Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24.

Szwendałam się po obrzeżach miasta już jakiś czas. Nogi zaczynały mnie boleć od chodzenia w kółko. Zatrzymałam się niedaleko małego ryneczku i parku miejskiego. Chciałam zrobić zdjęcie ławki na tle wielkich drzew. Zaczęłam ustawiać ostrość i wtedy w kadrze zauważyłam idącego w moją stronę Taehyunga. Zawahałam się i odsunęłam twarz od sprzętu. Wyprostowałam się i poczekałam aż chłopak się do mnie zbliży, a gdy to zrobił miałam nadzieję, że jakoś wytłumaczy swoje chwilowe pragnienie rozkazywania mi.

-Hej. -powiedział spoglądając na mnie zawstydzony ze schowanymi rękoma w kieszeniach kurtki.

-Hej. -odpowiedziałam normalnym tonem. -Co tu robisz? -zaczęłam iść przed siebie w głąb parku, a Tae starał się dotrzymać mi kroku.

-Martwiłem się... Zniknęłaś na prawie 3 godziny.-czułam jego wzrok na sobie ale nie zwracałam na to uwagi. Nie wiedziałam, że aż tyle czasu mnie nie było.

-Przecież nic mi nie jest.

-Stój. -wyciągnął rękę przede mnie i oboje zatrzymaliśmy się. Spojrzałam na Taehyunga, który właśnie klękał przede mną.

-Co ty robisz? -zapytałam kompletnie zdezorientowana zachowaniem Taehyunga. Czy on właśnie próbuje mi coś powiedzieć? Kiedy klęknął spojrzał mi w oczy swoimi czarnymi guziczkami i chwilę później skierował wzrok na moje buty.

-Czy ty nigdy nie wiążesz butów? -złapał sznurówki i wiązał mi buty. -Oh, kiedyś się przewrócisz jeśli będziesz tak chodzić. -przybrał ton głosu niczym poważny rodzic, co wywołało uśmiech na mojej twarzy. Gdy wiązał drugiego buta przyłożyłam dłoń do jego lodowatego policzka i kciukiem pogładziłam tą miękką skórę. Taehyung zaprzestał swoich czynności i znów patrzył w moje oczy, potem blądził gdzieś wzrokiem i z powrotem zabrał się za sznurówki. -Nie możesz tak biegać, bo kiedyś złamiesz sobie nogę albo rękę i co ja wtedy zrobię? Potrzebuję cię Nina. -nie potrafiłam się na niego długo gniewać.

-Ja ciebie też Tae. -gdy wstał przytuliliśmy się do siebie tak jakby to miał być nasz ostatni wspólny dotyk. Cieszyłam się kiedy mogę wdychać zapach jego ubrań, bo właśnie w nim czułam się bezpiecznie. Tae ścisnął moją dłoń i zabrał mnie na gorącą czekoladę, a potem do domu.


Dzisiaj miałam umówione spotkanie jako modelka w siedzibie BigHit-u. Chłopcy zniknęli już z samego ranka, a ja byłam umówiona dopiero na 11:00.

Po tym jak wyprawiłam chłopców z ich śniadaniami zaczęłam rozmyślać nad sensem tego spotkania. Przecież miałam cały grafik sesji i kolejne spotkanie miało odbyć się dopiero za niecały miesiąc. Do tego czasu miałam wolne.

O umówionej godzinie pojawiłam się w budynku BigHit i stanęłam pod drzwiami, za którymi miałam się wszystkiego dowiedzieć. Poprawiłam koszulę i zapukałam do środka.

-Proszę! -znałam ten głos. Weszłam do pomieszczenia i zobaczyłam tylko Jasmin i mężczyznę, który był przy podpisywaniu umowy.

-Dzień dobry panu. -ukłoniłam się w jego stronę.

-Dzień dobry, proszę usiąść. -wskazał wolne krzesło obok Jasmin. Zajęłam je nie przyglądając się specjalnie dziewczynie.

-Jasmin. -powiedziałam na przywitanie nie utrzymując z nią jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego.

-Nina. -odpowiedziała mi tym samym.

-Drogie panie. Chciałem z wami omówić przyszłą sesję zdjęciową... -tak jak myślałam, to była zwykła paplanina żeby zabić czas... Bądź co bądź przynajmniej dostałam smaczną kawę od "szefa".

Po wysłuchaniu szczegółów i dogadaniu wszystkiego wraz z Jasmin podniosłam się z krzesła.

-Dziękujemy za miło spędzony czas proszę pana. -podałam sobie dłoń z mężczyzną, a on jakoś dziwnie się uśmiechnął i odprowadził naszą dwójkę do drzwi. Jasmin wyszła pierwsza.

-Nina, czy możesz na chwilkę zostać? -obróciłam się do mężczyzny i zamrugałam kilka razu oczami próbując zrozumieć jego pytanie.

-Dobrze. -zamknęłam drzwi. -Czy coś się stało? -mężczyzna nie był wyraźnie pocieszony, bo poluzował krawat i zajął swoje miejsce.

-Usiądź proszę. -zrobiłam jak mówił i czekałam na wyjaśnienia. -Nie chciałem poruszać tego tematu przy innych osobach, ale musimy poważnie porozmawiać. -przeszedł mnie zimny dreszcz. Czy chodzi o mój związek z Tae? Przecież w umowie nigdzie nie było, że nie mogę się z nikim spotykać z branży. Miałam dziwne poczucie winy w sobie.

-Czy zrobiłam coś źle? -zapytałam, ale nie byłam pewna czy chcę znać odpowiedź.

-Będę z tobą szczery Nina.. -położył przede mną jakieś dokumenty i patrzył zmieszany.

-Co to jest?

-To jest wypowiedzenie. -wzięłam papier i przewertowałam go wzrokiem.

-No widzę, ale to jest z firmy modelingu, w której pracuję.

-Przeczytaj dokładnie. -wskazał na kartkę, którą trzymałam. Rozsiadłam się więc wygodniej na krześle i skupiłam się na słowach zapisanych na papierze... To była rezygnacja.. Ze mnie.

-Co to jest? Przecież ja nie składałam żadnego wypowiedzenia. Kocham tą pracę!

-Spokojnie. Właśnie dlatego chciałem z tobą o tym porozmawiać na osobności żeby nie było pomówień. -próbował mnie uspokoić, ale miałam ochotę krzyczeć i płakać. Spojrzałam na podpis pod listem.

-Samuel?? Nie wierzę! Dlaczego wypisał moje zerwanie umowy skoro jej nie zrywam?!

-Nina, proszę nie unoś się. Miałem nadzieję, że mi to wyjaśnisz.

-Mogę zabrać ten papier ze sobą? A-albo chociaż kopię?

-Naturalnie.. Czyli mam rozumieć, że nie składasz rezygnacji z projektu.

-Oczywiście, że nie!

-Zdajesz sobie sprawę, że zerwanie umowy kosztowałoby cię krocie. -patrzyłam na niego próbując zdusić w sobie wszystkie emocje i trzymać się zdrowego rozsądku.

-Tak, czytałam umowę, a-ale przysięgam panu, że to nie ja napisałam ten list.

-Wiesz... To jest słowo przeciwko dowodowi na piśmie. -wskazał znowu na ten świstek. -Widziałem twoje zdjęcia i nie spodziewałem się, że zrobisz coś takiego, więc wolałem o tym z tobą porozmawiać. -po kolejnej godzinie kiedy targowałam się z biznesmenem udało mi się go przekonać, że załatwię tą sprawę. Roztrzęsiona wróciłam do dormu i od razu zasiadłam do komputera sprawdzić pocztę. Skoro menadżer grzebał w moich dokumentach to powinnam dostać jakiegoś maila kiedy BigHit otrzymali moje zgłoszenie rezygnacji.

-Tak jak myślałam. -bąknęłam patrząc na ekran. BigHit otrzymali to zgłoszenie dzień po tym jak opuściłam dom i zamieszkałam z BTS. Wykręciłam numer do "kochanego wujaszka" żeby wyjaśnić tą sprawę, niestety nie odbierał ode mnie telefonów. Potem zauważyłam kolejne maile dotyczące moich kontraktów i rezygnacji. Nie mogłam uwierzyć w to wszystko dopóki nie natrafiłam na maila od firmy, w której Samuel jest właśnie menadżerem. Napisał w nim, że skoro zrezygnowałam z współpracy z nim to tak jakbym zerwała umowę z całym biurem i zostałam aktualnie bez pracy, menadżera i mieszkania. Nie mogłam uwierzyć w to, co ten prostak zrobił z moim życiem. Mało tego na dodatek z mojego konta zniknęły zaliczki za sesje zdjęciowe i teraz miałam na koncie 1/3 tego, co posiadałam. Byłam w rozsypce.

—————————————————-
UWAGA!!!!
Mam kakaotalk!!
Jeśli masz jakieś ciekawe pomysły na dalsze przygody głównej bohaterki bądź masz (do niej lub innych) jakieś pytania to zapraszam do czatu https://open.kakao.com/o/gSEXLE1
WSZYSCY MILE WIDZIANI 💜💜💜💜💜💜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro