Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

29.

Kook chciał się odwrócić w moją stronę ale w połowie powstrzymał się i wytłumaczył krótko.

-Te słowo chciałbym słyszeć tylko od mojej dziewczyny, która pewnie gdzieś tam na mnie czeka. -spalił buraka jak nigdy. Odetchnęłam z ulgą że fani uwierzyli w jego słowa, bo jeszcze moment i wydał by mnie na pożarcie a jego kariera mogła by być trochę zachwiana.

Będąc w hotelu dopiero opuściły mnie emocje związane z dzisiejszym dniem. Weszłam do pokoju z małą torbą prezentową Jungkooka i usiadłam wesoła na łóżku.

-Byś nas wydał idioto. -zaczęłam się śmiać a Kook spalił buraka.

-Przecież wyszedłem z opresji. Nie wiem o co się czepiasz.

-A ta dziewczynka z którą rozmawiałeś pod koniec..

-Która?

-Ta mała Koreanka. Wyglądałeś jakbyś sobie z nią coś obiecał.

-Aish.. ta. -podrapał się po karku i rzucił w kąt bluzę. -Mówiła że cię zna i że jesteś bardzo miła.

-Aww~ serio?

-Tak.. ale uznała cię za dziewczynę Hoseoka. -skarcił mnie spojrzeniem.

-Że co?

-Nie wiem co się wydarzyło na tym lotnisku ale ona tak myślała. To były jej słowa, nie moje.

-Oh Kookie. Pewnie dlatego że to on mnie odebrał z lotniska i się przyjaźnimy. -oddałam mu równie solidnym spojrzeniem. -To o czym z nią rozmawiałeś?

-Sekret. -uniósł brew.

-Mi nie powiesz??

-Powiedziałem że to nie dziewczyną Hoseoka jesteś tylko moją.

-Że co?!

-I tak kiedyś ludzie się dowiedzą. -odparł i zniknął w łazience. Podeszłam do drzwi i nasłuchiwałam. Odkręcił wodę. Tłumiąc w sobie złość postanowiłam poczekać z opieprzem na Kooka grzecznie na łóżku. Zrobiłam jak chciałam. Usiadłam ładnie wyprostowana na łóżku i po 15 minutach chłopak otworzył drzwi łazienki. Uśmiechnął się w moim kierunku nie wiedząc jeszcze, co go czeka. Podszedł mając nadzieję na jakieś pieszczoty, a ja się odsunęłam. Jungkook popatrzył pretensjonalną miną.

-No co się tak gapisz? -zapytałam.

-O co ci chodzi?

-Jungkook, dlaczego ty jesteś taki lekkomyślny? Rozumiem, że jesteś szczery ze swoimi fanami i traktujesz ich na równi z przyjaciółmi i rodziną, ale nie powinieneś był mówić, że masz dziewczynę.. Zwłaszcza kiedy wiesz dokładnie, że nie możesz jeszcze tego ujawniać bez zgody szefa.

-Ania, nie przejmuj się. To była jedna dziewczynka.

-Jedna dziewczynka. Mam ci przypomnieć jak jeszcze niedawno wykrzyczałeś w twarz fanki, że ma na ciebie nie mówić "oppa" bo to nie ONA jest twoją dziewczyną? -skrzyżowałam ręce, a Kook usiadł obok mnie i objął ramieniem. Siedział chwilę w ciszy patrząc gdzieś w przestrzeń.

-Masz rację. -westchnął pocierając moje ramię. -Może faktycznie mogłem powiedzieć, że jesteś tylko znajomą. -zdziwiło mnie, że tak szybko się ze mną zgodził. ON... chłopak, który jest dominantem w każdym otoczeniu. Popatrzyłam na niego pytająco, a on strzelił lenny face. -To mogę teraz dostać buzi? -zaczęliśmy się śmiać i ostatecznie Jungkook dostał to czego chciał. Po całym dniu pełnym wrażeń zasnęliśmy w mgnieniu oka.


Tego dnia staliśmy na nogach już od 7:00, ponieważ dzisiaj BTS ma wywiad w show telewizyjnym. Chłopcy się stresowali przez swoją średnią znajomość języka angielskiego. Widziałam po Tae, że panikował bo było go wszędzie pełno i każdego zaczepiał. Usiadłam na przeciwko Jungkooka i patrzyłam jak stylistka układa mu włosy.

-Cieszę się, że jesteś tu ze mną Ania. -uśmiechnął się dodając mi otuchy.

-Dla ciebie wszystko króliku. -odwzajemniłam uśmiech.

-Ania! -zawołał mnie jeden chłopak z ekipy stylistycznej. Podeszłam do niego, bo był wyraźnie spanikowany.

-Co jest?

-Mogłabyś pomalować jednego z chłopaków? Bo boję się, że się nie wyrobimy.

-Jasne. Nie ma problemu. -ćwiczyłam w domu na Jeonie więc nie bałam się, że twarz idola zmieni się w obraz Picasso.

-Super. -złapał mnie za dłonie. -Pomalujesz Taehyunga, bo ja mam jeszcze RM i kończę właśnie Hoseoka. -skrzywiłam się, ale skoro już obiecałam pomoc to trudno. Odwróciłam się i zobaczyłam siedzącego przy lustrze Taehyunga. Zacisnęłam zęby i ruszyłam w jego kierunku trochę zawstydzona.

-Mam cię pomalować. -rzuciłam krótko siadając na przeciwko Tae. Nic nie mówił tylko kiwnął głową że rozumie. Zabrałam się do pracy ale ciężko było mi się skupić kiedy tak wpatrywał się w moje oczy. -Możesz przestać? -zapytałam lekko zestresowana.

-O co ci chodzi? Przecież się nie ruszam.

-No tak.. ale.. nie patrz na mnie tym spojrzeniem bo nie mogę się skupić. Tae przekręcił oczami i teraz już unikał ze mną kontaktu wzrokowego. Po prawie skończonym makijażu przysunęłam się nieco bliżej i zmieniłam pędzelek żeby pomalować mu usta. Może to się wydaje śmieszne ale według mnie to w Korei bardziej skupia się na ustach niż na całym makijażu.

Przyłożyłam pędzelek z odpowiednim kolorem i zaczęłam barwić usta Taehyunga. To też nie należało teraz do najprostszych, bo wyobrażałam sobie moment w którym mnie pocałował. To mnie prześladowało. Przez te wspomnienie nie zauważyłam nawet, że przestałam malować, tylko wpatrywałam się w wargi przyjaciela. Tae złapał mój nadgarstek i odsunął dłoń trzymającą pędzelek patrząc na mnie ciemnymi oczami.

-Ania.. -mruknął tak niskim głosem że zadudnił aż w mojej klatce piersiowej. Otrząsnęłam się i pokiwałam głową na boki.

-Nie Taehyung.. -wstałam z krzesła i zniknęłam z pomieszczenia nie zważając na to kogo mijam. Nie mogłam znieść myśli, że byłabym zdolna zdradzić Jungkooka. Tyle razem przeszliśmy, że nie wyobrażam sobie życia z kimś innym.

-Hej mała, gdzie tak pędzisz? -za rękę złapał mnie Jimin. -Wszystko w porządku? -przystanęłam i pokiwałam głową twierdząco.

-Wiesz może gdzie jest Kook? -zapytałam, a Chim uśmiechnął się od ucha do ucha.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro