39.
Był to jakiś młody wysoki mężczyzna, który dołączył do naszej grupy na parkiecie. Przyznam szczerze, że bardzo dobrze mi się z nim tańczyło.
----
-Puk puk.. -poczułam ten charakterystyczny ból głowy. -Dalej śpisz? -łóżko ugięło się przy moich biodrach. Głos należał do bardzo dobrze znanej mi osoby.
-Jimin? -uchyliłam szczypiące mnie powieki i zobaczyłam Jimina pochylającego się nad moją twarzą. Chłopak przyłożył usta do moich dając mi tym samym chęć do wstania z łóżka. -Co ty tu robisz? -oparłam się na łokciach i próbowałam przypomnieć sobie wszystko z imprezy.
-Nie odpisywałaś, a przypominam że dzisiaj zabieram cię na kolację. -Jimin położył dłoń na mojej nodze i ją lekko ścisnął powodując przyjemny ból jak podczas masażu. -Martwiłem się myszko. -mruknął tak uroczo, że w moim żołądku właśnie zaczęły się bardzo niebezpieczne ruchy.
*tego samego dnia*
Wsiadłam do samochodu i pomachałam babci przez szybę.
-Gotowa na randkę?
-To randka?
-Myślisz że dlaczego założyłem dzisiaj koszulę?
-Bo chcesz być bardziej seksi niż normalnie. -zaśmiałam się i mogłam zobaczyć jak pewny siebie Jimin zaczyna się rumienić.
Gdy dojechaliśmy pod restaurację, złapałam się za głowę.
-Jimin, ja nie chcę wybrzydzać albo coś.. ale czy to nie jest jedna z najdroższych restauracji w Seulu? -chłopak objął mnie w talii i zaczął prowadzić do środka.
-Ale czym ty się przejmujesz? -zaśmiał się. -Przecież jesteś na randce. Ja cię zaprosiłem, ja stawiam.
-N-no ale Chim..
-Mimi.. -uśmiechnął się od ucha do ucha i pocałował przelotnie w usta. -Kocham cię kiedy mówisz do mnie Chim. -teraz to ja chyba spaliłam buraka.
Tak jak się spodziewałam, jedyne na co byłoby mnie stać to woda, bo była za darmo.
Po niedługim czasie przyszedł kelner, a ja już wiedziałam że jestem czerwona jak moja szminka.
-Witamy w naszej restauracji. Czy mogę już przyjąć zamówienie? -doskonale znałam te rysy twarzy. To był chłopak z klubu, z którym przetańczyłam pół imprezy. Chłopak chyba również mnie rozpoznał bo uśmiechnął się i puścił oczko w moją stronę.
Jimin niestety dzisiaj musiał być bardzo spostrzegawczy i zauważył ruch kelnera.
-Dla mojej dziewczyny będzie numer 42, a dla mnie 17 i poprosimy do tego wino czerwone półsłodkie. -powiedział na jednym wdechu i złączył nasze dłonie na stoliku. Widziałam jak tryska od niego zazdrością i to spowodowało u mnie dziwne kręcenie w żołądku.
-Dobrze, zamówienie będzie gotowe w przeciągu 10 minut. -kelner ukłonił się i z uśmiechem na gwarzy odszedł od naszego stolika. Spojrzałam na Jimina z lękiem i tak jak myślałam.. Skanował mnie wzrokiem jakby szukał odpowiedzi na nurtujące go pytania.
-Jimin.. ziemia do Chima.. -pomachałam dłonią przed jego twarzą.
-Znasz go?
-Aj.. można powiedzieć że kojarzę.
-On cię podrywa.
-Przesadzasz Chim. -próbowałam nie śmiać się z jego frustracji.
Już po chwili kelner wrócił z zamówionym przez Jimina winem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro