke na rok. Przez ten czas byłam jakby na innym świecie, jakby duchów...
Gdy się obudziłam zaczęłam ich widzieć...
- To co mówisz jest naprawdę pokręcone... A co ja mam do tego?
- Gdy tylko mnie dotkniesz oni znikają. Nigdy tak nie było gdy ktoś mnie dotknoł.
- Aiś.... Będzie już dobrze- powiedział przytulając mnie.
- Wierzysz mi? - spytałam.
-........wierzę. - odparł chłopak.
- dziękuję...
Całej sytuacji z domku przyglądali się chłopacy.
- Ej ciekawie czy pójdą w śline hehe- rzekł Jin
- Ja sądzę że nie- Odprał Namjoon.
- A ja sądzę że pójdą heh- powiedział Yoongi.
- To co o ile zakład? - spytal Jin
- 50.000 wonów?
- Okej.
Chlopaki założyli się a następnie czekali na rozwój akcji.
Tymczasem u nas.
- Kooki?...
- Tak mała?
- Jesteśmy przyjaciółmi prawda?
- Um.... tak - jak narazie heh- pomyślał

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro