19.Nie będę was na siłę chronił
Obudził mnie głośny płacz dziecka dobiegający zza ściany. Jęknęłam przeciągle przykrywając twarz kołdrą i chowając ją tym samym przed promieniami słońca wpadającymi do pomieszczenia. Po chwili jednak postanowiłam się wynurzyć i uśmiechnęłam się na widok leżącego obok Łukasza. Spał na lewym boku zwrócony tym samym w moją stronę, a jego ręką była wyprostowana przed nim co mogło znaczyć tylko tyle, że to ja pod nią leżałam, jednak przesunęłam się na skutek zdecydowanie zbyt brutalnej pobudki. Nie pewnie położyłam swoją za małą jak na mój wiek dłoń na jego policzku pokrytym kłującym zarostem. Dawał mi wszystko czego zawsze pragnęłam, jednak w głębi serca obawiałam się chwili, w której będziemy musieli się w końcu ujawnić. Nie chciałam dłużej się męczyć i tego ukrywać zresztą, że w tym momencie nie robiliśmy już nic złego. Teoretycznie nie groziły nam żadne konsekwencje. Naciągnęłam kołdrę na swoje nagie ciało po czym ponownie ułożyłam dłoń na poduszce i spojrzałam na stojący na komodzie zegarek. Dziewiąta trzydzieści trzy. Nagle poczułam, że mężczyzna zaczął bawić się moimi włosami co oznaczało, że zakończył swój sen postanawiając zacząć nowy dzień. Dosłownie skundę później jak odwróciłam głowę, żeby na niego spojrzeć objął mnie w pasie i mocno przyciągnął do swojego ciała.
- Dzień dobry. - szepnął zachrypniętym głosem po czym pocałował mnie za uchem
- Dzień dobry. - uśmiechnęłam się tak naprawdę sama do siebie
Tą jakże romantyczną chwilę przerwał szmer spowodwany przekręcaniem klucza w drzwiach wejściowych. Spojrzeliśmy na siebie zdezorientowani po czym zerwaliśmy się z łóżka, a w zasadzie to tylko ja się zerwałam. Łukasz zaś tylko przekręcił się na plecy i obserwował moje poczynania z uśmiechem na twarzy.
- Ubieraj się! - rzuciłam w niego koszulką i założyłam na siebie za dużą bluzę wychodząc z pokoju
- Tata? - wydałam z siebie dźwięk przepełniony niemałym zdenerwowaniem
- Tak się wita ojca po dwóch miesiącach rozstania? - zaśmiał się mężczyzna - Przyjechałem sprawdzić jak się miewasz. Co tam nowego słychać?
W tym właśnie momencie oboje spojrzeliśmy w stronę drzwi prowadzących do mojego pokoju, w których pojawił się mój chłopak ubrany od pasa w dół. Mój ojciec zmierzył go spojrzeniem, a po chwili jego źrenice powiększyły się dwukrotnie błądząc wzrokiem po nas obojgu.
- Nie masz zwidów, tato. - westchnęłam zakrywając twarz dłońmi
- Chyba nie muszę się panu przedstawiać. - następny odezwał się Łukasz
- Nie... - mężczyzna pokręcił głową przeczesując palcami swoje w połowie siwe włosy - Potrzebuję wyjaśnień. Zdecydowanie ich potrzebuję.
Jednocześnie skinęliśmy głowami po czym poszliśmy się ubrać. Zrobiłam ojcu kawę stawiając ją przed nim na stole i zajęłam miejsce na krześle naprzeciwko, a mój były nauczyciel obok mnie kładąc dłoń na moim udzie i uśmiechając się do mnie z przekonaniem.
- Zaczęło się kiedy byłam w drugiej liceum... - zaczęłam opowieść obserwując coraz to większe zdumienie na twarzy mojego rodziciela
Postanowiliśmy opowiedzieć mu całą historię nawet tą, która działa się jeszcze kiedy byłam w liceum. Nie miałam zamiaru ukrywać nic przed ojcem. Wystarczająco długo kłamałam, a teraz los chciał, żeby mój rodzic wiedział wszystko.
- Jesteś jeszcze nauczycielem mojej młodszej córki, prawda? - tata spojrzał na Łukasza splatając jednocześnie dłonie na stole
- Oszem. - mój chłopak skinął głowę
- Posłuchajcie... - westchnął nie mogąc zebrać słów - Nie wiem co powiedzieć, bo nigdy nie byłem w takiej sytuacji, ale nie będę wam stawał na drodze. Nie popieram tego co robicie, a tym bardziej robiliście, ale nie będę was na siłę chronił. Uważam jednak, że jak na razie to powinno zostać między nami. Mama i Kaśka dowiedzą się w swoim czasie, bo obawiam się, że ich rekacja będzie dużo gorsza od mojej.
- Dziękuję, tato. - uśmiechnęłam się w stronę mojego staruszka czując jednocześnie dłoń Łukasza ściskającą moją
- Dobra, dobra. - zaśmiał się wstając - My jeszcze sobie pogadamy, ale teraz muszę lecieć, bo mam spotkanie za dwie godziny.
Spojrzał na swój drogi zegarek po czym poprawił wyprasowany garnitur. Wstaliśmy z miejsc odprowadzając go do drzwi.
- To co ja mogę powiedzieć? Witam w rodzinie, chłopaku. - ojciec wyciągnął dłoń w stronę bruneta - Ale z tobą też mam jeszcze do pogadania.
- Czekam na to z niecierpliwością. - uśmiechnął się mój chłopak ściskając dłoń mojego rodzica
Chwilę później taty nie było, a my oparliśmy się o drzwi wypuszczając głośno powietrze. Całe zdenerwowanie zaczynało powoli ze mnie schodzić, zaś Łukasz wyglądał na w pełni zadowolonego obrotem spraw. Może i ja powinnam być zadowolona? Przynajmniej nie musiałam mu o tym mówić.
- Mówiłem ci, że będzie dobrze. - odezwał się pierwszy jednym ruchem ręki biorąc mnie na ręce
- Nie ciesz się tak lepiej, bo czeka cię jeszcze rozmowa kwalifikacyjna. - przypomniałam wplątując dłoń w jego gęste włosy
- O to akurat jestem spokojny. - uśmiechnął się przywierając swoimi wargami do moich
Praktycznie cały dzień spędziliśmy w łóżku nie odrywając się od siebie. Ogarnęliśmy się dopiero po osiemnastej stwierdzając, że najwyższa pora jechać do Łukasza. Nie miałam specjalnej ochoty spotykać się z jego kumplem, lecz z całego serca wierzyłam, że jakoś uda mi się to przetrwać.
***
Obkręcałam w palcach lampkę z winem nie specjalnie słuchając fascynującej opowieści z życia Kamila. Łukasz siedział za mną obejmując mnie w pasie i poprawiając koc, którym byłam przykryta. Siedzieliśmy na tarasie, a jesienna aura mocno dawała o sobie znać. Było chłodno, zresztą mi co tłumaczyło fakt, że siedziałam w bluzie i okryta grubym kocem. Swoją drogą relacja Kamila i Anki była conajmniej dziwna. Siedzieli w odległości metra od siebie kompletnie nie zwracając na siebie uwagi.
- A może potrenujecie z nami? - potrząsnęłam nagle głową słysząc pytanie kierowane po części w moją stronę
Łukasz zaśmiał się cicho po czym pochylił głowę szepcząc mi na ucho o czym mówił jego przyjaciel.
- Boks chyba nie jest dla mnie. - stwierdziłam
- Mam dokładnie takie samo zdanie. - poparła mnie Anka
- Musicie iść z nami! Przecież jak wpuszczą mnie z nim na ring to zgniecie mnie jednym ruchem! - mój chłopak prychnął na słowa kolegi
- Trzeba było ze mną trenować.
- Nic by to nie dało! Od zawsze byłeś lepiej zbudowany ode mnie i nawet gdybym nauczył się jakchś specjalnych chwytów wystarczyłoby, żebyś mnie popchną. Przecież ty masz łapy jak zawodowiec!
- Zazdrościsz? - zaśmiał się Łukasz
O dziwo zaczęłam porozumiewać się na migi z kobietą, która postanowiła przedstawić mężczyznom naszą decyzję.
- Okej, pójdziemy z wami. - oznajmiła - Ale nie będziemy trenować. Chętnie popatrzymy.
- Zgoda. - zgodził się Kamil
- Zaraz wrócę. - powiedziałam podnosząc się z miejsca i tym samym wydostając się z objęć Łukasza
Skierowałam się w stronę łazienki, jednak zdążyłam tylko zapalić światło kiedy poczułam dłonie na biodrach.
- Co się dzieje? - usłyszałam tuż przy uchu
Mężczyzna obrócił mnie w swoją stronę i odgarnął mi włosy z twarzy.
- Nic. - bruknęłam
- Jak nic? - zaśmiał się - Co jest, skarbie?
- Dlaczego on ją tak traktuje? - spojrzałam na niego - Zachowuje cię jakby jej nie było! Jak można tak traktować kobietę? Co ona musi czuć...
- Ej, spokojnie. - położył dłoń na moim ramieniu - Potem ci to wytłumaczę, okej?
- Okej. - kiwnęłam twierdząco głową
- Wracaj zaraz. - pocałował mnie w czoło po czym skierował się w stronę wyjścia na taras
Po pięciu minutach pojawiłam się na tarasie, zaś mój facet od razu rozłożył ramiona umożliwiając mi ułożenie się we wcześniejszej pozycji. Podczas gdy Kamil z Łukaszem prowadzili zaciętą rozmowę o boksie przy czym ten drugi otaczał mnie szczelnie ramionami tym samym mnie ogrzewając nie umknęło mi zazdrosne spojrzenie kobiety.
- Chcesz pogadać? - spytałam, a pochłonięci rozmową mężczyźni nawet nie zwrócili na to uwagi
- Chcę. - przytaknęła
Podniosłam się z miejsca przykuwając uwagę Łukasza, który odprowadził mnie wzrokiem do momentu, aż opuściłyśmy taras. Kamil zaś nawet nie przerwał monologu nie zwracając uwagi na swoją przygnębioną dziewczynę.
- Dziwnie się czuję biorąc pod uwagę, że jestem dobre kilka lat od ciebie starsza, ale biorąc pod uwagę, że Łukasz jest ode mnie starszy i nie ma problemu, żeby się z tobą dogadać to może ja też dam radę. Wydajesz się osobą, z którą wartą się zaprzyjaźnić, wiesz? Wyprzedzając twoje pytanie jestem rok młodsza od Łukasza i Kamila, więc powinnyśmy się dogadać. - zaśmiałam się na podejście dziewczyny i oparłam się o kuchenny blat podczas gdy ona uczyniła to samo ze stołem idealnie naprzeciwko mnie
- Nie przeszkadza ci to jak on cię trkatuje? - skrzyżowałam ręce na piersiach
- Zauważyłaś to? - westchnęła - Tak jest od dobrych kilku miesięcy. Odstawiłam tabletki antykoncepcyjne i hormony we mnie szalały, rozumiesz?
- Sama to przeżywałam. - zaśmiałam się
- No właśnie. - również wydała z siebie śmiech - Po prostu przytyłam po tych tabletkach dziesięć kilo, więc stwierdziłam, że musimy zmienić metodę, bo niedługo będę większa od Kamila. Przez ten brak równowagi hormonalnej zaczęłam mu robić awantury dosłownie o wszystko. I nie chodzi już tylko o skarpetki i deskę w kiblu. Miałam przeczulicę, że mnie zdradza. Wszędzie widziałam zagrożenie, a on ze mną wytrzymał, jednak teraz traktuje mnie tak jak widzisz. Gdyby nie Łukasz pewnie już dawno by mnie zostawił.
- A jaka jest w tym rola Łukasza? - zaciekawiłam się
- Jestem z Kamilem od czterech lat, więc dość długo obserwuję tą przyjaźń. Oni znają się od przedszkola i nawet sobie nie wyobrażasz jaki mają na siebie wzajemnie wpływ. Jak kiedyś będziesz chciała mieć z Łukaszem dziecko, a on nie będzie chciał to powiedz Kamilowi, a po ich jednej rozmowie ten przyleci w skowronkach, że jednak chce mieć dzidziusia.
Wybuchnęłyśmy śmiechem zdając sobie sprawę z idiotyzmu tego przykładu.
- To kiedy się tu wprowadzasz? - spytała całkiem poważnie wskakując na stół po czym wygodnie się na nim usadowiła, a ja tylko się zaśmiałam - Serio mówię. Łuki nigdy nie mieszkał z laską. Tylko ze swoją siostrą jak przyjechała na weekend. Przed tobą przedstawił mi raptem dwie dziewczyny. Ta pierwsza... jej to nie zapomnę do końca życia. To była taka typowa ruda suka. Może i wcale nie była taka brzydka, ale to jaka ona była wredna i chamska... Jezus Maria! Na szczęście zerwał z nią po tygodniu, a druga to była taka cycata blondynka. W tej nie za bardzo wiedziałam co widział, ale wyglądali razem dosyć śmiesznie, bo ona była taka niziutka i okrągła, a on wiadomo... wysoki, umięśniony, ale ogółem dziewczyna była miła tylko, że kopnął ją w dupę po dwóch tygodniach. To już było coś!
Nie sądziłam, że Anka rozgada się na temat byłych dziewczyn mojego chłopaka, jednak jak się okazało spodobało jej się mówienie o tym i opowiedziała mi nawet o jego miłości w przedszkolu. Słuchałam z zafascynowaniem nawet nie zwracając uwagi, że średnio co kilka minut napełniała nasze lampki czerwonym winem.
- Ja nie chcę nic mówić, ale chyba już wystarczy tego alkoholu. - nie wiadomo skąd nagle między nami pojawił się Łukasz i zabrał nam obu lampki wylewając ich zwartość do zlewu
Łukasz
- Gadałem wczoraj z Dorianem. - odezwał się Kamil upewniając się, że dziewczyny się oddaliły
- Dzwonił do ciebie, żeby się wyżalić, że musiał odwołać wszystkie laski, które sprowadził? - prychnąłem upijając łyk trzymanego w dłoni piwa
- Ja rozumiem, że jesteś zakochany, ale Karolina nie musi o niczym wiedzieć. Robimy to od roku, a Anka nawet się nie domyśla.
- Sugerujesz, że mam budować związek na kłamstwie? - spojrzałem na niego błagalnie - Jeżeli byłbym wolny to okej. To była naprawdę fajna zabawa, ale najwyższa pora z tym skończyć.
- Spójrz na to racjonalnie. Przespałeś się z którąkolwiek z tych lasek?
- No nie.
- No właśnie. O rozstania z tą małolatą nie miałeś żadnej laski, z żadną nie spałeś. Nie może ci niczego zabronić. Przecież nie będziesz jej zdradzał. To tylko taniec i alkohol.
- Czy ty siebie słyszysz? - zaśmiałem się pochylając się do przodu i opierając łokcie na kolanach - Te laski ocierały się o mnie na każdym kroku, uwodziły mnie za każdym razem. Nie mam zamiaru ryzykować, że kiedyś po za dużej ilości alkoholu zrobię coś czego będę żałował do końca życia. Kocham Karolinę i chcę być jej w pełni oddany. Nie mam zamiaru jej okłamywać. Ty też powinieneś z tym skończyć, Kamil.
- Sam mnie w to wciągnąłeś!
- Więc to, że pierwszy raz się z tego wydostaje chyba coś znaczy, nie? - spojrzałem na niego po czym opuściłem taras zostawiając na nim zamyślonego przyjaciela...
***********************
Ta część wyszła mi wyjątkowo długa, więc mam nadzieję, że się wam podoba. KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Spodziewaliście się, że ojciec Karoliny dowie się w takich okolicznościach?
Buziaki :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro