24.
-Przecież nic nie powiedziałem. -zaśmiał się Polak.
-Myślę, że to nie jest dobry czas na odwiedziny. -próbowałam jakoś wypchnąć Jakuba z korytarza jednak na nic się to zdawało.
-Z tego co wiem, to będziemy się widzieli jeszcze na obiedzie. -zauważył Suga. -Więc wydaje mi się że niepotrzebnie tu przyszedłeś, a mało tego.. -raper podszedł do Polaka i zmierzył go wzrokiem. -Nie dostałeś zaproszenia, więc nie nachodź mojej dziewczyny. -warknął a mnie przeszły ciarki.
-Dagmaro uspokój go może?! -wąt mojej matki tylko pogorszył sytuacje. Yoongi wkurzył się bardziej i zrobił się czerwony, dlatego że moja matka użyła polskiego by nie rozumiał co się do niego mówi.
-Mamo, myślę że powinniście wyjść.
-Ale co ty mówisz? -zdziwienie rodzicielki przechodziło ludzkie pojęcie. -Własną matkę z domu wyrzucać? -zaczęła dramatyzować.
-Lepiej zabieraj stąd swoje zastane cztery litery zanim sam cię stąd wyrzucę. -warknął Yoongi.
-Będąc takim chrustem? Proszę bardzo. -Jakub dobrze zauważył że raper jest drobnej postury w porównaniu do Polaka.
-Możesz się zamknąć i wypierdalać z mojego mieszkania?! -krzyknęłam po polsku wściekła. W mieszkaniu zapanowała cisza, nawet Yoongi się uspokoił.
-Daguś... -zaczęła mama.
-Nie Daguś tylko wyjdź stąd. -podałam jej płaszcz i popchnęłam w stronę drzwi.
Gdy wyszli odetchnęłam z ulgą i przymknęłam oczy.
-Boże za jakie grzechy mam taką matkę. -westchnęłam i po chwili byłam już otulona dłońmi Sugi. Stanął za mną i dmuchając w kark kiwał nami na boki. -Przepraszam Yoongi.
-Spokojnie. -mimo wszystko słyszałam nerw i niezadowolenie w jego głosie.
Poszłam do kuchni by sprawdzić czy nie spaliłam patelni za ten czas.
Ręce mi opadły gdy zobaczyłam lekko oddymione pomieszczenie. Od razu otworzyłam okno.
-Teraz to tą patelnię sobie mogę w dupe wsadzić. -warknęłam z brakiem humoru.
-Mówiłem ci już że ładnie ci w moich ubraniach? -zwrócił uwagę. Dopiero teraz dotarło do mnie, że Yoongi cały ten czas chodzi bez koszulki i pewnie mu zimno.
-Wybacz, nie tak miał wyglądać dzisiejszy poranek.
-No bardziej spodziewałem się obudzić przy tobie a nie słuchając głosu twojej mamy. -zaśmiał się.
-Jest wcześnie, jak chcesz to kładź się jeszcze. -miałam nadzieję że wróci mu humor, jednak Yoongi jedynie wzruszył ramionami i skierował się do salonu po czym włączył tv.
Przygotowałam śniadanie od nowa i weszłam do pokoju, w którym przebywał Yoongi.
-Min śniada.... -urwałam kiedy zobaczyłam jak słodko śpi wtulając się w poduszkę.
(Musiałam to tu wstawić)❤️
Uśmiechnęłam się pod nosem i nakryłam chłopaka kocem by nie zamarzł już całkiem. Na odchodne pocałowałam jego policzek i zasiadłam w kuchni.
Czas obiadu z rodzicami
Ziuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
Jak nigdy, tak teraz naprawdę nie chciałam widzieć rodziców. Nie tylko dla tego, że mi działają na nerwy, ale nie chciałam męczyć Mina kolejne godziny w towarzystwie którego nie trawi.
-Gotowa? -zapytał czekając w korytarzu.
-Już już, tylko obcasy muszę... -urwałam w połowie zdania kiedy zobaczyłam Sugę w tym, w czym siedział godzinę temu. Miał na sobie obdarte jeansy i bluzę. -Min Yoongi.. żartujesz sobie?
-No co? -ziewnął.
-A-a gdzie koszula? Przecież ci uprasowałam.
-Twoja mama widziała mnie już bez ubrań. Gorzej nie będzie. -gdy to powiedział, miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro