12.Myślę, że z tego jeszcze będą dzieci...
Dzisiejszego pięknego poranka promienie słoneczne wpadające do mojego pokoju były na tyle mocne, żeby wybudzić mnie za snu. Była sobota dlatego też nie miałam jakiejkolwiek ochoty na wstanie z łóżka. Najchętniej zostałabym w nim cały dzień zresztą, że po ostatnim incydencie z Łukaszem nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Zauważyłam, że w ostatnim czasie praktycznie cały czas nie wiedziałam co zrobić ze swoim życiem i bardzo mnie to niepokoiło. Byłam niemalże pewna, że musiałam coś zmienić, bo jeżeli tego nie zrobię jeszcze przez bardzo długi czas będę się tak czuć. Nie miałam jednak kompletnie pomysłu co powinnam zrobić. Po tym jak wczoraj wieczorem uciekłam z samochodu Łukasza i płakałam pół nocy tak naprawdę nawet nie wiedziałam dlaczego. Może dlatego, że podczas tego pocałunku coś poczułam? Poczułam, że niemiłosiernie mnie do niego ciągnie i coraz mniej panuje nad tym pociągiem? Kiedy ten facet mnie dotykał kompletnie traciłam panowanie nad sobą. Nie mogłam drugi raz dać mu się w sobie rozkochać bez pamięci. I nie chodziło już tylko o moje wymysły i postanowienia. Nie chodziło też o to, że nie wierzyłam we wchodzenie drugi raz do tej samej rzeki. Chodziło o sam fakt, że przy tym mężczyźnie kompletnie traciłam panowanie nad sobą. Nie mogłam dać mu nad sobą pełnej władzy, nie mogło być tak, że bez niego obok nie będę potrafiła nic zrobić. Od zawsze chciałam być wolną kobietą i na pewno nie dałabym się omotać facetowi. Wiem, że to brzmi kompletnie absurdalnie i niezrozumiale, ale tak jest. Nie chciałam być łatwa i pod żadnym pozorem nie miałam zamiaru taka być. Chociaż widziałam, że Łukasz powoli miał dość mojego zachowania i miał wątpliwości czy to czekanie w ogóle ma sens.
- Dzień dobry. - drzwi mojego pokoju się otworzyły, a do środka weszła Wika ze stolikiem śniadaniowym w rękach
- A co to, jakieś święto? - zaśmiałam się siadając
- Żadne święto. - oznajmiła - Stwierdziłam, że ostatnio ty robiłaś śniadanie, więc dzisiaj moja kolej. W dodatku obudziłam się o szóstej i nie mogłam już zasnąć, więc no.
- Czytasz mi w myślach, bo jestem taka głodna! - zatarłam ręce sprawiając, że dziewczyna wydała z siebie śmiech
Zabrałyśmy się za jedzenie pochłaniając kolejne rzeczy widniejące na talerzach.
- Co się wczoraj stało? Wróciłaś jakaś roztrzęsiona. - odezwała się nagle dziewczyna
- A nic takiego. - machnęłam ręką
- Na pewno coś się stało. - spojrzała na mnie - Byłaś wczoraj z Karaszewskim. To o niego chodzi?
- Nie ważne.
- Ważne! Wyduś to z siebie. - nie dawała za wygraną
- Całowałam się z nim. - wzruszyłam ramionami pochłaniając naleśnika - Byliśmy na tych zakupach, odwiózł mnie do domu i jakoś tak wyszło.
- I dlatego wyglądasz jakbyś miała depresję? - spojrzała na mnie błagalnie - Laska, przecież ten facet kompletnie zwariował na twoim punkcie! Wydaje ci się, że tylko ty tracisz przy nim panowanie nad sobą, ale on ma dokładnie tak samo. Nawet nie wiem czy nie działasz na niego bardziej niż on na ciebie.
- Ja nie chcę znowu cierpieć, Wika. Nawet nie wiesz co czułam kiedy się rozstaliśmy. - spuściłam głowę
- A co on czuł? Zostawiłaś go, bo chciałaś spełniać swoje marzenia. Tobie było ciężko, a co musiało dziać się z nim? Podczas gdy ty bawiłaś się w Argentynie, biegałaś po plażach i piłaś drinki z palemką ona zastanawiał się na sensem swojego życia i leczył złamane serce. I mimo tego jak go zraniłaś on cały czas cholernie cię kocha i chce z tobą być. Pomyśl o nim.
- Może i masz rację. - westchnęłam
- Oczywiście, że mam rację!
- Ale to jeszcze nie ten moment.
- Nie każę ci od razu wskakiwać mu do łóżka, ale myślę, że powinnaś z nim pogadać i powiedzieć mu na czym stoi. Jedziesz z nim na zakupy, całujesz się, dajesz mu nadzieję, a potem uciekasz i ryczysz całą noc. W ten sposób do niczego nie dojdziecie.
- Pogadam z nim. - zapewniłam
- No i na to czekałam. - westchnęła - Wreszcie mogę jeść.
Dosłownie rzuciła się na jedzenie sprawiając, że obie zaczęłyśmy się śmiać smarując naleśniki nutellą. Kiedy skończyłyśmy jeść moja przyjaciółka zapakowała naczynia do zmywarki, zaś ja umyłam zęby po chwili opuszczając łazienkę. Spojrzałam zszokowana na dziewczynę słysząc dzwonek do drzwi, a on rozłożyła z niewiedzą ręce i spojrzała w stronę wejścia do mieszkania. Podeszłam do wejścia pociągając za klamkę, a moim oczom ukazał się kurier z bukietem czerwonych róż w rękach.
- Pani Karolina Koszarek? - spytał
- Tak. - skinęłam głową i podpisałam podsuwany mi przez mężczyznę papierek
- Miłego dnia życzę. - powiedział wręczając mi bukiet
- Wzajemnie. - uśmiechnęłam się zamykając drzwi
- Mówiłam ci, że facet zwariował! - pisnęła Wiktoria biegnąc w moją stronę
Wyrwała mi bukiet, żeby jak najprędzej wstawić go do wazonu i postawić na samym środku stołu. Pokręciłam ze śmiechem głową i uniosłam brwi widząc zachwycenie na twarzy przyjaciółki. Po chwili obie wybuchnęłyśmy głośnym śmiechem.
- Myślisz, że miał jakąś laskę jak byłaś na wymianie? - powiedziała kobieta chwilę po tym jak zdołałyśmy się opanować
- Nie sądzę. - pokręciłam głową
- A jak wygląda jego nowe mieszkanie? - oparła się łokciami o kuchenną wyspę lustrując mnie wzorkiem
- Nie wiem. Byłam tam raz, w dodatku było ciemno i kompletnie nic nie widziałam. Zresztą jakoś nie myślałam wtedy o rozglądaniu się.
- No tak. - kiwnęła ze zrozumieniem głową
- Lepiej powiedz co tam u ciebie słychać? Pojawił się jakiś Romeo? - przybrałam dokładnie taką samą pozycję jak ona po drugiej stronie wyspy
- Może. - spojrzała w górę, a moje źrenice powiększyły się dwukrotnie
- Dawaj!
- Biorąc pod uwagę, że jestem bardziej zdecydowana od ciebie sprawy toczą się trochę szybciej. Poznałam go wtedy jak pobili Łukasza czy cokolwiek się tam wtedy stało w klubie. Od razu mi się spodobał. To było takie... bum!
- Przystojny? Jak się nazywa?
- Przyjedzie do mnie dzisiaj to zobaczysz, a nazywa się Fabian.
- Jeżeli nie jest takim idiotą jak Mati to pokocham go od pierwszego wejrzenia.
- Przysięgam ci, że w żadnym stopniu nie jest podobny do Matiego. Jest na pierwszym roku prawa. - wydałam z siebie dźwięk uznania
- Brzmi nieźle. - stwierdziłam
- Powiedziałam dokładnie to samo. - zaśmiała się
Już od jakiegoś czasu widziałam emanującą z niej radość, jednak nie wpadłam na pomysł, że mógłby stać za tym jakiś chłopak. Zresztą po tym jak Mateusz kompletnie wyprał jej mózg. Okazało się jednak, że moja przyjaciółka szybko się pocieszyła i niezmiernie mnie to cieszyło. Skierowałam się w stronę swojego pokoju, żeby móc w spokoju przebrać się w jeansy i czarny t-shirt. Następnie rozczesałam włosy i zrobiłam lekki makijaż po czym wróciłam do salonu przyglądając się rozmawiającej przez telefon przyjaciółce. Kiedy tylko skończyła sięgnęłam po jabłko siadając na blacie kuchennym.
- To teraz tak szczerze. Spałaś z nim już? - odgryzłam kawałek owocu
- Jeszcze nie. - oznajmiła - Wolę trochę poczekać i zobaczyć czy to na poważnie.
- Tym razem chyba postąpię tak samo. - stwierdziłam - Ostatnim razem zaczęliśmy od seksu, więc myślę, że teraz nic się nie stanie jak trochę się wstrzymamy.
- Dobra decyzja. - zauważyła - Zresztą, że już raz przez przypadek z nim spałaś.
- Racja. - westchnęłam
- Jeżeli będę miała pewność, że Fabian to ten jedyny wtedy dopiero to zrobimy, a ty dowiesz się pierwsza jaki jest w łóżku.
- Trzymam cię za słowo. - zaśmiałam się - A Maciej to żyje?
Wyjęłam z kieszeni spodni telefon mając zamiar skontaktować się z przyjacielem.
- Błagam cię, nie dzwoń po tego idiotę! - krzyknęła dziewczyna z błaganiem w głosie
Ponownie wydałam z siebie śmiech i napisałam tylko do chłopaka krótką wiadomość z zapytaniem o jego czynności życiowe. Nawet nie wiem kiedy Wiktoria zdecydowanie za bardzo podjarała się tematem swojego chłopaka i naszego byłego nauczyciela. Zaczęła zastanawiać się jak to będzie kiedy będą obydwaj do nas przychodzić, a ja słuchałam jej monologu ze zrezygnowaniem wymalowanym na twarzy.
- Łukasz ma przynajmniej mieszkanie, a Fabian mieszka na stancji z kolegami, więc ja nie wiem jak to będzie. Najwyżej ty będziesz jeździć do Łukasza, a my będziemy tutaj... - nie dałam jej skończyć
- Wika, jak na razie to ja jestem singielką, więc nie będą się mijać.
- Ale nie wiesz co będzie chociażby za godzinę, za tydzień, miesiąc. Na bank się z nim zejdziesz. Myślę, że z tego jeszcze będą dzieci...
**********************
Melduję się z kolejnym rozdziałem. Mam nadzieję, że się on wam podoba. Jeżeli tylko chcecie wesprzeć moją wenę możecie zostawić komentarz, a ja uciekam.
Czy Karolina z Łukaszem się dogadają? Nowy chłopak Wiki?
Buziaki :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro