20.Nie możesz się tak wszystkim przejmować
Przerywanie mojego snu czyimś krzykiem stawał się chyba tradycją. Ostatnim razem obudził mnie płacz dziecko moich wspaniałych sąsiadów, zaś tym razem był to dźwięk ostrej kłótni rozgrywającej się w salonie. Wczoraj doszliśmy do wniosku, że Ance i Kamilowi nie opłaca się wracać do domu, więc zostali w mieszkaniu Łukasza spędzając noc na kanapie. Była siódma co oznaczało tylko tyle, że spałam tylko dwie godziny. Spojrzałam na leżącego obok mężczyznę. Tym razem był ułożony na brzuchu, a ja pierwszy raz w życiu zwróciła uwagę na tatuaż przedstawiając orła na jego plecach dokładnie na wysokości obojczyka.
- Łukasz. - powiedziałam cicho kładąc dłoń na jego plecach - Obudź się.
- Coś się stało? - wymamrotał poprawiając głowę na poduszce
- Anka i Kamil znowu się kłócą. - oznajmiłam sprawiając, że podniósł głowę kierując na mnie swój wzrok
- Nie przejmuj się tym. - powiedział z przekonaniem kompletnie nie zwracając uwagi na wypełniające mieszkanie krzyki
- Jak mam się tym nie przejmować? Nie powinniśmy czegoś z tym zrobić?
Westchnął po czym wyciągnął rękę dotykając nią tylnej części mojej głowy i mnie do siebie przytulił.
- Co możemy zrobić? - pocałował mnie w czubek głowy - Nie pomożesz im na siłę, Karolina. Przecież o tym wiesz. Chociaż przyznam, że mogliby drzeć się trochę ciszej.
- Łukasz. - westchnęłam opierając się na łokciu oraz odchylając lekko głowę, żeby na niego spojrzeć
- Nie możesz się tak wszystkim przejmować, bo w końcu zwariujesz. - uśmiechnął się dotykając kciukiem mojego podbródka
- Co poradzę na to, że wszystkim się przejmuję? - zaśmiałam się cicho sama do siebie
- Coś wymyślimy.
Usiadł opierając się plecami o zagłówek łóżka po czym otoczył mnie ramieniem.
- Chwilę się podrą i przestaną. - zapewnił - Moja ulubiona koszula.
Spojrzał na moje odzienie w postaci granatowej koszuli, w której zdecydowanie najczęściej widywany jest w szkole.
- Sam mi ją dałeś. - przypomniałam
- Naprawdę? Niewiele pamiętam.
Uderzyłam go w ramię, a on mocno złapał mnie w talii, żeby mocno mnie przekręcić i wylądować nade mną. Moje ciało aż odbiło się od powierzchni materaca, zaś my zaczęliśmy się śmiać zagłuszając krzyki zza ściany. Położyłam dłoń na jego karku złączając tym samym nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Przestali? - po minucie odsunął twarz na kilka milimetrów jednocześnie wytężając słuch
- Chyba tak. - stwierdziłam - Wydaje mi się, że możemy wyjść.
- Następnym razem będą spać na tarasie. - oznajmił składając na moich ustach szybki pocałunek po czym szybko wstał wyciągając do mnie rękę
Usiadłam przecierając twarz dłońmi podczas gdy mój chłopak założył leżące na fotelu szare dresy i podrapał się po nagmi torsie.
- Mam paradować przed twoim przyjacielem w samych gaciach? - momentalnie jego wzrok powędrował na moje nogi zakryte tylko do połowy ud
- Nic czego by wcześniej nie widział. - uśmiechnął się
Wzruszyłam ramionami z niechęcią podnosząc się z cieplutkiego łóżka. Mężczyzna otworzył przesuwane drzwi , a ja w pierwszym momencie ujrzałam tylko rozłożoną kanapę narożną z pogniecioną pościelą na całej jej powierzchni. Dopiero potem moje oczy dostrzegły stojącą bokiem do okna dziewczynę, której oczy nie wyrażały zupełnie nic oraz Kamila, który tak jak Łukasz był do połowy ubrany nie przerywając swoje zdecydowanie zbyt głośnego monologu.
- Dobra, stary wystarczy. - mój chłopak podszedł do swojego przyjaciela klepiąc go po plecach - Chodź, pójdziemy po coś na śniadanie.
Po chwili zniknęli za drzwiami wejściowymi do mieszkania. Podeszłam niepewnie do blondynki, która bez słowa się do mnie przytuliła szlochając. Stałyśmy tak dobre kilka minut dopóki nie zdołała w pełni się opanować.
- O co poszło? - pierwsza zabrałam głos
- Nie pytaj.- machnęła ręką po czym wytarła mokre policzki - Oni poszli do sklepu półnadzy?
Wskazała w stronę drzwi.
- Założę się, że nawet nie zeszli na dół. - zaśmiałam się - Naprawdę jest aż tak źle jak mi się wydaje?
- Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo chciałabym powiedzieć, że nie, ale owszem. Jest tak źle jak ci się wydaje, a może nawet i gorzej. Miło się patrzy jacy wy jesteście ze sobą szczęśliwi.
Położyłam jej dłoń na ramieniu dodając jej otuchy. Wymieniłyśmy uśmiechy po czym wspólnie zabrałyśmy się za śniadanie bujając się do wolnej piosenki lecącej w radiu. Bardzo się do siebie zbliżyłyśmy i byłam niemalże przekonana, że niedługo towarzystwo Anki będzie dla mnie zupełnie fajną normalnością. Chłopaki wrócili po piętnastu minutach przy czym Kamil wyglądał na zupełnie odmienionego.
- Co mu powiedziałeś? - szepnęłam nim Łukasz zdążył otworzyć usta
Objął mnie w pasie przyciągając lekko do siebie po czym mnie pocałował.
- Co mu powiedziałeś? - powtórzyłam pytanie - Łukasz!
- Nic konkretnego. - oznajmił - Zawsze mówię mu to samo i do końca dnia jest wielce zakochany w swojej dziewczynie, a rano znowu się kłócą. To chyba jakaś teoria psychologiczna, nie sądzisz?
- Nie znam się. - stwierdziłam szybko - Ile konkretnie miałeś lat jak go poznałeś?
- Pięć. Niedługo mamy dwudziestą trzecią rocznicę.
- Będziecie świętować na romantycznej kolacji we dwoje?
- Już nawet zarezerwowałem stolik. - przybliżył swoją twarz do mojej
- I pokój dla dwojga w Hiltonie?
- Apartament dla nowożenców.
- Głupi jesteś. - pokręciłam roześmiana głową
Skończyło się na tym, że dokończyliśmy robić śniadanie we czwórkę średnio co dwadzieścia sekund wybuchając śmiechem. Następnie spożyliśmy posiłek wcale nie zmiejszając poziomu rozbawienia.
- My będziemy się zmywać. - oznajmił Kamil wkładając ostatni talerz do zmywarki
- Ja tez muszę wracać. - odezwałam się sprawiając, że Łukasz pewnie pokręcił głową widocznie nie zgadzając się z moimi słowami - Nawet nie wiesz ile mam materiału do nadrobienia po chorobie!
Dosłownie po dziesięciu minutach żegnaliśmy się z przyjaciółmi.
- Co mam powiedzieć Dorianowi? - spytał Kamil trzymając dłoń na klamce
- To co powiedziałem tobie. - odparł Łukasz
Wyszli zamykając za sobą drzwi, zaś ja od razu skrzywiłam brwi odchylając głowę spoglądając tym samym na mężczyznę.
- Kim jest Dorian?
- Kolega. - odpowiedział szybko - To może chociaż ci odwiozę?
- Okej, ale tylko mnie odwieziesz, bo jak wróci Wika to będzie mi zdawać pełnometrażową relację z jej pierwszego seksu z prawnikiem.
- Niech będzie. - skinął głową - Ty też jej będzies zdawać relację?
- Przecież to nie był nasz pierwszy raz. - ułożyłam dłonie na jego torsie
- Ale ten był wyjątkowy. - oznajmił patrząc mi głęboko w oczy
- Właśnie dlatego tyle czekałam. - uśmiechnęłam się co szybko odwzajemnił po czym zamknął mnie w szczelnym uścisku
- I bardzo dobrze, że czekałaś. Ja na to nie wpadłem. - szepnął w moje włosy
- Jak byłam nastolatką właśnie tak wyobrażałam sobie mój pierwszy raz, a że wyszło nie do końca tak jak chciałam to spełniłam i to marzenie.
- To nastolatki mają takie marzenia? - zaśmiał się
- Nawet nie wiesz jakie marzenia ma moja siostra. Marzy jej się sceneria dokładnie taka jak w Trzy metry nad niebem albo Tylko ciebie chcę. Kompletnie zwariowała.
- Oczywiście z Tylko ciebie chcę sceneria ta z kibla?
- Przestań! - uderzyłam go lekko w tors - Oglądasz takie filmy?
- Jak byłem na studiach i któregoś razu przyjechałem na weekend do domu Baśka zajęła telewizor. To była największa męczarnia w całym moim życiu.
- Pamiętaj, że właśnie obrażasz jedne z moich ulubionych filmów. - mimo iż nie chciałam zaśmiałam się wytykając go palcem
Po niecałej godzinie byłam już w moim mieszkaniu zatapiając nos w wciąż rozwalonych na stole notatkach. Uśmiech nie schodził mi z twarzy przez co nie mogłam na niczym się skupić. Miałam w głowie tylko Łukasza i jego uśmiech. Moje przemyślenia przerwała dopiero rozpromnieniona Wika pojawiająca się w lokum. Zaraz za nią wszedł równie szczęśliwy Fabian, któremu posłałam pytająco spojrzenie. Puścił do mnie oczko i skinął głową sprawiając, że również szeroko się uśmiechnęłam.
- Mam ci tyle do opowiedzenia! - pisnęła podekscytowana dziewczyna - Ale ty mi chyba też.
- Może...
- Ja może już pójdę. - odezwał się Fabian
Wiktoria rzuciła mu się na szyję całując go po czym opuścił nasze mieszkanie.
- Ty pierwsza. - powiedziałam jak zwykle siadając na blacie w kuchni
- Nie, ty pierwsza!
- Ty!
- Ty!
- Ty!
- Niech ci będzie.
I tym właśnie sposbem przez nastepne trzydzieści minut słuchałam opowieści podjaranej jak mało kiedy dziewczyny. Opowiedziała mi dosłownie wszystko włącznie ze szczegółami, których raczej wolałabym uniknąć.
- A wy gdzie to robiliście? Tutaj czy u niego? Piątek- sobota czy sobota- niedziela?
Westchnęłam zdając sobie sprawę, że teraz kolej na opowieść z mojej strony.
- Tutaj, piątek- sobota. - wywróciłam oczami - Ale nie licz, że opowiem ci to tak szczegółowo tak jak ty opowiedziałaś to mi.
*****************
Jak podoba wam się rozdział? Dziękuję wam za wszystkie pozytywne komentarze i wiadomości. Nawet nie wiecie jak mnie to nakręca! Jeżeli macie taką ochotę możecie pisać również co wam się nie podoba w tym opowiadaniu żeby nam wszystkim było lepiej i, żeby dobrze wam się to czytało.
Czy Karolina dowie się kim naprawdę jest Dorian?
Buziaki :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro