Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Tego dnia miałam przyjść za Jiyoon do pracy, która złamała nogę.. Nie wspominałam tylko, że ona pracuje jako kelnerka, a w weekendowe wieczory dorabia jako tancerka. Nie dziwię jej się, że z naszego zespołu to właśnie ona zarabia najwięcej, bo siedzi tu czasami po 12 godzin. Jak zwykle po śniadaniu wypadłam z mieszkania i na ostatnią chwilę przybiegłam punktualnie pod drzwi baru. Gdy złapałam oddech weszłam do środka.

-Hejka! -krzyknęłam wchodząc na zaplecze.

-Daga? Co ty tu robisz? -zapytała jedna z kelnerek.

-Luke ci nie mówił? Jestem w zastępstwie..

-Ah, rozumiem. Tu jest strój Jiyoon. Powinien być na ciebie dobry. -przekrzywiła głowę na bok.

-Kpisz sobie ze mnie? Przecież ona jest dwa razy drobniejsza ode mnie. Okej, jestem w miarę wąska ale nie mam 30 cm w talii. Jestem Polką a nie drobną Koreanką. -uniosłam koszulkę by pokazać swoją talię koleżance z pracy. Ona chwilę pomyślała i pobiegła do szatni.

-Masz ten. -podała mi strój kelnerki, który już bardziej przypominał moje wymiary. Powędrowałam do szatni i na wdechu ubrałam się w okropne przebranie. -I jak? Pasuje? -dziewczyna dopytywała zza drzwi.

-To jest jakiś żart. -warknęłam gdy zobaczyłam się w lustrze.

  A wyglądałam mniej więcej tak... 

Otworzyłam drzwi i pracownice od razu zlustrowały mnie wzrokiem. W porównaniu z nimi miałam trochę bardziej kształtne ciało i mój strój był opięty.. zwłaszcza w klatce piersiowej....

-No co? -warknęłam żeby przestały się gapić.

-Dobrze wyglądasz, nie dramatyzuj bejbe. -do pomieszczenia wszedł Luke.

-Dlaczego twoje kelnerki nie mogą mieć normalnych koszul i spodni albo coś?

-Bo wtedy nie byłoby tylu klientów.

-Chyba miałeś na myśli "napalonych" klientów.

-To swoją drogą.. -oparł się o framugę drzwi. Chwyciłam mały notesik i zbliżyłam się do Luke'a.

-Żądam podwyżki za moje zszargane nerwy i podeptane ego. -przymrużyłam oczy, a przyjaciel puścił mi oczko.

-Wyglądasz seksi kiedy się na mnie złościsz. - puścił mnie w drzwiach. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam w stronę stolików. Dzień mijał szybko. Mężczyźni oczywiście prawili komplementy wszystkim kelnerkom i słyszalne były tanie teksty na podryw znalezione w internecie.

Kończyłam właśnie przerwę, gdy zawołał mnie Luke. Podeszłam do baru by dowiedzieć się o co mu chodzi.

-Tam jest stolik z dużą liczbą osób. Obsłuż go, proszę. -pokiwałam głową i wyjęłam z kieszonki swój notes. Przy stole faktycznie siedziało kilku mężczyzn. Mieli kolorowe włosy co mnie trochę rozbawiło, ale mimo wszystko podeszłam mając nadzieje że podołam temu zadaniu.

-Dzień dobry, nazywam się Daga i będę was dzisiaj obsługiwać. -uśmiechnęłam się i zlustrowałam grupę. Byli to młodzi mężczyźni. Jeden z nich nawet chyba był w takim miejscu pierwszy raz bo patrzył na mnie jak dziecko na obrazek.

-Yoongi, mów co chciałeś. -wzdrygnęłam się słysząc to imię. Uniosłam wzrok zza notesu i dopiero teraz rozpoznałam blondyna. Patrzył na mnie z niedowierzaniem i oboje spaliliśmy buraka.

-Suga? Yh, no dobra to dla mnie będzie... -zaczął jeden z nich. Zapisałam wszystko w notesie i z uśmiechem oznajmiłam że zaraz wszystko będzie gotowe. Schowałam się na zapleczu próbując ukryć swój wstyd. Nie chciałam tego zastępstwa a teraz jeszcze chłopak który wczoraj mnie bronił mówiąc że nie jestem dziwką, dzisiaj widzi mnie w TYM dwuznacznym stroju.

Stanęłam przed lustrem i zaczęłam gadać sama do siebie.

-Aish... co ja mu teraz powiem? Pewnie przyszedł ze swoimi przyjaciółmi, a ja paraduję tu w miniówce wyglądając jak mała dziewczynka z krainy cukierkowej. Świetnie... -w tym momencie dostałam smsa. Wyjęłam telefon z biustu (bo nigdzie indziej nie mogłam schować) i odblokowałam go.

Od: nieznany
Ciebie w takiej odsłonie się nie spodziewałem.. ładnie ci w tym kolorze ~S.

Moja twarz znów zrobiła się czerwona jak cholera. To był sms od Sugi.. On chyba właśnie chciał mi przekazać że podobam mu się w tym gównie. Poprawiłam szybko włosy i podreptałam do kuchni gdzie zaczęto wydawać moje zamówienia. Bez problemu wzięłam pierwszą turę i zaniosłam klientom.

-Proszę -uśmiechnęłam się i zaczęłam rozkładać talerze wedle zamówień. Pochyliłam się kładąc talerz przy rudowłosym i kątem oka widziałam jak Yoongiemu i jeszcze jednemu chłopakowi wypadają oczy z orbit. Czyli pewnie chodzi o dekolt w sukience..... Znów cała czerwona poszłam po kolejne porcje i starając się nie myśleć o zaistniałej sytuacji życzyłam im smacznego i schowałam się za barem.

-Coś ty taka czerwona? -zaśmiał się Luke gdy zobaczył moje rumieńce. Popatrzył w stronę stolika i zrozumiał o co chodzi. -Aa, to nie ten blondynek co tu wczoraj był? -oparłam głowę o jego ramię wtulając się jak małe dziecko przepełnione wstydem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro