Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

34.

Weszłam wraz z Paulem do pokoju, w którym mieli znajdować się moi stażyści.

-Okej, witam w agencji, ja jestem Nina, a to jest Paul. Będziecie z nami pracować w najbliższym czasie. -odpaliłam regułkę nawet nie zwracając uwagi na nowicjuszy. Ktoś zaśmiał się czym wytrącił mnie z myśli i zwróciłam wzrok na nowych. Była to drobna dziewczyna i.. mój stary znajomy.

-Jared? -właśnie stał przede mną mój pierwszy chłopak. Serce zaczęło szybciej bić a dłonie pocić.

-Nie spodziewałem się ciebie tutaj. Co tu robisz? -podszedł i od razu złączył w przyjacielskim uścisku. -Pozujesz tutaj?

-Tak się składa, że tu pracuję.. -odsunęłam się od chłopaka. -A ty prawdopodobnie jesteś od dzisiaj moim stażystą.

-Miło cię widzieć.. Zmieniłaś się. -doskonale widziałam jak zeskanował mnie swoimi wielkimi, uwodzącymi oczami.

-To wy się znacie? -wtrącił Paul. Francuz był o wiele wyższy od naszej dwójki i kiedy stanął obok mnie, doskonale nas od siebie oddzielił.

-Tak.. Paul, to jest mój.. przyjaciel Jared. -chłopaki podali sobie dłonie. -Paul i ja pracujemy razem od jakiegoś czasu. -spojrzałam teraz na trochę przerażoną dziewczynę. Podeszłam do niej. Była trochę wyższa ode mnie. Wystawiłam dłoń w jej stronę i ciepło się uśmiechnęłam. -Jestem Nina, miło mi cię poznać. -dziewczyna nieśmiało oddała gest. -Jinsoo. -ukłoniła się lekko.

-Dobra, to może podzielmy się na dwie grupy żeby było nam łatwiej i szybciej wykonamy dzisiejsze zadania. -Paul wyprostował się najbardziej jak potrafił. Od razu zauważyłam, że jego postura onieśmiela naszą nową znajomą, co wywołało u mnie niepowstrzymany uśmiech.

-To ja będę z Jaredem. -oznajmiłam. Chciałam żeby nowa dziewczyna spędziła trochę czasu z Paulem. Później dziewczyna może mieć mniej czasu na pracy w jego towarzystwie więc niech korzysta pókim dobra.

-No dobra, to Jinsoo zapraszam cię ze sobą. -dziewczyna z lekkim przerażeniem wyminęła moją osobę i powędrowała jak w transie za przystojnym Francuzem.

Ten dzień minął mi wyjątkowo szybko. Byłam szczęśliwa że znów zobaczyłam się z Jaredem, jednak jego podrywy już na mnie nie działały. Znów te same maślane oczka, komplementy z podtekstem.. to było kiedyś. Teraz już nie byłam tym zainteresowana.

Po pracy czekałam na Taehyunga, który miał po mnie przyjechać. Stałam pod drzwiami agencji i grzebałam w telefonie.

-Na kogoś czekasz? -obróciłam się w stronę głosu. Jared podszedł do mnie trochę naruszając moją przestrzeń osobistą.

-Tak się składa że czekam. -uśmiechnęłam się. Jared złapał kosmyk moich włosów i zaczął się nim bawić.

-Miło było znów się z tobą spotkać Nina.

-Spokojnie, skoro mamy razem pracować to jeszcze zdążysz mnie znienawidzić.

-Ciebie nie można nienawidzić. -zapadła głucha cisza dopóki Jared znów nie postanowił zagadać. -Muszę ci powiedzieć, że podziwiam to jaka teraz jesteś.

-Że co?

-Pamietam cię ze szkoły. Wtedy byłaś bardziej zagubiona w tym wszystkim co cię otaczało. Teraz widać w tobie pewność siebie.

-Trochę się zmieniło w moim życiu.

-Może spotkamy się niedługo i powspominajmy trochę stare czasy?

-Z miłą chęcią Jared.

-To super. -przygryzł wargę i czekał na moją reakcję ale widział że nic z tego. -To będę się zbierał. Do jutra.

-do zobaczenia. -Jared pochylił się nade mną by ucałować w policzek jak miał w zwyczaju, jednak zostałam odsunięta od kolegi.

-Tą buzię radziłbym trzymać na dystans. -to był Taehyung. Sarkastyczny uśmiech na jego twarzy to rzadkość, a teraz miałam zaszczyt poznać ocierającego sarkazmem kosmitę.

-Tae oppa! -przytuliłam się do chłopaka, jednak ten wolał mieć na uwadze teraz swojego „rywala" jakim był Jared.

-Oh, ty musisz być kolegą Niny co miał po nią przyjechać. -Jared zaczął właśnie złą wojnę. Chłopcy nawet nie wystawili sobie dłoni ani nie chcieli się sobie przedstawiać.

-Oppa jedźmy już do domu. Jestem zmęczona. -szturchałam rękaw płaszcza od Gucciego w którym był teraz Taehyung.

-Oczywiście muminku. -przytulił mnie i posłał buziaka w czoło, a ja skarciłam wzrokiem Jareda. Gdy wsiedliśmy do auta Taehyung był wyraźnie zmieszany tą sytuacją.

-Oppa?

-KOLEGĄ?? -zrobił wielkie oczy.

-Serio myślisz że powiedziałam mu że jesteś moim kolegom? Taehyung bój się Boga. Nawet nie rozmawialiśmy o tobie.

-Może powinniście. -burknął.

-Tae...

-Wiem że to twój były. Widziałem przecież zdjęcia.

-No właśnie, on jest BYŁYM.. a kim jestem teraz? -oparłam się na podłokietniku i przysunęłam do kierowcy.

-No ze mną..

-A kogo kosiam?

-No mnie. -wzruszył ramionami jak dziecko.

-No właśnie. -obdarowaliśmy się uśmiechami i buziakiem. W miłej atmosferze jechaliśmy do mojego mieszkania śpiewając przeróżne piosenki z radia.

Całe szczęście Taehyung nie podejmował kolejny raz tematu Jareda i nie wydawał się być już zazdrosny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro