9.
-Może ją przeproś czy coś... -Jhope oparł się o moje ramię.
-Już przepraszałem i nic.
-A to było szczere? -Tae wlepił we mnie swój wzrok.
-N-no tak.
-Może kup jej kwiatka czy coś. -zaproponował RM a ja wtedy przypomniałem sobie o jej nieszczęsnym telefonie który skończył w rzece.
-Dobry pomysł, ale nie wiem czy kwiatek przejdzie.
-O! To zaproś ją do nas! Zrobimy imprezkę i ona zobaczy że jesteś teraz fajny i cię polubi! -Jhope znów zaczął skakać na siedzeniu.
-W sumie.. -Namjoon zaczął drapać się po brodzie.
-Proszę zróbmy tak! -Hobi uśmiechał się jak dziecko.
-W sumie dawno nie robiliśmy takiego „restartu". Można by było zrobić małą imprezkę dla najbliższych znajomych. -oznajmił lider. Hoseok i Tae zaczęli klaskać w dłonie, a ja już wiedziałem co mam zrobić.
MILENA
Po przetrawieniu tych informacji od babci, że nie wiadomo w jakim w sumie babcia jest stanie zdrowotnym otworzyłyśmy butelkę wina.
-A ten kawaler co cię przywiózł.. -zaczęła.
-Hm?
-Widziałam jak na ciebie patrzył. Całkiem przystojny chłopaczek. -uśmiechała się od ucha do ucha.
-Babciu! N-nie. Nie jesteśmy razem. To stary znajomy.
-Na pewno? -uniosła jedną brew podejrzliwie na mnie zerkając.
-Tak babciu. -miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Ja i ten gamoń, który nie tankuje samochodu?? W życiu.
-Będziesz miała tutaj powodzenie wśród mężczyzn Milenko.. -zaczęła. -Masz piękną urodę, która nie jest tu często spotykana. Twoje niebieskie oczy bardzo przykuwają uwagę.
-Dziękuję babciu.
-Nie mi powinnaś dziękować tylko rodzicom.. A ten kawaler jest naprawdę przystojny. -uśmiechnęła się, a ja spaliłam buraka. Dzień mijał beztrosko na pogawędkach jak czas spędza rodzina w Polsce. Babcia poopowiadała trochę o swojej przeszłości i o tym jak poznała dziadka. Okazało się że oni wpadli na siebie na ulicy kiedy padał deszcz a babcia nie miała parasolki. Urocza historia, ale nie dane mi było poznać dziadka ponieważ był wojskowym i zginął na wojnie gdy mój ojciec miał 6 lat. Babcia musiała wychować mojego tatę i jeszcze trójkę synów samotnie, a teraz mieszka sama i czeka w pustym domu na śmierć. Nie mogłam się pogodzić z tą myślą dlatego cieszyłam się szczęściem babci jakie wywarła na niej moja obecność.
Wieczorem szykowałam kolację dla naszej dwójki, a babcia sączyła napar z ziół. Wtem ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi.
-Pójdę otworzyć. -oznajmiłam wycierając dłonie w ścierkę i w podskokach podbiegłam do drzwi frontowych. Otworzyłam je i zobaczyłam najmniej spodziewany widok. -Jimin?
-Hej.. -uniósł kącik ust do góry.
-Co ty tu robisz?
-Chciałem cię jeszcze raz za wszystko przeprosić. -zza pleców wyjął kwiatka i jakieś pudełko.
-Nie ma za co. -odpowiedziałam gdy podawał mi prezenty.
-Jest.. w końcu twoja złość na mnie nie zrodziła się z niczego. Teraz to wiem. -wzruszył ramionami.
-Milenko kto to? -w korytarzu pojawiła się babcia. Widząc mnie z kwiatami w obecności Jimina to był najgorszy moment żeby się jakoś sensownie przed nią tłumaczyć.
-Dobry wieczór. -Jimin ukłonił się w jej stronę.
-Oh dobry wieczór, dobry wieczór. Milenko, wpuść chłopaka, a nie go przed drzwiami trzymasz. -powolnym krokiem podeszła do naszej dwójki.
-Babciu, Jimin jest pewnie zajęty. -rzuciłam mu spojrzeniem mówiącym że ma stąd zniknąć, jednak babcia miała inne plany.
-Pewnie jesteś głodny. Milenko wpuść pana do środka.
-Babciu.
-Zaparzę herbaty. -odwróciła się i powlokła nogami do kuchni. Znów wlepiłam swoje ślepia w chłopaka, który stał z ucieszoną twarzą.
-Zadowolony jesteś z siebie?
-Nie taki miałem plan.
-Aha to świetnie, a zdradzisz mi swój plan działania? -uniosłam dłonie dzierżące kwiaty i pudełko. Chłopak znowu nabrał trochę powagi i schował ręce do tyłu.
-Trochę myślałem nad tym co mówiłaś wtedy w lesie. Chciałbym cię naprawdę przeprosić i przy okazji zaprosić na małe przyjęcie w moim domu. Organizuję z przyjaciółmi imprezę dla najbliższych i byłoby miło gdybyś się pojawiła.
-Ja? -dlaczego mówiąc o przyjęciu dla najbliższych pomyślał o mnie. Przecież ostatni raz mieliśmy ze sobą kontakt pare lat temu.
-Herbata gotowa. -babcia oznajmiła z kuchni. Przygryzłam wargę i przewróciłam oczami.
-Wchodź. -puściłam Jimina w drzwiach.
Udaliśmy się do salonu. Chłopak rozglądał się z niedowierzaniem widząc wyposażenie. Babcia posiadała dość pokaźny telewizor jak i przyjemną sofę. Meble wyglądały w sumie jak z poprzedniego stulecia, co dodawało in wartości materialnej jak i historycznej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro