Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part 5


Pewnego miłego wieczoru Soo i Jimin skorzystali z nieobecności reszty zespołu i zrobili sobie maraton dram w ich dormie. Jimin postanowił rozłożyć sofę i położyć się na niej pośród kocyków i poduszeczek. Brązowowłosa uwielbiała takie klimaty, a sam fakt, że mogła się w końcu do niego przytulić powodował radość w jej serduszku. Skrycie odkąd pamięta jest łasa na takie czule gesty. Często pragnie, by ktoś tak po prostu przytulił ją do siebie czy pogłaskał po głowie. Często z tego powodu Jeon nazywał ją nie rozpieszczonym kotem, który pragnie atencji. 

Wzięła koc z pokoju chłopaka i rozłożyła go na kanapie. Jimin w tym samym czasie brał prysznic, kiedy ona szykowała im miejsce. Przez drzwi mogła usłyszeć jak mężczyzna pięknie śpiewa. Chociaż mogła przyznać, że śpiewanie pod prysznicem jest trochę obciachowe. Jednak, gdy ktoś ma ładny głos można mu przebaczyć wszystko. Soorim mogłaby słuchać go godzinami, mimo, że zawsze, kiedy poprosi zaśpiewa dla niej jakiś utwór. 
Po chwili dźwięk lecącej wody ucichł, a ona właśnie położyła ostatnią poduszkę na kanapie, gdy z łazienki wynurzył się mężczyzna z przyklapniętymi, mokrymi włosami z, których kapała jeszcze woda. 

— Już wszystko gotowe? — zapytał chwytając z pralki różowy ręcznik i zaczął wycierać swoje mokre włosy. Podszedł bliżej, a Soo wyciągnęła suszarkę i kazała mu usiąść na krześle. 

— Wszystko gotowe, więc możemy zacząć oglądać — odpowiedziała mężczyźnie i zaczęła delikatnie suszyć jego dość długie włosy, które w trakcie schnięcia zaczęły się podwijać. — Ale naprawdę zjadłabym coś z czekoladą w środku. Mam takie gastro, że w sumie zjadłabym wszystko, ale tylko jeśli miałoby dużo kalorii. 

— Czyli co? Zamawiamy chińszczyznę — klasnął w ręce i pochylił się, by chwycić telefon do ręki, ale pociągnęła go za koszulkę do tyłu, by nie ruszał się z miejsca. 
Mężczyzna odwrócił głowę w moją stronę i spojrzał na nią zaskoczonym wzrokiem. 

— Spokojnie  musimy zjeść to co tu mamy — wskazałam palcem na obficie zastawiony stół w salonie. — Tego jest tyle, że możemy nakarmić waszą małą armię. 

— Armia je bardzo dużo, więc wątpię, że wystarczy dla nas wszystkich — zaśmiał się i wziął w końcu ten telefon do rąk. — Co wolisz? Makaron czy może coś bardziej Korean? 

— Kimbap? Może Jajangmyeon…ej! W sumie zjadłabym Bibimbap… — zrobiła mały dziubek z ust i wyłączyła suszarkę. — ewentualnie coś z kluskami. 

— Mówisz coś z kluskami? — odwrócił się w jej stronę i dwuznacznie poruszył brwiami. 

— Ty! — dźgnęła go palcem w tors. — Ty jesteś mochi, a nie kluska!

— Oba zwroty są poprawne bejb — wyszczerzył się szeroko i odwrócił z powrotem, a ona chwyciła szczotkę do rąk chcąc uczesać niesforne włosy mężczyzny. 

— A ty byś myślał tylko o jednym dzbanie. Może zająłbyś się czymś bardziej produktywnym niż gadanie takich bzdur. Zajmij na chwile te usteczka i trzymaj — podała mu miskę z żelkami, a mężczyzna fuknął pod nosem i zajął się opróżnianiem miski. 

— Aj! Nie tak mocno bejb wyrwiesz mi wszystkie włosy! — uniósł się Jimin starając, by Soo odłożyła tą nieszczęsną szczotkę. 

— Bejb? Co ty masz z tym bejb? — zapytała rozdrażniona odkładając przedmiot na półkę. Wzięła gumkę do włosów i zrobiła mu małego kucyka, bo widać było, że miał odpowiednią długość włosów, by to zrobić. W dodatku były one koloru blond co sprawiało, że mężczyzna wyglądał jak mały aniołek. Na jego widok miała ochotę pisnąć jak mała dziewczynka, ale na szczęście tego nie zrobiła.

— Wiem, że skrycie pragniesz, bym tak do ciebie mówił…bejb — mówiąc to usiadł przodem do niej i szepnął ostatnią część zdania do ucha czym sprawił, że przez jej ciało przeszedł lekki dreszcz. Odepchnęła go i usiadła na kanapie włączając losową dramę na KBS World, a Jimin nie mówiąc ani słowa usiadł obok niej i objął ramieniem. Nie mając innego wyboru Soo położyła głowę na jego ramieniu i poczuła przyjemne ciepło pochodzące od mężczyzny, a drama, którą leciała w telewizji sprawiła, że zrobiło się naprawdę miło. Starszy wziął do ręki miskę z prażoną kukurydzą i odłożył na bok tylko po to, by przykryć ich kołdrą. Potem postawił miskę na środku i wziął garść do ręki. Patrzyła na wszystko co robił. Czuła jak jego klatka piersiowa unosiła się i opadała przy każdym jego wdechu i wydechu. Jednak chłopak zajął się oglądaniem telewizji, a Brązowowłosa nie wiedząc o co tam chodzi zaczęła rozglądać się dookoła. Szczególnie przypatrzyła się twarzy mężczyzny. Spojrzała na jego oczka…mały nosek i pełne usta. Chciała zapamiętać każdy szczegół i zaczęła chłonąć każdą informację o nim jak gąbka. 

— Podoba Ci się to co widzisz? — zapytał mężczyzna przesuwając się bliżej oparcia kanapy, więc była zmuszona zrobić to co on jeśli ciągle chciałaby być przytulana przez niego. 

— Yhymmm — mruknęła leniwie chowając głowę w ramieniu mężczyzny. 

Jimin zachichotał pod nosem i zapytał… 

— Wiesz o co chodzi w tej dramie? 

— O to tamto i, że tam tego no on coś robi i ona też tam coś porabia i no potem są razem i biorą ślub i koniec. 

Nagle poczuła jak jej głowa zostaje zmuszona, by spojrzeć w górę. 

— Podziwiam cię za to, że tak szybko robisz się senna…nawet nie zdążyłem obejrzeć jednego odcinka, a ty już powoli zasypiasz — objął ją mocniej ramieniem i zmusił do zmiany miejsca. 

— Teraz będzie Ci wygodniej — szepnął z lekkim uśmiechem na twarzy, a potem przytulił się do jej pleców i oparł się podbródkiem o jej głowę. Tak. Posadził ją między swoimi nogami. 

Wzdychnęła rozluźniając się i oparła plecami o tors mężczyzny. Jego magiczne rączki objęły ją delikatnie wokół talii, a nogi skrzyżowały się za jej pośladkami. Czuła się jak mała laleczka w jego ramionach. 
— Czemu nie czułam się tak miło, gdy Jeon to robił? Jego znam znacznie dłużej niż Parka. — pomyślała Soo rozkoszując się tym miłym ciepłym uczuciem. 

— Włączę coś innego hmm? — zapytał Park sprowadzając ją z powrotem na ziemię. — Ostatnio oglądaliśmy to o wilkołaku, a może masz coś o syrenach? 

— Drama o syrenach? Nie, raczej nie znam…jedyne co znam o syrenach to ta bajka Disneya "Mała syrenka" — położyła jedną dłoń na obejmującej ją dłoni mężczyzny i chwyciła do ręki pilota. 

— Mi odpowiada — usłyszała jak wzdycha. — Ostatnio śmiali się ze mnie, że uczyłem się angielskiego podczas oglądania "Baby Boss" (Dzieciak Rządzi). Nie wiem co było tu zabawnego. Każdy uczy się w swój własny indywidualny sposób. 

— Ja powiedziałabym, że jest to bardziej słodkie niż zabawne, ale co ja tam wiem. Sama musiałabym być urocza, żeby to ogarnąć — zaczęła wpisywać nazwę bajki, a Jimin przez chwilę był spokojny. 

— Jesteś urocza — wyznał nagle. — Ja jestem mochi, a ty jesteś kluska, więc razem tworzymy kluchi, a to najsłodsza kombinacja. 

Zdumiona przekręciła się, żeby siedzieć do niego bokiem i położyła dłoń na jego czole. Na początku nic nie wyczuła, więc przyłożyła tam swoje usta chcąc wyczuć zmianę temperatury. 

— Dobrze się czujesz? Wydaje mi się, że zaczynasz majaczyć. Może masz gorączkę? — zapytała zmartwiona, a mężczyzna wybuchł śmiechem. 

— Po prostu oglądajmy tą bajkę klusko — zachichotał i wziął z jej rąk pilota. Po jakiejś chwili na ekranie pokazał się każdemu znany wstęp do bajki. Znowu oparła się o jego tors, ale tym razem poczuła jak było jej ciepło. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro