37.
Po całym dniu spędzonym w gronie BTS zyskałam wiele numerów telefonów należących do dziewcząt pracujących z chłopakami. Już tego samego dnia Yuki uparła się przy "integracji z zespołem", więc zmówiła koleżanki z pracy na drinka by mnie lepiej poznać.
Nie mogłam odmówić.
-Hej Mimi..
-Słucham? -odwróciłam się i zobaczyłam przed sobą Jhopa.
-Moglibyśmy już zmyć makijaż? Nie chce mi się w nim paradować, a już nie będziemy dzisiaj nic nagrywali.
-Jasne, siadaj na krzesło. Za chwilę do ciebie podejdę. -chłopak kiwnął głową, a ja pognałam do innego stoiska po waciki kosmetyczne.
-Hejka! -podskoczyłam w miejscu i obróciłam się zestresowana jakbym została dosłownie przyłapana na kradzieży.
-Oh.. h..hejka. -to była ta cała Blue.
-To ty jesteś nowa. Nie miałyśmy okazji poznać się osobiście. -uśmiechnęła się od ucha do ucha i wystawiła do mnie dłoń. -Możesz mówić mi Blue.
-Mimi. -uścisnęłam jej rękę i wzięłam niezbędne mi produkty do twarzy Jhopa. -Wybacz, ale praca wzywa. -wyminęłam stylistkę i szybkim krokiem powędrowałam do przysypiającego Jhopa. -Nie śpimy! -chłopak rozchylił podpuchnięte powieki i uśmiechnął się szeroko.
Zaczęłam cały proces zmywania kosmetyków, a Hoseok jęczał jak na solidnym masażu. Nie mogłam się powstrzymać i śmiałam się z jego reakcji. Nie wiedziałam, że wszystkiemu obok przygląda się Jimin.
----
-Spisałaś się dzisiaj. -Jimin wsiadł do samochodu i postanowił mnie odwieźć do domu.
-Dziękuję Chim. Można powiedzieć że praca marzenie. -mogę mieć na oku tą dziewczynę od makijażu..
-Wyglądałaś jakbyś się świetnie bawiła. -westchnął.
-Ty też chyba miałeś dzisiaj dobry dzień.
-Zazdroszczę Hobiaszowi. -mruknął, a w jego głosie dało się wyczuć nutkę żalu. Położyłam dłoń na jego ramieniu.
-Ja też wolałabym pracować z tobą kotek. Poza tym.. ja mam ładniejsze oczy i co ważniejsze prawdziwe. -skrzyżowałam ręce na piersiach, a Jimin wybuchł śmiechem.
-Co? O czym ty mówisz?
-No o tej twojej stylistce. Jest ładna.. ale te soczewki wcale nie dodają jej uroku.
-Haha, kocham cię niebieskooka dziewojo. -Jimin ledwo widział drogę, bo uśmiech na jego twarzy był przeogromny.
-No ja myślę.
-To.. może wyskoczymy dzisiaj na jakąś kolację? -zaproponował po niedługiej chwili ciszy.
-Wiesz.. Yuki mnie zaprosiła i.. i resztę..
-Jasne, spoko. Integruj się mała. -samochód zatrzymał się pod moim domem i na pożegnanie z chłopakiem złączyliśmy się w przelotnym pocałunku.
-To papa. -odkleiłam się od jego warg, a chłopak pociągnął mnie za nadgarstek i znów zażądał pieszczot. Zaśmiałam się i nie miałam nic przeciwko jeszcze jednej tak przyjemnej chwili. Znów oderwałam się od chłopaka i złapałam za klamkę. -Dobra muszę lecieć.
-Jeszcze nie. -Jimin kolejny raz pociągnął mnie w swoją stronę i namiętnie wpił się w moje usta. Czułam jak zimny dreszcz spływa mi po plecach.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro