18.Poradzimy sobie z tym
Tak jak się spodziewałam na dojście do siebie potrzebowałam prawie dwóch tygodni, które spędziłam oczywiście w łóżku. Tymczasem Łukasz i Wika na zmianę biegali obok mnie nie dając mi nawet chwili świętego spokoju. Szanowałam ich troskę, jednak momentami istnie przeginali z pytaniami o moje samopoczucie i czy czasem nie jest mi za zimno lub czy chcę, żeby coś mi przynieśli. Po tych czternastu dniach miałam dość siedzenia w domu i wróciłam na uczelnię mimo, iż jakbym się uparła lekarz mógłby przedłużyć moje zwolnienie o kilka dni. To jednak doprowadziłoby mnie do kompletnego załamania psychicznego. Zwolnienie chorobowe doprowadziło też do tego, że miałam do nadrobienia całą tonę trudnego materiału. Mimo iż wcześniej byłam tego w pełni świadomamoej źrenicy powiększyły się dwukrotnie kiedy zobaczyłam przyniesione przez Agatę notatki. Biegałam od jednego wykładowcy do drugiego uzgadniając terminy zaliczeń. Łukasz także miał w szkole młyn spowodowany tym, że z większością klas zakończył kolejny dział materiału co prowadziło do tego, że miał miliardy sprawdzianów do sprawdzenia. On siedział w sprawdzianach, a ja siedziałam w notatkach. Spotykaliśmy się rzadziej pochłonięci swoimi codziennymi zajęciami, lecz chyba nie specjalnie to zauważyliśmy przygnieceni natłokiem zajęć. Kompletnie zajęta wklepywaniem w laptopa kolejnych danych nie zauważyłam, że moja przyjaciółka i jej chłopak weszli do mieszkania witając się ze mną.
- Co tak wcześnie? - spytałam postanawiając na chwilę wstać z krzesła i przywitać się z nimi buziakami w policzek
- Odwołali mi ostatni wykład. - oznajmił Fabian
- Wiecie co? Ja może pójdę wziąć prysznic, bo byłam w dopiero na siłowni i nie zdążyłam się wykąpać. - powiedziała Wiktoria i skierowała się w stronę łazienki, a sekundę później usłyszeliśmy dźwięk wody
- Możemy pogadać? - spojrzałam zdziwiona na chłopaka
- Jasne. - wzruszyłam ramionami - Coś się stało?
- Problem w tym, że jeszcze nie. - oparł się o ścianę podczas gdy ja rozsiadłam się na kanapie poprawiając kucyka na czubku mojej głowy
- To znaczy? - uniosłam brew zainteresowana tematem
- Musisz mi pomóc. - wzruszyłam ramionami dając mu znać, żeby mówił dalej - Moi koledzy wyjeżdżają na kilka dni i myślałem o tym, żeby zabrać Wiktorię do siebie...
- Okej, czaję. - uniosłam rękę tym razem zatrzymując słowa płynące z jego ust
- Co ona lubi?
- Na pewno jest romantyczką i tego jestem pewna, więc kwiatki , serduszka i te sprawy. Wiesz pewnie jaki był jej ostatni facet... - skinął głową - Nie wiem jak on ją traktował, ale raczej postaraj się być delikatny.
- Zapamiętam. - uśmiechnął się w moją stronę - Dzięki za rady.
- Nie ma za co. - odparłam, a drzwi się otworzyły
- Gadacie o mnie? - dziewczyna spojrzała najpierw na swojego chłopaka, a potem na mnie
Jednocześnie zaprzeczyliśmy wkopując się tym samym, jednak po sekundzie wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Tym właśnie sposobem Fabian porwał Wikę na cały weekend, a ja zostałam sama w mieszkaniu zastanawiając się nad sensem swojego życia. Norma. Złapałam leżacy na kanapie telefon naciskając zieloną słuchawkę.
- Halo? - odebrałam nawet nie sprawdzając kto dzwonił
- Mogłabyś zejść i otworzyć mi drzwi, bo chyba zepsuł się domofon, a ja stoję pod klatką i od dziesięciu minut próbuję się do ciebie dodzwonić? Po co ci w ogóle ten telefon skoro ty nigdy nie odbierasz? - usłyszałam głos Łukasza
- Już schodzę. - uśmiechnęłam się pod nosem
Rozłączyłam się i szybko włożyłam buty zbiegając po schodach. Otworzyłam drzwi wejściowe do klatki schodowej, żeby mężczyzna mógł dostać się do bloku i od razu złączyć swoje wargi z moimi.
- Tęskniłem za tobą. - wymamrotał między pocałunkami
- Ja za tobą też. - uśmiechnęłam się lekko po czym złapałam go za rękę
Wbiegliśmy po schodach po drodze witając się z przechodzącym sąsiadem. Przekręciłam klucz w drzwiach i nacisnęłam na klamkę otwierając tym samym moje mieszkanie. Nim zdążyłam się obejrzeć Łukasz wciągnął nas do lokum i przygwoździł mnie do drzwi sekundę wcześniej je zamykając. Przywarł swoimi ustami do moich z każdą chwilą pogłębiając pocałunek. Błądziłam dłonią po jego umięśnionym torsie podczas gdy on zaciskał pięść na materiale mojej koszulki. Powoli zsunął się pocałunkami na moją szyję sprawiając, że odchyliłam lekko głowę przymykając oczy.
- Jeszcze nie, Łukasz. - powiedziałam cicho sprawiając, że zaprzestał swojej czynności i podniósł na mnie wzrok
- Okej. - uśmiechnął się jednocześnie kiwając głową ze zrozumieniem
- Na pewno? - uniosłam brew zarzucając mu rękę na szyję
- Na pewno. - pocałował mnie szybko
Dosłownie kilka minut później leżeliśmy wtuleni w siebie na kanapie kompletnie nie zwracając uwagi na lecący w telewizji odcinek jakiegoś kolejnego świetnego paradokumentu.
- Robisz coś jutro wieczorem? - spytał nagle mężczyzna błądząc dłonią po dolnej partii moich pleców
- Nie, a masz jakąś propozycję? - odchyliłam głowę, żeby na niego spojrzeć
- Kamil z Anką mieli wpaść do mnie wieczorem, ale jeżeli nie obiecasz, że ty też przyjdziesz wszystko odwołam i złamię sercę mojemu przyjacielowi.
- Zdajesz sobie sprawę, że to jest szantaż emocjonalny? - zaśmiał się pod nosem
- Dobra, i tak przyjdziesz. - machnął ręką wywołując tym samym oburzenie z mojej strony
- Skąd ta pewność? To, że jesteś dziesięć lat starszy nie znaczy, że będziesz podejmował za mnie decyzje! - oboje wybuchnęliśmy niekontrolowanym śmiechem tak naprawdę bez wyraźnego powodu
- Po pierwsze nie dziesięć, a dziewięć i pół, kochanie, a po drugie ja nie podejmuję za ciebie decyzji tylko wiem jaką decyzję podejmiesz.
- Yhym. - mruknęłam pod nosem ponownie układając głowę na jego torsie
Ponownie między nami zapanowała spokojna cisza, którą zakłócał mi tylko dźwięk bicia serca Łukasza. Nigdy nie czułam się tak bezpieczna jak w tamtej chwili kiedy leżałam w jego ramionach zastanawiając się nad tym jak wiele zostało mi dane w postaci jednego mężczyzny. Kiedyś zaryzykowaliśmy stawiając znak zapytania nad przyszłością nas oboju, a teraz byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie.
- Muszę ci o czymś powiedzieć. - zaczął
Podniosłam się do pozycji siedzącej, zaś on nawet się nie ruszył kładąc dłoń na mojej nodze, którą ułożyłam idealnie na wysokości jego brzucha.
- Po szkole zaczynają krążyć plotki o tym, że jesteśmy razem. Oczywiście teraz obrywa się Kaśce, bo wszyscy wiedzą, że jesteś jej siostrą i uczniowie patrzą dziwnie zarówno na mnie jak i na nią. Nie do końca wiem co powinienem z tym zrobić, ale coś muszę. Chyba powinienem pogadać z dyrektorem i powiedzieć mu jak wygląda sytuacja. W końcu nie robimy nic nielegalnego...
- Myślisz, że nie sprawdzi zaspisów z kamer?
- Nawet jeśli to teoretycznie nic nie może nam zrobić. Ewentualnie może mnie zwolnić, ale raczej tego nie zrobi.
- To było oczywiste, że prędzej czy później ktoś nas gdzieś zobaczy i puści plotkę. - westchnęłam przecierając twarz dłońmi
- Ej... - podniósł się lekko siadając tym samym - Spójrz na mnie. Słychysz?
Ujął mój podbródek sprawiając tym samym, że nasze oczy się spotkały.
- Poradzimy sobie z tym, nie martw się.
- Kaśka nie będzie mieć życia w tej szkole.
- Jak na razie odniosłem wrażenie, że bardzo odpowiada jej to, że jest rozpoznawalna. - zaśmiałam się widząc wyraz jego twarzy
- Kocham cię, Łukasz.
- Ja też cię kocham, Karolina.
Przyciągnął mnie mocno do siebie przez co usiadłam na nim okrakiem i otoczył mnie ramionami. Moje nozdrza od razu wyczuły mocny zapach jego perfum, który tak bardzo kochałam. Delikatnie wplątał dłoń w moje włosy kciukiem gładząc powierzchnię mojej głowy.
Łukasz
Nic nie działało na mnie tak jak spokojny wyraz twarzy kobiety, która była dla mnie najważniejszą osobą na ziemi. Kiedy się do mnie przytulała rozsypywałem się w środku na kawałki czując ogarniające mnie szczęście. Była cudowna, a fakt, że musiałem tyle się o nią starać dodatkowo utwierdzał mnie w przekonaniu, że poznanie jej to najlepsze co mnie w życiu spotkało. Odsunęła głowę od mojego torsu sprawiając tym samym, że moja dłoń zsunęła się na jej szyję. Jej ciemne oczy lustrowały mnie wzrokiem zupełnie jakby nad czymś się zastanawiała po czym przywarła swoimi wargami do moich. Nasze języki się spotkały powodując tym samym, że ciało szatynki lekko zadrżało dodatkowo pobudzone spotkaniem moich chłodnych palców z jej rozgrzanymi plecami. Sięgnęła do krańca mojej koszulki bym po chwili mógł się jej pozbyć i rzucić ją w kąt pokoju.
- Jesteś tego pewna? - złapałem ją lekko za nadgarstki patrząc jej głęboko w oczy
Nie miałem zamiaru jej do niczego zmuszać i zdecydowanie wolałem najpierw się upewnić niż zrobić coś czego potem bym żałował. Skinęła głową, zaś ja ponownie złączyłem nasze usta w przepełnionym pożądaniem pocałunku. Jednym ruchem podniosłem nas z kanapy zmierzając w stronę pokoju Karoliny gdzie spędziłem najlepszą noc mojego życia. Kochaliśmy się powoli delektując się każdą chwilą. Nigdy wcześniej nie przeżyłem takiego seksu i chyba nawet zrozumiałem dlaczego dziewczyna chciała z tym czekać. Spełnienie jakie osiągnęliśmy było czymś nie do opisania, a ja nigdy nie czułem się tak szczęśliwy jak w tamtym momencie. W tamtym momencie kiedy widziałem rozanieloną twarz mojej przyszłej żony, która pokazywała więcej emocji niż kiedykolwiek wcześniej. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę co to jest prawdziwy seks, dopiero teraz dotarło do mnie jak bardzo kochałem tą kobietę i jak bardzo straciłem dla niej głowę. Żadna moja wcześniejsza partnerka nie potrafiła doprowadzić mnie do takiego stanu. Udało się to dopiero dziewczynie, która raczej pasowała do mnie jako młodsza siostra. Różnica wieku nie miała tutaj jednak żadnego znaczenia, gdyż pasowaliśmy do siebie idealnie pod każdym względem. Kiedy jej drobne ciało wygięło się w łuk uśmiechnąłem się pod nosem opierając swoje czoło o jej i szepcząc jak wiele dla mnie znaczy. Kiedy wszystko się skończyło otuliłem ją swoimi ramionami składając długi pocałunek na jej lekko spoconym czole. Zasnęła szybciej niż się tego spodziewałem z dłonią ułożoną na moim brzuchu. Odgarnąłem jej włosy z twarzy i ogrzewany jej ciałem zasnąłem zapominając o całym Bożym świecie...
*********************
Mam nadzieję, że nowy rozdział wam się spodobał. Jeżeli chcecie zostawcie po sobie ślad, a ja lecę pisać kolejną część.
Nie mam dzisiaj pomysłu na pytanie, więc może to wy zadawajcie mi pytania dotyczące wszystkiego czego chcecie. Mogą dotyczyć opowiadania i jego przebiegu lub bohaterów, mojego życia, pytajcie o co tylko chcecie. Odpowiem na wszystkie pytania.
Do następnego :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro