Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25.To kiedy się za to bierzemy?

Rozprostowałam swoje długie nogi na kanapie kątem oka spoglądając na siedzącą niedaleko parę. Szczęście na twarzy przyjaciółki wystarczyło, żeby zaaranżować uśmiech na mojej twarzy, a ciepło siedzącego za mną mężczyzny dodatkowo przyprawiało mnie o napływ endorfin. Siedziałam między jego nogami, zaś jego silne ramiona obejmowały mnie w pasie. Chyba nigdy bym nie wpadła na pomysł, że będziemy siedzieć we czwórkę przed telewizorem i oglądać pierwszą część Sagi Zmierzch Przed Świtem. Życie pokazywało jednak, że wszystko było możliwe i to było kolejnym powodem mojego zadowolenia w tamtym momencie. Naciągnęłam na nas koc czując jak na mojej skórze pojawia się gęsia skórka i opatuliłam się nim szczelnie wywołując cichy śmiech Łukasza. Ułożył dłoń na moim łonie* i pocałował mnie w czubek głowy. Oglądany film jako jeden z nielicznych budził we mnie potężne emocje przez co momentami miałam ochotę się rozpłakać. Kiedy nadszedł moment porodu bohaterki nie dałam rady patrzeć w ekran, więc zakrywając twarz dłońmi przekręciłam się na bok i zatopiłam twarz między bokiem Łukasza, a kanapą próbując również nie dopuszczać do siebie dobiegających z telewizora głosów. Za dużo dla mnie... Po tym jak podniosłam głowę pierwsze co zrobiłam to spojrzałam na Wikę, która znajdowała się w podobnej pozycji jak ja przed chwilą. 

- Już się skończyło. - oznajmił Łukasz sprawiając tym samym, że dziewczyna odetchnęła z ulgą wracając do wcześniejszej pozycji

- Jezus, gdybym ja miała tak rodzić.- pokręciła głową z przerażeniem wymalowanym na twarzy

- Planujecie coś? - spojrzałam na nich, żeby móc obserwować jak jednocześnie mordują mnie wzorkiem

- Nie chcę krakać, ale coś mi się wydaje, że wy pierwsi się doczekacie. - zaśmiała się Wiktoria

Odchyliłam głowę chcąc zobaczyć rekację Łukasza, który tylko wzruszył ramionami wyraźnie się nad czymś zastanawiając.

- Może to i nie jest głupi pomysł... - zaczął

- Przestań! - sztruchnęłam go sprawiając, że pokój wypełnił śmiech - Za sześć lat najwcześniej.

- Za sześć lat? - mój chłopak uniósł brwi - Nie wiadomo czy w takim wieku coś jeszcze zdziałam.

Wszyscy jednocześnie wybuchnęliśmy śmiechem jednocześnie zastanawiając się co by tu jeszcze porobić. 

- Oglądamy trzecią część Greya! - krzyknęła Wika zrywając się na nogi nim zdążyliśmy się odezwać

- Tylko nie to gówno. - jęknął Fabian, zaś Łukasz od razu go poparł

Tym właśnie sposobem Nowe Oblicze Greya pojawiło się na ekranie telewizora.

- Ale ta suknie jest zarąbista. - powiedziałam podziwiając suknię ślubną głównej bohaterki

- No. - poparła mnie Wika - Tylko przydałoby się mieć do niej figurę.

- Co to to tak. - zgodziłam się z nią wracając uwagą do filmu

Okazało się, że sceny, które teoretycznie powinny być najważniejszym aspektem tego filmu przewijaliśmy stwierdzając, że oglądanie tego może nie skończyć się dobrze. Bez tych scen ten film wydawał się całkiem znośny nawet dla Łukasza. W ten sposób zamiast scen erotycznych komentowaliśmy widoczki i drogie samochody występujące w tej produkcji. A nawet fotepian, który też miał w nim swoją reklamę!

- Nie wierzę, że to obejrzałem. - mój chłopak pokręcił głową z wyraźnym podziwem dla samego siebie

- Następnym razem oglądamy pierwszą część bez przewijania. - oznajmiłam przekręcając się na brzuch, żeby leżeć praktycznie na nim i jednocześnie dobrze go widzieć

- O tak! - krzyknęła moja przyjaciółka również podziwiając niezadowolenie na twarzy swojego chłopaka

- To wy sobie będziecie oglądały, a my z Fabianem znikniemy na dwie godziny, prawda Fabian? - zaproponował Łukasz

- Bardzo chętnie. - uśmiechnął się student

Pokręciłam głową zaraz po tym odwzajemniając pocałunek mojego chłopaka.

- Która godzina? - spytałam opadając głowę na brzuch Łukasza

- Pierwsza dwadzieścia trzy. - oznajmił Fabian wcześniej sprawdzając tą informację na swoim telefonie

- Już tak późno? - Wika podniosła się z lekkim szokiem

- No to wygląda. - wzruszyłam ramionami również wstając

- Przenocujesz mnie czy mam wracać do siebie w środku nocy? - mój były nauczyciel złapał mnie za rękę

- A jak myślisz? - zaśmiałam się po czym pocałowałam go w czoło i zaraz za przyjaciółką weszłam do łazienki

Podczas zmywania makijażu prowadziłyśmy zaciętą konwersację o wszystkim o czym mogłyśmy na samym jej końcu stwierdzają, że nasi faceci pewnie już dawno śpią. Następnie wyszłam na kilka minut pozwalając Wice wziąć prysznic, a kiedy skończyła sytuacja się powtórzyła tyle, że tym razem to ja się kąpałam. Założyłam piżamę składającą się z krótkich koszulowo niebieskich spodenek i tego samego koloru koszulki na cienkich ramiączkach. Rozczesałam sprawnie włosy po czym wyszłam z pomieszczenia zgaszając światło. Drzwi do pokoju dziewczyny były już zamknięte, a światło zgaszone co oznaczało, że najprawdopobniej poszli spać, ale w sumie kto ich tam wie. Weszłam do mojego pokoju również zamykając za sobą drzwi. 

- Myślałam, że będziesz spał. - zaśmiałam się zgaszając światło po czym przechodząc nad nim, żeby dostać się na drugą stronę łóżka

Nie odzywając się objął mnie ramieniem przyciągając mocno do siebie. Ułożyłam dłoń na jego nagim torsie zastanawiając się co mu się stało.

- Nad czym tak myślisz? - spytałam

- Chciałbym kiedyś mieć z tobą dziecko. - powiedział, a mnie wręcz zamurowało, jednak po chwili zaśmiałam się pod nosem, a on odpowiedział mi tym samym - Z czego się śmiejesz?

- Przez chwilę myślałam, że się naćpałeś, ale usłyszałam słowo "kiedyś". - ponownie się zaśmiałam - A tak na serio... - przekręciłam się na brzuch i wyciągnęłam rękę, żeby dotknąć nią jego włosów - Ja też chciałabym mieć z tobą dziecko. Kiedyś.

- To kiedy się za to bierzemy? Jutro czy za tydzień? - prychnęłam na jego słowa

- A może się jeszcze wstrzymamy? - zaproponowałam

- Miesiąc. - powiedział 

Pokręciłam głową po czym lekko podciągnęłam się na łóżku układając głowę na poduszce. On za to się obniżył układając głowę na mojej piersi przez co uśmiechnęłam się kolejny raz tego dnia całując go w czoło.

- Kocham cię, Łukasz. - szepnęłam

- Ja też cię kocham, Ina. - odszeptał, a kilka sekund później poczułam, że zasnął

Kiedy rano się obudziłam byłam w łóżku sama. Powoli usiadłam rozglądając się po pomieszczeniu. Dopiero trzy głosy dobiegające z kuchni świadczyły o tym, że ktoś jednak był w mieszkaniu. Spojrzałam na zegarek, a widząc kilka minut po siódmej odetchnęłam zdając sobie sprawę, że spokojnie zdążę na rozpoczynające się później niż zwykle zajęcia. Spuściłam nogi, a moje stopy spotkały się z zimnymi panelami. Pociągnęłam za klamkę otwierając tym samym drzwi.

- No nareszcie wstała! - uśmiechnięta Wiktoria plątała się po kuchni

Przelustrowałam wzrokiem obecnych w pomieszczeniu ludzi. Moja przyjaciółka w szlafroku robiła śniadanie podczas gdy dwaj ubrani już mężczyźni niby jej pomagali, ale jednak średnio byli przydatni rozmawiając o czymś między sobą.

- Nareszcie? - prychnęłam - Jest siódma.

Podeszłam do Łukasza, zaś on od razu wystawił rękę, żeby objąć mnie nią w pasie. Złożyłam na jego ustach szybki pocałunek po czym zabrałam się za pomaganie przyjaciółce. Kilka minut później śniadanie było już gotowe, a kiedy tylko je skończyliśmy Łukasz z Fabianem musieli się ewakuować, żeby zdążyć do miejsc wypełniania swoich obowiązków.

- O czym wy tak wczoraj gadaliście? - dziewczyna oparła się rękami o wyspę kiedy tylko drzwi się zamknęły

- Tajemnica. - uśmiechnęłam się, zaś ona jęknęła przeciągle 

- Powiem ci tylko, że o czymś ważnym...


Łono* - zewnętrzna, dolna część brzucha człowieka (wcześniej kojarzyło mi się to tylko z ciążą)

*******************

Wczoraj nie dałam już rady dodać rozdziału, dlatego pojawił się dzisiaj. Jeżeli tylko chcecie możecie zostawić komentarz.

Czy Karolina zajdzie w ciążę? A jak tak to kiedy?

Do następnego <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro