23.
Po namiętnej chwili spędzonej wspólnie w sypialni, leżeliśmy wtuleni w siebie i słuchaliśmy swoich już spokojnych oddechów.
-Dziękuję. -uśmiechnęłam się na myśl o tym jak Yoongi bardzo się stara dla mnie, pomimo tego że wcale tego nie oczekiwałam.
-Za co? -raper wyraźnie nie wiedział o czym mówię. Dłoń Sugi zaczęła głaskać moje ramię.
-Za to że jesteś. Widzę jak bardzo zależy ci na dobrym wizerunku u moich rodziców.
-U twoich rodziców? -wyczułam lekką drwinę w głosie chłopaka. -Jedyne na czym mi zależy to żeby ten pierd twojej matki zrozumiał w końcu że masz chłopaka i nie jesteś nim zainteresowana.
-Yoongi! -nie mogłam się tu powstrzymać od śmiechu.
-No co? Nie uważasz że on ma mniejsze IQ niż temperatura ciała?!
-Yoongi, mam wrażenie że intensywniej myślisz o Jakubie niż o mnie. -zażartowałam a Yoongi jak poparzony pojawił się nade mną.
-Serio myślisz że ktoś mógłby bardziej zagnieździć się w moim genialnym umyśle niż ty?
-Oh ty romantyku. -przewróciłam oczami.
-Kocham gdy tak robisz. -mruknął i złożył na moich ustach delikatny pocałunek.
Rankiem
Ziuuuuuuuuuuuuu
Obudziłam się wcześniej niż raper więc postanowiłam wynagrodzić mu poświęcony dla mnie czas i zrobić śniadanie do łóżka.
Ponieważ nie chciało mi się szukać specjalnie ubrań, złapałam bluzkę Yoongiego i narzuciłam ją na siebie. Z zapachem perfum rapera z większym uśmiechem poczłapałam do kuchni.
Ledwo zagotowałam wodę a po mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi.
Skrzywiłam twarz w grymasie zastanawiając się kto o tej godzinie mógłby mnie nachodzić? Sąsiadka? Listonosz? Jakaś znajoma? Nie przypominałam sobie żebym miała z kimś jakąś sprawę do wyjaśnienia.
Spojrzałam przez niewielki otwór w drzwiach i czułam jak robię się czerwona ze złości.
Otworzyłam drzwi a w progu pojawił się Jakub z moją matką.
-Co ty masz na sobie? -zjechała mnie wzrokiem jakby to, co mam teraz na sobie, było najistotniejsze...
-Um... dzień dobry? -wpuściłam ich żeby nie stali na korytarzu. Nie chciałam być potem tematem do rozmów sąsiadów.
-Myślałam że chociaż mieszkanie masz w lepszym standardzie skoro obracasz się w kręgu muzyków.
-Dzięki mamo, na twój gust zawsze można liczyć.
-Poproszę kawę sypaną. -rzuciła we mnie płaszczem i zaczęła w wysokich szpilkach stukać po całym mieszkaniu. Jednym słowem mówiąc zwiedzała.
-Dopiero wstałaś? -zaśmiał się Jakub. Myślałam że wybuchnę.
-Co wy tu w ogóle robicie? Skąd macie mój adres? Po co przyszliście skoro mamy się dzisiaj widzieć?
-Nie chciałaś nas zaprosić do siebie to kochany Kubuś znalazł twój adres z pomocą swoich kontaktów. -uśmiechnęła się moja rodzicielka.
-Mam wrażenie że to ty jesteś zakochana w Kubie a nie ja. -warknęłam.
-Daguś nie denerwuj się, bo złość piękności szkodzi. -zaśmiał się młody mężczyzna a mi kolejny raz ciśnienie skoczyło w górę.
-Ty lepiej..
-Daga? -ku zaskoczeniu wszystkich, z mojej sypialni właśnie wyczłapał zaspany Suga z niewielkim namiotem w bokserkach, jednak nie to było teraz najgorsze.
Widziałam i doskonale znałam już jego niewyspanie. Po jego minie kiedy zobaczył Jakuba blisko mojej osoby, wiedziałam że dobrze się to nie skończy.
-Co on tu robi? -skrzywiła się matka. Jakub zaś tylko zjechał pobłażliwym spojrzeniem Sugę.
-Z czego rżysz co? -Yoongi nie wytrzymał.
-No super. -bąknęłam pod nosem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro