Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

51.

Byłam ubrana w czarny kombinezon z długimi nogawkami, natomiast górna część pozbawiona była okrycia na ręce i posiadała elegancki duży dekolt.
Swoje naturalne loki wspomogłam lokówką, a makijaż nieco mocniejszy od codziennego przyozdobiłam czerwoną szminką.
Kręciłam się to z salonu do kuchni lub z kuchni przez korytarz do łazienki w oczekiwaniu na Jimina. Kiedy usłyszałam że psy sąsiadów zaczynają szczekać ostatni raz poprawiłam włosy i podeszłam do drzwi.
Równo ze złapaniem klamki rozległ się dźwięk pukania.
Zamarłam.
Milena, ogarnij się. Przecież to tylko randka. Już jesteście razem więc czemu się boisz? Znasz Jimina.
Potrząsnęłam głową wyrzucając z niej myśli że coś może pójść nie tak i przekręciłam zamek w drzwiach.

-Hejka. -mój głos zdążył lekko ochrypnąć więc szybko odkaszlnęłam i ponowiłam przywitanie. Park natomiast stał z lekkim uśmiechem patrząc na mnie w osłupieniu.
Odchyliłam się lekko w bok i pomachałam przed twarzą Parka. -Halo~ ziemia do Park Jimina. -zaśmiałam się i to wyrwało młodego Koreańczyka z myśli.

-Hej kochanie.. -mruknął skanując mój wygląd. -Wyglądasz nieziemsko. -powiedział zbliżając się by skraść chociaż jednego całuska. Przyłożyłam dłonie do torsu Jimina, który odziany był teraz w elegancką koszulę schowaną w idealnie dopasowanych ciemnych spodniach.

-Pan również wygląda niczego sobie. -uśmiechnęłam się i nasze wargi się zetknęły. Za każdym razem czułam budzące się stado motyli w moim żołądku, gdy Jimin mnie całował.

-Mm powinienem teraz cię zamknąć w tym domu i z niego nie wypuszczać.

-Dlaczego? -zaśmiałam się ze stwierdzenia chłopaka.

-Takie piękno należy chronić. Jeszcze ktoś na ciebie popatrzy.. a-albo znajdziesz kogoś kogo uznasz za lepszego ode mnie. Co ja wtedy zrobię. -mówiąc co uśmiechał się insynuując wchodzenie przez próg domu.

-Jeśli uważasz, że byłabym w stanie pokochać kogoś innego bardziej od ciebie to się mylisz. Poza tym błogosławieństwo od babci dostałam z tobą w roli głównej więc chyba wiedziała co robi. -lekko przygryzłam wargę rozbawiona zachowaniem Jimina, który wciąż próbował wejść do domu napierając na mnie. -Poza tym myślę że takie wyjście z domu dobrze mi zrobi panie Park.

-Może jednak zamówimy coś do domu? -mruknął a ja wybuchłam śmiechem.

-Jimin! Opanuj się. -lekko odepchnęłam mężczyznę od siebie by złapać tlen. Chłopak wziął mnie pod rękę po czym wsiedliśmy w samochód piosenkarza.

*w restauracji*
Ziuuuuuuuuu

Przez to jak długo nie spędzaliśmy ze sobą czasu, każde z nas miało wiele do powiedzenia. Ludzie w restauracji przyglądali nam się z usmiechami, jak nie mogliśmy dopuścić drugiej osoby do wypowiedzi byleby dokończyć swoją i kiedy oboje przeżywaliśmy to nie ukrywając przy tym swoich emocji. Jimin cały czas trzymał moją dłoń i głaskał ją jakby za chwilę miała się pokruszyć w drobny mak.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro