37.Jesteśmy zupełnie inne
Głośny dźwięk budzika brutalnie wyrwał ze snu nas oboje. W pierwszym momencie nie do końca ogarnialiśmy co działo się dookoła, lecz kiedy dotarło do nas, że powinniśmy wstawać potrzebowaliśmy dobrych kilku minut, żeby zwlec się z łóżka. Ostatecznie jednak zjedliśmy razem śniadanie nawet przez chwilę nie poruszając tematu wczorajszych wydarzeń. Zamiast tego gadaliśmy o wszystkim o czym można było gadać przy śniadaniu w poniedziałek. Umyłam zęby po czym zaczęłam się malować.
- Nigdy nie rozumiem po co wam to wszystko. - stwierdził mój chłopak kończąc myć zęby - Bez tego wyglądasz równie dobrze.
- Nie mam czasu ci tego tłumaczyć. - zaśmiałam się odkładając pudełeczko z pudrem
Kiedy skończyłam wzięłam z sypialni ubrania i wróciłam do łazienki, żeby się przebrać. Kiedy czarne jeansy z dziurami na kolanach i bordowa, dopasowana bluzka z rękawami trzy czwarte pokryły moje ciało spakowałam swoją torbę i zaczęłam zakładać płaskie botki.
- Mogę cię podwieźć. O której kończysz? - Łukasz pojawił się w przedpokoju również zakładając buty
- O siedemnastej. - oznajmiłam
- Akurat wtedy kończę programowanie, więc przyjadę po ciebie. Zgoda?
- Zgoda. - skinęłam głową po czym stanęłam na palcach składając na jego ustach pocałunek
Szybko założyłam płaszcz, a następnie wyszliśmy z mieszkania.
- A tak w ogóle...- sięgnął do kieszeni kurtki - Proszę.
Przejęłam komplet kluczy i pokręciłam z rozbawieniem głową zdając sobie sprawę z naszej głupty polegającej na niczym innym jak na tym, że żadne z nas wcześniej o tym nie pomyślało. Zbiegliśmy po schodach, a kiedy wsiedliśmy do auta mojego chłopaka doczepiłam klucze do reszty.
- Masz dzisiaj lekcje z Kaśką? - spytałam sprawiając, że skrzywił brwi
- Chyba tak, a co? - spojrzał na mnie kątem oka
- Powiedz jej, żeby szykowała się na zakupy, bo muszę wybrać sukienkę na to całe wesele. - westchnęłam - A ty masz garnitur?
- Coś się znajdzie. - wzruszył ramionami, a kiedy posłałam mu błagalne spojrzenie ponownie zabrał głos - Mam. Nowy, nie śmigany.
- Zielony jak początkowo miał mieć mój tata?
- Granatowy, ale zielony to wcale nie jest taki zły pomysł...
- Tylko spróbuj. - prychnęłam, a samochód zatrzymał się tuż pod uczelnią - Miłego dnia.
- Miłego dnia. - uśmiechnął się i przelotnie mnie pocałował
Wysiadłam i udałam się na jak zawsze niezwykle fascynujące zajęcia.
Łukasz
Wpadłem do szkolnego budynku równo z dzwonkiem na lekcję i szybko wbiegłem po schodach nawet nie zatrzymując się w pokoju nauczycielskim. W ostatnim czasie rzadko zdarzały mi się spóźnienia, dlatego z niecierpliwością czekałem na ujrzenie przepełnionej pogardą twarzy pani Dąbrowskiej.
- Cześć, młodzieży. - powiedziałem pojawiając się w korytarzu
- Myśleliśmy, że pan nie przyjdzie. - jęknął Dominik z grymasem na twarzy
- Myśleliście czy mieliście nadzieję? - zaśmiałem się otwierając pracownię informatyczną i przepuszczając ich w drzwiach
Zająłem swoje miejsce i nie mając najmniejszej ochoty się nimi zajmować wymyśliłem najbanalniejszy temat jaki może dać nauczyciel informatyki. Wyszukiwanie informacji w internecie. Czy tylko ja zawsze kochałem tą lekcję? Nagle drzwi sali się otworzyły, a wszystkie oczy skierowały się w tamtą stronę.
- Cześć, Łukasz. - Anita pojawiła się w pomieszczeniu - Mógłbyś mi pomóc?
- Jasne. - odparłam podnosząc się z krzesła - Tylko spróbujcie ruszyć się z miejsc.
Tym właśnie sposobem wylądowałem w sali matematycznej jednym okiem naprawiając laptopa, a drugim obserwując jak uczniowie mają w dupie moją koleżankę po fachu i rzucają w nią samolotami z papieru.
- Zrobione. - oznajmiłem odsuwając się od biurka
- Dzięki. - uśmiechnęła się - Czy ty widzisz co tu się dzieje?
- Macie zamiar się łaskawie ogarnąć czy nie?! - huknąłem tak, że wszyscy zesztywnili odrobinę zdziwieni obrotem sytuacji - Tak ma być do dzwonka na przerwę, jasne?
Kiedy wszyscy skinęli głowami wyszedłem z pomieszczenia wracając do odpowiedniej sali, w której dosłownie chwilę po mnie pojawił się dyrektor z nie do końca zadoloną miną.
- Łukasz, musimy porozmawiać. Pani Ula popilnuje twojej grupy. - powiedział chłodno
- Oczywiście. - zamknąłem laptopa po czym ponownie wyszedłem wraz z mężczyzną kierując się w stronę jego gabinetu
Weszliśmy do środka, a ja zająłem miejsce na jednym z foteli czekając, że mój przełożony się odezwie i raczy wyjaśnić mi o co tak właściwie chodziło.
- Sądząc po twojej minie chyba jeszcze nie wiesz co stało się w piątek. - zaczął krążąc po pomieszczeniu
- Na pewno nie wiem. - oznajmiłem poprawiając się na krześle - A co się stało?
- Uczniowie pobili się na korytarzu.
- Nic nowego. - zaśmiałem się
- Mało kiedy chodzi o nauczyciela. - uśmiechnął się sztucznie - Dwóch chłopców z klasy maturalnej zaczepiło siostrę Karoliny. Zaczęli jej wypominać, że wszystkie dobre oceny zawdzięcza temu, że jej siostra sypia z jej nauczycielem i różne tego typu rzeczy. Chłopak z jej klasy stanął w jej obronie i polało się trochę krwi. Oczywiście Kasia nie zostawiła tego bez komentarza i najgłośniej jak się dało oznajmiła, że jest lepsza od nich wszystkich, że w tej szkole to ona teraz wyznacza warunki, bo będzie szwagierką nauczyciela.
- Dlaczego dowiaduję się dopiero teraz? - podniosłem się z fotela
- Nie miałem jak ci powiedzieć. Przez weekend nie odbierałeś telefonu, w dodatku ja też potrzebowałem to wszystko przemyśleć.
- Co jej odwaliło?
- Nie mam pojęcia. - mężczyzna pokręcił głową - Była taka mądra dziewczyna, a teraz wygaduje takie rzeczy, a potem dziwi się, że w szkole gadają. Weźmiesz dzisiaj wolne, dobrze? Najlepiej zabierz też ze szkoły Kasię. Powinniście szczerze porozmawiać we trójkę.
- Racja. - westchnąłem po czym przetarłem twarz dłonią
- Zajmę się dzisiaj sprawą tych chłopaków, ale ty i Karolina musicie uświadomić pewne rzeczy Kaśce. Nie może być tak, że ona uważa się za lepszą.
- Pogadamy z nią. - skinąłem głową, a zaraz po tym jak wyszedłem z gabinetu wybrałem numer Karoliny
Nie odbierała, więc napisałem jej esemesa i schowałem telefon do kieszeni kierując się w stronę sali, w której lekcję miała siostra mojej dziewczyny.
Karolina
Dopiero w przerwie między wykładami wyjęłam z torby telefon i od razu zadzwoniłam do Łukasza. Dokładnie tak jak ostatnio złapałam kogoś z mojej grupy prosząc go, żeby podpisał za mnie listę i opuściłam budynek czekając, aż samochód mojego chłopaka pojawi się na parkingu. Kiedy już się pojawił wsiadłam do środka, a mój wzrok od razu powędrował na obrażoną Kaśkę siedzącą na tylnych fotelach.
- Możesz mi powiedzieć co ty odwaliłaś? - spytałam przez całą drogę do domu wygłaszając jej nie błachy monolog
Łukasz zaś siedział absolutnie cicho nawet przez chwilę mi nie przerywając. Był całkowicie skupiony na drodze i może nawet lepiej.
- Wystarczy na razie. Daj jej przemyśleć. - jak na zawołanie położył dłoń na mojej nodze sprawiając tym samym, że przestałam mówić wlepiając wzrok w obraz za szybę
Po ostatniej rozmowie z moją siostrą nie sądziłam, że tak wygląda jej sytuacja, ale teraz wszystko zaczynało się wyjaśniać. Nie mogła mieć przyjaciół skoro wszystkim mówiła jaka to nie jest od nich lepsza, prawda? Auto zatrzymało się dopiero pod moim rodzinnym domem. Szybko wysiedliśmy kierując się w stronę budynku gdzie przywitała nas lekko zdezorientowana w całej tej sytuacji babcia.
- Siadaj. - wskazałam na kanapę, a moja siostra wykonała polecenie spuszczając głowę - Co ci strzeliło do głowy, żeby myśleć, że jesteś od wszystkich lepsza, co? Dlaczego niby miałabyś być traktowana inaczej? Dlaczego miałabyś być wyjątkowa?
- Jak byłaś w moim wieku bzykałaś się z nauczycielem, biegałaś po klubach i upijałaś się do nieprzytomności, a ja? Nie piję, nie chodzę na imprezy i nawet nie myśle o żadnym seksie, a już na pewno z nauczycielem! Prawisz mi morały i wymądrzasz się za to, że coś powiedziałam podczas gdy ty robiłaś o wiele gorsze rzeczy!
- Doskonale wiesz, że jesteśmy zupełnie inne. - powiedziałam spokojnie czując na ramieniu dłoń Łukasza - Mamy zupełnie inne charaktery! Okej, jak chodziłam do szkoły przyznaję. Byłam popularna, piłam, paliłam... to wszystko prawda. Tymczasem ty próbujesz być kimś kim nie jesteś! Próbujesz na siłę być taka jak byłam ja i to widać na kilometr. Nie musisz być taka jak ja, żeby być fajną.
- Ja chcę być tylko lubiana w szkole...
- I dlatego próbujesz uświadomić wszystkim jaka to nie jesteś od nich lepsza?! Oczywiście, że jesteś od nich lepsza, ale nie dlatego, że sypiam z kim sypiam, rozumiesz?! To co jest między nami nie ma żadnego wpływu na to co dzieje się w szkole! Nie masz prawa uważać się za lepszą od nich wszystkich z tego powodu. Chcesz być fajna, popularna... postaraj się. Ale od razu ci powiem, że obrażając wszystkich nic nie osiągniesz.
- Chciałam komuś zaimponować...
- Komu? Kto chciałby, żeby mu imponować w taki sposób?
- On nawet o tym nie wiedział. Sama to wymyśliłam.
- Chodzi o chłopaka? - skinęła głową - Łukasz, mógłbyś zostawić nas same?
- Jasne. - uśmiechnął się i wyszedł zamykając za sobą drzwi
- To o co tak naprawdę chodzi? - usiadłam obok niej
- Od dobrych paru miesięcy podoba mi się pewien chłopak z drugiej klasy. - zaczęła - Ale on jest rok starszy i w życiu nie zwróciłby uwagi na jakąś małolatę z pierwszej klasy, dlatego chciałam mu pokazać, że nie jestem dzieckiem. Przecież mam już szesnaście lat!
- Kaśka, on jest tylko rok starszy...
- Wiem! Teraz to wiem, ale jeszcze wczoraj to była dla mnie prawdziwa przepaść. Czuję się okropnie, że obraziłam tych wszystkich ludzi, ale myślałam, że w ten sposób zwróci na mnie uwagę.
- Zwrócił na pewno. - stwierdziłam - Nie łatwiej było z nim pogadać?
- Problem w tym, że on nie chciał ze mną gadać! Traktował mnie jak bachora, a rzeczywiście był tylko rok starszy.
- Kaśka, nie powiem ci, że wiek nie ma znaczenia, bo momentami ma, ale rok to naprawdę nie jest jakaś przepaść. Założę się, że ten chłopak chciał popisać się przed kolegami, a tak naprawdę wcale tak o tobie nie myśli.
- Łukasz kiedyś traktował cię jak dziecko?
- Nie. - pokręciłam głową - Łukasz nigdy nie traktował mnie jak dziecko. Może nie byłam w stu procentach dojrzała, ale nie widział we mnie siedemnastoletniej dziewczynki tylko kobietę, a to jest zasadnicza różnica. To było głupie co zrobiłaś, ale w jakimś stopniu cię rozumiem. Zakochałaś się i ci odwaliło.
- Muszę z nim pogadać.
- Przydałoby się. - zaśmiałam się - Chodź tu.
Przytuliłam ją mocno do siebie nie zważając na stojącego w drzwiach Łukasza.
***************
Nie do końca jestem zadowolona z przebiegu tego rozdziału, jednak mimo wszystko mam nadzieję, że wam się spodobał. Jeżeli macie ochotę zostawcie komentarz.
Co sądzicie o zachowaniu Kaśki?
Do następnego :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro