Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7.

Obróciłam się twarzą do menadżera i wtedy dostałam strzał w twarz tak, że straciłam równowagę i poleciałam na podłogę. Mężczyzna złapał mnie mocno za ramię i wtargał do łazienki mówiąc coś do siebie pod nosem. Popchnął mnie w stronę ubikacji i ciągnął za włosy. -Nie chcesz się odchudzać po dobroci to zrobimy to inaczej! Masz zwrócić wszystko, co podjadałaś w nocy!

-Ty chyba jesteś nie poważny! -zaczęłam się szarpać. ale z każdym moim ruchem menadżer ciągał mnie za włosy mocniej.

-Nie tym tonem młoda damo!

-Jak mam wyrzygać ci cokolwiek, skoro ostatnią rzeczą jaką jadłam był wczorajszy obiad?! -mężczyzna nie wytrzymał i kopnął mnie w brzuch wywołując tym samym odruch wymiotny. Spięłam się cała z bólu i próbowałam powstrzymać to uczucie. Kiedy on zauważył, że na nic zdało się kopnięcie uklęknął przy mnie i próbował otworzyć mi buzię. Okładałam go pięściami, ale nie miałam tyle siły żeby go odepchnąć bądź ogłuszyć. Gdy rozszerzył moje usta wepchnął mi do gardła palce powodując silny odruch bezwarunkowy i opróżniłam swój żołądek z wszystkiego co w nim było, a było w nim niewiele. Po katuszach jakie przeszłam w towarzystwie brata mojej matki opadłam bezsilna i spocona na podłogę. Mężczyzna wstał i umył ręce zostawiając mnie na podłodze. Gdy skończył zatrzymał się nade mną i przyglądał się jak próbuję się podnieść. Wypuścił głośno powietrze i złapał mnie za rękę pomagając wstać. Zabrał dłonią włosy z mojej zapłakanej twarzy i uśmiechnął się do mnie.

-Umyj się. Dzisiaj sesja nad wodą, a to znaczy, że trzeba założyć stroje kąpielowe. Nie możesz mieć na tych zdjęciach zwisającego brzuszka. -klepnął mnie po brzuchu a mnie znowu naszło na wymioty. Gdy zostawił mnie samą w łazience skuliłam się w kłębek i pozwoliłam gorącej wodzie spływać po mojej głowie. Myjąc się trzęsącymi się dłońmi krztusiłam się łzami i zamiast delikatnie pocierać skórę wbijałam w nią paznokcie chcąc pozbyć się gniewu i żalu jaki mam do swojego życia. Dlaczego oni tak mnie gnębią. Uwielbiam swoje ciało i akceptuję to jak wyglądam. Dlaczego ten oblech próbuje ze mnie zrobić kopię mojej matki która ma 175 cm wzrostu i waży jakieś 53 kilogramy. Po godzinnej kąpieli nie miałam nawet ochoty się pomalować, więc ubrałam tylko dużą bluzę sięgającą mi za uda i szorty, których praktycznie nie było widać. Na nos założyłam ciemne okulary żeby nie było widać moich zaszklonych i spuchniętych od płaczu oczu, a włosy spięłam w niechlujnego koka. Okazało się, że miejsce docelowe było trochę dalej niż zwykle i tym razem faktycznie wzięli nas nad wodę. Gdy dojechaliśmy na miejsce zorientowałam się, że jesteśmy w Seo-Gu. Piasek, woda i słońce czyli wszystko co powinno mnie cieszyć, a ja miałam ochotę położyć się gdzieś w cieniu i zasnąć. Prócz mnie i Jasmin było jeszcze kilka dziewcząt z modelingu, konkretnie typowe Koreanki. Były dla nas nie lada konkurencją, dlatego nasz menadżer przyjechał z nami dopilnować żeby wszystko poszło z naszej strony jak najbardziej profesjonalnie. Burczało mi w brzuchu, ale ból i mdłości były na tyle silne, że nie miałam zamiaru wkładać czegokolwiek do buzi.

-Nina, ja idę do dziewczyn. -Jasmin wskazała palcem na grupkę szczerzących się drobniutkich i wymalowanych kobiet. Rozejrzałam się w swojej samotni i nagle stanął przede mną wielkolud jakim był Hobi.

-Hej mała! -krzyknął jednak gdy nie zobaczył u mnie żadnej reakcji zmartwił się. -Co ci jest?

-Nic. -burknęłam patrząc na ubranego w szorty i pozbawionego koszulki chłopaka. Ten zdjął moje okulary i jego mina mówiła sama za siebie.

-Co ci jest?? Jesteś chora?? -zabrałam mu okulary i znów założyłam je na twarz.

-Nie. -odpowiedziałam ochrypłym głosem. -Hobi, serio jestem zmęczona. Nie wyspałam się. to tyle. Możesz mnie zostawić? -chłopak posmutniał. Nie chciałam go w żaden sposób urazić, ale po dzisiejszym poranku nie miałam ochoty patrzeć na nikogo. Znalazłam dwa leżaki w cieniu które były wolne. Bez wahania poczłapałam do nich i zajęłam jeden z nich. Chwilę później na drugi usiadł Yoongi.

-Co ci? -zapytał bez emocji jak zawsze.

-Nic.

-Nie wygląda jakby nic. -powoli przekręciłam głowę w jego stronę modląc się żeby nie wystrzelić w niego swoim gniewem na cały świat.

-Powiedziałam że nic. Chcę spać. -rzuciłam oschle, a chłopak już się nie odezwał tylko położył się na leżaku i kilka minut później spał w najlepsze. Zamknęłam oczy i próbowałam wyciszyć tępy pisk w mojej głowie. Jak na moje szczęście ktoś musiał do mnie podejść. Zrobiłam szparki z moich oczu i zauważyłam że to Taehyung. Dobrze, że miałam okulary to nie był pewien czy śpię.

-Nina.. -mruknął, a mnie przeszły ciarki i miałam ochotę się rozpłakać. Jego głos był taki przyjemny gdy mówił moje imię. -Śpisz? -nie odezwałam się mając nadzieję, że za chwilę sobie pójdzie i będę mogła zacząć szlochać. Chłopak jednak nie odpuszczał i wpatrywał się we mnie z ciekawością. Widziałam jak skanuje moje ciało kawałek po kawałku. Chwilę później oczywiście zgromadzenie walne i przyszedł Jimin.

-Co jest? -zapytał stojąc nade mną.

-Nie wiem. Nie odzywa się.

-Może dlatego że śpi? Taeś pewnie jest zmęczona to niech leży. Poza tym słodko wygląda kiedy śpi. -słyszałam radość w głosie Jimina przez co moje oczy zaszły łzami. Wstrzymałam oddech żeby się uspokoić i przestać nad sobą użalać. Miałam nadzieję że nikt nie zobaczy mnie w takim stanie. przekręciłam się na drugi bok i słyszałam czyjeś oddalające się kroki. Odetchnęłam z ulgą.

-Dlaczego płaczesz? -podskoczyłam na leżaku. To był Tae, który usiadł obok mnie i położył dłoń na mojej ręce. -Myślisz, że nie widziałem? -byłam na przegranej pozycji. Usiadłam i podkuliłam nogi obejmując je rękoma. W ten sposób nie mógł zobaczyć, że się trzęsę. -Powiesz mi co się stało? Jesteś dzisiaj jakaś inna. -przyglądał mi się przechylając głowę raz w jedną raz w drugą stronę.

-Nic. Nie wyspałam się. -chłopak chwilę siedział ze spuszczonym wzrokiem i nagle przysunął się bliżej mnie i mocno przytulił. Miałam wrażenie, że zaraz się rozbeczę jak małe dziecko. -Co ty robisz? -zapytałam zaciskając jednocześnie zęby.

-Skoro nie możesz zasnąć i dlatego płaczesz to możesz spać w moich ramionach. -oparł głowę o moją zasłaniając mi tym sposobem światło. Jego ciepłe ciało zetknęło się z moimi lodowatymi dłońmi i poczułam na skórze chłopaka ciarki spowodowane nagłym zimnem. Zdjął okulary z mojego nosa i założył je sobie. -Nie chowaj oczu skoro są ładne. -widziałam jak się lekko zarumienił mówiąc to. Moje serce w tym momencie przekroiło się na pół. Schowałam twarz w miękkiej koszulce Tae i pare sekund później czułam drżenie w gardle chłopaka. Zaczął cicho nucić piosenki, które pamiętałam z dzieciństwa spędzonego w Korei.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro