Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog + najdłuższe pożegnanie w historii Wattpada

Sunął opuszkami palców wzdłuż mojego rozgrzanego ciała budząc tym samym w moim podbrzuszu prawdziwą burzę. Błądziłam dłońmi po jego umięśnionym torsie powoli rozpinając kolejne guziki granatowej koszuli, w której zawsze tak świetnie wyglądał. Pulsowanie między nogami stawało się nie do wytrzymania i niewiele było trzeba, żeby wzbudzić we mnie prawdziwą falę pożądania. Za każdym razem kiedy ponownie pojawialiśmy się w domku na jeziorem wracały do mnie wszystkie wspomnienia. Cała nasza znajomość przelatywała mi przed oczami zupełnie jakby to wszystko działo się wczoraj. To wszystko było takie magiczne. Począwszy od tego jak przyszedł do szkoły ze względu na to, że stara nauczycielka poszła na emeryturę, przez to jak flirtowaliśmy przy każdej możliwej okazji nie zwracając nawet uwagi na otaczającą nas klasę. Potem na dyskotece Łukasz wyznał mi miłość, a jak jak głupia zastanawiałam się czy to na pewno dobry pomysł. Przyjechał po mnie w środku nocy do klubu słuchając mojego pijackiego bełkotu podczas gdy ja byłam schlana w cztery dupy i nie potrafiłam ustać na nogach. Rozstaliśmy się, ale wróciliśmy do siebie znowu dzięki Łukaszowi. Dzięki niemu rozpoczął się nasz związek, przeze mnie się zakończył i dzięki niemu ponownie się rozpoczął. Gdyby nie jego zawziętość pewnie nigdy nie bylibyśmy razem. Ukrywalibyśmy swoje uczucia do siebie nawzajem uważając, że ta druga osoba widzi w nas tylko nauczyciela, czy uczennicę. A przecież nigdy tak nie było. Jego przyjście do szkoły spadło na mnie jak grom z jasnego nieba i chociaż nigdy nie spodziewałam się, że zapragnę spędzić życie ze swoim nauczycielem, szczególnie matematyki, tak właśnie się stało. Jako pierwszy zobaczył we mnie kobietę, a nie jakąś małolatę będącą jego uczennicą. Nigdy nie traktował mnie jak przeciętnej uczennicy, niegdy nie potraktował mnie jak dziecko, nigdy nie uzasadniał swojego zdania tym, że jest starszy, a przede wszystkim nigdy nie podniósł na mnie ręki, ani nawet głosu. Nigdy nie podniósł na mnie głosu na tyle, żebym się przestraszyła nawet jeśli był w afekcie. Dzięki niemu zostałam najszczęśliwaszą kobietą na świecie, został pierwszą osobą przed, którą w stu procentach się otworzyłam, był pierwszą osobą, której potrafiłam powiedzieć wszystko. Wspierał mnie w trudnych chwilach. Był ze mną kiedy płakałam z rozpaczy, był ze mną kiedy płakałam ze szczęście. Był wtedy kiedy się na nim wyżywałam lub kiedy jemu wszystko zawdzięczałam. Był przy mnie zawsze kiedy go potrzebowałam. Przy nim pierwszy raz poczułam się naprawdę bezpieczna i naprawdę kochana przez brak miłości mojej matki. Był najważniejszą osobą w moim życiu i żałowałam, że zdałam sobie z tego sprawę tak późno. Druga rocznica naszego związku wydawała mi się absolutnie magiczną liczbą i chciałam spędzić z nim następne dwa, dziesięć, dwadzieścia, pięćdziesiąt lat. Chciałam się z nim zestarzeć i byłam tego pewna, a jak wiecie mało kiedy byłam czegoś naprawdę pewna. 

- Dzięki tobie jestem najszczęśliwszym facetem na świecie. - odezwał się nagle mężczyzna wkładając mi kosmyk włosów za ucho

Ciepło bijące od jego nagiego ciała rozchodziło się po moim organizmie sprawiając, że czułam wewnętrzny gorąc. Odchyliłam głowę kierując na niego swój wzrok i z uśmiechem na ustach przeczesałam swoimi drobnymi palcami jego czarne włosy chcąc pozostać tak już na zawsze. 

- A ja dzięki tobie jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie. - oznajmiłam - Jesteś dla mnie najważniejszą osobą na Ziemi, Łukasz i nawet sobie niewyobrażasz za ile rzeczy jestem ci wdzięczna. 

- Myślę, że wcale nie za mniej co ja tobie. - zaśmiał się - Jesteś całym moim światem.

Burczenie mojego brzucha przerwało naszą głęboką rozmowę, a szczere słowa zastąpił głośny śmiech. Kierowani głodem podnieśliśmy się z łóżka. Mój chłopak pierwszy opuścił pomieszczenie w szarych dresach na biodrach, a kiedy wyszedł, mając na sobie majtki założyłam jego koszulę zapinając kilka guzików. Podążyłam do kuchni i dołączyłam do mężczyzny jednocześnie biorąc się za przygotowanie posiłku. Aura za oknem była jak zwykle deszczowa, natomiast kompletnie nam to nie przeszkadzało. Bajeczny widok na jezioro zasłaniała mgła tworząc tym samym scenerię jak z horroru. Wszystko było tak idealne, że nie mogłam uwierzyć, że to właśnie moje życie tak wygląda. Głośny dźwięk telefonu wyrwał nas z transu gotowania. Wytarłam dłonie ścierką i skierowałam się do salonu sięgając po leżący na stoliku telefon. Przeprowadziłam kilkuminutową rozmowę z Baśką, która wydawała się czymś zdecydowanie za bardzo podekscytowana. W dodatku miałam wrażenie, że było to coś dotyczącego mnie, a ja za nic nie mogłam wymyśleć co to mogło być. Z zastanowieniem ogarniającym moje ciało odłożyłam telefon i wróciłam do kuchni wracając do krojenia składników. 

- Nie wiesz dlaczego Baśka tak dziwnie się zachowuje? - zabrałam nagle głos kierując swój wzrok na mężczyznę

- Dziwnie? - skrzywił zdziwiony brwi - Rano z nią gadałem i wydawało mi się, że była normalna. 

- Chyba mam przeczulicę. - stwierdziłam z rozbawieniem jednocześnie mieszając jedzenie na patelni

Skupiłam się na gotowaniu jednocześnie rozmyślając nad kompletnie nieistotnymi w tamtym momencie rzeczami nie wiedząc nawet co wydarzy się za kika minut. Myślałam o uczelni, o zajęciach i o tym czy uda mi się zdać zbliżające się kolokwium. Ostatni czas na studiach był dla mnie naprawdę wyczerpujący i to właśnie dlatego postanowiliśmy odwiedzić nasze ulubione miejsce na Ziemi, które rodzice Łukasza niedawno na niego przepisali i domek był już jego pełnoprawną własnością. 

- Zamieszkajmy tu. - powiedział mężczyzna wyciągając śmietanę z lodówki

- Nawet nie wiesz jak bym chciała. - westchnęłam - Ale chyba trochę za daleko od Wrocławia. 

- Kwestia organizacji. Zresztą, że jest w planach nowa droga do Wrocławia. - wzruszył ramionami - Nawet jakiegoś wielkiego remontu nie trzebaby było robić.

- Ty mówisz serio? - położyłam nóż na desce i spojrzałam na niego z powagą wymalowaną na twarzy

- Oczywiście, że serio. - ponownie wzruszył ramionami

Nieco zdziwiona i jednocześnie zaskoczona wróciłam do swojego zajęcia, które już nawet nie wiedziałam który raz przerwałam. Odwróciłam się chcąc sięgnąć po stojącą na wyspie kuchennej szklankę, lecz nawet nie zdążyłam jej złapać, bo zastygłam w bezruchu. 

- Teraz to już na pewno żartujesz... - podsumowałam zakrywając usta dłonią 

Klęczący przede mną mężczyzna zaśmiał się pod nosem.

- Wyjdziesz za mnie, Ina? Uczynisz mi ten zaszczyt? - stałam jak słup soli nie potrafiąc wydobyć z siebie słowa - Powiesz coś, bo trochę się stresuję?

- Tak! - wydusiłam przez łzy

Odetchnął z ulgą i wstał. Rzuciłam mu się na szyję po chwili tracąc grunt pod nogami. Odsunął się na chwilę, żeby wsunąć na mój palec piękny pierścionek po czym ponownie zamknął mnie w swoich ramionach, które były najbezpieczniejszym miejscem na Ziemi...


*******************

USIĄDŹ WYGODNIE I PRZYGOTUJ SOBIE COŚ DO JEDZENIA JEŻELI MASZ ZAMIAR CZYTAĆ TO WSZYSTKO POD SPODEM!!!


Łzy strumieniami spływały po moich policzkach podczas pisania tego epilogu. Nawet sobie nie wyobrażacie jak ciężko jest mi rozstać się z Łukaszem i Karoliną zresztą, że to na tej historii wybiłam się na Wattpadzie. Teraz już mogę wam się przyznać, że przed pierwszą częścią tej książki stworzyłam ze dwadzieścia innych, które kończyły się na jednym rozdziale, bo nikt nie chciał tego czytać. Nie mam pojęcia skąd was się tyle wzięło, ale powiem wam, że jestem z siebie dumna i pierwszy raz czuję, że to co robię ma sens. Wasze komentarze, gwiazdki, wyświetlenia sprawiły, że w siebie uwierzyłam co nigdy nie przychodziło mi łatwo. Teraz jak pomyślę, że przed opublikowaniem "Nauczyciela" miałam mętlik w głowie i nie wiedziałam czy to na pewno dobry pomysł chce mi się śmiać. Gdyby nie to, że wtedy jednak się odważyłam i kliknęłam ten przycisk "Publikuj" teraz nie pisałabym tego co piszę, nie byłabym tak szczęśliwa jak jestem i tak bardzo smutna jednocześnie. Serce mi się kraja jak pomyślę, że moi bohaterowie odchodzą, lecz nie mówię, że na zawsze, bo tego wam nie zagwarantuję. Potrzebuję przerwy od tego opowiadania, bo zauważyłam, że moja wena spada, dlatego postanowiłam zakończyć tę część. Być może kiedyś pojawi się trzecia odsłona i stworzym wielką Trylogię. Co wy na to? Całym sercem wierzę w to, że znajdę w sobie jeszcze kiedyś siłę na powrócenie do tej histori, a tymczasem chciałam wam przedstawić ciąg dalszy mojej wattpadowej przygody.

Bardzo długo zastanawiałam się czy moje dalsze pisanie ma jeszcze sens. Miałam wyświetlenia, komentarze, miałam wszystko, ale cały czas myślę czy nie lepiej to zawiesić i skupić się na egzaminach ósmoklasisty. Jednak jak pomyślę, że w nastepny piątek nie usiądę do laptopa i nie zacznę pisać to w mojej głowie pojawia się pytanie: Co ja będę robiła w weekendy? Dlatego też postanowiłam nie zawieszać pisania. Boże, ale się rozpisałam... już kończę, obiecuję. 

Przewagą sporej ilości głosów wygrało opowiadanie o miliarderze i właśnie takie jako następne pojawi się na moim profilu. Gwarantuję wam, jednak, że nauczyciel wfu też się pojawi, lecz potrzebuję czasu na odetchnięcie od tego wątku i ułożenie sobie w głowie tego opowiadania. Mam nadzieję, że historię Meghan i Ethana przyjmiecie tak dobrze jak Karoliny i Łukasza oraz, że uda mi się napisać to tak żebyście byli zadowoleni.

Chciałaby podziękować każdemu z osobna za to co dla mnie zrobiliście, ale wiem, że i tak nikt pewnie nie przebrnął przez cały ten monolog, więc napiszę tylko: 

DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIM ZA WSZYSTKO!

Do zobaczenia niedługo...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro