Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 41: Starałaś się najlepiej jak mogłaś

Recepcjonistka dość długo nie wracała. Pensjonat wydawał się być podejrzanie wyludniony. W tle można było usłyszeć ciche skrzypienie lub szuranie. Dźwięki były ledwo słyszalne i ciężko było stwierdzić skąd dobiegają, co nadawało otoczeniu trochę upiornej nuty. 

– Kurwa!– Gavin podskoczył niczym poparzony i odsunął się od kanapy. Poddenerwowany patrzył na mebel jakby zaraz coś spod niego miało wypełznąć.– Coś posmyrało mnie po kostce.

– Bardzo śmieszne.– zielonooka nie zamierzała dać mu się nabrać.– Nie nabierzesz mnie.

– Nie kłamię. Na serio coś mnie dotknęło.– trochę rozzłościło go niedowiarstwo Evelyn. Nie próbował jej oszukać.

– Co do cholery!– zielonooka zerwała się z kanapy i stanęła przy Gavin'ie. Ją również coś posmyrało po nodze. 

Nines podszedł bliżej kanapy. Spojrzał na swoich partnerów, którzy stali blisko siebie i stykali się ramionami. Gdyby to ich bardziej nie ośmieszyło, zapewne przytulali by się do siebie niczym przerażone kociaki. Ich poziom stresu podwyższył się. Aż z trudem przyszło Nines'owi nie skomentowanie ich zachowania. Kącik jego ust drgnął do góry. Ich strach w obliczu tej sytuacji był trochę żałosny, ale również uroczy.

– Sprawdzę to.– oznajmił niebieskooki. 

– Tylko uważaj.– powiedziała Evelyn. 

– Nic mi nie będzie.

Nines przykucnął po czym zajrzał pod kanapę. Nagle cisza, która zapanowała nadała momentowi jeszcze większej dramaturgii. Pod kanapą było dziwnie ciemno, ale po chwili coś zaświeciło się. To były dwa okrągłe czerwone punkciki.

Nagle Nines wstał z podłogi. Coś rzuciło mu się na twarz.

– Co to jest?!– wykrzyknęła zielonooka gdy Nines walczył z tym czymś.

– Zabij to!– krzyknął Gavin.

Niebieskooki szamotał się przez parę chwil próbując oderwać to coś z swojej twarzy. Rzucił tym czymś o ścianę. Istota lekko oszołomiona podniosła się i syknęła na nich. To była głowa dziecięcej lalki z głębokimi bliznami oraz mechanicznymi czerwonymi oczami. Długi fioletowy język z krostkami wystawał z jego ust. Głowa miała metalowe kończyny przypominające nogi pająka. Spojrzała na nich. Oczy błysnęły na czerwono, syknęła ukazując ostre zęby po czym ruszyła biegiem po ścianie i przedarła się przez klatkę wentylacyjną.

– Co to kurwa było?– zapytał szarooki wciąż będąc w szoku po tym co widzieli.

– I co, nadal masz ochotę na seans strachu?– zapytała Anderson. Przez moment czuła się jak w horrorze.

– Już nie.– mruknął Reed. Skrzywił się gdy jego wzrok spoczął na RK900. Twarz androida była wysmarowana czymś lepkim i zielonym, tak jakby tamten stwór puścił na niego pawia.– Obrzygał cię.

Nines zebrał palcem wydzielinę i spróbował jej.

– Obrzydliwe.

– Substancja jest jadalna. Ma podobną strukturę co galaretka. Ma winogronowy smak.– oznajmił niebieskooki. Uśmiechnął się z nutą złośliwości gdy widział zdegustowany wyraz twarzy Reed'a.

– Serio jest jadalne?– dopytała Evelyn, na co Nines przytaknął głową. Zielonooka zerknęła na Gavin'a po czym podeszła do RK900. Palcem zebrała substancję z policzka niebieskookiego i spróbowała jej. Jęk obrzydzenia opuścił usta Reed'a.– Faktycznie smakuje jak winogrona.

– Co jest z wami nie tak?– trochę go podbiło. W życiu by tego nie spróbował nawet mimo zapewnień że to jadalna galaretka. Reed zmarszczył brwi gdy zauważył dziwny uśmieszek Evelyn po tym jak obdarzyła Nines'a podejrzanym spojrzeniem.– Nawet kurwa nie próbuj.– cofnął się gdy zielonooka zrobiła krok w jego stronę.

– Nie chcesz spróbować?– diaboliczny uśmieszek zagościł na jej twarzy. Zbliżyła się do Reed'a razem z Nines'em z zamiarem zmuszenia szarookiego do spróbowania galaretki. Niebieskooki zagrodził drogę ucieczki przez co Gavin szybko wpadł w potrzask.

– Jeśli to zrobicie, zajebie was.– powiedział ostrzegawczo.

Nagle przerażający kobiecy krzyk rozniósł się po pensjonacie. Mogła to być część seansu, ale mimo to detektywi poszli to sprawdzić. W pokoju na piętrze skąd pochodził krzyk, zastali recepcjonistkę, która siedziała przy nieprzytomnej kobiecie leżącej na ziemi. Z otwartej szafy wystawało ciało mężczyzny. Nines sprawdził czy nie jest ono sztuczne. Okazało się że to Ryan Franko, właściciel Pensjonatu strachu. Mężczyzna był martwy.

Wezwali policję oraz karetkę.

Przyczyną zgonu było zadławienie. W przełyku Franko znaleziono kilka monet oraz banknotów. Podobnie jak w przypadku Holand'a, Franko również miał ślad po ukuciu na szyi, co oznaczało że również został otumaniony przed śmiercią. Zgon nastąpił o piątej nad ranem. W Pensjonacie były kamery, ale w czasie śmierci Franko były wyłączone. Mężczyzna został do późna w Pensjonacie, co często się zdarzało. Był sam. Ostatnią osobą, która go widziała była Sophie Black, to właśnie ona znalazła jego ciało w szafie. Kobieta była jedną z wspólników Franko. Widziała go około dwudziestej zanim opuściła budynek. Od razu zapewniła że ma alibi, które potwierdził Henry Evans, z którym kobieta spędziła wieczór oraz noc. Evans również był wspólnikiem Franko.

Holand, Franko, Black oraz Evans byli wspólnikami. Wspólnie stworzyli Pensjonat strachu. Prowadzili ten interes razem od trzech lat, a teraz ktoś zaczął ich zabijać.

Przesłuchali pracowników Pensjonatu, bliskich oraz krewnych zmarłych, a także pozostałych wspólników. Szybko znalazł się podejrzany. James Roger, były wspólnik, którego wyrzucili ponieważ sprawiał mnóstwo problemów. Roger był zły za to że się go pozbyli i podobno groził innym wspólnikom że zapłacą za to, Black i Evans tak zeznali.

***

Nines i Gavin udali się do mieszkania Roger'a. Evelyn została na parkingu za blokiem. Usiadła na przedniej masce samochodu, którego rejestracja była zarejestrowana na Roger'a. W międzyczasie przeglądała stronę internetową Pensjonatu strachu. Na głównej stronie był wpis o śmierci właściciela pensjonatu oraz jednego z wspólników. Ta informacja miała nie trafić do mediów, ale najwyraźniej ktoś chciał inaczej. 

Roger wyszedł przez okno w swoim mieszkaniu i skoczył na schody pożarowe. Poprawił torbę, którą miał przewieszoną przez ramię. Gdy usłyszał pukanie do drzwi, domyślając się że to policja spanikował i postanowił uciec. Zszedł po schodach po czym szybkim krokiem udał się na parking.

– Hej! Złaś z mojego auta.– Roger był zdenerwowany, a widząc obcą kobietę siedzącą na jego samochodzie zestresował się jeszcze bardziej. Kobieta nic sobie nie zrobiła z jego słów. Roger westchnął tylko po czym szybko zapakował torbę do bagażnika. Nerwowo zerknął na budynek by upewnić się czy ktoś go nie goni.– Może pani zejść z mojego samochodu? Spieszę się.

– Widzę.– Evelyn zsiadła z maski. Powolnym krokiem podeszła do mężczyzny, który włożył kluczyki w drzwi. Roger zamierzał wsiąść do samochodu, ale wtedy dłoń zielonookiej zatrzasnęła drzwi pojazdu uniemożliwiając mu wejście. Roger zdezorientowany spojrzał na nią. Anderson odsunęła trochę krawędź kurtki ukazując policyjną odznakę oraz pistolet. Roger zbladł.– Jest pan aresztowany pod zarzutem zabójstwa Bruce Holanda oraz Henry'ego Franko.– zielonooka wyjęła kajdanki. Roger nawet nie próbował uciec. Z poddanym wyrazem twarzy wystawił przed siebie dłonie, a chwilę później Anderson go skuła.

Parę chwil później wrócili Nines i Gavin. Byli zaskoczeni widząc że Evelyn zatrzymała Rogera.

– Czasami warto zostać w tyle.– oznajmiła zielonooka. 

***

Roger nie przyznał się do zabójstwa. W czasie śmierci Holanda i Franko, twierdził że był w swoim mieszkaniu, ale nikt nie mógł tego potwierdzić. Miał motyw i brakowało mu sensownego alibi. Tłumaczył się że to wszystko to chory żart. Drwił że życie znowu postanowiło zrobić sobie z niego jaja. Mówił że miał dobre relacje z Honald'em oraz Franko, nawet po tym jak przestali być wspólnikami. O jego wyrzucenie z interesu obwiniał Black i Evansa. Twierdził że to przez nich Franko kazał mu odejść. Że zmanipulowali wszystkich przeciwko niemu. Uważał że tym razem zapewne też tak jest. Twierdził że nagadali głupot o tym że niby chciał się zemścić, choć wcale tego nie chciał. Dlatego gdy zobaczył informację o śmierci Franko na stronie internetowej Pensjonatu, postanowił uciec. Przeczuwał że będą chcieli obwinić go o śmierć Holanda i Franko. 

– Miał motyw i brakuje mu alibi, które ktoś mógłby potwierdzić.– oznajmiła w zamyśleniu Evelyn. Przeglądała informacje o Rogerze. Nie był karany. Udzielał się charytatywnie, pomagał w domu dla seniorów, uczestniczył w corocznych biegach, które wspomagały fundację dzieci walczących z rakiem, wspomagał schroniska dla zwierząt w Detroit. Robił dużo dobrego, to było dziwne że zdecydował się kogoś zabić, ale nikt nie jest idealny. Niektórzy właśnie za czynieniem dobra kryją swoje paskudne wnętrze.

– Black i Evans chcą zeznawać przeciwko niemu w sądzie.– powiedział Gavin.– Jakoś podejrzanie chętni są do tego.

– Jak na razie mamy słowo przeciwko słowu.

Na miejscach zbrodni nie znaleziono żadnych śladów, które mógł zostawić morderca. Ofiarom wstrzyknięto środek paraliżujący. Nie mogli się ruszyć, ani nic powiedzieć. Morderca wiedział kiedy zaatakować by nikt go nie nakrył. Musiał znać ofiary skoro Holand i Franko nie bali się być z nim sam na sam. Holand prawdopodobnie wpuścił swojego oprawcę do samochodu, a Franko wpuścił swojego mordercę do Pensjonatu mimo późnej pory.

– Jakaś dwójka przyszła w sprawie James'a Rogera.– do stanowisk pracy Evelyn, Gavin'a i Nines'a, podszedł Chris. Funkcjonariusz wskazał kobietę i mężczyznę stojących przy biurze Fowler'a.– Podobno mają ważne informacje.

Lizzy Franko, była siostrą Ryan'a Franko. Przesłuchali ją. Kobieta zeznała że Roger na pewno nie jest zabójcą. Opowiedziała jak na prawdę wyglądały relacje między wspólnikami jej zmarłego brata. Franko zawsze miał dużo na głowie więc to pozostali wspólnicy zajmowali się organizowaniem seansów, dbali o klientów oraz zatrudniali lub zwalniali pracowników. Black i Evans byli świetni w organizacji, ale okropni dla pracowników. Nikt nie skarżył się Franko'wi ponieważ za bardzo bali się Black i Evans'a, którzy manipulowanie mieli we krwi, zwłaszcza Black. Któregoś razu Pensjonat odwiedził pewien biznesmen, który zajmował się również kręceniem różnych reality show. Zaproponował Franko dziesięć milionów dolarów za sprzedasz Pensjonatu oraz zrzeczenia się wszelkich praw autorskich. Jednak Franko odmówił mimo że Pensjonat i cały jego interes nie był wart nawet połowy sumy proponowanej przez biznesmena. Black i Evans byli wściekli na Franko za odrzucenie tak świetnej oferty. Mogli być bogaci i nie musieli by dłużej tyrać. Dla Franko Pensjonat strachu był jak dziecko, był jego marzeniem, nie liczyły się dla niego pieniądze, chciał dalej prowadzić interes nawet jeśli nie zarabiali na tym aż tak dużych pieniędzy. Roger poparł stanowisko Franko, a Holand był obojętny choć bardziej wolał pójść za Franko niż za Evans czy Black. Przez jakiś czas był spokój, ale później Lizzy zauważyła że Black i Evans coś kombinują. Oczywiście powiedziała o swoich podejrzeniach Franko'wi, ale on nie przejął się tym zbytnio. Black i Evans zmanipulowali Franko i zmusili by wyrzucił Roger'a z udziału w interesie, mógł to zrobić ponieważ był głównym właścicielem oraz zarządcą interesu. Roger nawet nie próbował się bronić, bez większego sprzeciwu zrezygnował z swoich udziałów. Lizzy próbowała wyjaśnić tą sytuację i zrozumieć dlaczego jej brat dał się tak zmanipulować. Wtedy Franko powiedział jej że zrobił to dla świętego spokoju, Roger nie miał do niego żalu ponieważ sam myślał o odejściu. Brat Lizzy bez poinformowania swoich wspólników zmienił klika rzeczy w umowie. Gdyby coś mu się stało żaden z wspólników nie miał prawa bez wiedzy innych sprzedać interesu. Zmienił również głównego właściciela wszystkiego. Po jego śmierci, to stanowisko miał zająć Roger, choć nawet jemu o tym nie wspomniał. Franko poprosił siostrę by zachowała to w tajemnicy ponieważ nie chciał znowu by Black i Evans truli mu głowę. Nie zwolnił ich ponieważ byli świetni w wykonywaniu swoich obowiązków, a nie miał nikogo tak dobrego na ich zastępstwo. Miał również złudną nadzieje że zrozumieją dlaczego nie chciał sprzedać Pensjonatu strachu. Lizzy przyniosła nawet kopie zmienionej umowy i pokazała ją detektywom. W poprzedniej wersji umowy było że gdy któryś z wspólników umrze albo odejdzie, to jego część udziałów ma być podzielona na pozostałych. Dlatego Black i Evans pozbyli się Roger'a, chcieli również wykurzyć Holanda, ale on był uparty i nie pozwalał im na taką swobodę jak Roger, umiał nastawić ich do pionu i nie pozwalał im się zbytnio panoszyć. Lizzy raz nawet słyszała kłótnię Black i Holanda, Sophie groziła Bruce'owi, że jeśli nie pomoże jej w namówieniu Franko na sprzedaż Pensjonatu to pożałuje. Holand wyśmiał ją, był lekkoduchem, nie wiele rzeczy w życiu brał na poważnie. Lizzy wierzyła że Roger nikogo nie zabił, miał dobre relacje z Franko i Holand'em, przyjaźnili się od dawna. Steven Grande, były pracownik Pensjonatu strachu, który zwolnił się ponieważ miał dosyć tyrani Black i Evans'a, również twierdził że Roger nie mógł zabić swoich przyjaciół. Mężczyzna zeznał że nie jednokrotnie słyszał kłótnie między Black i Evans'em, a pozostałymi wspólnikami. Uważał że to Black i Evans mogli by być zabójcami. Powodem były pieniądze. Zawsze było im mało, chcieli być bogaci, a oferta sprzedaży Pensjonatu była idealną okazją by zarobić bez większego wysiłku. Grande miał kilka nagrań z ukrycia jak Black i Evans traktują pracowników oraz udało mu się nagrać jak Black drwiła z Rogera mówiąc mu że bez problemu pozbędzie się go ponieważ Franko je z jej ręki, Grande nagrał również jak Black kłóciła się z Franko, kobieta krzyczała że Franko jest głupcem i że pożałuje swojej decyzji, wspomniała również że wypadki chodzą po ludziach, co brzmiało jakby groziła mu. Grande powiedział że mimo że w Pensjonacie są kamery, to do nagrań mają jedynie dostęp wspólnicy. Nikt nie nadzoruje na co dzień co dzieje się w pomieszczeniu z monitoringiem. Co dwa dni ktoś z wspólników sprawdza nagrania, a później usuwa. Robią tak ze względu na poufność informacji o ich klientach oraz by nikt nie kopiował ich oryginalnych scenariuszy seansów. Nikt również nie miał prawa nagrywać co dzieje się w Pensjonacie, nawet klienci nie mogli. Black i Evans bardzo tego pilnowali, nawet zabierali telefony innym pracownikom i oddawali je dopiero po skończonej pracy. Dlatego żaden z pracowników nie miał odwagi by sprzeciwić się Black i Evans'owi i oskarżyć ich o mobbing. Grande miał farta że w ogóle udało mu się coś nagrać. Wcześniej wolał nic nie robić z nagraniami bo w umowie, którą podpisał pisało jasno że nie można nagrywać tego co dzieje się w Pensjonacie. Ale gdy usłyszał o śmierci Franko skontaktował się z Lizzy ponieważ przeczuwał że cała wina może spaść na Roger'a.

Nagrania i zeznania, które Lizzy i Grande dostarczyli były wystarczającymi dowodami by zwolnić Roger'a z aresztu. Nadal nie mogli być pewni czy Roger nie jest mordercą, ale chcieli sprawdzić pewien trop. Lizzy wspomniała że jeśli Black i Evans poszli do księgowego by sprawdzić szczegóły podziału udziałów w umowie, to dowiedzieli by się że główny właściciel się zmienił i nie mogli by sprzedać Pensjonatu. To mogłoby ich sprowokować i jeśli faktycznie byli zamieszani w zabójstwo Franko i Holanda, to mogli by spróbować pozbyć się Roger'a. 

Roger nie miał pojęcia że Franko zmienił umowę i że teraz stał się głównym właścicielem Pensjonatu. Był tym szczerze zaskoczony ponieważ Franko nigdy mu nie wspominał że coś zmieniał w umowie. Nie spodziewał się że przyjaciel cały ten czas był po jego stronie i najwyraźniej spodziewał się że Black i Evans będą coś kombinować. Zgodził się by stać się "przynętą", choć nie był entuzjastycznie nastawiony do tego. Roger miał wrócić do swojego mieszkania i po prostu czekać. Nines, Gavin i Evelyn mieli zabezpieczyć blok i zrobić zasadzkę. Kilku policjantów pod przykrywką mieli kręcić się w okolicy mieszkania Roger'a i pilnować go. Lizzy miała przyjechać do Pensjonatu by porozmawiać o przyszłości interesu jej brata. Niby przypadkiem miała wspomnieć o tym że Roger został wypuszczony z aresztu. Miała nie mówić że wiedziała że jej brat zmienił umowę. To miało być prowokacją. I udała się ponieważ jeszcze tego samego dnia późnym wieczorem pod mieszkaniem Roger'a pojawiła się Sophie Black. Kobieta była ubrana na ciemno i miała kaptur na głowie, ale jeden z policjantów pod przykrywką zwykłego przechodnia rozpoznał ją i powiadomił pozostałych. Black weszła do bloku. Nie miała pojęcia że w środku przygotowana została zasadzka. Roger wpuścił Black do swojego mieszkania. Kobieta twierdziła że przyszła porozmawiać. Chciała przeprosić za swoje wcześniejsze zachowanie względem niego. Jednak Roger poprosił ją o wyjście i oznajmił że nie da jej się zmanipulować. To wystarczyło by zdenerwować Black. Wyjęła ukrytą pod kurtką igłę i chciała zaatakować Roger'a gdy ten odwrócił się do niej tyłem. Jednak została szybko powstrzymana przez Nines'a, który cały ten czas był w mieszkaniu Roger'a. Obezwładnił kobietę i zakuł ją.

Zawieźli Black na posterunek. Kobieta nie była chętna do rozmowy. W tym czasie Evelyn i Gavin pojechali do mieszkania Evans'a. Substancja paraliżująca, którą podano Holand'owi i Franko miała taki sam skład jak substancja, którą znaleziono w Pensjonacie. Lizzy wyjaśniła że Franko pozwalał na podawanie różnych substancji klientom by seans strachu był jeszcze bardziej przerażający. Oczywiście wszystko było zapisywane w umowie, którą klienci musieli podpisać by wziąć udział w seansie oraz by później nie pozwano ich za nielegalne podawanie podejrzanych rzeczy. Podawanie substancji było dobrowolnym wyborem i były całkowicie legalne. Evans z zawodu był farmaceutą i to on legalnie załatwiał substancje. Odpowiadał za to ponieważ tylko on się na tym znał oraz to pod jego opieką były wszelkie środki odurzające, które były w Pensjonacie. Znajdowały się w specjalnym pokoju, do którego tylko Evans miał klucze. Dlatego Black mogła poprosić Evans'a o pomoc i możliwe że brał on udział w zabójstwie Franko i Holand'a.

Evans był zaskoczony widokiem detektywów, ale bez sprzeciwu pojechał z nimi na posterunek. Na początku nie był chętny do rozmowy, ale gdy usłyszał zarzuty o współudział w zabójstwie, spanikował i zaczął mówić. Zaczął od przyznania się do kłamstwa, wcześniej zeznał policji że Black spędziła z nim wieczór i noc kiedy to doszło do zabójstwa Franko. Black poprosiła go by skłamał ponieważ żadne z nich nie miało sensownego alibi, które ktoś mógł potwierdzić więc skłamali by uniknąć podejrzeń że mogliby być rzekomymi mordercami. Evans przyznał się że jakiś czas temu zgubił klucze od pomieszczenia z środkami odurzającymi, a później jakimś dziwnym sposobem odnalazły się w jego kurtce choć mógł przysiąść że gdy sprawdzał ubranie, to ich tam nie było. Przysięgał że nie ma nic wspólnego z śmiercią Holanda i Franko, choć przyznał że nie był w najlepszych relacjach z zmarłymi wspólnikami. Wyznał również że razem z Black byli u księgowego i sprawdzili umowę, która okazała się być zmieniona. Poczuł się trochę oszukany, ale spodziewał się tego po Franko. W przeciwieństwie do Black, która bardzo szybko opuściła pomieszczenie. Była wściekła. Evans niezbyt rozumiał dlaczego tak bardzo się zdenerwowała. Przecież żadne z nich nie straciło swoich udziałów.

Black długo nie milczała gdy usłyszała że Evans podważył jej alibi. W czasie śmierci Holanda również nie miała alibi, które ktoś mógł potwierdzić. Kobieta w którymś momencie po prostu się roześmiała. Jednak jej śmiech nie był wesoły, miał w sobie mroczną nutę. Przyznała się do zabójstwa. Z uśmieszkiem na twarzy opowiedziała jak to zrobiła. Zabrała klucz Evansa i wykradła substancję paraliżującą. Upilnowała odpowiedni moment by zastać Holanda samego w miejscu gdzie nikt jej nie przyłapie i nie zostanie nagrana. Wstrzyknęła mu substancję. Z przyjemnością wepchnęła mu do gardła balony i patrzyła jak walczy o oddech. Upewniła się że nie zostawiła żadnych śladów. Uważała Holanda za lekkoducha, żył jak klaun więc umarł jako klaun. Z Franko było jeszcze łatwiej ponieważ często zostawał sam w Pensjonacie do późna. Podała mu substancję, a później wepchnęła pieniądze do gardła. Uważała że Franko nie chce sprzedać Pensjonatu strachu ponieważ był skąpy więc pieniądze go zabiły. Z czystą przyjemnością opowiedziała z dokładnością jak zabiła swoich wspólników. Wyjaśniła że nie musiała pozbywać się Evansa ponieważ tak jak ona chciał sprzedać Pensjonat. Przyznała że planowała zabić Roger'a gdy dowiedziała się że Franko przed śmiercią zmienił umowę. Nie wyraziła ani odrobiny skruchy.

***

Gavin stał przed motelowymi drzwiami. Gdy tego samego dnia gdy nakrzyczał w pracy na swoją mamę, znalazł karteczkę na lodówce od Lillian. Napisała że przez jakiś czas będzie mieszkać w motelu zanim znajdzie sobie mieszkanie. Zapisała adres w razie gdyby Gavin chciał ją odwiedzić.

Szarooki obiecał Evelyn że porozmawia z mamą, że przeprosi za swoje zachowanie i spróbuje naprawić relację z nią. Była już trochę późna pora gdy przyjechał do motelu. Wahał się nad odejściem, ale nie potrafił tego zrobić. Obiecał coś, a także zżerały go wyrzuty sumienia. Nigdy nie zapomni że jego własna mama go zostawiła, ale nie potrafił tak po prostu wymazać jej z swojego życia. 

Gavin uniósł dłoń i zapukał w drzwi. Nastąpiła cisza. Stał parę chwil czekając, a gdy nic się nie wydarzyło odwrócił się z zamiarem odejścia. Wtedy drzwi się otworzyły.

– Gavin?

Szarooki odwrócił się powoli. Teraz był jeszcze bardziej zdenerwowany niż chwilę temu.

– Chciałem pogadać, ale jeśli ci przeszkadzam... – odezwał się niepewnie. Lillian stała w drzwiach w szarym długim szlafroku. Nie wyglądała na zaspaną więc zapewne dopiero zamierzała się położyć.

– Wejdź.– roztworzyła drzwi szerzej by wpuścić syna do środka. Gavin zawahał się, ale po chwili wszedł do pokoju. Pomieszczenie było niewielkie i skromnie urządzone, ale po średniej jakości motelu można było się tego spodziewać. Przynajmniej w oczy nie rzucały się podejrzane plamy na podłodze czy ścianach.– Rozgość się. To nie luksusy, ale na razie tylko na tyle mnie stać. Od jutra zaczynam pracę w takiej jednej kafejce. Przyzarobię trochę i wynajmę wtedy jakieś mieszkanie.

– Brzmi jak dobry plan.– mruknął siadając na kanapie. 

– Napijesz się czegoś?

– Nie, dzięki.

– Nawet kawy?– dopytała z uśmieszkiem, ale Gavin zaprzeczył głową.– Zwykle nie odmawiasz swojego najukochańszego napoju.

– Jest późno i chcę później jakoś zasnąć.

Lillian skinęła głową po czym usiadła na kanapie. Zamilkła na moment czekając czy syn zacznie rozmowę, ale milczał. Najwyraźniej nadal miał niezdrowy nawyk do unikania ważnych rozmów tak długo jak tylko się da.

– Mówiłeś że chcesz porozmawiać.– odezwała się kobieta. Gavin nie patrzył na nią. Nerwowo podrapał się po karku i dopiero wtedy na nią spojrzał, ale po chwili urwał kontakt wzrokowy.

– Chciałem przeprosić za mój wybuch.

Lillian uniosła brew. Gavin nie miał w zwyczaju przepraszać. Miał burzliwy charakter i mało komu pozwalał się do siebie zbliżyć. Zaskoczyło ją że przyszedł by spróbować naprawić ich relację. Nie miała do niego pretensji, ale cieszyła się że przyszedł. Zmienił się. Lillian była ciekawa powodu tej zmiany. W końcu dojrzał? Czy może ktoś zaczął wydobywać z niego dobro?

– W porządku. Nic się nie stało. Miło że przyszedłeś, ale nie musisz mnie przepraszać.

– Przestań do cholery.– powiedział poddenerwowanym tonem. Rozmowa o uczuciach była okropnie trudna dla niego, ale po coś w końcu tu przyszedł. Zawsze wkurzało go że Lillian usprawiedliwiała jego wybuchy i prędzej szukałaby winy w swoim zachowaniu niż w jego. Kojarzyło mu się to z dzieciństwem. Gdy widział jak jego ojciec bije jego mamę, a ta przepraszała go jakby to była jej wina że podsunęła twarz pod jego pięść.– Przestań mówić że wszystko jest w porządku. Nie jest i nigdy nie było.

– Przepraszam.

– Przestań to powtarzać. To nie twoja wina że ten skurwiel zniszczył nam życie.– zacisnął dłonie w pięści. Nawet nie musiał głośno mówić o kim jest mowa, a to już sprawiało że się denerwował. Tak bardzo nienawidził swojego ojca, że po tym jak rodzice się rozwiedli chciał mieć nazwisko panieńskie swojej mamy, czyli Reed. Nie chciał dzielić nazwiska z ojcem. Obiecał kiedyś sobie że nie stanie się taki jak on. Że będzie inny. Jednak czuł że w jakimś stopniu jest podobny do ojca, nienawidził tego w sobie. Dlatego łatwiej mu było odpychać innych. Wtedy nie musiał się martwić że skrzywdzi bliską mu osobę. Jednak samotność była zbyt trudna do zniesienia. Pragnął być szczęśliwy i mógł to osiągnąć, ale nie za darmo. Musiał się postarać i coś zmienić w sobie. Pogodzenie się z mamą było dobrym kierunkiem poprawy.

– Moja ponieważ zbyt długo bałam się by od niego uciec. Tak bardzo cię przepraszam synku. Za wszystko. Zasłużyłeś na lepszą matkę.– Lillian czuła jak w jej oczach zbierają się łzy. Odwróciła wzrok. Walczyła sama z sobą by się nie rozpłakać. Wiedziała że zawiodła syna, choć tak bardzo starała się zapewnić mu dobre życie.

Gavin spojrzał na mamę. Nie sądził że tak nisko się ceni. Może i nie była idealna, ale nikt przecież nie jest. Zapewniła mu to co najważniejsze, czyli miłość i wsparcie. Kochała go mimo jego wad.

– Starałaś się najlepiej jak mogłaś. Nie chciałbym mieć innej mamy. Kocham cię.

Lillian spojrzała na syna. Jego słowa sprawiły że uśmiech zagościł na jej twarzy. Przytuliła go czule. Gavin chętnie odwzajemnił uścisk.

– Ja ciebie też kocham synku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro