10.
-Przyznam szczerze, ma pani gust. -odezwał się kiedy babcia weszła do pomieszczenia. Widząc jej trzęsące się dłonie zabrałam od niej tacę z herbatą i postawiłam na stoliku, a samej babci pomogłam zająć najwygodniejsze miejsce. Czułam się winna temu jak schorowana jest i nie wiedziałam jak mogę jej ulżyć. Jimin patrzył na mnie jakby próbował rozwiązać jakąś strasznie trudną zagadkę.
-Oh dziękuje młodzieńcze. -uśmiechnęła się do niego zalotnie. Jak na wiekową kobietę, wiedziała jak zachowywać się w towarzystwie mężczyzn nie zależnie od tego w jakim wieku ONI są. Rozbawiła mnie trochę sytuacja kiedy babcia kokietowała Jimina, a on robił się czerwony jak dojrzały pomidorek. Do tej herbaty brakowało mi tylko popcornu, bo to co widziałam to było czyste kino!
-D-dziękuję proszę pani. -Jimin próbował zachować powagę, jednak babcia obsypująca go komplementami nie dawała za wygraną... no może do pewnego momentu.
-Mam nadzieję, że dobrze zaopiekujesz się moją wnuczką. -zakrztusiłam się herbatą.
-Słucham?? -zapytałam spokojna jak mogę.
-Oczywiście proszę pani. -Jimin znów szczerzył się w moją stronę.
-I co się cieszysz jak głupi do sera.
-Jeśli chcesz być moim serkiem to proszę bardzo.
-Pierw upewnij się że zatankowałeś samochód.
-Ah ta młoda miłość. -babcia westchnęła głośno przyglądając się nam.
-Słucham? -miałam wrażenie że Jimin i moja babcia są w jakiejś zmowie przeciwko mi. Po herbacie oczywiście babcia jak to babcia nie mogła wypuścić Jimina bez niczego w żołądku więc usłyszałam komendy.
-Milenko nakryj do stołu jeszcze dla Jimina.
-Tak babciu. -zrobiłam jak kazała. Cała nasza trójka zasiadła do stołu. Po posiłku spoglądałam na zegarek z niecierpliwością kiedy ten pustak opuści w krótce MÓJ dom.
-Było pyszne. Dziękuje pani Lee za posiłek.
-Oh, nie mnie nie należą się podziękowania, a Milence.
-To nic specjalnego. -rzuciłam zbierając talerze.
-Nie wiedziałem, że tak dobrze gotujesz. -odprowadzał mnie wzrokiem do zlewu.
-Wielu rzeczy nie wiesz. -bąknęłam pochylając się przy jego siedzeniu by zabrać resztę naczyń ze stolika.
-Będę się zbierał. Wstał od stołu, a babcia nieudolnie próbowała podciągnąć się na krześle do wstania. Podeszłam do niej by ta podparła się na mnie.
-Milenko dam sobie rade. -babcia odgoniła mnie od siebie i bardzo powoli skierowała się z Jiminem do drzwi. -Było nam bardzo miło za takie towarzystwo. -posłała mu uśmiech.
-Ta. No właśnie. -dodałam krzyżując ręce na piersiach.
-Już was zostawię samych. -babcia ścisnęła policzek Jimina by po chwili zniknąć w pokoju gdzie grał telewizor.
-Masz uroczą babcię.
-Coś jeszcze?
-Tak.. Czy mogę się ciebie spodziewać na imprezie?
-Nie wiem jeszcze. -oparłam się o drzwi. Nie wiedziałam co myśleć, bo zaskoczył mnie tym zaproszeniem.
-Masz czas żeby się zastanowić. Impreza jest w piątek.
-Dzisiaj jest środa. To za dwa dni.
-Brawo serku.
-Nie pozwalaj sobie. Nie twoja liga knypku. -zjechałam go wzrokiem, a ten przygryzł wargę w.. dosyć przyjemny dla oka sposób.
-Powiedziała mała kluseczka.
-Pieczarko lepiej znikaj bo działasz mi na nerwy.
-Hey odczep się od moich włosów! -zaczął je zaczesywać do tylu odkrywając jednocześnie swoje czoło.
-Już rozumiem. Masz włosy na pieczarkę bo próbujesz ukryć te lotnisko zamiast czoła? -zaczęłam się śmiać z moich żartów, ale Jiminowi chyba nie było do śmiechu.
-Będę już leciał.. Pomyśl o piątku i jeszcze raz przepraszam. -czekałam w drzwiach odprowadzając Jimina wzrokiem do jego auta. Z tylu wydawał się być całkiem niczego sobie, ale to wciąż był ten sam buc który przyprawił mnie o kompleksy związane z moją figurą. -Ah i napisz potem czy kolor ci odpowiada. -wsiadł do samochodu i ruszył.
-Jaki kolor? Jak mam do ciebie napisać kretynie skoro nie mam ani twojego numeru ani telefonu?? -głośno myślałam i zamknęłam drzwi.
Po sprzątnięciu kolacji udałam się do swojego pokoju wraz z wagonikiem z kwiatkiem od Jimina i tym tajemniczym pudełkiem owiniętym wstążką.
Otworzyłam pudełko, a w nim było jakieś zawiniątko. Okazało się że to kolejne pudełko tyle, że był na nim napis „iPhone".
-Że co?? -zapytałam na głos i dalej rozpakowywałam. W środku był nowiuśki iPhone 7+ o różowym odcieniu, a w zestawie dostałam etui i breloczek z pieskiem w żółtym kapturze. Na dnie pudełka była karteczka.
„Przepraszam za telefon, ale mam nadzieję że mi wybaczysz. Napisz czy ci się podoba :) *nr telefonu*".
-Oh Jimin.. -mimowolnie uśmiechnęłam się do kartki i bez dalszych wstępów uruchomiłam telefon. Po godzinie zapoznawania się z nowym modelem zapisałam sobie telefon do Jimina.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro