16.
-Hej spokojnie. -zaśmiał mi się do ucha, a ja miałam ochotę wyrwać sobie uszy, a jemu gardło. Tae skrzywił się na łóżku i przekręcił na drugi bok. By nie zbudzić go ze snu obróciłam się w stronę tego straszącego mnie dekla i popchnęłam go w głąb łazienki zamykając za sobą drzwi.
-A tobie młotku co strzeliło?!
-To ty mnie wpychasz do łazienki. -Jimin bezbronnie uniósł dłonie. -W pokoju jest łóżko ale..
-Zaprzestań. -przerwałam mu unosząc palec. -W ogóle.. kto ci pozwolił tu wejść? Przecież wiedziałeś, że biorę prysznic!
-Aish, czepiasz się!
-Zadałam pytanie zboku niewyżyty!
-Ja jestem niby niewyżyty? A kto się tak wił przede mną na stole dosłownie zapraszając mnie i publiczność do gry wstępnej??
-... To było pod wpływem alkoholu.. -bąknęłam.
-Oo pod wpływem alko? -przechylił głowę na bok. -Dobra nieważne.. Trzeba ci przygotować spanie.. -zaczął drapać się po karku.
-Jin mówił, że przygotuje mi koc i poduszkę w salonie. Nie musisz się już o to martwić, spokojnie. -pożyczyłam chłopakowi dobrej nocy i udałam się do salonu. Po drodze o mały włos nie potknęłam się o śpiącego Jungkooka. Był przytulony do poduszki z kanapy i nie wyglądał jakby mu było źle. Ominęłam ową przeszkodę i ułożyłam się wygodnie na wielkiej sofie. Minuty mijały a ja zamiast zasypiać miałam lekki helikopter i drgawki z zimna. Zwykle po alkoholu spałam pod ciepłą kołderką, albo przy grzejniku, a tu.. Wielki pokój i koc zamiast grubej kołdry. Owinęłam się szczelnie i ponowiłam próbę zaśnięcia.
Weszłam już w ten błogi stan po którym zapada się w sen i wtedy ktoś mną poruszył.
-Co jest? -warknęłam poirytowana kolejną nieudaną próbą zaśnięcia.
-Nie będziesz tu spała jak jakiś menel. -wiedziałam czyj to głos..... Jimin... Otworzyłam oczy i zauważyłam, że klęczy nad kanapą.
-Daj mi spokój, prawie zasnęłam. -przekręciłam się plecami w jego stronę, jednak i on nie dawał za wygraną.
-Jesteś zimna. Chodź spać.
-Chciałam spać, ale pan Ktoś mnie obudził. -słyszałam wzdychanie chłopaka i chwilę później jego dłonie znalazły się pod kocem i owinęły moją talię. -Co ty do diabła robisz Park Jimin?!
-Nie krzycz, bo całą chałupę zbudzisz. -przerzucił mnie sobie przez ramię i klepnął w pośladek.
-Nono! Nie pozwalaj sobie!
-Mówiłem, żebyś była ciszej. -chwilę później znów byliśmy w jego pokoju. Jimin posadził mnie na swoim łóżku i dał mi jakąś o wiele miększą poduszkę niż ta, na której miałam spać. Chłopak zgasił światło i teraz widzieliśmy wszystko dzięki włączonej lampce nocnej. Siedziałam w bezruchu z podkulonymi nogami obserwując co wyczynia ten idiota. Faktem jest to, że jego ciało w tym świetle wygląda bardzo zachęcająco i... co?? Nie nie nie.. Milena, o czym ty właśnie pomyślałaś? Fuj.. (xD).
Jimin w bardzo kuszący sposób usiadł na łóżku. Wyglądał tak, jakby alkohol dopiero teraz go łapał.
-Czemu się nie kładziesz? -wskazał na mnie siadając na drugim końcu łóżka.
-Mam spać z tobą?? -uniosłam brew. -Możesz pomarzyć. -zrzuciłam poduszkę na podłogę i zaczęłam obmyślać plan jak się ułożyć na dywanie żeby dawał on jak najwięcej ciepła. Nie w takich warunkach już się spało. W czasie kiedy ja planowałam taktykę spania, Jimin złapał mnie za nadgarstek i tak pociągnął, że teraz rypłam głową w poduszki. Słyszałam tylko śmiech chłopaka i szelest pościeli.
-Przecież już spaliśmy ze sobą, nie pamiętasz? -czułam dumę w jego głosie co działało na mnie jak płachta na byka.
-Nie przypominaj mi... -bąknęłam kładąc się jak najdalej od niego.
-Dobranoc. -to było ostatnie co powiedział. Leżałam jakiś czas i dotarło do mnie, że Jimin ma bardzo wygodne spanie. Pościel tak ładnie pachnie, a materac to istny raj dla kręgosłupa. Miłe z jego strony, że pomyślał o tym żebym nie spała w salonie. Może faktycznie nie jest aż takim zbokiem i idiotą za jakiego go miałam?
Wtem cały mój pogląd szlag jasny trafił. Ręka Jimina spoczęła na moim brzuchu. Nie chcę znać odpowiedzi jakim cudem tak szybko znalazł się na drugim końcu łóżka...
-Jakbyś nie miał swojej części.. -bąknęłam.
-Widzę jak się telepiesz. Już nie bądź taka zimna jak próbujesz być. -odpyskował i przytulił mnie do swojego ciała. Nie wiedziałam co powiedzieć więc pozostawiłam jego wypowiedź już bez komentarza. Obrócona w stronę Jimina czułam się trochę mniej komfortowo, bo jednak byłam bardzo blisko jego twarzy, ale bijące ciepło jego ciała i przyjemny zapach był niczym lek na moje lekkie zawroty głowy.
-Masz szczęście, że jestem zmęczona... -zaczęłam ziewać. -Nie chce mi się już z tobą dyskutować. -ułożyłam głowę na jego ramieniu i momentalnie udało mi się zasnąć.
———————————————
Liczę na chociaż 5 gwiazdek za poświęcenie xD
Przepraszam za możliwy brak sensu lub błędy w pisowni ale jednak jest 2:55 nad ranem. XD
Do następnego bejbuszki
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro