Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

°56

Niespodzianka! Rozdział miał być jutro, ale nie mogłam się powstrzymać. I tak długo czekaliscie na kontynuację ❤️

10 komentarzy i
15 serduszek = następny rozdział.

Spodziewam się niskiej aktywności, bo w końcu nie było mnie aż miesiąc. Jeśli nie uda wam się to następny pojawi się o 16.

🌹Nie potrafię o nim zapomnieć🌹

Wyjrzałam zza futryny na mojego byłego narzeczonego. Zmienił się przez ten czas. Zmężniał, a jego ramiona były tak samo szerokie jak Jina. Jego głos był głęboki, ale czuły. Jedyne co się w nim nie zmieniło to spojrzenie. O dziwo był taki sam jak przed tym zdarzeniem. Poczułam przyjemny zapach perfum starszego za sobą. Jungkook patrzył na mnie i wskazał na niego palcem.

-Zaprosiłaś go? - zapytał pokazując na Jimina palcem. Był lekko zdenerwowany, a ja modliłam się, by nie doszło między nimi do rękoczynów. Jimin ściągnął buty i zajrzał do najbliższego mu pomieszczenia. Była nią kuchnia.

-Y/N? - zapytał jakby nigdy nic i ruszył w naszym kierunku. Na szczęście nas nie zauważył, ponieważ szybko ruszyliśmy w głąb salonu. Coś czuję, że chłopak żałuję swoich czynów. Tylko, że swoim zachowaniem zniszczył wszystko i między nami nic już nie ma. Już go nie kocham. W moim sercu jest inna osoba. Jest nią chłopak, który tak naprawdę był przy mnie cały ten czas. Wspierał mnie i pomagał, gdy coś się działo. Jestem mu naprawdę wdzięczna, bo dzięki niemu mogłam wstać na nogi po tym bolesnym ciosie. Jungkook oparł się biodrem o kanapę i przyciągnął mnie do swojego torsu. Jimin wszedł do pomieszczenia, a ja położyłam swoje dłonie na jego policzkach i zaczęłam je czule głaskać. Nie widziałam jego miny, ponieważ stałam tyłem, ale chciałabym to zobaczyć.

-Nie wiem czego tu szukasz hyung...- odezwał się Jungkook całując moje czoło.

-Chciałbym zapytać o to samo... - odparł lekko zdenerwowanym głosem. Poczułam jak chłopak porusza się i chwilę potem Jimin odwrócił mnie w swoją stronę.

-Y/N...przyszedłem Ci wszystko wyjaśnić - widziałam w jego wzroku skruchę, ale za to co zrobił powinnam zrobić coś więcej. Machnęłam dłonią przerywając mu.

-Nie chcę twoich wyjaśnień. Nie zasługujesz na to - odparłam sztywno i bez uczuć. - Haeun tu nie ma i nie zobaczysz jej.

-Co? Przecież to też moja córka! Mam prawo się z nią zobaczyć! - rzekł lekko zdenerwowanym głosem.

-A ty co robiłeś? Mimo, że mówiłeś, że nie jest twoją córką to i tak mi ją zabrałeś! - krzyknęłam.

-Y/N...

-Jimin idź już - odezwał się Jungkook stawiając między nami.

-Jungkook...Y/N Naprawdę żałuję tego co się stało.. - spojrzał na podłogę.

-Jakoś ciężko mi w to uwierzyć - prychnęłam złośliwie i wyjrzałam zza ramienia Kooka.

-Dlaczego kook tu jest? - zapytał nie zwracając uwagi na swojego przyjaciela.

-Bo jako jedyny nie zostawił mnie w potrzebie...kocham go - spojrzałam na Jungkooka i uśmiechnęłam się czule. On szczęśliwy uśmiechał się szeroko i po jego zachowaniu chciał podejść i mocno mnie przytulić, ale była pewna przeszkodą. Był nią Jimin.

Spojrzałam na niego. Jeszcze nigdy nie widziałam go tak załamanego. W jego oczach błyszczały łzy, a on dzielnie walczył, by nie wydostały się na zewnątrz.

-Y/N...nie kochasz mnie już? - zapytał załamany podchodząc do mnie mijając lekko rozdrażnionego Jungkooka. - Nie pamiętasz naszych wspólnych chwil. Tych uczuć. Naszej miłości? Tych spojrzeń. Dotyku. Czułych buziaków..- złapał mnie za ramiona i spojrzał mi w oczy. Jedynym uczuciem jakie teraz miałam w sobie to pustka. Nic nie czułam. Jednak po chwili zawładnęła mną złość. Starałam się opanować, ale te wszystkie emocje sprzed kilku miesięcy musiały ujrzeć światło dzienne.

-Po tym wszystkim masz czelność tu przychodzić, gdy pół roku wcześniej zniszczyłeś mnie psychicznie?! Przez ciebie cały świat myślał, że jestem kurwą! Zostałam wyrzucona z pracy, odebrałeś mi mój skarb i wyrzuciłeś z domu. Teraz przychodzisz tu i o co ci chodzi? Chcesz to wyjaśniać? Zdradziłeś mnie, oczerniłeś, porzuciłeś jak psa, a ja mam ci się teraz rzucić w ramiona, bo mamy córkę? Ona nie będzie się widziała z osobą, która jest fałszywa i zakłamana! - krzyczałam bijąc byłego narzeczonego w klatkę piersiową. Jungkook patrzył na nas za moimi plecami i starał się nie wtrącać w moje niedokończone sprawy. On nie musiał interweniować. On wiedział, że moje serce należy tylko do niego.

-Y/N...daj mi to wyjaśnić - nalegał chłopak łapiąc mnie za nadgarstki. Jakimś cudem udało mi się wyrwać z jego uścisku i stanęłam obok ukochanego.

-Trzeba było myśleć wcześniej. Teraz już za późno. Nic już do ciebie nie czuję, a twoja zdradą jest obrzydliwa..ta laska jest młodsza ode mnie! Ona nawet nie jest pełnoletnia! Co ci się we mnie znudziło! - ciągle krzyczałam. Jimin stał ciągle w tym samym miejscu z miną jakby stracił wszystko. Teraz wie jak ja się czułam przed jego mieszkaniem z walizkami.

-To był spisek! To było wszystko zaplanowane! Daj mi to wyjaśnić...prosze...nie chcę was stracić. Już wystarczająco za wami tęskniłem w wojsku...

-Niech zgadnę... - zaczęłam i przejechałam kciukiem po ustach. - Rzuciła cię?

-Nie...- odpowiedział smętnie. - Okradła i uciekła z pieniędzmi.

-Wiedziałam, że tak będzie i wcale mi ciebie nie szkoda. Zasłużyłeś na to - Jungkook objął mnie ramieniem. - Szkoda, że nie zauważyłeś jaka ona jest wcześniej.

-Naprawdę żałuję - podszedł do mnie nie zwracając uwagi na to, że Kook przytula mnie do siebie. Spojrzał na mnie z góry.

-Będę o was walczył. Jesteście dla mnie wszystkim i jesteście moją rodziną - odparł czule. - Będę walczył byś mi wybaczyła. I kiedyś wyjaśnię ci całą tą chorą sytuację i co się działo krok po kroku.

-Jakoś nie chce tego słuchać - oparłam. - Lepiej już idź i nie wracaj. Z tego co wiem nie skończyłem służby. Daj mi spokojnie żyć i nie mieszaj już się w moje życie.

-Y/N nigdy nie przestałem cię kochać. Zawsze będziesz w moim sercu - szepnął i wyszedł z salonu. Po chwili usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi.

Spojrzałam na Jungkooka i jak na komendę z moich oczu zaczęły płynąć łzy.

-Jungkook... - zaczęłam.

-Tak? - zapytał zmartwiony.

-Mimo, że nie kocham go to dalej mam na palcu pierścionek od niego...nie potrafię go wyrzucić.

-Nie wiem jak to wyjaśnić... - odpowiedział chłopak. - Ale chyba nadal coś do niego czujesz..

Nie odpowiedziałam chłopakowi tylko przytuliłam się mocniej do jego ramienia i cały wieczór starałam się nie myśleć o tym dniu. Mimo obecności chłopaka ciągle zastanawiałam się dlaczego to potoczyło się tak, a nie inaczej. Jedno wiem na pewno. Te odwiedziny bardzo namieszały w moim życiu miłosnym.

🌹🌹🌹

Sama nie wiem co piszę...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro