Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22.

-Jimin.. co ty w ogóle robisz w szpitalu? -zmarszczyłam czoło.

-Byłem pod waszym domem, bo chciałem.. -zwiesił się. -W sumie jakoś odruchowo do was zajechałem. -zarumienił się. -N-nikt nie otwierał i wtedy jakiś chłopak powiedział że była karetka i kogoś zabrała. Bałem się to przyjechałem do najbliższego szpitala i przy recepcji powiedziano mi że obie do niego trafiłyście...

Potem Jimin przesiedział ze mną cały dzień, a wieczorem zajechała reszta zespołu.
Wszyscy bardzo się zmartwili kiedy usłyszeli, że trafiłam do szpitala, więc w ramach wsparcia każdy coś mi przyniósł... od Taehyunga dostałam pluszaka, Jin przygotował specjalnie dla mnie kulki ryżowe, które zjadłam od razu z wielkim apetytem, Jhope jak to rodzinna nadziejka swoim uśmiechem rozpromienił moją twarz, od RM dostałam książkę o ciekawym tytule jak i opisie.. nawet Suga mi coś podarował, a były to nowe słuchawki i jakaś płyta podpisana jego pismem. Prosił żebym posłuchała jak będę miała ochotę ale żeby nikt więcej nie słuchał. Zrobiło mi się ogromnie miło, że tak chcą o mnie dbać.

-Nie wiem jak mogę się odwdzięczyć wam za to wszystko.. aż mi trochę głupio. -schowałam twarz we włosach.

-Dziecko drogie nic nie mów. Kiedy cię wypisują? Zrobić ci coś jeszcze do jedzenia? Wyglądasz marnie ostatnimi czasy. -Jin wyglądał na zmartwionego.

-Spokojnie, jutro już opuszczam szpital. -posłałam przyjacielowi ciepły uśmiech, który on szybko odwzajemnił.

-W sumie to mogliśmy przynieść jej jakieś kosmetyki. -wtrącił zamyślony Suga.

-Yoongi.. -Jhope go szturchnął z łokcia. -Nie mów tak.

-Nie rozumiem.. -popatrzyłam zmieszana po chłopakach ale żaden z nich nie chciał odwzajemnić kontaktu wzrokowego. Odkryłam nogi i zaczęłam schodzić jeszcze trochę obolała z łóżka.

-Co robisz? -zapytał Jimin. W milczeniu podeszłam do lustra które było na końcu sali. Stanęłam na palcach żeby zobaczyć całą twarz i dopiero teraz zobaczyłam, że mam małe rozcięcie na czole, lekko zaczerwieniony policzek i malutkie ale liczne siniaki w okolicach oczu. Chwilę wpatrywałam się nie będąc pewną czy to aby na pewno moje odbicie.

-Mimi.. -odezwał się Taehyung. Obróciłam się w jego stronę i zaśmiałam się.

-Faktycznie mogliście mi przywieźć kosmetyki. Wyglądam teraz jak maszkara albo nawet zombie haha -popatrzyłam ostatni raz na odbicie i wróciłam do łóżka. Chłopcy po mojej reakcji uśmiechali się niepewnie, ale przytakiwali na wszystko co powiedziałam.

Gdy godziny odwiedzin dobiegły końca cały zespół ulotnił się z sali, a ja sama udałam się do pomieszczenia gdzie leżała moja babcia.

Spała tak spokojnie.. pogłaskałam jej miękki policzek, przysunęłam sobie krzesło i zajęłam miejsce przy jej boku. Trzymając jej chłodną, zniszczoną dłoń czekałam aż ją ściśnie. Czas mijał, a ja w totalnej ciszy, cierpliwie czekałam aż kobieta się obudzi.

-Nie śpisz? -zza pleców usłyszałam znów znajomy głos. Obróciłam się w jego stronę i zobaczyłam Jimina.

-Chim.. co ty tu u licha znowu robisz? Jest późno.

-Chciałem tylko sprawdzić czy wszystko okej. -podszedł do mnie i dłonią przejechał po moich plecach wywołując tym samym przyjemne dreszcze.

-Nic się nie zmieniło od tych kilku godzin.. -mruknęłam pod nosem.

-Może idź spać co? Wiesz ty która jest godzina?

-A ty kto? Moja mama?

-Nie, ale przywiozłem ci małe co nie co. -pomachał jakąś torebką papierową przed moją twarzą.

-Co to jest? -wzięłam od chłopaka pakunek i okazało się że są tam kosmetyki niezbędne do silnego zakrywania niedoskonałości. Zaczęłam się śmiać pod nosem. -Sugerujesz że jestem brzydka i powinnam się malować? -oczywiście nie byłam zła, że mi to dał, ale chciałam się pośmiać z jego reakcji i tak jak myślałam wpadł w zakłopotanie.

-N-no wiesz.. t-to nie tak że yy no bo sama mówiłaś i.. myślałem że może.. t-to znaczy ja.. -nie pozwoliłam mu dokończyć bo śmiech przeze mnie przemawiał.

-Dobra dobra.. lepiej już się nie tłumacz bo wyjdzie jeszcze gorzej... dziękuje. -wstałam z krzesła i przytuliłam przyjaciela.

-Mimi idź już spać. Jest późno.

-A ty to co..

-Pff jak chcesz to mogę spać z tobą. Wystarczyło tylko poprosić. -wzruszył ramionami jakby był zadowolony z tego co wykminił z moich słów.

-Co? Nie..?! Em.. -teraz to ja zaczęłam się jąkać i pewnie zrobiłam się czerwona jak burak, bo Chim zaczął się chichrać jak wstydliwa nastolatka.

-Dobra, chodź odprowadzę cię. -objął mnie ramieniem i poszliśmy do mojej sali.

W jego objęciu czułam się mega bezpieczna. Za każdym razem kiedy mój nos napotka jego zapach, odczuwam przyjemne uczucie w brzuchu i ciarki na całym ciele.. czy tak wygląda zauroczenie? Szkoda tylko że to uczucie jest w jedną stronę.. A jeszcze niedawno nie mogłam tolerować jego obecności i tego że oddycha tym samym powietrzem co ja.

-Co się tak uśmiechasz? -zapytał puszczając mnie przodem w drzwiach.

-Nie uśmiecham się..

-Nie wcale. -usiadłam na łóżku, a Jimin zajął miejsce na brzegu i położył dłoń na pościeli w miejscu gdzie znajdowała się moja noga. -To ten.. zadzwoń jutro czy zabrać cię ze szpitala i.. w ogóle zadzwoń.

-Jasne.. -po chwilowej i mega niezręcznej ciszy Jimin zaczął się zbierać do domu. Nie chciałam żeby wychodził. -ChimChim..

-Tak? -odwrócił się w moim kierunku, a mnie zalała fala wstydu.

-Mogę mieć do ciebie prośbę?

-Jasne, co tylko chcesz.. -zbliżył się do mojego łóżka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro