28.Faceci nie widzą takich rzeczy jak my, kobiety
Cisza panująca w pokoju nie pozwalała mi spać spokojnie. Moje na jakiś czas zażegnane problemy ze snem powróciły po tym jak rano stanęłam na wagę i zobaczyłam, że ciężar mojego ciała spadł o kolejne trzy kilo. Z moim ciałem działo się coś złego i doskonale zdawałam sobie z tego sprawę, jednak nie za bardzo wiedziałam jak sobie pomóc. Z pewnością powinnam zacząć regularnie jeść, bo jak na razie to sama z siebie nie jadłam prawie w ogóle. Przydałoby się też częściej odwiedzać siłownię, a przede wszystkim dołożyć do swojej ubogiej diety coś bogatszego w mogące mi pomóc składniki. Kolejny raz tej nocy przekręciłam się na drugi bok przytulając się do poduszki. Tylko raz na jakiś czas za oknem przejeżdżał samochód wydając jakiś dźwięk, a tak poza tym to nie słyszałam nic poza własnym oddechem. Stwierdzając, że i tak nic z tego nie będzie usiadłam na łóżku i zapaliłam stojącą na szafce lampkę. Zmrużyłam powieki oślepiona mocnym światłem, jednak po kilku minutach moje oczy zdołały się już do tego przyzwyczaić. Rozejrzałam się po pomieszczeniu w poszukiwaniu czegoś co mogłabym porobić, lecz na nic sensownego nie wpadłam. Wstałam po czym rozejrzałam się jeszcze raz mając nadzieję, że tym razem coś mnie zainteresuje. Sięgnęłam po stojącą na półce książkę i rozsiadłam się w fotelu zatapiając nos w lekturze...
Obudził mnie głośny dźwięk budzika. Powoli podniosłam powieki i od razu zauważyłam, że nie byłam w łóżku. Siedziałam na fotelu z książką otwartą na kolanach, a całe moje ciało zdrętwiało tak, że nie miałam jak się ruszyć. Udało mi się to dopiero po kilku minutach. Pierwszy raz od dawna zjadłam normalne śniadanie po czym zniknęłam w łazience zapanowując nad swoim wyglądem. Wzięłam szybki prysznic potrzebując odświeżenia po ciężkiej nocy, a gorąca woda uśmierzyła trochę moje zmęczenie. Wróciłam do pokoju w ręczniku zrzucając go zaraz po przekroczeniu progu. Założyłam czarną bieliznę i wsunęłam na nogi tego samego koloru rajstopy. Chwilę później moje ciało pokryła luźna, bordowa sukienka z długim rękawem. Założyłam jeszcze czarne botki i byłam gotowa do wyjścia. Złapałam w dłoń dzień wcześniej spakowaną torbę i wcześniej odłączając telefon od ładowarki opuściłam mieszkanie. Jesień powoli zaczynała zamieniać się w zimę, a temperatury były coraz niższe sprawiając, że tym razem opatuliłam swoją szyję szalikiem. Parę minut później weszłam do budynku uczelni skazując się tym samym na kolejne kilka godzin słuchania w większości nudnych dla wszystkich studentów wykładów. Takie życie studenta. Skończyłam wyjątkowo wcześnie, ponieważ odwołali nam ostatnie zajęcia i prawie do razu po przekroczeniu progu uczelni odberałam telefon od mojego chłopaka.
- Sorry, że przeszkadzam ci w zajęciach... - zaczął wyraźnie zdenerwowany
- Skończyłam wcześniej. - odpowiedziałam szybko - Coś się stało?
- Zalałem koszulę kawą, a mam jeszcze dwie lekcje i nie za bardzo wiem co z tym zrobić.- zaśmiałam się pod nosem
- Przywiozłabym ci jakąś, ale nie mam kluczy do twojego mieszkania. - odparłam przestępując z lewej nogi na prawą
- Kurcze...
- Mam jedną u siebie! - olśniło mnie - Zostawiłeś ją niedawno.
- Dzięki ci panie. - odetchnął
- Daj mi pół godziny. - powiedziałam
- Masz nawet godzinę, bo mam okienko. Dziękuję, skarbie.
- Nie ma za co. Niedługo będę. - rozłączyłam się po czym szybkim krokiem ruszyłam w stronę mojego bloku
Wpadłam do mieszkania i znalazłam w szafie koszulę Łukasza składając ją oraz chowając do torby. Na całe szczęście moja stara szkoła nie była daleko w przeciwieństwie do mieszkania mojego chłopaka, więc swobodnie dotarłam tam z buta. Weszłam po schodach witając się ze znajomymi mi ludźmi. Stanęłam przed drzwiami do pokoju nauczycielskiego i zapukałam.
- A któż to nas odwiedził? - przywitała mnie uśmiechnięta twarz wfisty
- A dzień dobry, dzień dobry. - uśmiechnęłam się szeroko jednocześnie witając się z mężczyzną
Przepuścił mnie w drzwiach, a mnie zaczęli witać kolejni pedagodzy.
- Łukasz, Karolina już jest! - zaśmiał się geograf, a z drugiego pomieszczenia wyszedł nitk inny jak mój były wychowawca
- Jak ty to zrobiłeś? - również wydałam z siebie śmiech widząc ogromną plamę na białej koszuli
- Myślisz, że ja to wiem? - prychnął pod nosem i szybko mnie pocałował zaczynając rozpinać guziki z racji na upływający czas
Wyjęłam z torby czarną koszulę wręczając mu ją, zaś on ponownie zniknął w drugim pomieszczeniu, z którego po chwili wyszła szczupła blondynka.
- My się chyba jeszcze nie znamy. - uśmiechnęła się podchodząc do mnie - Jestem Anita. Pracuję tu od niedawna.
- Karolina. - uścisnęłam jej dłoń
- Próbowaliśmy to sprać, ale nie chciało zejść. - wskazała w stronę ściany za, którą znajdował się mój chłopak
Próbowaliśmy? Coś mi tu nie gra. Zmrużyłam lekko oczy przyglądając się kobiecie. Wyglądała jakby miała na karku coś koło trzydziestki, ale bardziej niepokoił mnie fakt, że razem z moim facetem "próbowali" spierać plamę z koszuli. Nawet nie wiem kiedy pojawił się Łukasz stwierdzając, że uratowałam mu życie.
- Ślicznie wyglądasz. - szepnął tuż przy mojej skroni kiedy odsuwał głowę tuż po pocałunku - Masz jeszcze dzisiaj jakieś zajęcia?
- Nie, odwołali nam dwa ostatnie wykłady. - odparłam - Chyba wracam do domu.
- Do domu masz kawałek, a jest zimno...
- Zostaniesz z nami i wypijemy sobie kawę! - wcięła się chemiczka, a nauczycielka hiszpańskiego oraz ta od biologi od razu przystały na jej propozycję - Co ty na to?
- W sumie i tak nie mam co robić. - wzruszyłam ramionami, zaś Łukasz pomógł mi zdjąć płaszcz odwieszając go na wieszak
- Przeżyj to. Będę za dwie godziny. - szepnął po czym z uśmiechem na ustach opuścił pokój nauczycielski
Wraz z dzwonkiem zniknęli wszyscy poza mną i trzema nauczycielkami. Siedziałyśmy przy dużym stole plotkując i popijając kawę.
- Uważaj na tą całą Anitkę. - powiedziała nauczycielka mojego ulubionego języka
- Dlaczego? - spojrzałam na nią
- Kręci się obok Łukasza. Nie jesteś zazdrosna? - odparłam Mazowiecka ucząca chemii
- Jak na razie nie dawał mi powodów do zazdrości, a ja pierwszy raz dzisiaj usłyszałam o jej istnieniu. - ponownie wzruszyłam ramionami upijając łyk napoju
- Laska kompletnie nie radzi sobie z uczniami. Wchodzą jej na głowę, dosłownie. Dosypali jej soli do herbaty, przykleili do krzesła i zatrzasnęli w łazience. W dodatku traktują ją tak jak swojego czasu ty nauczycielkę fizyki. - zdusiłam w sobie śmiech na samo wspomnienie mojej ulubionej nauczycielki
Kto też ją pamięta?
- Będziemy miały ją na oku, bo dzisiaj pierwsza rzuciła się do pomocy Łukaszowi jak wpadł do pokoju klnąc więcej niż kiedykolwiek wcześniej. - zaśmiała się Malczewska zajmująca się biologią - A fakt, że ma dziewczynę ani trochę jej nie zniechęcił.
- Łukasz to chyba nawet nie wie, że ona próbuje go poderwać. - zaśmiała się pani Michalska przykładając swój kubek do ust
- Faceci nie widzą takich rzeczy jak my, kobiety. - Malczewska wzruszyła ramionami
- Musimy obserwować rozwój sytuacji. Koniecznie. - powiedziała z udawaną powagą, a po chwili wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem - Ufam Łukaszowi i nie czuję jakiegoś specjalnego zagrożenia.
- Mimo wszystko lepiej dmuchać na zimno. - stwierdziła pani Monika - A jak studia? Radzisz sobie?
- Zaraz mam kolokwium, a jeszcze nie zaczęłam się uczyć. - jęknęłam z przerażeniem
Tym właśnie sposobem przez następne dwie godziny zdążyłyśmy pogadać dosłownie o wszystkim. O pogodzie, nowej frzyurze vice-dyrektorki, nowym zięciu chemiczki i o wielu innych nie mających większego znaczenia pierdołach. Łukasz zgodnie z obietnią pojawił się w pokoju nauczycielskim po dwóch godzinach lekcyjnych z ogromnym plikiem kartek w ręce. Wrzucił jak zakładam sprawdziany do swojej torby i założył kurtkę wręcz mnie pospieszając.
- Siedziałyście tu przez dwie godziny i dalej wam mało? - prychnął obserwując jak zaczęłyśmy się żegnać
Ostatecznie opuściłam z nim pomieszczenie wypuszczając powietrze zaraz po tym jak drzwi się za nami zamknęły.
- Gdzie jedziemy? - spytał łapiąc moją dłoń
- Do ciebie. - odparłam - Musimy pogadać.
- O czym? - spojrzał na mnie zdziwiony
- O Anitce.
*******************
Melduję się z kolejną częścią. Jestem z niej nawet zadowolona, mam nadzieję, że wy też. Jeżeli chcecie zostawcie komentarz, a ja lecę pisać dalej.
Czy podejrzenia nauczycielek co do Anity są słuszne?
Do następnego :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro