°60
Koniec maratonu. Dziękuję za aktywność!
Grupka już istnieje i zapraszam serdecznie.
🌹Odwiedziny Haeun oczami Jimina🌹
Idąc z Haeun za rękę myślałem tylko o tym jaka ona jest już duża. Ciągle nie mogłem uwierzyć, że ona ma już ponad trzy lata. Nigdy nie zapomnę jej narodzin. Ten stres, ból i strach. Przecież o mało Y/N nie umarła. Tak bardzo się o nie bałem, ale na szczęście to było już wieki temu. Haeun wyrosła na zdrową dziewczynkę. Zdrową i piękną jak jej mama. Gdy dotknąłem skóry dziecka miałem wrażenie, że czułem dotyk jej mamy. One obydwie miały tak samo jedwabiście miękką i delikatną cerę. Tak bardzo tęsknię za Y/N. Chciałbym, by znowu pokochała mnie tak jak kiedyś. Podeszła i przytuliła. Powiedziała, że jest najszczęśliwsza tylko przy moim boku. Brakuje mi tego. Brakuje mi jej czułego dotyku i wzroku. Tych pocałunków i nocy, które były tylko dla nas. Jej ciała, ale i cudownego charakteru. Wszystkiego. Brakuje mi jej całej, ale ona kocha jego. Wiem, że schrzaniłem i to porządnie. Powinienem teraz cierpieć tysiąc razy bardziej niż ona. Żałuję tego.
Jednak mam szansę. Haeun wie o mnie i teraz zrobię wszystko, by odzyskać rodzinę.
-Haeun - szepnąłem imię dziewczynki, gdy nagle wtuliła się w moją klatkę piersiową. Ona jest taka jak ja. Uwielbia się tulić i kocha czuć dotyk czyjeś osoby. Pewnie tak jak ja nie lubi samotności.
-Tak tatusiu? - szepnęła dziewczynka odrywając się od mojego ciała. Spojrzała mi w twarz, a ja nie mogłem oderwać wzroku od jej ślicznych niebieskich oczu, które odziedziczyła po swojej mamie.
-Chcesz zobaczyć nasze zdjęcia? - zapytałem dziewczynkę, a ona grzecznie pokiwała głową zgadzając się.
-Mamusia nigdy nie pokazywała mi zdjęć. Mówiła, że wszystkie się zgubiły. Dlaczego mamusia nie chce zdjęć?
-Mamusia już nie kocha tatusia tak jak kiedyś i najwidoczniej chce zapomnieć- powiedziałem, mimo bólu w klatce piersiowej. Podszedłem do łóżka i usiadłem na nim razem z córką, którą posadziłem na swoich kolanach. Dziewczynka dotknęła mojej twarzy.
-Ale mamusia ciągle płacze w nocy. Czasami ją widzę, ale wtedy nie ma wujka Ko w pobliżu - wyznała Haeun, a mi oczy rozszerzyły się w szoku.
-Mamusia płacze?
-Yhym - przytaknąła dziewczynka. - Ogląda zdjęcie i nawet raz usłyszałam, że tęskni. Nie wiem o co chodzi, ale chciałabym być też przy tatusiu.
Nie wiedziałem co powiedzieć. Y/N ciągle przeżywa nasze rozstanie tak samo jak ja. Może ona ciągle coś do mnie czuje. Uśmiechnąłem się na myśl, że może kiedyś uda mi się zobaczyć ten sam czuły wzrok, który posyłała tylko w moją stronę.
Otworzyłem album na losowej stronie.
-Kto to? - wskazała palcem na zdjęcie swoich dziadków, a moich rodziców.
-To babcia i dziadek - odpowiedziałem głaszcząc Haeun po jej czarnych włoskach. - Rodzice tatusia.
-Nie znam ich tatusiu. Chciałabym kiedyś ich poznać - dotknęła twarzy mojego taty, a swojego dziadka i przewróciła stronę.
-Mamusia! To mamusia prawda? I ty tatusiu! - wykrzyczała podekscytowana dziewczyna wskazując na naszą niegdyś ulubioną fotografię. Pamiętam tą chwilę. Byliśmy wtedy jeszcze przyjaciółmi, ale między nami coś więcej. Każdy z nas bał się zrobić ten ważny krok w przód. Y/N i ja pojechaliśmy na działkę rekreacyjną jej rodziców, by odpocząć i nawet nie zauważyliśmy tam hamaka. Obydwoje chcieliśmy się na nim pobujać, więc poszliśmy na kompromis. Obydwoje położyliśmy się na nim. Ja na dole, a Y/N na moim torsie. Chyba każdy zdaje sobie sprawę co wtedy czułem. Byłem zakochany, a moja miłość przytulała się do mnie jak do pluszaka.
-Tatusiu? - zapytała Haeun odrywając mnie od krainy wspomnień.
-Tak to tatuś i mamusia - wyjąłem zdjęcie z albumu i dotknąłem delikatnie zarumienionej twarzy mojej ukochanej.
-Wszystko w porządku tato? - odłożyła album obok i przytuliła się do mojego torsu. Objąłem ją delikatnie.
-Nic Hae. Po prostu tęsknię za mamusią - ucałowałem jej malutka głowę i przewróciłem stronę.
-Wujek Nam! - wskazała paluszkiem na zdjęcie mojego przyjaciela.
-Lubisz wujka Nama? - zapytałem uśmiechnięty patrząc na relację córki.
-Wujek Nam jest najlepszy! Czyta mi książeczki, chodzi ze mną do parku, zabiera do morskich zwierzątek i razem łapiemy krabiki na plaży! - zaśmiałem się i pogłaskałem Hae po czarnych włoskach.
-Wiesz, że wujek Nam cię kocha? Nawet jak byłaś malutka bardzo chętnie się tobą zajmował - trzylatka podskoczyła radośnie na moich kolanach i pokazała mi zdjęcie, które najbardziej mnie wzruszało.
-Chciałbyś by tatuś był z mamusią? - zapytałem dziewczynkę.
-Chciałabym! Chcę być przy tatusiu... - objęła mnie rączkami. - Nie zostawiaj już mnie.
-Postaram się jak mogę...Hae - spojrzała mi w twarz. - Będziemy znowu pełną rodziną.
-Haeun - kiedy usłyszałem ten głos. Wstałem z córką z łóżka. - Wracamy do domu.
-Ale mamusiu...
-Haeun skarbie chciałabym porozmawiać z twoim tatą. Chodź pójdziesz do wujka Nama - podeszła do nas i wzięła małą z moich rąk.
-Ale... - chciałem zaprotestować, lecz Y/N uciszyła mnie jednym gestem dłoni.
Spojrzałem na Y/N z szeroko otwartymi oczami. Ona...jest taka piękna. Odebrało mi mowę. Wiedziałem, że musiało dojść do naszego spotkania, ale nie wiedziałem, że ona tak się zmieni. Była cudowna. Jej ciało nabrało bardziej kobiecych kształtów. Na pewno urosła, ale nie na tyle, by mnie przewyższyć. Na tysiąc procent sięgała mi do ramienia. Jej wzrok, jej spojrzenie...czyli wszystko...było perfekcyjne. Poczułem jak ciarki przebiegły mi po plecach, a serce zaczyna wyrywać się w jej stronę tylko po to, by ją dotknąć.
-Mamusiu...a co z tatusiem? - zapytała dziewczynka patrząc na mnie z góry.
-Tatuś zostaje - odpowiedziała jakby...bez uczuć. Zabolało. I to bardzo.
-Ja chcę do tatusia - Hae powiedziała smutnym głosem, a mi krajało się serce. Zareagowałem dość szybko. Wstałem i spojrzałem na moją ukochaną błagalnym wzrokiem.
-Y/N...prosze - pogłaskałem Haeun po pleckach. - Nie odbieraj mi jej w taki sposób. Daj mi się z nią spotykać. Wiem, że wyrządziłem ci wiele złego. Wiem, że przeze mnie długo cierpiałaś. Daj mi naprawić swoje błędy. Daj mi szansę, bym mógł uczestniczyć w życiu naszej córki.
Y/N na początku przyglądała mi się z obojętnością, ale gdy zobaczyła łzy w oczach Hae od razu wzdychnęła i przejechała dłonią po jej miękkich włosach.
-Zapomnij. Zbyt wiele zła wyrządziłeś...zaraz pójdę ją zaprowadzić do Namjoona i dokończymy rozmowę.
Kiedy zniknęła za drzwiami ja opadłem ciężko na łóżko. W sumie spodziewałem się takiej reakcji. To ja jestem tym złym.
-Dobra... - moje rozmyślanie przerwał głos Y/N. - zakończmy to.
-Y/N pozwól mi na widywanie się z Hae... - podszedłem do niej.
-Nie chcę, by moje słońce zadawało się z fałszywym kłamcą! - uniosła ton głosu. Czułem jakby ktoś wepchnął głębiej wbity w moje serce sztylet.
-Proszę...nie widziałem jej tyle czasu. Tęskniłem za nią każdego dnia. Tęskniłem za wami. Daj mi tą szansę, by zbliżyć się do was chociażby na jeden krok...
Na początku widziałem zwątpienie na jej twarzy. Już chciała odpowiedzieć negatywnie, ale użyłem mojej tajnej broni. Mój urok osobisty działał cuda. Spojrzałem na nią miną zranionego psiaka. Od razu zadziałało.
-Niech będzie...- odpowiedziała, a mi kamień spadł z serca.- W każdy weekend będę Ci ją przywozić.
Uśmiechnąłem się najpiękniej jak potrafiłem i posadziłem córkę na łóżku. Szybko przytuliłem do siebie ukochaną. Przez chwilę czułem jak się opiera, ale w końcu odwzajemniła gest. Byłem przeszczęśliwy. Na mojej twarzy ciągle był szeroki uśmiech. Y/N oderwała się niemrawo.
-Tatusiu! - wziąłem dziewczynkę na ręce. - Kocham cię.
-Tatuś też cię kocha skarbie - ucałowałem jej czoło i oddałem ją jej mamie. - Widzimy się w sobotę?
-Tak. Przywiozę Ci ją z samego rana - odwróciła się i udała do wyjścia. Po tym jak drzwi się zamknęły rzuciłem się na łóżko. Y/N zgodziła się na spotkania z Haeun. Na pewno przy okazji będę spędzał z nią więcej czasu i uda mi się od niej zbliżyć. Potrzebuję jednak na to trochę czasu. Jestem pełen nadziei. Wszystko będzie dobrze. Musi być.
🌹🌹🌹
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro