°36
7/10
Wydaje mi się, że jest trochę bez składu.
A i dziękuję za dużą aktywność. Naprawde się jej nie spodziewałam! 💞😮
🌹Chce mieć córkę🌹
Cisza jaka była między nami była nie do zniesienia. Nie mogłam spojrzeć mu w oczy, bo wiedziałam, że od dziś wszystko między nami się zmieni.
Chciałabym, by powiedział cokolwiek nawet najgorsze rzeczy po których mogłabym załamać się ponownie i nawet po tym nie wstać.
*
Czułam jak szybko bije mi serce. Z nerwów było mi słabo, a ta martwa cisza sprawiała, że miałam ochotę uciec stąd i nie wrócić. Spojrzałam w dół na swoje stopy. Nie chciałam patrzeć na niego, bo bałam się jego reakcji. Może i nie powinnam, bo powinniśmy sobie ufać, ale po prostu nie wiedziałam co robić.
-Co? Naprawdę? - nagle usłyszałam jego radosny głos. W końcu miałam odwagę by na niego spojrzeć. Na jego twarzy nie widać było, że jest zawiedziony czy smutny. Wręcz przeciwnie był szczęśliwy i uśmiechnięty. Taki jak zawsze, gdy przebywa w moim towarzystwie.
- Od kilku tygodni spóźnia mi się miesiączka więc na pewno jestem i w dodatku test to potwierdza - odezwałam się w końcu, chłopak zaczął się śmiać. Nagle podniósł mnie jak księżniczkę i obrócił się dookoła.Objęłam go rękami wokół szyi i wtuliłam w jego tors śmiejąc się z zachowania chłopaka.
-Czyli nie jesteś zły? - zapytałam kiedy posadził mnie na łóżku i klęknął przede mną. Spojrzał na mnie czułym wzrokiem co chwilę spoglądając na mój brzuch, który nie ukrywając w przeciągu kilku miesięcy będzie rósł i nie będzie taki płaski jak dotychczas.
-Dlaczego miałbym być zły? - teraz wiedziałam jak bardzo się myliłam. Jak mogłam wątpić w to, że chłopak o tak dobrym sercu i troskliwy jak nikt inny będzie szczęśliwy z tej wiadomości. Przecież on tak lubi dzieci. Tylko co z karierą?
-Przecież jesteś idolem, a dziecko będzie potrzebować oboje rodziców. Ciągłe trasy, koncerty, eventy będą sprawiać, że ciągle będziesz w podróży - patrzyłam zgaszonym wzrokiem chłopakowi w oczy oczekując odpowiedzi. Jimin usiadł obok mnie i posadził na swoich kolanach. Objął mnie szczelnie ramionami. Pocałował mnie w czoło.
-Narazie nie martw się o to. Na pewno gdy mała się urodzi to postaram się być częściej w domu - cmoknął moje czoło.
-Skąd wiesz, że to będzie dziewczynka? - zapytałam zaciekawiona w końcu nigdy nie wiadomo jaka będzie płeć dziecka.
-Mam takie przeczucie - spojrzał na lustro naprzeciwko nas i pogładził mnie po ramieniu.- Zawszę chciałem mieć córkę. Taką małą księżniczkę.
Spojrzał do góry na sufit, a zaraz potem w moje oczy.
-Chroniłbym ją i odganiał od chłopaków - zachichotałam i wtuliłam się jego tors.
-Wiesz co?
-Tak? - zapytał zaciekawiony.
-Cieszę się, a jednocześnie czuję jakby tonowy głaz spadł mi z serca.
-Ja też się bardzo cieszę - położył dłoń na moim jeszcze płaskim brzuszku i pogłaskał go. - Chciałbym nazwać ją Jimun albo Jibin.
-Coś za bardzo podobne do twojego - zachichotałam.
-Ale przynajmniej są śliczne... - sztucznie się oburzył. - A jakie imię ty proponujesz? - zapytał nie przerywając poprzedniej czynności jaką jest głaskanie mojego brzucha.
-Nie sądzisz, że jest za wcześnie? I nie wiadomo czy to w ogóle będzie dziewczynka. A co jak okaże się, że będzie chłopczyk?
-To będę go kochał tak samo - cmoknął mnie w usta.
-Jesteś słodki, ale znowu mi niedobrze - położyłam głowę na jego ramieniu.
-Może położę Cię do łóżka i odpoczniesz troszkę? Hmm? Zrobię Ci herbatki - wstał z łóżka wraz ze mną, bo byłam na jego rękach i położył mnie na kordłę. Najpierw lekko pocałował mnie w usta i ucałował mój brzuszek.
-Tatuś cię kocha - szepnął do maleństwa.
-A mnie też kochasz? - zapytałam zaciekawiona co odpowie. On tylko pochylił się nade mną i znowu pocałował mnie w usta.
-Kocham najbardziej na świecie - cmoknął moje czoło. - Zaraz wrócę.
Gdy chłopak wyszedł udało mi się przysnąć.
*
Mój odpoczynek nie trwał długo, bo udało mi się zasnąć na jakieś piętnaście minut. Dalej nie mogłam w to uwierzyć...jestem w ciąży! rozwija się we mnie nowe życie! To brzmi jakbym miała w sobie pasożyta czy coś, ale ten człowieczek powstał dzięki miłości mojej i Jimina!
-Co malutki lub malutka jesteśmy głodni co? - pogłaskałam brzuch i powoli zeszłam z łóżka. Powoli udałam się na dół gdzie toczyła się jakaś ważna dyskusja pomiędzy moim narzeczonym, a moją ciocią. Stanęłam w progu, a nagle wszyscy ucichli.
-Czemu przerwaliście? O czym rozmawialiście? - podeszła do chłopaka i przytuliłam się do jego ramienia. Ciocia Miko i Jimin spojrzeli na siebie porozumiewawczo.
-Może zrobić Ci coś do jedzenia? - zapytał czule Jimin i pociągnął mnie do kuchni.
-Gdzie macie makaron? Zrobię Ci ramen hmm? - zapytał otwierając pierwszą lepszą szafkę.
-Jimin...co przede mną ukrywasz? - spojrzałam na niego na skraju płaczu. No tak hormony.
Usłyszałam jak nerwowo wzdycha po czym odwrócił się do mnie.
-To nic ważnego skarbie - uśmiechał się i położył dłonie na moich policzkach. - Już zdążyłem umówić cię do lekarza. Zobaczymy czy nasza dzidzia jest zdrowa - zmienił temat.
Uśmiechnęłam się i usiadłam przy stole.
-Na pewno?
-Na pewno - uśmiechał się w moim kierunku.
-Dobrze - mruknęłam ziewając. - To ja idę dalej spać.
-Obudzę cię gdy ramen będzie gotowe - pocałował mnie w czubek głowy.
*Jimin*
Wzdychnąłem z ulgą, gdy Y/N poszła do sypialni. Na pewno byłaby smutna gdyby dowiedziała się prawdy.
-Nie powiedziałeś jej prawda? - usłyszałem za sobą głos cioci Y/N.
-Nie chcę by niepotrzebnie się martwiła. Szczególnie teraz w jej stanie - oparłem się rękami o blat.
-Ostatnio bardzo dużo się stresowała i dlatego była osłabiona i przemęczona. Nie mów jej o tym.
-Nawet nie zamierzałem.
-To dobrze, ale pamiętaj, że kiedyś będziesz musiał jej o tym powiedzieć. Musisz znaleźć odpowiedni czas.
-I tak kiedyś się dowie, że będę musiał iść do wojska. Tylko szkoda, że wyznaczyli mi już termin. CHOLERA! - krzyknęłem i uderzyłem pięścią w blat. -Nie chce zostawiać ich na dwa lata - szepnąłem załamany.
-A na kiedy masz termin?
-Dwudziestego lutego muszę stawić się na komisji.
-Czyli...
-Czyli, za równy rok. Nie chcę zostawiać mojego dziecka i Y/N. Co ze mnie za ojciec.
-Narazie nie zamartwiaj się tym tylko ciesz się z tego co masz. Na razie wspieraj Y/N najbardziej jak potrafisz, bo wygląda na to, że ciąże będzie przechodzić tak samo jak jej matka.
-Co? Czyli jak?
-Pilnuj jej. Bo jeśli mam rację to może to skończyć się anemią ciążową lub cukrzycą, a z tym nie ma żartów.
-Y/N jest dla mnie wszystkim i będę jej bronił od wszystkiego co złe. Obiecuję Ci to.
🌹🌹🌹
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro