3
Tego dnia miałam przyjść za Jiyoon do pracy, która złamała nogę.. Nie wspominałam tylko, że ona pracuje jako kelnerka, a w weekendowe wieczory dorabia jako tancerka. Nie dziwię jej się, że z naszego zespołu to właśnie ona zarabia najwięcej, bo siedzi tu czasami po 12 godzin. Jak zwykle po śniadaniu wypadłam z mieszkania i na ostatnią chwilę przybiegłam punktualnie pod drzwi baru. Gdy złapałam oddech weszłam do środka.
-Hejka! -krzyknęłam wchodząc na zaplecze.
-Daga? Co ty tu robisz? -zapytała jedna z kelnerek.
-Luke ci nie mówił? Jestem w zastępstwie..
-Ah, rozumiem. Tu jest strój Jiyoon. Powinien być na ciebie dobry. -przekrzywiła głowę na bok.
-Kpisz sobie ze mnie? Przecież ona jest dwa razy drobniejsza ode mnie. Okej, jestem w miarę wąska ale nie mam 30 cm w talii. Jestem Polką a nie drobną Koreanką. -uniosłam koszulkę by pokazać swoją talię koleżance z pracy. Ona chwilę pomyślała i pobiegła do szatni.
-Masz ten. -podała mi strój kelnerki, który już bardziej przypominał moje wymiary. Powędrowałam do szatni i na wdechu ubrałam się w okropne przebranie. -I jak? Pasuje? -dziewczyna dopytywała zza drzwi.
-To jest jakiś żart. -warknęłam gdy zobaczyłam się w lustrze.
A wyglądałam mniej więcej tak...
Otworzyłam drzwi i pracownice od razu zlustrowały mnie wzrokiem. W porównaniu z nimi miałam trochę bardziej kształtne ciało i mój strój był opięty.. zwłaszcza w klatce piersiowej....
-No co? -warknęłam żeby przestały się gapić.
-Dobrze wyglądasz, nie dramatyzuj bejbe. -do pomieszczenia wszedł Luke.
-Dlaczego twoje kelnerki nie mogą mieć normalnych koszul i spodni albo coś?
-Bo wtedy nie byłoby tylu klientów.
-Chyba miałeś na myśli "napalonych" klientów.
-To swoją drogą.. -oparł się o framugę drzwi. Chwyciłam mały notesik i zbliżyłam się do Luke'a.
-Żądam podwyżki za moje zszargane nerwy i podeptane ego. -przymrużyłam oczy, a przyjaciel puścił mi oczko.
-Wyglądasz seksi kiedy się na mnie złościsz. - puścił mnie w drzwiach. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam w stronę stolików. Dzień mijał szybko. Mężczyźni oczywiście prawili komplementy wszystkim kelnerkom i słyszalne były tanie teksty na podryw znalezione w internecie.
Kończyłam właśnie przerwę, gdy zawołał mnie Luke. Podeszłam do baru by dowiedzieć się o co mu chodzi.
-Tam jest stolik z dużą liczbą osób. Obsłuż go, proszę. -pokiwałam głową i wyjęłam z kieszonki swój notes. Przy stole faktycznie siedziało kilku mężczyzn. Mieli kolorowe włosy co mnie trochę rozbawiło, ale mimo wszystko podeszłam mając nadzieje że podołam temu zadaniu.
-Dzień dobry, nazywam się Daga i będę was dzisiaj obsługiwać. -uśmiechnęłam się i zlustrowałam grupę. Byli to młodzi mężczyźni. Jeden z nich nawet chyba był w takim miejscu pierwszy raz bo patrzył na mnie jak dziecko na obrazek.
-Yoongi, mów co chciałeś. -wzdrygnęłam się słysząc to imię. Uniosłam wzrok zza notesu i dopiero teraz rozpoznałam blondyna. Patrzył na mnie z niedowierzaniem i oboje spaliliśmy buraka.
-Suga? Yh, no dobra to dla mnie będzie... -zaczął jeden z nich. Zapisałam wszystko w notesie i z uśmiechem oznajmiłam że zaraz wszystko będzie gotowe. Schowałam się na zapleczu próbując ukryć swój wstyd. Nie chciałam tego zastępstwa a teraz jeszcze chłopak który wczoraj mnie bronił mówiąc że nie jestem dziwką, dzisiaj widzi mnie w TYM dwuznacznym stroju.
Stanęłam przed lustrem i zaczęłam gadać sama do siebie.
-Aish... co ja mu teraz powiem? Pewnie przyszedł ze swoimi przyjaciółmi, a ja paraduję tu w miniówce wyglądając jak mała dziewczynka z krainy cukierkowej. Świetnie... -w tym momencie dostałam smsa. Wyjęłam telefon z biustu (bo nigdzie indziej nie mogłam schować) i odblokowałam go.
Od: nieznany
Ciebie w takiej odsłonie się nie spodziewałem.. ładnie ci w tym kolorze ~S.
Moja twarz znów zrobiła się czerwona jak cholera. To był sms od Sugi.. On chyba właśnie chciał mi przekazać że podobam mu się w tym gównie. Poprawiłam szybko włosy i podreptałam do kuchni gdzie zaczęto wydawać moje zamówienia. Bez problemu wzięłam pierwszą turę i zaniosłam klientom.
-Proszę -uśmiechnęłam się i zaczęłam rozkładać talerze wedle zamówień. Pochyliłam się kładąc talerz przy rudowłosym i kątem oka widziałam jak Yoongiemu i jeszcze jednemu chłopakowi wypadają oczy z orbit. Czyli pewnie chodzi o dekolt w sukience..... Znów cała czerwona poszłam po kolejne porcje i starając się nie myśleć o zaistniałej sytuacji życzyłam im smacznego i schowałam się za barem.
-Coś ty taka czerwona? -zaśmiał się Luke gdy zobaczył moje rumieńce. Popatrzył w stronę stolika i zrozumiał o co chodzi. -Aa, to nie ten blondynek co tu wczoraj był? -oparłam głowę o jego ramię wtulając się jak małe dziecko przepełnione wstydem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro