Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

57.Nareszcie sami w naszym mieszkaniu

Z góry przepraszam za błędy... Miłego czytania!

- Jak to działa? Dlaczego to się mnoży przez to, to przez to i wychodzi coś zupełnie innego? - Maciek rozłożył z niewiedzą ręce po raz kolejny wywołując cień rozbawienia na mojej twarzy

Od dwóch godzin siedzieli z Łukaszem przy stole i mój chłopak starał się wytłumaczyć mojemu przyjacielowi jakieś skomplikowane zagadnienia matematyczne. Swoją drogą dlaczego matemtyka ma niby tak dużo wspólnego z infromatyką? Ja nigdy nie widziałam związku między jednym a drugim.

- Bo to takie masło maślane. - odparł mężczyzna po raz kolejny biorąc w dłoń długopis - Spójrz jeszcze raz. Może tym sposobem będzie ci łatwiej.

Głowa pękała mi od tak długiego słuchania matemtyki podczas gdy od skończenia liceum nie miałam z nią dłuższej styczności prawie w ogóle. Zdecydowanie wolałam uczyć się geografii krajów hiszpańskojęzycznych lub kolejnych zasad gramatycznych języka, którym władałam lepiej niż polskim. To zdecydowanie było bardziej interesujące, a przede wszystkim bardziej zrozumiałe niż jakaś MATEMATYKA. Dlatego też momentami spoglądałam na Łukasza z podziwem. Jak można zapamiętać i zrozumieć te wszystkie wzory, równiania, wyrażenia i Bóg wie co jeszcze?! Tym właśnie sposobem stałam oparta o blat w kuchni i ze ścierką w ręce przyglądałam się mężczyznom jednocześnie wycierając mokre talerze, gdyż funkcja suszenia w naszej zmywarce ewidentnie nawaliła i musieliśmy przygotować się na naprawę.

- Czuję się jak w licuem. - stwierdził Maciej - Pamiętasz te czasy, przyjaciółko? 

- Oczywiście. - wzruszyłam ramionami - Nie mogłabym zapomnieć jak zachwycałeś się moim facetem. 

- To miało zostać między nami, mendo. - wystawił język w moim kierunku

- Wiele rzeczy, które miało zostać między nami nie zostało między nami, mendo. - odpowiedziałam mu tym samym 

- Nie mam pojęcia co tu wyjdzie. - matemtyk włączył się do rozmowy poddając się przy rozwiązywaniu jakiegoś przykładu

- To jest na maksa popieprzone! - krzyknął mój przyjaciel - Ja nie wiem co oni wymyślają na tych studiach, ale chyba najwyższa pora je zmienić. 

- Myślałeś kim ty będziesz po tej informatyce? - spytał nauczyciel wstając od stołu - Nauczycielem?

- Oczywiście, że nauczycielem. Będę nękał dzieci. 

- Też tak myślałem jak byłem na studiach. - zaśmiał się mężczyzna jednocześnie upijając łyk wody ze szklanki  - Realia są trochę inne. Gnębić ich nie możesz, na dobrą sprawę nie możesz im nic zrobić. Jak trafisz na klasę bałwanów to masz przewalone, bo nic nie możesz z nimi zrobić. Więc generalnie nie polecam, ale ma to swoje plusy, jak wszystko. W żadnym innym zawodzie nie będziesz miał tyle dni wolnych.

- Bez urazy, przyjacielu, ale wydaje mi się, że nauczyciel gej nie zostanie za dobrze przyjęty. - powiedziałam odkładając ścierkę na blat - To na pewno nie skończy się dobrze. W dodatku nie sądzę żebyś zdołał ogarnąć bandę rozwrzeszczanych gówniarzy.

- Ja też tak uważam. - oznajmił Łukasz wstając z krzesła - Ale zrobisz jak uważasz.

- Wróciłam, gołąbeczki! - nim drzwi wejściowe zdążyły dobrze się otworzyć krzyk Baśki wypełnił całe mieszkanie

- Kiedy ty się w końcu wyprowadzisz? Tydzień minął dawno temu. - westchnął mój chłopak opierając się o blat tuż obok mnie

- Ale czy ja wam w czymś przeszkadzam? - kobieta weszła do kuchni rozkładając pytająco ręce

- Najlepiej zamieszkaj z nami na stałe. - prychnął matematyk

- Ty, to nie jest głupi pomysł. - powiedziała jego siostra - Żartuję, niedługo wrócę do siebie. Daj mi bracie kilka dni na ogarnięcie wszystkiego. 

- Kilka dni. - odparł poważnie mężczyzna 

- Kilka dni. - uniosła ręce w geście obrony

Przez następne pół godziny staliśmy z Łukaszem przy tym blacie ze zrezygnowaniem obserwując Baśkę i Maćka, którzy jak już się poznali nie mogli przestać gadać. Spokój nastał dopiero wtedy, kiedy mój przyjaciel opuścił lokum co wywołało ogromne zawiedzienie na twarzy dziewczyny.

- Fajny ten twój przyjaciel. Zajęty? - spytała po trzech minutach odrywając wzrok od drzwi, którymi przed chwilą wyszedł mój przyjaciel

Liczyłam!

- Jego facet nazywa się Damian. - odpowiedziałam wkładając ostatni talerz do szafki

- Bardzo śmieszne. - prychnęła, ale widząc nasze poważne miny na jej twarz wkroczyło przerażenie - Naprawdę jest homo?

- Naprawdę. - skinęłam głową - Gdyby nie jego orientacja już dawno bylibyśmy parą, ale niestety. 

- A może jest szansa, że jest jednak biseksualny?

- Nie ma szans. - pokręciłam z rozbawieniem głową 

- Ale jak to tak? - zaczęła zdezorientowana - Że ona z facetami... no wiecie o co mi chodzi.

- Dokładnie tak. - skinęłam głową

- I tylko z facetami? Na pewno?

- Na pewno.

- W takim razie chyba muszę iść się na pić, bo kolejny facet, który mi się spodobał okazał się być porażką. Żegnam was, bądźcie grzeczni.

Jak szybko przyszła, tak szybko poszła. Po chwili Łukasz wydał z siebie prychnięcie chyba nie do końca dowierzając w to co przed chwilą się wydarzyło. Maciek spodobał się Baśce. Moj Maciek spodobał się kobiecie. Uwierzylibyście w to? Ja również nie wytrzymałam i zaśmiałam się sama do siebie kręcać z niedowierzeniem głową. Z okien naszego mieszkania było widać oświetlone miasto, a na zegarku wybiła godzina dwudziesta druga. 

- Nareszcie sami w naszym mieszkaniu. Dopóki Baśka nie wpadnie tu pijana w środku nocy.

- Myślisz, że jest do tego zdolna? - skrzywiłam brwi podchodząc do niego i zarzucając mu ręce na szyję

- Myślę, że jeśli zamkniemy się od środka nie zdoła trafić w zamek. - prychnęłam

- Skąd wiesz, że będzie pijana?

- Bo to moja siostra i za dobrze ją znam. - oznajmił pewien swoich słów

- Tak czy siak zanim wróci mamy jeszcze trochę czasu. - oznajmiłam po czym przywarłam swoimi wargami do jego

Nim się obejrzałam moje plecy zetknęły się z twardą powierzchnią ściany, a naszymi ciałami zawładnęło pożądnie. Powoli odsunęłam się od ściany i nie przerywając pocałunku zaczęliśmy kierować się w stronę sypialni. Trzask łóżka, który wypełnił pomieszczenie kiedy oboje opadliśmy na mebel sprawił, że zmarszczyłam z rozbawieniem nos po czym wróciłam do namiętnego pocałunku z brunetem, który jednocześnie błądził dłońmi po moim drobnym ciele. Jego bliskość sprawiała, że wypełniało mnie pożądanie i nie byłam w stanie nad sobą zapanować. Sposób w jaki mnie dotykał był wyjątowy, nie potrafiłam opisać tego z jaką delikatnością, a jednocześnie zdecydowaniem to robił. Ten facet był pieprzonym ideałem i tego byłam w stuprocentach pewna po prawie roku związku z nim. Błądziłam dłońmi po jego torsie, który dosłownie chwilę później stał się nagi. Napiął się lekko przez kontakt zimnych opuszek moich palców z jego rozgrzanym ciałem. Nasze ciała współpracowały zupełnie tak jakby były dla siebie stworzone. Poruszały się w odpowiadającym sobie rytmie od samego początku. Nigdy nie mieliśmy jakichś problemów jak to bywało u większości naszych zanjomych. Od samego początku idealnie się uzupełnialiśmy i nie chodziło tutaj tylko o sprawy łóżkowe. Byliśmy zupełnie tacy jakby stworzono nas dla siebie nawzajem. Ten mężczyzna przyciągał mnie jak magnes, a to co ze mną robił było nie do opisania. Podczas gdy moje pięści zaciskały się na powierzchni prześcieradła on uśmiechał się sam do siebie wyraźnie zadowolony. Nie robiliśmy tego od momentu jak straciliśmy dziecko, dlatego też nasza przyjemność była podwójna. W końcu jego ciało opadło obok mojego po tym jak oboje przeżyliśmy okazały orgazm. Wyciągnął rękę zapalając jednocześnie lampkę, zaś ja naciągnęłam na nas kołdrę jak zawsze wygodnie układając się w ramionach mojego ukochanego. Leżaliśmy tak w ciszy dobre dwadzieścia minut starając się uspokoić buzujące w nas emocje. Nasz przyspieszone oddechy powoli się normowały, a gęsia skórka na całym ciele znikała.


*************

Kochani, przepraszam was, że tak długo nie było rozdziału, lecz wena kompletnie mnie opuściła co chyba sami zauważyliście. Dlatego też z bólem serca muszę was poinformować, że zbliżamy się do końca opowiadania i nie wiem czy powstanie trzecia część. Mam na nią jakiś tam pomysł, lecz nie jestem jej pewna, więc sama nie wiem. Napiszcie w komentarzach czy chcecie trzecią część i na czym waszym zdaniem powinnam się w niej skupić. O czym z dalszego życia Karoliny i Łukasza chcielibyście poczytać? Napiszcie coś, błagam, bo naprawdę mam mętlik w głowie. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi. Robimy trylogię?

Buziaki :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro