Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

49.Ryzykowałem dla ciebie wszystko co miałem

Siedziałam zamknięta w łazience jeszcze dobrą godzinę doskonale zdając sobie sprawę, że Łukasz siedział pod drzwiami. Co jakiś czas odzywał się, prosząc żebym otworzyła, lecz ani razu mu nie odpowiedziałam. W końcu jednak wymiękłam i przekręciłam kluczyk w drzwiach pozwalając mężczyźnie wejść do środka. Usiadłam po turecku jednocześnie opierając się plecami o wannę. 

- Tylko nie mów, że to wina hormonów. - powiedziałam pewnie krzyżując ręce na piersiach

- Nie zachowuj się jak dziecko, proszę. - przykucnął przede mną - Jesteśmy dorosłymi ludźmi i zabawa w zamykanie się w łazience chyba nie do końca zdaje już egzamin, co?

- Nie pozwolę ci jechać nigdzie z Anitą! - uderzyłam dłonią w swoje udo

- Po co miałbym cię zdradzać? Kocham cię nad życie,a  ty doskonale o tym wiesz. W dodatku będziemy mieli dziecko, więc wiążę z tobą przyszłość i nie widzę miejsca na romansy.

- Bo to jest kobieta. W dodatku wyjątkowo atrakcyjna kobieta, która na pewno potrafi obkręcić sobie faceta wokół palca, jeżeli tylko jej się zechce. Uwierz mi, że znam takie i wiem jak to działa. 

- Atrakcyjna? - prychnął - Przecież wiesz, że dopóki nie zrobiłaś mi sceny zazdrości nawet nie zwróciłem uwagi na to, że jej się podobam. Nie zauważyłem jej zalotów, a teraz miałbym się z nią przespać? W dodatku na wycieczce szkolnej z jedenastoletnimi dziećmi?

- Ze mną się przespałeś na wycieczce szkolnej. - przypomniałam

- Karo, z tobą jest zupełnie inna sytuacja... - złapał mnie za rękę

- Jaka inna sytuacja? - spojrzałam na niego błagalnie - Bo byłam uczennicą, a nie nauczycielką? 

- Nie wiem czy pamiętasz, ale z tobą byłem w związku. W bardzo ryzykownym związku. - podniósł ton chyba zaczynając nie panować nad swoimi nerwami - Ryzykowałem dla ciebie wszystko co miałem, a ty naprawdę myślisz, że mógłbym cię zdradzić z pierwszą lepszą, która stanęła nam na drodze? Nie sądziłem, że tak nisko mnie cenisz. 

Wyszedł z pomieszczenia ze złością wymalowaną na twarzy. Schowałam twarz w dłoniach próbując nie płakać, lecz przez hormony nie zdołałam się powstrzymać i po moich policzkach popłynęły łzy. Kolejny raz pokłóciliśmy się o Anitę i mojego głupie teorie. Otarłam policzki po czym podniosłam się z zimnych płytek. Przemyłam twarz dłońmi i wytarłam ją puchowym ręczniczkiem po czym opuściłam łazienkę zgaszając za sobą swiatło. Rozejrzałam się po mieszkaniu w poszukiwaniu mojego chłopaka, a dojrzałam go dopiero na tarasie. Założyłam jakąś pierwszą lepszą bluzę i wyszłam na zewnątrz.

- Przepraszam. - powiedziałam pierwsza podchodząc do niego - To nie jest tak. Po prostu ta laska doprowadza mnie do szału jak się do ciebie tak przystawia. 

Przekręcił głowę w moją stronę i marsząc brwi przelustrował mnie wzrokiem.

- Co? - zaśmiałam się nie rozumiejąc o co chodzi

- Zaczynasz być prawie tak zazdrosna jak kiedyś ja o ciebie. - zauważył sprawiając, że prychnęłam głośno

- Prawie. - podkreśliłam - Nigdy ci nie dorównam.

- Nie wiem czy już tego nie zrobiłaś. - zaśmiał się i mocno mnie do siebie przytulił

Odchyliłam głowę do tyłu lustrując swojrzeniem jego twarz. W końcu przywarłam swoimi wargami do jego zarzucając mu jednocześnie ręce na szyję. Momentalnie odwzajemnił pocałunek układając dłonie na moich biodrach i jednocześnie mocno przyciskając mnie do swojego ciała. Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny i zachłanny, wręcz agresywny, a my powoli zaczęliśmy kierować się w stronę mieszkania. W końcu opadłam na miękkie łóżko w sypialni, a mężczyzna wylądował nade mną przykrywając mnie swoim ciałem. 

- Wymorduję kiedyś ich wszystkich. - powiedział pod nosem mój chłopak kiedy tradycyjnie przerwał nam dzwonek do drzwi - Nawet seks na zgodę muszą przerwać?

- Nie wkurzaj się tylko idź otworzyć. - zaśmiałam się wyślizgując się spod niego

Zdążyłam jednak dojść tylko do drzwi kiedy poczułam dłonie na biodrach. Przygniótł mnie do ściany nie dając mi żadnej drogi ucieczki, zaś dzwonek do drzwi stawał się coraz bardziej natarczywy.

- Jakby co nie ma nikogo w domu. - złożył delikatny pocałunek na mojej szyi

- Sam mi dopiero mówiłeś żebym nie zachowywała się jak dziecko. - prychnęłam i jakimś cudem wydostałam się kierując w stronę drzwi

Nacisnęłam na klamkę, a moim oczom ukazała się osoba, do którą w tej chwili swojego życia darzyłam największą nienawiścią. 

- Cześć, ja przyszła do Łukasza omówić szczegóły wiecieczki. - uśmiechnęła się 

- Zapraszam. - przesunęłam się pozwalając jej wejść do mieszkania

Przelustrowałam ją wzrokiem dochodząc do wniosku, że zdecydowanie miałam rację co do jej figury modelki. Wyglądała jakby urwała się z jakiegoś prestiżowego pokazu mody. Przywitała się z Łukaszem buziakiem w policzek po czym usiedli przy stole rozmawiając o nie budzącej mojego optynizmu wycieczce. 

- Kochanie, chodź na chwilę! - krzyk mojego chłopaka dobiegł do moich uszu

Podeszłam do stołu stając tuż obok niego i objęłam go ramieniem kierując swój wzrok na kartkę z rozkładem wycieczki.

- Mamy kilka godzin w Zakopanem i zastanawiamy się czy Gubałówka czy Morskie Oko. - oznajmił Łukasz odchylając lekko głowę, żeby móc na mnie spojrzeć

- Chcesz wchodzić z jedenastoletnimi dzieciakami na Morskie Oko? - zaśmiałam się

- Racja. - skinął głową na zgodę i skreślił tą opcję z planu - To co? Wszystko już mamy.

Spojrzał tym razem na Anitę po której twarzy było ewidentnie widać, że nie chciała opuszczać naszego lokum. Nagle mężczyzna przypomniał sobie o Kamilu, który miał mu coś przywieźć i wyszedł z mieszkania informując nas, że zaraz wróci. Zajęłam jego miejsce i zmierzyłam spojrzeniem siedzącą na na przeciwko kobietę. 

- Mam dla ciebie jedną radę. - powiedziałam pewnie opierając brodę na ręce - Trzymaj się z daleka od mojego faceta, co?

- Ale ja... - przyłożyła dłoń do piersi mając zamiar zaprzeczać

- Błagam cię, nie ośmieszaj się. - prychnęłam - Nie jest trudno zauważyć, że na niego lecisz.

- Nawet jeśli to co?

- Napradwę jesteś aż taką depresantką, że zarywać do zajętych? Poszukaj lepiej własnego zamiast brać się za mojego.

- Uważasz, że jestem w czymś od ciebie gorsza?

- Nie oszukujmy się. - założyłam nogę na nogę - Mam wszystko o czym śnisz.

- To, że romansowałaś ze swoim nauczycielem stawia cię w dobrym świetle? - prychnęła - Szkoła o tym wie?

- Nic o mnie nie wiesz. - pokręciłam głową - I jeżeli próbujesz mi grozić to ostrzegam cię, że bez problemu skomplikuję ci życie, żeby nie powiedzieć, że je zniszczę, więc lepiej odwal się od Łukasza i trzymaj łapy przy sobie na tej wycieczce. 

Spuściła głowę po czym wstała i złapała swoją kurtkę szybkim krokiem kierując się w stronę drzwi.

- Pa, Łukasz. - rzuciła w progu mijając się z moim chłopakiem

- Do zobaczenia! - krzyknęłam za nią, a drzwi się zamknęły

- Co jej powiedziałaś? - nauczyciel pojawił się w pomieszczeniu wskazując palcem na drzwi

- Poważna damska rozmowa. - wzruszyłam ramionami

- Nie zniszczyłaś jej psychiki, prawda? 

- I tak już była zniszczona. - stwierdziłam wstając z krzesła - Jak trzeba będzie to pokażę jej gdzie jej miejsce.

- Nie chciałbym z tobą zadzierać. - zaśmiał się 

- Co Kamil przywiózł?

- Zostawiłem ostatnio u niego teczkę z badaniami. - oznajmił wlewając wody do szklanki

- Jakimi badaniami? - spojrzałam na niego zaniepokojona

- Badania kontrolne. - uśmiechnął się - W mojej rodzinie jest dużo zachorowań na raka płuc, więc wole raz na ruski rok to przetrwać niż później się męczyć.

- U mnie trzy pokolenia umarły na raka jajników. - westchnęłam opierając się o blat - Zatrzymało się na mojej matce, więc nie wiem tak naprawdę czy na nas też przejdzie. Jak nas urodziła profilkatycznie wycięli jej jeden jajnik i ze mną pewnie będzie tak samo.

- Żaden rak sobie z tobą nie poradzi. - stwierdził i pogładził mnie dłonią po ramieniu

- Co gotujemy? - zmieniłam gwałtownie temat z szerokim uśmiechem na twarzy otwierając lodówkę


****************

Przepraszam was, że musieliście tyle czekać, ale jakoś nie mogłam skończyć tego rozdziału. Szkoła, jak my ją kochamy...

Czy Anita na wycieczce spróbuje zbliżyć się do Łukasza?

Buziaki :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro