Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14.

Siedziałam z Yoongim pijąc kawę w totalnej ciszy. Chyba żadne z nas nie miało ochoty rozmawiać. Tą martwą sytuację przerwał Jimin.

-Gdzie moja kawusia? -zapytał już żwawy i w ogóle taki ożywiony.

-Za drzwiami. -burknął Yoongi. Jimin jednak postanowił zlekceważyć uwagę przyjaciela i zajął miejsce obok mnie.

-Czekaj, zrobię ci. -westchnęłam i wstałam do lady gdzie czekał kubek i czajnik z kawą.

Zmienia narratorka
JIMIN
ziuuuuuuuuu

Powlokłem wzrokiem za dziewczyną. Jedyne co miała teraz na sobie do koszulka Sugi, która ledwo zasłaniała jej pośladki i zakrywała szczupłą talię. Wilgotne włosy miała pofalowane, co dodawało jej tylko więcej uroku. Nie mogłem uwierzyć, że Yoongi JESZCZE nic nie zdziałał w jej stronę, zwłaszcza kiedy ona tylko na to czeka. Musiałem wziąć sprawy w swoje ręce i jakoś go zmusić go pójścia o krok na przód.
Obróciłem się z powrotem w stronę przyjaciela i napotkałem ten zwykły wzrok, który mówi „mam wywalone". Dobrze wiedziałem, że wcale tak nie jest.

-Yoongi..

-Co?

-Mam pytanie. Musisz mi doradzić. -szepnąłem by Daga nie słyszała.

-O co chodzi?

-Myślisz, że mam szanse u Dagi? Chciałbym ją zaprosić na jakąś kawę, a potem.. -wzruszyłem ramionami dumny jak paw. -Kto wie.. może coś by z tego wyszło. -próbowałem być poważny ale frustracja wychodząca z Sugi była komiczna. Przyjaciel zacisnął zęby, ale w mgnieniu oka się wyluzował.

-Phi, nie masz u niej szans. -zaczął językiem dźgać od środka policzek. Musiałem go podenerwować.

-Założymy się? -uniosłem brew do góry i obróciłem się w stronę dziewczyny. -Hej Daga..

-Tak? -dziewczyna z lokami obróciła się w naszą stronę trzymając w swojej kościstej drobnej dłoni kubek z gorącą kawą.

-Może chciałabyś.. -nie dane mi było dokończyć, bo mój przyjaciel zaczął się krztusić i głośno kaszleć.

-Boże Yoongi, w porządku? -dziewczyna odstawiła kubek pod mój nos i podeszła do Sugi. Wymieniłem się z nim spojrzeniem. Wiedziałem, że się boi straty Dagmary.. ale żeby aż tak?

Powrót do stałego narratora
DAGMARA
ziuuuuuuuuuuu

****

-Dzięki za odwózkę. -uśmiechnęłam się do Sugi. 

-Nie ma za co. -burknął jakby był myślami gdzieś indziej. 

-Oddam ci ubrania, jak tylko je wypiorę.

-Tym się nie przejmuj. -uśmiechnął się i skierował się do samochodu. Kiedy się oddalał zauważyłam w tle dziwnie znajomą osobę. 

-Adrian? -bąknęłam.

-Mówiłaś coś? -zapytał Suga.

-N-jeszcze raz dzięki za wszystko.

-No spoko. -wyglądał na zmieszanego, ale mimo wszystko wsiadł w samochód i odjechał.

Weszłam szybko do klatki i czym prędzej wbiegłam do mieszkania zamykając je na wszelkie możliwe sposoby, wliczając zastawienie klamki krzesłem. 

-Nie możliwe, że mnie znaleźli tak szybko.. -stałam w korytarzu i tylko nasłuchiwałam czy mój stary znajomy nie zechce mnie przypadkiem odwiedzić. Minęło 5 minut i wciąż towarzyszyła mi absolutna cisza. Odetchnęłam z ulgą i wtedy ktoś zapukał. Podskoczyłam w miejscu i zbliżyłam się do drzwi. Jeszcze nie zdążyłam zerknąć przez judasz a usłyszałam znajomy głos. 

-Dagmaraa.. -milczałam, a wszystkie mroczne wspomnienia wróciły jak w mgnieniu oka. -Dagusia wiem, że tam jesteś. 

-Idź sobie. -w moim głosie można było wyczuć strach.

-Daga, porozmawiajmy. Nie po to przeleciałem taki szmat drogi, żeby teraz pocałować klamkę. 

-No to będę musiała cię rozczarować.

-Ehh.. mam porozmawiać z twoim kochasiem?

-Yoongi.. -burknęłam pod nosem.

-Myślę, że Lukas nie będzie zachwycony z faktu, że jego dziewczyna jest ćpunką, dziwką i złodziejką. -Lukas? Czyli pewnie myślał, że to z nim jestem. Ważne, że Yoongi jest bezpieczny. 

-Rób co chcesz. Lukas wszystko o mnie wie. -nabrałam odwagi. 

-Dagmara otwieraj.

-Wal się!

-Rozjebie te drzwi albo sama je otworzysz. Wybieraj. Wiesz do czego jestem zdolny. -pamiętam dokładnie jak potrafił zabić swoją matkę, bo dowiedziała się, że jej syn ćpa i kradnie. Po dziś dzień mam jej spojrzenie przed oczami. 

Potrząsnęłam głową by wyrzucić złe wspomnienia i przytrzymałam drzwi w razie ataku. 

-Możesz mnie cmoknąć. -warknęłam. 

-Jak tam sobie chcesz. -odparł. Stałam wbita w drzwi dobre 10 minut, aż odpuściłam sobie. Może już poszedł? Pewności nie miałam. Zerknęłam przez judasza i faktycznie nikogo pod drzwiami nie było. 

-Może odpuścił? -odstawiłam krzesło na miejsce i przez resztę dnia szwendałam się po mieszkaniu bez celu. 
Czatowałam na krześle przed drzwiami dopóki nie zmógł mnie sen.

-Może przekimam się godzinkę. -zaczęłam ziewać wlokąc nogami po zimnej posadzce. Podeszłam do dzbanka i zrobiłam kolejną kawę by pobudzić się do życia. Gdy czajnik zagotował wodę usłyszałam szemranie w zamku. Teraz to już nie potrzebowałam kawy. Serce podskoczyło mi do gardła i zaczęłam się rozglądać za jakąkolwiek możliwą rzeczą, która mogłaby spełnić się w roli broni. Jedyne co było na wierzchu to deska do krojenia. Chwyciłam ją i schowałam się za ścianą w oczekiwaniu na najgorsze.
Zamek się przekręcił.

Oczy zaszły mi łzami, ale mimo to stałam twardo na ziemi przypominając sobie wszystkie kopniaki do samoobrony.  

-Dagmara? -to nie był głos, którego się obawiałam. W progu kuchni stanął Yoongi. Gdy zobaczył mnie z deską chyba się przeraził. -Daga.. co ty? -podszedł do mnie powoli i zabrał ode mnie narzędzie. -Ty płaczesz? Co się stało? -chłopak bardzo powoli odstawił deskę na blat kuchenny i objął mnie mocno, a emocje które w sobie dusiłam ujrzały światło dzienne i rozbeczałam się jak małe dziecko. 

-Myślałam, że ktoś chciał się włamać. -wyjąkałam wtulając się w pięknie pachnącą bluzę Sugi. 

-Spokojnie, to tylko ja. Nie chciałem cię przestraszyć. Jesteś bezpieczna. -jego dłoń głaszcząca moje włosy ukoiła pulsujący ból głowy, a zapach, którym mogłam się teraz bezkarnie zaciągnąć przywrócił moje zmysły do normalnego stanu. -Ze mną nic ci nie grozi. -mruknął, a dźwięczny głos chłopaka spowodował w moim brzuchu rewolucje. 

Yoongi objął mnie mocno i posadził na blacie w kuchni, a mi wtedy nasunęło się bardzo ważne pytanie..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro