Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part 15


Dziewczyna obejrzała się w lustrze i przyglądała swojej przeciętnej urodzie. Nie była brzydka, ale także nie przepiękna. Była w sam raz. Potrafiła o siebie zadbać, ale nie wyróżniała się z tłumu. Przynajmniej Soo tak twierdziła. Według Jimina była najpiękniejsza na świecie. Szkoda tylko, że ona o tym nie wiedziała. Soo poprawiła pognieciony fragment sukni.

- Nie jest tak źle - rzekła szeptem do siebie. Gwałtownie odwróciła się i obejrzała tył kreacji. - Nie będzie wstydu.

- Stukupuku - drzwi otworzyły się ukazując brązową czuprynę Taehyunga. - Jesteś gotowa?

Brązowowłosa przytaknęła, a w tym samym czasie oblał ją buraczany rumieniec.

- Słodka - szepnął do siebie mężczyzna. W powietrzu można było wyczuć unoszący się zapach perfum dziewczyny. Okno do jej pokoju było lekko uchylone, więc można było usłyszeć ćwierkające ptaki, ale Taehyung i tak nie słyszał i nie reagował na bodźce z otoczenia, ponieważ widział tylko Soo. Wystawił do niej dłoń zachęcając ją do zbliżenia. Dziewczyna z lekkim oporem wykonała pierwszy krok, gdy poczuła, że jednak suknia jest za długa, a jej stopa nadepnęła na materiał. Już myślała, że jej twarz spotka się z podłogą, gdy poczuła, że obejmują ją silne ramiona starszego.

- Ostrożnie - szepnął na tyle głośno, by Soo usłyszała co powiedział. - Nie chciałbym, żebyś zrobiła sobie krzywdę.

Drugie zdanie usłyszała idealnie, więc uśmiechnęła się szeroko i podziękowała cicho delikatnym pocałunkiem w policzek.

- Jeśli tak wygląda nagroda za taką błahostkę to muszę częściej jej pomagać - pomyślał.

Soo przeszła przez pokój w kierunku szafy i wyjęła z niej parę czarnych szpilek, które idealnie pasowały do jej długiej wieczorowej sukni. Po jakiejś chwili po wygranej walce z malutką zapinką w całym pomieszczeniu zabrzmiał stukot obcasów i śmiech naprawdę szczęśliwej dziewczyny. Taehyung w oddali słuchał tych odgłosów jak zaczarowany. Nie odezwał się tylko zachwycał gracją i wdziękiem Soo.

- Możemy już iść? - zapytała niecierpliwie. Nagle usłyszeli szczekanie psa. - To pewnie Mickey. Zaraz przestanie.

- Nie wiedziałem, że masz psa. - rzekł speszony drapiąc się po nażelowanych włosach.

- Bo nie mam - zachichotała. - Mickey to pies sąsiadki.

Taehyung przytaknął chwytając dłoń Soo. Widać było, że był podekscytowany nadchodzącą randką. Inaczej tego nazwać nie można. Spotkanie dwojga ludzi, którzy są sobą zainteresowani i chcą poznać siebie nawzajem zazwyczaj nazywane jest randką. Dziewczyna spojrzała na ich złączone dłonie.

- Idziemy? - spytała niecierpliwie. Soo nie mogła doczekać się tego spotkania. Odkąd mężczyzna zapytał się jej o wyjście ciągle miała w głowie cały przebieg spotkania.

- Ciekawe czy weźmie mnie do jakiegoś parku. Ewentualnie do restauracji lub baru. Może jednak jakiś lunapark, albo piknik? - myślała czując dziwne łaskotanie w brzuchu. Taehyung patrzył na nią łagodnym, lecz nieco rozbawionym wzrokiem.

- Może przebierz się w coś cieplejszego. - zasugerował starszy. Soo zerknęła na niego zagadkowym wzrokiem mówiącym "ale po co?"

- Zabieram cię gdzieś gdzie jest trochę chłodno. Twoja sukienka jest naprawdę piękna, ale tam gdzie się wybieramy będzie trochę przeszkadzać - szepnął jej do ucha starszy. Soo nieśmiale puściła jego dłoń i cicho poszła do siebie zmienić strój.

- Gdzie idziemy? - zapytała już mając przekraczać próg pomieszczenia. - No wiesz chciałabym ubrać się adekwatnie do sytuacji. Nie chciałabym znowu jakieś porażki.

Tae usiadł na kanapie.

- Wybieramy się na plażę. - mrugnął do niej okiem. - Ubierz się wygodnie.

Dziewczyna trochę zdziwiła się, ale nieśmiale zgodziła i po chwili zniknęła za drzwiami pokoju. Zamknęła się na wszelki wypadek i podeszła do szafy, która przez ilość ubrań w środku nie chciała się zamknąć. Otworzyła ją, a sterta ciuchów spadła prosto na nią.
Dziewczyna westchnęła zbierając się z podłogi. Ostatnio nie miała zbyt dużo czasu, by zająć się obowiązkami domowymi nie mówiąc o tym, żeby chociażby posprzątać w szafie. Wszystko co leżało na podłodze po prostu zgarnęła na sofę. Ostatecznie zdecydowała, że zajmie się tym później. Szybko po drodze zgarnęła ciepłą bluzę z kapturem i jakieś legginsy, które kupiła dość niedawno.

- Jestem gotowa! - wyszła z pokoju do czekającego na nią Taehyunga. - Przepraszam, że tyle czekałeś, ale miałam mały problem.

- Ale już wszystko w porządku, prawda? - zapytał wstając z kanapy i stanął przed dziewczyną. Złapał jej dłonie w swoje.

- Tak! - odpowiedziała z uśmiechem. Taehyung wtedy zaniemówił tylko spojrzał jej głęboko w oczy. To co poczuł było...dziwne.
Jakby tysiące motyli rozwinęło skrzydła w jego brzuchu.

- Czyli możemy już iść? - zapytał ostatecznie.

- Tak, tylko wezmę torebkę. Zapytam tak z ciekawości. Co przygotowałeś? - rozłączyła ich dłonie, a on poczuł lekką pustkę.

- To niespodzianka - mruknął tajemniczo i wziął swój plecak. Obydwoje ubrali buty i wyszli na zewnątrz. Oczywiście z odpowiednim zabezpieczeniem jakim były maseczki i czapki z daszkiem.

Cała ich droga była usłana śmiechem, żartami i dziwnymi historiami żywcem wziętych z życia. Gdy dotarli na miejsce Soo zaniemówiła tylko wpatrzona w horyzont usiadła na piasku. Co prawda mieli kawał drogi, bo mieszkali na drugiej części miasta z dala od morza, ale nie przeszkadzało im to. Taehyung w tym czasie cieszył się, że dał się namówić na zrobienie prawa jazdy.

- Jak tu pięknie - szepnęła czym zwróciła uwagę stojącego za nią Taehyunga, który patrzył się na zachodzące słońce.

- Dziękuję Jimin - szepnął do siebie Tae po czym usiadł obok Soo. Koszyk, który miał w rękach postawił przed nimi.

- Piknik? - zapytała wiedząc tak naprawdę, że chłopak odpowie, że tak, ale wolała potwierdzić swoje przypuszczenia.

- Tak. Długo nad tym myślałem i piknik to najlepszy pomysł. Nie przeszkadza Ci to? To znaczy...podoba Ci się ten pomysł? Cholera mogłem zapytać czy lubisz w ogóle pikniki, bo jakby okazało się, że nie lubisz to wyszedłbym na idi- - Soo przerwała mu buziakiem w policzek.

- Uwielbiam pikniki -odpowiedziała uspokajając mężczyznę. On odetchnął z ulgą i opadł plecami na lekko wilgotny piasek. Nie przejął się w tym momencie, że za chwilę będzie cały brudny. To była ich chwila. Nikt na nich nie patrzył i nie oceniał. To był czas, by poznać siebie nawzajem.

- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę - podłożył dłonie pod głowę, a Soo położyła swoją głowę na jego wystającym łokciu.

- Ja też. To pierwszy raz, gdy ktoś zabrał mnie na prawdziwą randkę - przekręciła głowę na bok spoglądając na jego przystojną twarz. On był jak model. Wyglądał jakby jego ciało było wyrzeźbione przez jednego z najwybitniejszych rzeźbiarzy naszej ery, a Soo właśnie tak twierdziła.

Taehyung trochę zdziwił się wyznaniem Soo, ale szybko zaczął inny temat. Ich rozmowa trwała bardzo długo zanim rozłożyli koc i wyjęli przekąski. Truskawki w czekoladzie, jabłka w karmelu, popcorn i nieco zdrowsze kimchi i inne potrawy wylądowały na kocu. Najpierw zajęli się zdrowymi potrawami (które przygotował Jin), a na koniec zaczęli dla żartu karmić siebie nawzajem truskawkami.

Około godziny dwudziestej trzeciej skończyło się jedzenie, więc stwierdzili, że to czas powrotu do domu.

- Mam nadzieję, że dobrze się bawiłaś - rzucił nieśmiale Tae.

- To była najlepsza randka w moim życiu - odpowiedziała Soo i ucałowała po raz ostatni policzek Taesia.

Tak to była najlepsza randka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro