27.
Na wstępie pragnę podziękować bo to bardzo miłe zaskoczenie 😅😅
#6 - ARMY ❤️❤️❤️❤️
——————————————————
Poruszał się we mnie tak doskonale. Pierw drażnił się ze mną wkładając we mnie całą swoją długość i wyciągając, a potem wchodził we mnie z każdym wepchnięciem coraz głębiej. Czułam się po prostu bosko. Jego rozpalone usta muskały moją skórę zostawiając masę malinek i przygryzień. Jęczałam i wiłam się pod wpływem rozkoszy, która rozsadzała mnie od środka. Składał mi pocałunki na szyi. Uniósł głowę i popatrzył mi w oczy.
-Taehyung?
-Bu -rozszerzył oczy mając szaleńczy uśmiech.
Od razu zerwałam się do pozycji siedzącej i otworzyłam oczy. Byłam cała mokra a moje ciało drżało od podwyższonego stresu. Rozejrzałam się po pokoju wciąż ciężko oddychając. Obok mnie spał Jungkook. Odetchnęłam z ulgą. Przetarłam załzawione oczy i położyłam dłoń na jego plecach na co zareagował budząc się.
-Ania? -popatrzył na mnie zdziwiony i po chwili siedział obok mnie mocno mnie przytulając. -Ej, co się stało? Miałaś zły sen? -pokiwałam głową na tak, chociaż wiedziałam że kłamię mu teraz prosto w oczy. -Oh misia. -przytulił mnie mocniej i pocałował w czoło. -Już wszystko w porządku, okej? To tylko zły sen. -wróciliśmy do leżenia, ale mi nie było już dane spokojnie zasnąć.
O świcie wstałam i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić więc poszłam się wykąpać. Gorący prysznic zrelaksował moje spięte do granic możliwości mięśnie, a przyjemny zapach żelu okrył moje ciało słodkim aromatem. Gdy stałam przed lustrem i próbowałam się pomalować wciąż miałam przed oczami Taehyunga i jego dłoń splatającą nasze ciała.. potem ten pocałunek. Na samą myśl czułam się dziwnie. Kocham Tae, ale nigdy bym się po nim nie spodziewała że on czułby coś więcej niż przyjaźń. Przeszedł mnie dreszcz. Oparłam dłonie o umywalkę i gdy się uspokoiłam skończyłam makijaż. Dzisiaj chłopcy mają swój koncert. To będzie mój pierwszy raz kiedy będę na ICH koncercie i mało tego, Jungkook załatwił mi miejsce w pierwszym rzędzie i wejściówki za kulisy. Nie mogłam uwierzyć że moje marzenie o obecności na koncercie BTS właśnie się spełnia i prócz tego jestem dziewczyną jednego z członków zespołu. Z tą myślą wyszłam z łazienki i zobaczyłam już nieśpiącego Kooka.
-Dzień dobry -uśmiechnęłam się i schowałam swoje rzeczy.
-Ktoś tu ma lepszy humor niż wczoraj. -mruknął jeszcze zasypanym głosem.
-Ciekawe dlaczego ten humor był TAKI wczoraj.
-Nie wiem o co ci chodzi -uśmiechnął się od ucha do ucha i wstał. Jego czupryna stała dosłownie w każdą stronę. Chłopak dał mi buziaka w czoło na powitanie a ja zaczęłam się chichrać. -No co? -zapytał.
-Twoje włosy miały dzisiaj powstanie?
-Nie tylko włosy. -zjechał mnie wzrokiem a ja dopiero wtedy zauważyłam jego szlaban w spodniach. Oboje strzeliliśmy buraka i każdy bez słowa zajął się sobą.
Na śniadanie zeszłam z Kookiem trzymającym mnie za rękę. W windzie towarzyszył nam Nam i Yoongi i winda już miała się zamykać kiedy zobaczyliśmy dłoń należącą do Taehyunga.
-Dzień dobry -powiedział pełen energii. Nie to co pozostałe towarzystwo które dało wczoraj w palnik. Gdy nasze oczy się spotkały spuściłam głowę i schowałam się w ramieniu Jungkooka. Domyślałam się jak czerwona muszę teraz być ale nie miałam jakoś odwagi żeby spojrzeć Tae w twarz po tym co między nami zaszło. Zwłaszcza że jeszcze nie wiem co to za uczucie mi wtedy towarzyszyło. Na śniadaniu chłopcy usiedli razem. Chciałam pójść w ich stronę ale Jungkook mnie zatrzymał.
-Co jest? -zapytałam.
-Chodź zjemy razem. -puścił mi swój uśmieszek i pokazał wolny stolik. Bez sprzeciwu usiadłam na przeciwko chłopaka. Kątem oka niestety widziałam Taesia, który kilka razy patrzył w naszą stronę.
-Wszystko w porządku? -Kook mi się przyglądał z troską.
-Hm?
-Jakaś zamyślona jesteś. Nic nie zjadłaś.
-Aish... -podziabałam widelcem to co miałam na talerzu. -To przez zmianę klimatu. Nie jestem bardzo głodna.
-Musisz zjeść, bo nie wiem kiedy będzie kolejny posiłek Jagyia. Nie chcę się martwić że będziesz chodziła głodna. -złapaliśmy się za dłonie i z uśmiechem dokończyliśmy śniadanie.
Byłam na scenie przez cały czas kiedy chłopcy mieli próbę generalną. To było coś niesamowitego patrzeć na nich jak pracują. Oczywiście kiedy zobaczyłam Jeona w jego obcisłych spodniach przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Po kilku piosenkach musieli jeszcze tylko ustawić mikrofony.
-Jungkook teraz twój. Mów coś.
-Ja Jeon Jungkook kocham moją dziewczynę. -chłopcy zaczęli buczeć. -I mam nadzieję dzisiaj na solidną zapłatę od niej za skakanie w tych obcisłych rajtkach. -chłopcy zaczęli się śmiać tak jak i ekipa pracowników.
-Nie masz nawet na co liczyć płodzie! -krzyknęłam a wszyscy wybuchli śmiechem. Jungkook stanął na scenie i krzyknął.
-Im so sad! -skrzyżował ręce i stanął jak obrażone dziecko.
-Ania, musisz chyba rozprawić się z płodem. -przez mikrofon zagadał Hobiasz.
-Moje dziecko jest smutne! Ania coś narobiła? -Jin zaczął krzyczeć. Weszłam na scenę i dałam buziaka w policzek mojemu obrażonemu chłopakowi. Uśmiechał się od ucha do ucha ale i tak udawał że jest obrażony...
Po próbie przyszedł czas koncertu. Ochrona wpuściła mnie na wyznaczone mi miejsce i chwile później stałam między dziewczynami w moim wieku które trzęsły się z podniecenia na myśl o tym że zaraz zobaczą swoich idoli. Sama zaczęłam się nakręcać przez to wszystko. Od razu gdy rozpoczęło się show byłam zapatrzona w Jungkooka jak w obrazek.
-BOŻE JUNGKOOOOOK!!! -dziewczyny obok mnie skakały z radości. Inna zaś dziewoja płakała już na sam widok chłopców. To było dla mnie zupełnie nowe doznanie. Jeszcze niedawno byłam chyba taka sama jak one wszystkie, a teraz nie odczuwam już takiego entuzjazmu bo wiem, że po koncercie pójdę do pokoju i spotkam się z nimi wszystkimi. Piosenki mijały jedna za drugą, a ja wciąż patrzyłam na Jungkooka jak na arcydzieło boskie i w duchu dziękowałam za to, że Bóg złączył nasze ścieżki. Jedna dziewczyna mnie szturchnęła.
-Boże widzisz to? Mój przyszły mąż się na mnie patrzy!
-Kto? -uśmiechnęłam się a dziewczyna wskazała Kooka który szedł w naszą stronę i się uśmiechał. Zatrzymał się i znów zaczął tańczyć do utworu zerkając w naszą stronę co jakiś czas... czyli mnie znalazł na widowni. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha a dziewczyna znowu mnie szturchnęła ale tym razem mocniej.
-Nie gap się tak. -zjechała mnie wzrokiem a ja poczułam się źle w jej obecności. Jeden z ochroniarzy obserwował mnie i wyglądał jakby chciał interweniować ale pokiwałam mu żeby dał sobie spokój. Jungkook znów zbliżył się i grono dziewczyn wydało z siebie pisk...
...a mi zrobiło się ciepło w podbrzuszu. Przez resztę koncertu podziwiałam ciało swojego chłopaka który prezentował się przed napalonymi fankami lepiej niż przede mną w domu kiedy mamy czas tylko dla siebie... poczułam się zazdrosna 😑
Pod koniec koncertu Jungkook zbiegł ze sceny, a dziewczyny znów zaczęły krzyczeć jego imię i płakać. Ta ziomka która uważała Jungkooka za swojego męża prawie posikała się ze szczęścia kiedy zbliżał się w naszą stronę. Chłopak zaczął śpiewać swoją kwestię i złapał mnie za rękę. Czułam się jak zwycięzca. W myślach już planowałam jaką nagrodę za ten gest podarować Jeonowi. Chłopak wrócił na podest, a dziewczyna obok mnie o mało nie dostała spazm kiedy próbowała mnie nie zaatakować. Uśmiechnęłam się do niej od ucha do ucha i później udawałam już że jej nie widzę. Innymi słowami mówiąc, bawiłam się cudownie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro