34.
-O mamciu ale mam pietra.. -Jimin prowadził mnie za rękę po korytarzu w stronę biura szefa wszystkich szefów.
-Spokojnie kizia. -zaczął się śmiać. -To tylko rozmowa.
-No rozmowa rozmową, ale co jeśli stwierdzi że się nie nadaję?!
——
-Witam panno Lee. -mężczyzna ukłonił się w moją stronę.
-Witam. -odwzajemniłam gest i kątem oka mogłam tylko zauważyć jak Jimin opuszcza salę. W tym momencie wolałabym żeby to jednak on musiał tu zostać.
-Wybacz za mój pośpiech ale tu masz swoją własną plakietkę, kod dostępu do każdej sali.. ah i na maila wysłałem ci już grafik. -wyglądał na strasznie zabieganego ale jednocześnie skupionego nad tym co mówił. -Zaczynasz od dzisiaj. Jakieś pytania? -stałam jak słup soli nie wiedząc co mam powiedzieć, a mężczyzna uznał to za brak pytań. -Świetnie, czuję że nasza współpraca bardzo szybko zakwitnie, a teraz muszę cię bardzo przeprosić ale mam zaraz ważne spotkanie. Jhope powinien teraz być na sali treningowej. Mają dzisiaj nagrywki dla fanów więc nie zawiedź i zrób z nim porządek. -opuściłam z nim gabinet i widziałam tylko jego oddalające się plecy. Mam rozumieć że zostałam przyjęta bez żadnego przesłuchania? Żadnych pytań o kwalifikacje? Nic??
-Halooo ziemia do kizi mizi! -Jimin zaczął machać mi przed oczami czym pomógł mi otrząsnąć się z szoku. -I jak? Dostałaś pracę?
-Phi! Jakbyś nie wiedział. Gdzie jest Jhope? -zapytałam z bojowym nastawieniem, a Jimin przytulił mnie do ramienia.
-Zdolna dziewczynka. -ucałował mnie w czoło i razem udaliśmy się na salę gdzie nieumalowany Hobiasz ćwiczył układ w towarzystwie Kooka i V.
-O hej laska! -Jungkook próbował przekrzyczeć muzykę.
-Młody! Uważaj sobie bo nie ręczę. -Chim zaczął fikać do najmłodszego.
-Dobra dobra, spokojnie. -Kook zaczął się śmiać.
-Wystarczy ci Jhope. -zwróciłam się do wysokiego.
-Nie mogę, póki nie ma tej nowej wizażystki to chociaż poćwiczę. -wziął zachłannego łyka wody i otarł czoło.
-Wizażystka właśnie przed tobą stoi. -skrzyżowałam ręce na piersiach a Hobi wypluł zawartość swoich ust.
-Co??
-To co słyszysz. Wytrzyj się i chodź do garderoby. Będziesz wyglądał jak młody bóg dziecko. -machnęłam dłonią i podeszłam do drzwi. Jimin jak i reszta przyglądali mi się z zainteresowaniem. -No co? Ktoś tu musi być liderem w sprawach pielęgnacyjnych. -złapałam piosenkarza za rękę i pokierowaliśmy się do pomieszczenia gdzie znajdowała się masa kosmetyków i ubrań. Posadziłam JHopa na krześle i od razu zabrałam się do roboty. Czułam na sobie wzrok przyjaciela.
-Co mi się tak przyglądasz? -zaśmiałam się.
-Patrzę jak bardzo zaangażowana jesteś. To imponujące.
-Miło.. chciałabym po prostu spełnić się w jakiejś robocie. -wzruszyłam ramionami.
-No słuchaj, jesteś kobietą.. nie możesz nie spełniać się w tych wszystkich malowidłach i innych pierdołach które tu są. Ja nie wiem nawet co do czego służy a co dopiero się pomalować samemu. -zaczęliśmy się śmiać.
-Dobra, nie wierć się teraz.
Po tym jak sprawnie poradziłam sobie z twarzą przyjaciela razem wybraliśmy dla niego strój.
-I co myślisz? -zapytał.
-Hm.. jako stylistka powiedziałabym że jest okej, ale jakbym była twoją fanką to pewnie chciałabym żebyś wyglądał bardziej seksownie. -przechyliłam głowę, a Hoseok zaczął się śmiać jak opętany.
Do garderoby wszedł Jimin.
-Co tu tak wesoło? -zapytał. -Długo jeszcze? Chcielibyśmy zacząć.
-Tak, już jestem gotowy. -Jhope otarł łzy i wyszedł z pomieszczenia pierwszy. Szłam za nim ale Jimin pociągnął mnie za nadgarstek.
-Zaczekaj.
-Co jest?
-Poprawisz mi włosy? -zapytał. Wzruszyłam ramionami i wróciłam do pokoju. Gdy tylko przekroczyłam próg, Jimin zamknął drzwi i mnie do nich przyszpilił.
-Jimin?! -zaczęłam się śmiać. -A tobie co odbiło?
-Nie sądziłem że potrafisz być taka władcza.
-A ja że jesteś taki napalony w pracy. -próbowałam być poważna ale widząc iskierki w oczach chłopaka no po prostu się nie dało.
-Nie byłbym w takim stanie gdyby nie jedna meega seksowna stylistka.
-Więc to tak traktuje się u was nowe pracownice? Dobrze wiedzieć. -uśmiechnęłam się od ucha do ucha. -Może porozmawiam sobie dzisiaj z.. no nie wiem.. z Jungkookiem? -chłopak popatrzył na mnie z miną zbitego szczeniaka.
-Ja ci dam Jungkooka. -zaśmiał się i złączył nasze usteczka w słodkim pocałunku. Bez wahania oddałam pieszczotę i dłońmi pozwoliłam sobie objąć kark Jimina.
Chłopak jak na zawołanie przykleił do siebie nasze ciała i owinął moje biodra swoimi dłońmi.
———
Kończenie w takim momencie jest samobójstwem ja wiem.. ale no rozdział nie może być za długi, prawda? XD
Może dzisiaj jeszcze jeden się pojawi by zaspokoić wasze pragnienia
Do następnego ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro