Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13.

-Nina tam jest?! -nagle ożył i zaczął iść w moją stronę.

-O nie ziomek. -odepchnąłem go -Ty tu dzisiaj nie śpisz. To będzie najlepsze dla was oboje. -chłopak stał zszokowany moim zachowaniem.

-Muszę z nią porozmawiać

-Tae! Ona dopiero zasnęła. 5 minut temu zamknęła oczy, a jest przed 5 nad ranem! Daj jej kurwa odpocząć po tym co przeszła. -przyjaciel złapał się za głowę i usiadł na schodku. Słyszałem jak łka. Chłopaki w ciszy zwinęli się do swoich pokoi spać, a ja zostałem sam z Tae. Zająłem miejsce obok niego. Chłopak próbował nie płakać ale kompletnie mu to nie wychodziło. Przytuliłem nieśmiało przyjaciela i poklepałem po ramieniu.

-Nie chciałem jej skrzywdzić. -zaczął mówić. -Kiedy poznałem ją i Jasmin byłem zauroczony Niną. Chciałem ją bliżej poznać, ale kiedy Jasmin pokazała mi bransoletkę i przeczytała napis po koreańsku... myślałem że to jej złożyłem obietnicę.

-Nie domyśliłeś się że to nie ta dziewczyna cnie?

-Hobi próbował mi to powiedzieć, a ja ślepo wierzyłem Jasmin... wiesz co jest najgorsze w tym wszystkim? Że ja wcale nie kochałem Jasmin. Mimo tego wisiorka to właśnie o Ninie myślałem przez cały ten czas.

-Było widać pod altaną. -burknąłem.

-Uwierzyłem że to Jasmin jest tą dziewczyną i próbowałem się do niej przekonać. Tam wtedy pod altaną to był wpływ alkoholu. Ona na mnie usiadła i rzuciła się na mnie. Jimin musisz mnie rozumieć. -ostatnie zdanie ledwo powiedział przez swój zasmarkany nos. Gdy przyjaciel się uspokoił poszedł spać do swojego pokoju a ja wróciłem do Niny. Spała tak spokojnie. Położyłem się na drugiej części łóżka i zasnąłem.

NINA

Obudziła mnie jakaś głośna rozmowa. Otworzyłam oczy i poczułam potworne szczypanie. Podniosłam się do siadu a moja głowa zaczęła pulsować. Po chwili przypomniałam sobie gdzie jestem i w jakich okolicznościach. Byłam sama w pokoju. Kłótnia zza drzwi nie miała zamiaru się skończyć, więc wyszłam z pokoju i zastałam chłopców BTS kłócących się ze sobą. Głównie Yoongi się kłócił.

-Nina.. -Taehyung zauważył mnie swoimi czerwonymi oczami i jakby od razu pojawił się u niego ledwo widoczny uśmiech. Wszyscy na chwilę zamilkli i zwrócili na mnie uwagę. Moja mina chyba mówiła sama za siebie, bo Yoongi gdy mnie zobaczył nie wytrzymał i raptownie obrócił się do Tae z pięściami. Chłopaki próbowali odciągnąć kolegę, ale Yoongi chyba dostał jakiś nadludzkich mocy i niebezpiecznie zbliżał się do Tae. Nie chciałam dopuścić do bójki więc ruszyłam między chłopców osłaniając Taesia.

-Yoongi uspokój się! -wystawiłam ręce w przód. Yoongi popatrzył na mnie zmieszany, ale przynajmniej przestał się wyrywać z objęć Jimina i Namjoona.

-Nina, odsuń się od tego ciecia!

-No to pierw musisz powalić mnie żeby dostać się do niego -zaczęłam mówić spokojniejszym tonem żeby nie pobudzać Sugi do walki. Chłopcy przyjęli moją stronę i tłumaczyli przyjacielowi że bójka nic nie wskóra. Suga pochylił się lekko nade mną a ja poczułam odór wódki. -Jesteś pijany... -mruknęłam zdziwiona. -Kiedy wróciłeś? -zapytałam już głośniej.

-Jak widać za późno. -skarcił wzrokiem Taehyunga stojącego za moimi plecami.

-Wrócił godzinę temu -wtrącił Kook.

-Zamknij się płodzie! -prychnął Yoongi. Powolnym krokiem zbliżyłam się do Sugi i objęłam jego twarz w dłonie lekko przy tym gładząc jego policzek.

-Yoongi, chodź spać. -chłopak przez pierwszą chwilę rzucał się i protestował ale w końcu uległ i poszedł ze mną do swojej sypialni.

-Dasz radę? -przelotnie Jimin złapał mnie za rękę, a w jego głosie była wyczuwalna troska.

-Jasne że dam. Tylko mnie posłucha. -skinęłam głową i zaprowadziłam Sugę do pokoju. Położyłam się obok niego trzymając go żeby nie zerwał się z łóżka jak powalony. Wystarczył moment żeby chłopak zapadł w twardy sen. Wygramoliłam się z łóżka i zostawiłam go samego. Na zewnątrz czekał na mnie Taehyung. Starałam się go ignorować, bo jego widok przypominał mi o mojej "przyjaciółce" i o tym wszystkim co się wydarzyło ostatniej nocy. Skierowałam się do drzwi frontowych.

-Nina poczekaj. -Tae złapał mnie za rękę i obrócił w swoją stronę.

-Co chcesz? -zapytałam oschle, bo nie miałam ochoty  jeszcze z nim rozmawiać.

-Chciałem ci podziękować za to wcześniej.. -spuścił wzrok, a jego głos wydawał się smutny.

-Nie ma za co dziękować. Po prostu nie chciałam bójki o jakąś pierdołę. -odwróciłam się na pięcie, ale Tae znowu szarpnął moją rękę i znalazłam się twarzą skierowaną w jego stronę. -Poczekaj jeszcze.

-Taeś, na co mam jeszcze czekać?? -przyjrzał mi się dokładnie od góry do dołu.

-Zrobiłaś "to" z Jiminem?

-Słucham?? -parsknęłam śmiechem na jego pytanie. -Taehyung.. O co ty mnie w ogóle pytasz w tym momencie?

-Jesteś w jego koszuli..

-Bo dla twojej świadomości prawie się wczoraj utopiłam i Jimin mnie uratował. Dał mi suche ubrania i dlatego tu jestem. -byłam zła. Nie potrafiłam kłamać i powiedzieć mu na złość że się przespałam z Jiminem, bo tak nie było. Taehyung patrzył na mnie niezrozumiale. -A teraz proszę cię -szarpnęłam ręką przez co mnie puścił. -Muszę już wracać do dormu. -obróciłam się i podeszłam do drzwi. Kiedy złapałam klamkę usłyszałam ciche "Przepraszam". Nie reagowałam już, bo było mi zwyczajnie smutno więc wyszłam.

W dormie przyatakowała mnie jedna z modelek.

-Nina?! Gdzie ty byłaś? Wszystko w porządku? Co się stało?? -napastowanie dziewczyny zaczynało mnie dobijać więc przyjęłam swoją ulubioną minę "mam cię w dupie" i jakbym jej nie widziała poszłam w kierunku swojego pokoju. Na korytarzu pojawiła się Jasmin. Zatrzymałam się na chwilę. Zmierzyłam ją wzrokiem mordu i nienawiści. W głowie miałam już wiele scenariuszy jej cierpienia co mnie trochę rozweseliło więc ruszyłam odważnie w stronę sypialni mijając Jasmin z podniesioną głową. W końcu wróciłam w męskiej koszuli. Niech ten babsztyl myśli, że bawiłam się lepiej od niej.

-Nina... -mijając wejście do salonu usłyszałam ponury głos menadżera, który nie wróżył nic dobrego. Zatrzymałam się i liczyłam na to, że nie będzie to nic nieprzyjemnego. -Podejdź tu do mnie. -powoli obróciłam się w stronę salonu gdzie siedział mężczyzna. Jasmin stała przy drzwiach swojego pokoju i obserwowała mnie jak idę do menadżera. Jej spojrzenie jakby mówiło "przykro mi", ale nie wierzyłam jej już w kompletnie nic. Stanęłam przodem do mężczyzny, który też już stał na nogach. Kątem oka widziałam jak Jasmin smutna chowa się w swoim pokoju. Gdy drzwi się zamknęły poczułam szczypanie na policzku. -Gdzie byłaś?

-Nocowałam u dziewczyn z sesji. -znów strzał ale z drugiej strony. Moje oczy zaczęły łzawić.

-Zapytam jeszcze raz. -mówił spokojnym przyciszonym głosem. -Gdzie byłaś? -chwilę zastanawiałam się nad odpowiedzią.

-U dziewczyn, które poznałam na sesji. -mój głos załamywał się pod napływem stresu. Patrzyłam mu prosto w oczy. Mężczyzna przyglądał mi się uważnie.

-Idź do siebie. -rozkazał, a ja ochoczo wypełniłam jego wolę zanim się rozmyśli.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro