Rozdział 5.
- No już sam wygląd iponuje haha- powiedział rozsmieszony Namjoon.
- To teraz spróbuj zobaczymy co powiesz- powiedziałam.
Chlopaki otworzyli wódkę a następnie zaczęli polewać. Przez ten cały czas piłam razem z nimi. Trzeba przyznać że faza mi nieźle weszła. Cała butelka została opróżniona zaledwie w 10 minut. Przez ten cały czas już dwie osoby zaliczyły zgona Tae i Jimin. Rozmowa się naprawdę kleiła.
- Ej bo ty nie jesteś koreanka przecież- spytał mnie Jin
- No nie jestem, niedawno przeniosłam się tutaj.
- To babardzox faajnie - powiedział nie zabardzo wyraźnie Yoongi.
- Wiecie co, strasznie mi duszno. Wyjdę na zewnątrz, zapalić. Idzie ktoś ze mną?
- To ty palisz? - spytał zszokowany JungKook.
- Tylko gdy pije.
- Wsumie to ja pójdę. - odpowiedział Suga.
- To chodź.
Wyszliśmy przed domek na plażę. Zapaliliśmy papierosa i zaczęliśmy rozmawiać.
- Ej powiedz mi mała co łączy cię z Jungkookiem? - Spytał Yoongi.
- Mnie? A co miało by mnie łączyć. Jestem w takich samych relacjach jak z tobą.
- Umm... To jest trochę dziwne. Przecież widzę jak on na ciebie patrzy. On pierwszy raz się tak zachowuje, zazwyczaj jest bardzo oschły i chamski dla dziewczyn. Nie zwraca na nie w ogóle uwagi...
- Co ty... Ja nic nie zauważyłam. - rzekłam, jednak trochę kłamiąc...
- Okej, może mi się tylko zdaje.. A tak to jak w życiu? - spytał ponownie.
- Jeżeli mam być szczera, to ciężko.
Nie widziałam że całej sytuacji przygląda się JungKook.
- Dlaczego ciężko? - spytał chłopak.
- Nie mogę powiedzieć. Jest to dla mnie trudne.
- Oj no weź zaczęłaś to skończ.
Nagle zobaczyłam dwa wynurzające się z wody ciała... Nawet nie wiem czy mogę nazwać to ciałem. Serce skończyło mi do gardła a Łzy zaczęły napływać mi do oczu. Oni zbliżali się coraz bliżej.
Zaczęłam cicho wołać Kookiego.
- JungKook.... - wyszeptałam. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach.
- wszystko dobrze? - spytał Yoongi.
- JungKook proszę....- oni byli już naprawdę blisko mnie. Nagle JungKook podszedł do mnie i złapał mnie za rękę. Ja nie wiadomo czemu oddałam się w uścisk z nim.
- No a nie mówiłem kurwa że coś was łączy.... Aiś....ja nie jest kurde ślepy. - powiedział Yoongi.
- Zostawisz nas samych, proszę. - rzekł JungKook.
- No dobra, dobra już idę.
Yoongi odszedł.
- Już dobrze.... - powiedział głaskając mnie po plecach. - powiesz mi już o co chodzi?
- Dobrze... Chodź usiądzmy...-powiedzialam nieśmiałe.
- Ale zgaś szluga, nie pozwolę ci psuć sobie zdrowia.
- Okej.
Siadliśmy na plaży. A ja zaczęłam mówić.
- Za każdym razem gdy komuś o tym mówiłam, brał mnie za wariatkę.... Najprawdopodobniej będzie tak też z tobą.
- Mów dalej.
- To może być nie dożeczne co teraz powiem ale widzę duchy...
- Żartujesz prawda? - spytał chłopak.
- Nie.... Widzę je od dwóch lat.
- I ja mam w to uwierzyć?! I co niby obok mnie jest jakiś duch?
- Niedaleko nas siedzi para.... Mogę do nich podejść i poprosić ich aby ci to udowodnili, tylko nie możesz mnie dotknąć.
- Ta no okej.
Podeszłam do nich i poprosiłam aby mogli trochę podokuczać JungKookowi, oczywiście się zgodzili.
- Okej możecie już działać. - powiedziałam kierując się do duchów.
Nagle chłopaka zaczęło coś laskotać.
- Proszę przestańcie!!!
- I co teraz wierzysz? Mozecie już odejść dziękuję.
- Ale jak...? Muszę sobie to w głowie poukładać.... Jak to się stało?
- Dwa lata temu miałam wypadek. Siedziałam z przyjaciółmi nad morzem... Piliśmy tam alkohol, niektórzy nawet ćpali... Stwierdziliśmy że popływamy. Było to najgorszy pomysł w moim życiu.
- Proszę cię nie mów...
- Tak, zaczęliśmy pływać. Na moje nieszczęście zaplątałam się o coś na dnie i zaczęłam tonąć. Dopiero po 10 minutach moi znajomi skapneli się że mnie nie ma. Gdy juz mnie znaleźli zadzwonili na pogotowie. Byłam w krytycznym stanie. Zapadłam w śpiączke na rok. Przez ten czas byłam jakby na innym świecie, jakby duchów...
Gdy się obudziłam zaczęłam ich widzieć...
- To co mówisz jest naprawdę pokręcone... A co ja mam do tego?
- Gdy tylko mnie dotkniesz oni znikają. Nigdy tak nie było gdy ktoś mnie dotknoł.
- Aiś.... Będzie już dobrze- powiedział przytulając mnie.
- Wierzysz mi? - spytałam.
-........wierzę. - odparł chłopak.
- dziękuję...
Całej sytuacji z domku przyglądali się chłopacy.
- Ej ciekawie czy pójdą w śline hehe- rzekł Jin
- Ja sądzę że nie- Odprał Namjoon.
- A ja sądzę że pójdą heh- powiedział Yoongi.
- To co o ile zakład? - spytal Jin
- 50.000 wonów?
- Okej.
Chlopaki założyli się a następnie czekali na rozwój akcji.
Tymczasem u nas.
- Kooki?...
- Tak mała?
- Jesteśmy przyjaciółmi prawda?
- Um.... tak - jak narazie heh- pomyślał
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro