Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23.

Po namiętnej chwili spędzonej wspólnie w sypialni, leżeliśmy wtuleni w siebie i słuchaliśmy swoich już spokojnych oddechów.

-Dziękuję. -uśmiechnęłam się na myśl o tym jak Yoongi bardzo się stara dla mnie, pomimo tego że wcale tego nie oczekiwałam.

-Za co? -raper wyraźnie nie wiedział o czym mówię. Dłoń Sugi zaczęła głaskać moje ramię.

-Za to że jesteś. Widzę jak bardzo zależy ci na dobrym wizerunku u moich rodziców.

-U twoich rodziców? -wyczułam lekką drwinę w głosie chłopaka. -Jedyne na czym mi zależy to żeby ten pierd twojej matki zrozumiał w końcu że masz chłopaka i nie jesteś nim zainteresowana.

-Yoongi! -nie mogłam się tu powstrzymać od śmiechu.

-No co? Nie uważasz że on ma mniejsze IQ niż temperatura ciała?!

-Yoongi, mam wrażenie że intensywniej myślisz o Jakubie niż o mnie. -zażartowałam a Yoongi jak poparzony pojawił się nade mną.

-Serio myślisz że ktoś mógłby bardziej zagnieździć się w moim genialnym umyśle niż ty?

-Oh ty romantyku. -przewróciłam oczami.

-Kocham gdy tak robisz. -mruknął i złożył na moich ustach delikatny pocałunek.

Rankiem
Ziuuuuuuuuuuuuu

Obudziłam się wcześniej niż raper więc postanowiłam wynagrodzić mu poświęcony dla mnie czas i zrobić śniadanie do łóżka.

Ponieważ nie chciało mi się szukać specjalnie ubrań, złapałam bluzkę Yoongiego i narzuciłam ją na siebie. Z zapachem perfum rapera z większym uśmiechem poczłapałam do kuchni.
Ledwo zagotowałam wodę a po mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi.
Skrzywiłam twarz w grymasie zastanawiając się kto o tej godzinie mógłby mnie nachodzić? Sąsiadka? Listonosz? Jakaś znajoma? Nie przypominałam sobie żebym miała z kimś jakąś sprawę do wyjaśnienia.

Spojrzałam przez niewielki otwór w drzwiach i czułam jak robię się czerwona ze złości.
Otworzyłam drzwi a w progu pojawił się Jakub z moją matką.

-Co ty masz na sobie? -zjechała mnie wzrokiem jakby to, co mam teraz na sobie, było najistotniejsze...

-Um... dzień dobry? -wpuściłam ich żeby nie stali na korytarzu. Nie chciałam być potem tematem do rozmów sąsiadów.

-Myślałam że chociaż mieszkanie masz w lepszym standardzie skoro obracasz się w kręgu muzyków.

-Dzięki mamo, na twój gust zawsze można liczyć.

-Poproszę kawę sypaną. -rzuciła we mnie płaszczem i zaczęła w wysokich szpilkach stukać po całym mieszkaniu. Jednym słowem mówiąc zwiedzała.

-Dopiero wstałaś? -zaśmiał się Jakub. Myślałam że wybuchnę.

-Co wy tu w ogóle robicie? Skąd macie mój adres? Po co przyszliście skoro mamy się dzisiaj widzieć?

-Nie chciałaś nas zaprosić do siebie to kochany Kubuś znalazł twój adres z pomocą swoich kontaktów. -uśmiechnęła się moja rodzicielka.

-Mam wrażenie że to ty jesteś zakochana w Kubie a nie ja. -warknęłam.

-Daguś nie denerwuj się, bo złość piękności szkodzi. -zaśmiał się młody mężczyzna a mi kolejny raz ciśnienie skoczyło w górę.

-Ty lepiej..

-Daga? -ku zaskoczeniu wszystkich, z mojej sypialni właśnie wyczłapał zaspany Suga z niewielkim namiotem w bokserkach, jednak nie to było teraz najgorsze.
Widziałam i doskonale znałam już jego niewyspanie. Po jego minie kiedy zobaczył Jakuba blisko mojej osoby, wiedziałam że dobrze się to nie skończy.

-Co on tu robi? -skrzywiła się matka. Jakub zaś tylko zjechał pobłażliwym spojrzeniem Sugę.

-Z czego rżysz co? -Yoongi nie wytrzymał.

-No super. -bąknęłam pod nosem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro