33.Nic mi się z nim nie stanie
Całą noc spędziliśmy przytuleni do siebie przez co obudziłam się dokładnie w takiej samej pozycji jak zasnęłam. Powoli podniosłam głowę orientacyjnie rozglądając się po pomieszczeniu po czym uśmiechnęłam się na widok śpiącego naprzeciwko mnie mężczyzny. Rzadko zdarzało mi się widywać go śpiącego, raczej działało to w drugą stronę, więc korzystając z okazji mogłam stwierdzić jak bardzo uroczy jest jak śpi. Nie chcąc go obudzić jak najdelikatniej potrafiłam zdjęłam jego rękę z mojej talii i usiadłam. Spał na lewym boku w skutek czego jego lewa ręka była wyprostowana tuż przed nim. Idealnie pasowała do zagłębienia mojej szyi. Nigdy nie sądziłam, że zdołam spędzić całą noc w jednej pozycji, a jednak się udało. Miałam na sobie tylko majtki, więc wyjęłam z szafy jakąś za dużą na mnie koszulkę i narzuciłam ją na siebie wcześniej spinając włosy w niechlujnego koka. Na placach wyszłam z pomieszczenia po cichu zamykając za sobą drzwi. Nie zastanawiając się wiele zabrałam się za robienie śniadania.
- Kogo jak kogo, ale ciebie się tutaj nie spodziewałem. - głos Fabiana wyrwał mnie z amoku
- Cześć. - powiedziałam nie zaprzestając swojego zajęcia - O której wróciliście?
- Druga trzydzieści? - skrzywił brew nie pewien swojej odpowiedzi - Na pewno już spaliście.
- Czaję. - skinęłam głową
- Idę pod prysznic. - oznajmił po czym zniknął za drzwiami łazienki
Westchnęłam opierając się o blat kuchenny po czym wróciłam do przygotowywania posiłku.
- Od kiedy to ty robisz śniadanie? - poczułam ciepłe dłonie na biodrach, a chwilę później usta na skroni
- Od wtedy kiedy wstaję pierwsza. - oznajmiłam
- Czyli mam się nie przyzwyczajać? - zaśmiał się
- Absolutnie. - pokręciłam głową z rozbawieniem
Nim się obejrzałam skończyliśmy jeść śniadanie we czwórkę. Posprzątałyśmy z Wiktorią ze stołu po czym weszłam do swojego pokoju zamykając za sobą drzwi. Łukasz ponownie zasnął, zaś ja usiadłam przy biurku podnosząc klapę od laptopa i weszłam na Skype'a dzwoniąc do mojego ojca. Jako, że był w firmie i siedział w komputerze odebrał bardzo szybko.
- Cześć, córciu. - głos mojego rodziciela pojawił się w pomieszczeniu
- Cześć, tato. - odparłam i przyciągnęłam nogę do klatki piersiowej rozsiadając się na krześle
- Co tam u ciebie słychać?
- Po staremu. - wzruszyłam ramionami - Pracujesz?
- Mamy ostatnio urwanie głowy. Wygrałem dwa przetargi i mamy kupę roboty.
- Mogę cię o coś spytać, tato? - już miał coś powiedzieć kiedy wyprzedziła go jego sekretarka przypominając mu o jakimś ważnym spotkaniu, które kazał przesunąć o godzinę - Mogę zadzwonić później.
- Mów, skarbie. - oparł się łokciami o biurko wpatrując się w ekran laptopa
- Myślisz, że ten twój kolega zgodziłby się na rozwiązanie umowy o mieszkanie? Mam już nawet świetnego najemcę. - zacisnęłam pięść na materiale koszulki
- Wyprowadzasz się po trzech miesiącach? Gdzie? - uniósł zdziwiony brwi
- Do Łukasza. - oznajmiłam, zaś on powoli wciągnął powietrze przetwarzając w głowie moje słowa
- Nie za wcześnie? - tym razem skrzywił brwi
- I tak prawie cały czas śpię u niego, tato. To bez sensu.
- Dobrze. - skinął głową - Zgadzam się, ale uważaj na siebie, dziecko.
- Nic mi się z nim nie stanie. - pokręciłam głową ze szczęściem wymalowanym na twarzy
- Wiem. - westchnął - Czyli chcesz zostawić to mieszkanie Wiktorii, tak?
- Tak. - zgodziłam się z nim
- To może zrobimy tak. Wprowadź się do niego na próbę. Na razie będę płacił za mieszkanie tak jak płaciłem, bo Wiktoria płaci połowę rachunku, więc będę płacił tak jakbyś tam cały czas mieszkała. Zostaw tam swoje meble, jakieś niepotrzebne rzeczy tak żebyś zawsze mogła tam wrócić. Nie chcę żebyś była zależna od jakiegoś faceta, więc mieszkanie cały czas będzie do twojej dyspozycji. Wyślij mi numer do Wiktorii to ustalę z nią szczegóły.
- Mam ochotę cię przytulić. - zaśmiałam się
- Ja też. Przytulisz mnie jak przylecę.
- A kiedy to się stanie?
- Tego jeszcze nie wiem, ale postaram się jak najszybciej. Przepraszam cię, kochanie, ale za pięć minut mam kolejne spotkanie...
- Jasne, idź. Dziękuję.
- Kocham cię.
Zakończył połączenie, zaś ja odetchnęłam z ulgą nie mogąc pozbyć się szerokiego uśmiechu na twarzy. Od razu wysłałam ojcu numer telefonu mojej przyjaciółki i wstałam spoglądając na śpiącego mężczyznę, który jak na zawołanie zaczął się przebudzać.
- Na którą masz do pracy? - spytałam unosząc brew
- Dziesiątą. - odparł zaspany przecierając twarz dłońmi
- Masz jeszcze trzy godziny. - oznajmiłam, a on niechętnie podniósł się z łóżka - Gadałam z ojcem.
Momentalnie jakby ktoś wylał na niego kubeł zimnej wody skierował na mnie swój wzrok.
- Powinieneś zrobić miejsce w szafie... - nie dokończyłam, gdyż straciłam kontakt z ziemią po tym jak porwał mnie w swoje ramiona obkręcając wokół własnej osi
- Możesz brać całą szafę. - oznajmił
- Całą?
- Całą. Komodę też mogę ci oddać. - zaśmiałam się przywierając swoimi wargami do jego
- Z czego się tak cieszycie? - Wika pojawiła się w drzwiach
- Musimy pogadać. - oznajmiłam odsuwając się od mężczyzny
Złapałam go za rękę po czym wszyscy skierowaliśmy się w stronę kuchni, która stała się centrum rozmów w ostatnim czasie.
- No bo jest taka sytuacja... - zaczęłam nie do końca wiedząc jak ubrać to w słowa
- Zostaniesz sama. - Łukasz mnie wyprzedził stając za mną i obejmując mnie ramionami w pasie
- Że co? - skrzywiła śmiesznie nos chyba nie za bardzo rozumiejąc
- Gadałam przed chwilą z tatą i powiedział, że będzie płacił połowę za mieszkanie przez co ty będziesz płacić tyle ile płaciłaś. Zostanie tylko przekierować na ciebie rachunki.
- Wyprowadzasz się do niego? - wskazała palcem na mojego chłopaka wciąż stojąc w osłupieniu
- Nie, pod most. - prychnęłam
- No to zajebiście! - pisnęła - Oczywiście chodzi o to, że cieszę się z waszego szczęścia i w ogóle...
- Nie produkuj się. - machnęłam ręką
Kochana przyjaciółka.
- Skoro się wyprowadzasz to po co twój ojciec ma płacić? - skrzyżowała ręce na piersiach
- Mój tata nie jest do końca przekonany do tego pomysłu i jak to powiedział nie chce żebym była zależna od jakiegoś faceta, więc w moim pokoju zostaną moje meble i jakieś graty, a reszta będzie twoja. Tak jakbym wynajmowała od ciebie pokój.
- Mi pasuje. - wzruszyła ramionami
- Ale zamknę ten pokój na klucz, żeby nie było. - jęknęła
- Masz wygodniejsze łóżko. - stwierdziła, zaś ja wzruszyłam ramionami dokładnie tak samo jak ona chwilę temu
- Czaisz, że będziemy sami? Nie będę musiał ustalać z Łukaszem gdzie dzisiaj ma zabrać Karolinę! - odezwał się Fabian, zaś ja odchyliłam lekko głowę kierując wzrok na mojego faceta
- Ja cię normalnie kocham, profesorze! - krzyknęła dziewczyna
Łukasz prychnął opierając swoją głowę na mojej.
- Kiedy się przeprowadzasz? - spojrzała na mnie pytająco
- Jak najszybciej. - nauczyciel po raz kolejny wyprzedził mnie z odpowiedzią - Może być nawet dzisiaj.
- Posprzątałeś chociaż? - spojrzałam błagalnie na dziewczynę
- Nie rób ze mnie pedantki. - prychnęłam - Muszę już się zbierać, bo spóźnię się na zajęcia.
- Ja też. - poparł mnie Łukasz po spojrzeniu na zegarek
W ten właśnie sposób po jakichś trzydziestu minutach każdy poszedł w swoją stronę. Wbiegłam po schodach budynku uczelni kierując się w stronę auli, w której odbywały się moje zajęcia, a po kilku chwilach wraz z innymi studentami weszłam do środka zajmując swoje miejsce.
Łukasz
- Nie zapomnijcie o cyrklach na jutro. Dzięki i do zobaczenia jutro. - zakończyłem lekcję po czym zacząłem zbierać z biurka swoje rzeczy
- Możemy pogadać? - podniosłem wzrok, żeby zauważyć, że w sali nie było już nikogo poza mną i Kaśką, która stała przede mną z rękami skrzyżowanymi na piersiach
- Jasne. O co chodzi? - oparłem się biodrem o swoje stanowisko
- Jak szłam do szkoły rozmawiałam z tatą przez telefon i... Karolina naprawdę się do ciebie przeprowadza?
- Widzę, że wieści szybko się rozchodzą. - westchnąłem - Tak, to prawda. Rano gadała z twoim tatą i się na to zgodził.
- Będę się dziwnie czuła. - stwierdziła
- Domyślam się. Wiem, że to dla ciebie trudna sytuacja, ale dla mnie też nie jest prosta. Musimy się w niej odnaleźć i się przyzwyczaić.
- Ale to wszystko tak szybko? Przecież jesteście razem trzy miesiące, tak?
- Pogadaj z siostrą. Ona wszystko ci powie. - oznajmiłem
- Okej, dzięki.
I wyszła, zaś ja jakby nigdy nic wróciłem do zbierania swoich rzeczy...
*********************
Mam dla was już drugi rozdział dzisiaj. Mam nadzieję, że się cieszycie i, że zostawicie komentarz.
Cieszycie się, że nasza para będzie mieszkać pod jednym dachem, a jeśli tak lub nie to dlaczego?
Buziaki :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro