Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17

Kirishima

co? cooooo?! Czy właśnie całuje się z moim bro?! Czy właśnie mój bro nazwał mnie idiotą, czy właśnie mój bro wyznał mi miłość?! Nie ruszałem się. Blondyn zostawił moje ubranie i odsuną się Te usta. Ten smak...

-n-nie rozumiem?!-cofnąłem się, zostawiając moją bluzę na ziemi-m-moja omega?-zamrugałem dwa razy i przetarłem oczy. Przede mną stał mój bro z czerwonym policzkami czerwonymi i ustami.  Jego oczy były takie same, jak oczy w wilczej formie mojej omegi. Błyszczące od naszej miłości, ale jego zapach....on...ma inny zapach. Cofnąłem się dalej od niego.

-Ja.....-nagle poczułem znajomy mi zapach od Bakugo. Moja omega okazała się alfą!? Zakochałem się w przyjacielu!? Serce biło mi jak oszalałe...ale widocznie czułem, jak moja omega miał ruje...Katsu jest omegą!? CO?!

Bakugo

Kiri stał przede mną. Nie odpowiedział mi na pocałunek. Nie ruszał się. Z jego rąk wypadła ''moja'' bluza. Widać było, że nie może sobie wszystkiego poukładać w głowie. Przełknąłem ślinę, podchodząc do niego

-ja...-moja wewnętrzna omega zaczęła wydzielać mój naturalny zapach. Już po 5 sekundach można było mnie poczuć w całym pokoju. 

-m..moja omega...-mrukną.-jesteś moją omegą!?-jego policzki były lekko czerwony- c-cały czas...byłeś...przy mnie....i....i nic nie powiedziałeś?! Ty w ogóle wiesz, co czułem!? Umierałem z niewiedzy kogo darze uczuciem! Głowa mi pękała za każdym razem, gdy w nocy moja alfa krzyczała, że chce do ciebie! Że tęskni! A ty jakby niby nic bierzesz sobie tabletki i nic mi nie mówisz!!! Jak mogłeś!!-właśnie tego się spodziewałem. Kirishima płakał. Moje serce się kruszyło na ten widok. Sam zacząłem płakać...-spotkaliśmy się pierwszego dnia obozu. Nie mogłeś mi wtedy powiedzieć!?

-nie mogłem!!

-dlaczego!

-...

- pytam się dlaczego!!?

-bo nie czuje zapachu alf! Nigdy nie czułem! więc...nie wiedziałem, że to ty!-płakałem- ale tamtego dnia, kiedy deku miał ruje...zacząłem czuć twój zapach!

-nie mogłeś mi powiedzieć, jak wróciliśmy do domów!? Prawie zdechłem z tęsknoty za tobą!

-a co ja mam powiedzieć! Całe życie ukrywałem, że jestem omegą! A tu nagle znajduje swoją alfę! Miałem zmienić swoje życie i powiedzieć całej klasie, że jednak jestem pierdoloną słabą omegą!!? TYLKO dla alfy!?

-jestem dla ciebie TYLKO alfą!? Naprawdę?! Kats...Bakugo!! Naprawdę!-warkną. Wtedy zrozumiałem, co powiedziałem, nie chciałem tego powiedzieć. Nie o to mi chodziło!!Kiri!

-nie...nie to miałem na..myśli-mruknołem, siadając na podłogę-przep..-przerwało mi głośnie zamknięcie drzwi. Zostałem sam w pokoju. łzy nie przestawały płynąć. Po co mu to mówiłem? Wiedziałem, że nie warto słuchać omegi! Jestem głupi! Usiadłem, pod ścianą przy łóżku chowając twarz w kolanach. Jestem nikim. Marnym zerem! Omegą, pierdoloną głupią omegą, która nawet nie umie wyznać miłości swojej alfie! Moja alfa mnie nienawidzi!

DEKU

Obudziłem się w pokoju Shoto. Lekcje zaczynamy o 10. Więc mogłem sobie pozwolić na wylegiwanie się do 8. Wtuliłem się w moją alfę. Gdy nagle poczułem zapach...

-kacchan?!-jestem na innym piętrze niż on, a czuje go. O co tu chodzi?! Wstałem, budząc przy tym Shoto

-co jest?-zapytał, całując mnie w policzek

-nie czujesz?

-cytryna z miętą...jakaś omega ma ruje? Ale nią pachnie....ładny zapach- spojrzałem na niego, morderczym wzrokiem, a on delikatnie się uśmiechną -jest ładny, ale ty masz najsłodszy zapach-polizał mnie, po szyji, na co się zarumieniłem.

-to kacchan tak pachnie!! Jak go Kirishima poczuje, to się dowie, że on jest omegą!

-to chyba dobrze....i tak długo by nie mógł tego ukrywać

-ale to dziwne...Kacchan zawsze bierze tabletki, a ściany są przecież zapacho odporne, więc nie powinniśmy go czuć! a-a jak ma ruje?!

-to Kirishima mu pomoże, skarbie panikujesz, jak matka której dziecko dojrzewa-mruknął wstając. Zasłoniłem ręką oczy, gdy naga alfa stanęła przede mną. Nadal nie przyzwyczaiłem się do tego widoku.

***
Ubrałem się i ruszyłem w stronę Kacchana. Bardzo nim pachniało. A na jego piętrze to w ogóle. Zapukałem do jego drzwi. Usłyszałem szlochanie. Co się dzieje? Wszedłem i od razu uderzyła mnie fala gorąca. Otworzyłęm usta zaskoczony. Wszedłem do pokoju, gdzie pachniało tylko Kacchanem. On siedział cały zapłakany na ziemi. Otworzyłem okno, by się tu nie dusić.

-Jestem zerem....-cicho szepnął-jestem nikim...muszę umrzeć! Po co żyję!?-zaczął krzyczeć widocznie nie zobaczył, że ja wszedłem

-kacchan?!-podszedłem bliżej, kładąc rękę na jego ramieniu-co się stało?-podniósł głowę. Jego policzki były całe mokre warga przygryziona, z której leciała krew. Jego oczy były nieobecne.

-jestem pierdoloną omegą...moja alfa mnie nienawidzi -widać było, że kontrole nad jego ciałem przejęła jego wewnętrzna omega. Mówił to jego nieobecny wzrok. I tyle zapachu wokół.

-kacchan!-krzyknąłem, lekko nim trząsając -hej słyszysz mnie?-nic, jego omega była silna. Nie oddała nawet na sekundę jemu świadomości

-nie mam po co istnieć...-wypowiedział cicho. Moje gadanie nic nie pomogło. Szybko podszedłem do jego biurka, gdzie były naszykowane tabletki. Podbiegłem i siłą mu je dałem do buzi.

-gryź!-krzyknąłem, jednak nie wykonał polecenia- powiedziałem, gryź!-dopiero za drugim razem mnie posłuchał. Nie sądziłem, że tak Kacchan będzie wyglądał pod kontrolą omegi. Ciekawe co się stało? Przez leki przestało nim pachnieć. Westchnąłem z ulgą. Jednak nadal nie był w stanie rozmawiać. Siedział i płakał. Wybiegłem z pokoju, zamykając go na klucz, który leżał obok tabletek.
Wróciłem z pielęgniarką. Kacchan siedział, tak jak go zostawiłem. Jego policzki były coraz bardziej spuchnięte a oczy czerwone.

-boże! Biedna omega!-kucnęła przy nim i zaczęła walić delikatnie po policzku, żeby go wybudzić spod kontroli wewnętrznej omegi

-c-co mu jest?

///


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro