Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

33.

Nadszedł dzień, w którym ludzie mieli zobaczyć moją twarz w pełni. Zwykle widzieli tylko oczy bo starałam się zasłaniać, jednak przyjęcie na wysoką skalę nie pozwala na przychodzenie w masce albo okularach przeciwsłonecznych. Stanęłam przed lustrem i ostatni raz się w nim przejrzałam.

-Gotowa? -Jung wystawił głowę przez drzwi.

-Może lepiej będzie jeśli pójdziesz sam. -skrzywiłam się na myśl, że przeze mnie może pójść fala hejtów w stronę Jungkooka. Nie chciałam go zranić.

-Chyba żartujesz. Jesteś piękna. Nie ma mowy że nie przyjdziesz. Już wszystkim się tobą pochwaliłem.

-Boję się Kook. -chłopak podszedł do mnie i objął od tylu. Staliśmy patrząc na swoje odbicie w lustrze.

-Przyjrzyj się dokładnie Ania. -zaczął nami lekko bujać na boki. -Jesteś dzisiaj gwiazdą wieczoru. Skoro ja cię kocham to każdy cię pokocha. Bądź sobą i to wystarczy żebyś porwała tłumy. -dał mi buziaka w szyję.

-Nie chcę zrobić jakiejś wtopy. Serio, nigdy nie byłam na TAKICH przyjęciach.

-Będzie dobrze. Bardziej niż bóg destrukcji napsocić nie możesz. -zaśmialiśmy się i opuściliśmy mieszkanie. Pod domem czekała na nas limuzyna, w której siedział już cały zespół. Chłopcy wyglądali inaczej niż zwykle. Teraz garnitury bardzo podkreślały ich męskość i wyglądali jak prawdziwi gwiazdorzy na wysokim poziomie. Robiło mi się gorąco kiedy widziałam ich doskonale ułożone włosy i bezbłędny makijaż. Czułam się przy nich zwyczajnie brzydka (XD).

Gdy dojechaliśmy na miejsce Jungkook mocno ścisnął moją dłoń. Oboje stresowaliśmy się tak samo tym wydarzeniem. Pierwszy z auta wysiadł Jin, zaraz po nim RM, Taehyung i my. Miałam wrażenie że blask fleszy popalił mi oczy. Ludzie zadawali jakieś pytania i robili setki zdjęć. Jungkook objął mnie w talii i udaliśmy się wzdłuż wyścielonego chodnika do hotelu gdzie odbywała się impreza zamknięta.

Wszyscy bacznie się nam przyglądali, ale będąc w towarzystwie Jeona czułam się na tyle bezpiecznie, żeby się choć trochę rozluźnić.

-Ania, proszę to dla ciebie. -Jimin podał mi kieliszek z szampanem i stanął tuż obok. Jungkook na chwilę gdzieś zniknął. Czułam jak dłoń Jimina obejmuje moją talię i lekko przysuwa do chłopaka. Popatrzyłam na niego pytająco, a Jimin zwyczajnie się uśmiechnął.

-Wyluzuj młoda, to tylko zwykłe przyjęcie, a jesteś spięta jakbyś miała tu walczyć o życie.

-Bo to robię? -uniosłam brew a Jimin zaczął się śmiać. -Jimin, zależy mi na tym żeby ludzie zaakceptowali mnie jako dziewczynę Jungkooka więc tak, w tym momencie walczę o życie. -odsunęłam się od niego o te kilka centymetrów, a Jimin złapał mój nadgarstek.

-To może jeden taniec? Tak na zabicie czasu. -wzruszył ramionami. Wypiliśmy zawartość naszych kieliszków i udaliśmy się na parkiet który był i tak wypełniony ludźmi. Rozglądałam się po sali w poszukiwaniu Jeona jednocześnie starając się dobrze wypaść przed gapiami którzy śledzili każdy mój krok. Ponadto doskonale widziałam kątem oka że Jimin nie spuszcza ze mnie wzroku.

-Co się tak gapisz? -zapytałam poirytowana i zarumieniona.

-Patrzę na najpiękniejszą damę tego wieczoru. -wzruszył ramionami i szeroko się uśmiechnął.

-No no, nie pozwalaj sobie panie ładna buźka.

-Oh, z twoich ust taki komplement jest jak miód na moje serce. -oboje zaczęliśmy się śmiać. -Co jest między tobą a Taehyungiem? -po tym pytaniu zamarłam.

-N-nie rozumiem. -uśmiechnęłam się nerwowo.

-Wiem, że cię pocałował. -no to już po mnie. Do oczu napłynęły mi łzy.

-Jimin, to nie tak. Ja kocham tylko Jungkooka i nikogo innego i...

-Spokojnie. -przerwał mi. -Taehyung mi wszystko powiedział. Domyśliłem się, że raczej nie zranisz Jungkooka.

-Ale ranię Taehyunga. -wypuściłam powietrze z ust.

-Taehyung musi to przetrawić. Zobaczysz, że za jakiś czas będzie normalnie.

-Jimin, jak ma być normalnie? Jak na niego patrzę to przypominam sobie moment kiedy się pocałowaliśmy, a raz prawie na Kooka powiedziałam Tae. -po tych słowach Jimin lekko zmarszczył czoło.

-Czy ty coś czujesz do Tae?

-N..Nie. Jest moim przyjacielem i nigdy nie myślałam o nim tak jak o Jeonie. Tylko... Kiedy go widzę mam dziwne mrowienie i zimny pot na plecach. Tak jakbym stresowała się jego obecnością.

-Rozumiem..

-Nie potrafię powiedzieć Taehyungowi w delikatny sposób, że to nie tędy droga.

-Będzie dobrze, musicie dać sobie czas. W końcu jesteście przyjaciółmi. Myślę, że można tamten incydent uznać za "nieporozumienie". Taehyungowi naprawdę było wstyd. Nie chciał wychodzić z pokoju przez dłuższy czas i siłą musiałem go wyciągać.

-Dziękuję za rozmowę Jimin.. -przytuliliśmy się i piosenka się skończyła. Wróciliśmy do podpierania ściany z kolejnymi kieliszkami wypełnionymi alkoholem i po niedługiej chwili zauważyłam w oddali zbliżającego się Jungkooka. Podszedł do mnie z jakąś kobietką.

-Widzę, że wasza dwójka dobrze się bawi -uśmiechnął się zaczepnie Jungkook.

-Nie mogłem pozwolić żeby Ania się nudziła. -Jimin uśmiechnął się w moim kierunku.

-Jest wspaniale, nigdy nie bawiłam się lepiej.

-Ania, chciałbym ci przedstawić moją mamę. -wskazał na zgrabną kobietę stojącą u jego boku.

-Bardzo miło mi poznać Pani Jeon. -ukłoniłam się i posłałam kobiecie ciepły uśmiech.

-Mnie również jest miło. -odpowiedziała jakby lekko zmieszana ale starała się uśmiechać. Miałam ochotę zabić Jungkooka że nie uprzedził mnie o tym spotkaniu.

-Jungkook, nie mówiłeś że będę dzisiaj miała okazję poznać twoją mamę. -spiorunowałam chłopaka spojrzeniem uśmiechając się, a Jimin tylko chichrał się stojąc obok.

-Chciałem zrobić niespodziankę. Poza tym macie wiele wspólnego.

-Naprawdę? -miałam nadzieję że znajdę temat do rozmów z rodzicielką mojego boyfriendo.

-Obie mnie kochacie. -powiedział dumnie a ja pacnęłam się w czoło. -A tak na poważnie to, mamo.. -stanął teraz obok mnie. -Ania jest wspaniałą i mądrą dziewczyną. Jestem szczęśliwy z tego że ją poznałem. -złapał mnie za rękę i patrząc mi w oczy uśmiechnął się czule.

-Oh Kookie.. -czułam jak ciepło zagościło na moich policzkach. Mama Jungkooka westchnęła z uśmiechem już bardziej naturalnym.

-Patrząc na waszą dwójkę to musicie być ze sobą szczęśliwi. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko cieszyć się szczęściem mojego synka. -podeszła do nas i poczochrała włosy Jungkooka.

-Mamo~

-No co? Mój mały Jungguk już chyba nie jest taki malutki. -potem było już tylko lepiej. Mama Jungkooka okazała się być przyjaźnie nastawioną kobietą pomimo że jestem innego pochodzenia. Miałam wrażenie że z początku była sceptycznie nastawiona ale później okazało się że mamy wiele wspólnego. Obie lubujemy się w gotowaniu, mamy podobne poglądy i gusta.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro