Rozdział 31: Masz kłopoty kotku
Rozdział zawiera sceny 18+
Evelyn stała przy kuchence. Robiła kolację. Nabrała na łyżkę trochę gotującej się w garnku potrawy by spróbować czy jest dobrze doprawiona. Uśmiechnęła się zadowolona smakując na języku jedzenie. Wyłączyła gaz po czym przykryła garnek pokrywą by jedzenie szybko się nie schłodziło. Anderson poczuła jak dwie dłonie lądują na jej biodrach. Nines przytulił się do niej od tyłu. Pochylił głowę nad jej ramieniem zerkając na to co robi. Odgarnął włosy z jej szyi po czym przejechał językiem po odsłoniętej skórze przez co dostała dreszczy. Zielonooka zachichotała. Sapnęła gdy niebieskooki złożył pocałunek na jej szyi. Przygryzła wnętrze policzka i spojrzała w bok. Na twarzy Nines'a gościł mały drapieżny uśmieszek. Domyślała się co on zwiastuje, ale miała inne plany na wieczór.
– Rozpraszasz mnie.– mruknęła przymykając oczy gdy mocniej ścisnął dłonie na jej biodrach. Odwróciła się by stanąć do niebieskookiego twarzą w twarz.
– Czy powiesz mi kto ma przyjść?– szepnął tuż przy jej uchu. Evelyn odsunęła się trochę gdy ramiona niebieskookiego oplotły jej talię. Był dzisiaj wyjątkowo zachłanny na bliskość jakby nie potrafił choćby na moment oderwać od niej rąk. Uśmiechnęła się tajemniczo. Nie powiedziała Nines'owi że zaprosiła Gavin'a na kolację by mogli porozmawiać. Gdyby android wiedział, zapewne nie zgodziłby się by Reed przyszedł.
– Dowiesz się gdy ta osoba się pojawi. Przygotowałeś stół?
– Tak.– pochylił się i trącił nosem jej szyję zaciągając się jej zapachem. Wyglądała bardzo ładnie w rozpuszczonych włosach oraz tej prostej ciemno-zielonej sukience, która sięgała jej do połowy ud. Nie rozumiał po co tak się ubrała. Przedtem nie chodziła po mieszkaniu w sukience. Trochę trapił go ten tajemniczy gość. Evelyn z jakiegoś powodu bardzo się starała. Ładna sukienka, wykwintny posiłek, przyciemniła światło w jadalni, postawiła różę w wysokim szklanym wazonie, do tego zapaliła zapachową świeczkę, a w lodówce chłodził się alkohol. Dla byle kogo nie przygotowałaby takiej kolacji, z romantyczną nutą.
Evelyn wyswobodziła się z objęć Nines'a. Zdjęła fartuch, który chronił jej ubranie przed poplamieniem po czym zawiesiła go na haczyku na ścianie. Przeszła do jadalni by sprawdzić jak wszystko wygląda. Uśmiechnęła się dumnie widząc że Nines zrobił tak jak chciała. Wszystko w jego wykonaniu musiało być zrobione perfekcyjnie. Na prostokątnym stole stały dwa talerze, sztućce, szklanki oraz wazon z różą, a także zapachowa świeczka.
Dźwięk dzwonka rozniósł się po mieszkaniu.
– Usiądź przy stole, a ja otworzę.– zwróciła się do niebieskookiego zanim ten zdążył zaproponować że otworzy drzwi. Nines skinął głową po czym podszedł do stołu. Evelyn wyszła na korytarz po czym nie patrząc przez wizjer by sprawdzić kto przyszedł, otworzyła drzwi. Gavin stał na klatce schodowej z czteropakiem piwa w ręku. Uśmiechnął się delikatnie do zielonookiej i wręczył jej piwo.– Nie trzeba było.– odwzajemniła uśmiech biorąc od niego czteropak. Przesunęła się w bok by wpuścić go do środka. Zamknęła za nim drzwi po czym oboje ruszyli do kuchni.
– Nie chciałem przychodzić z pustymi rękoma.– wzruszył ramionami. Nie miał pomysłu jaki alkohol kupić więc zdecydował się na piwo. Wybrał te które zdarzało mu się pić u Evelyn, by nie chybić w jej gust.
– Usiądź przy stole. Kolacja już jest gotowa.– machnęła ręką w kierunku jadalni, a sama podeszła do lodówki by wstawić piwo. Później podeszła do kuchenki. Założyła materiałowe rękawice. Wzięła garnek za rączki i poszła z nim do jadalni.
– Co ty tutaj robisz?– Nines wstał gwałtownie od stołu zły widokiem Gavin'a. Reed bezradnie ustał w miejscu, dziwiąc się że android nie miał pojęcia że przyjdzie.
– Evelyn ci nie mówiła?
Oboje spojrzeli na zielonooką gdy ta pojawiła się w zasięgu ich wzroku. Kobieta zbywając ich spojrzenia pragnące wyjaśnień, podeszła do stołu. Postawiła garnek na okrągłej drewnianej podkładce.
– Siadajcie. Później wszystko wyjaśnimy.– poprosiła z uprzejmym uśmiechem. Gavin usiadł przy stole. Nines patrzył na Evelyn ciężkim wzrokiem wciąż stojąc.– Ufasz mi?
– Tak.
– Więc usiądź.
RK900 niechętnie zrobił to o co poprosiła. Zielonooka wróciła do kuchni. Wyjęła z górnej szafki worek z błękitną krwią po czym wróciła do jadalni. Położyła worek z tyrium przed niebieskookim. Evelyn usiadła na jednym z końców stołu, po jej lewej siedział Nines, a po prawej Gavin. Android wpatrywał się w siedzącego na przeciw niego mężczyznę, który patrzył gdziekolwiek tylko by nie skrzyżować z nim spojrzenia.
Kolacja minęła w niezręcznej i napiętej atmosferze. Nines ani Gavin nie odzywali się chyba że Evelyn o coś ich pytała.
Evelyn włożyła brudne naczynia do zlewu. Nines ustał obok niej krzyżując ramiona na klatce piersiowej. Kobieta czuła na sobie jego ciężkie i niezadowolone spojrzenie.
– Wiem że jesteś zły, ale musimy porozmawiać o bardzo ważnej sprawie.– zielonooka spojrzała na androida.– Wysłuchaj go.– posłała mu proszące spojrzenie.
– Spróbuję.
Anderson uśmiechnęła się do niego.
Nines był zły, ale dla niej mógł zrobić wszystko. Jakoś przeboleje obecność Reed'a.
Oboje weszli do salonu gdzie był już Gavin. Szarooki siedział na kanapie i popijał whisky. Dwie butelki alkoholu stały na kawowym stoliku. W jednej trunek był jasnoniebieski, a w drugiej bursztynowy. Na stoliku stały jeszcze dwie puste szklanki.
Nines usiadł na fotelu. Evelyn nalała do jednej szklanki whisky, a do drugiej alkohol z tyrium, którą podała niebieskookiemu. Usiadła na kanapie obok Reed'a. Cisza była nieprzyjemnie uciążliwa. I nikt nie spieszył się by ją przerwać.
Evelyn upiła łyk whisky. Zerknęła na Gavin'a, który zapewne pił już nie pierwszą szklankę alkoholu ponieważ miał lekko zarumienione policzki. Czuć było że jest spięty i to bardzo. Anderson zerknęła na Nines'a, który z zawiścią wpatrywał się w szarookiego. Android siedział sztywno trzymając jedną dłoń na kolanie, a drugą ściskał szklankę z tyrium jakby chciał ją rozbić.
– Więc... – Evelyn odkaszlnęła by zwrócić na siebie uwagę. Dwie pary oczu zaczęły się w nią wpatrywać przez co czuła się nieswojo, a presja zwiększyła się. Jednak trzeba było jakoś zacząć rozmowę. Reed nie spieszył się z odezwaniem się więc ona musiała poprowadzić rozmowę.– Zaprosiłam Gavin'a ponieważ musimy porozmawiać o tym co nas łączy. Miłość bywa poplątana, szczególnie w naszym przypadku... – westchnęła robiąc pauzę. Mówienie o uczuciach nie było łatwe, zwłaszcza że musiała również mówić za Gavin'a i Nines'a ponieważ oni nie potrafili normalnie ze sobą porozmawiać.– Kocham was, wy kochacie mnie, a także kochacie siebie nawzajem. Bardzo mnie zabolało gdy dowiedziałam się że ze sobą sypiacie. Dosłownie miałam złamane serce bo myślałam że nigdy nie odwzajemnicie moich uczuć.– tamtej moment był bardzo bolesny. Spojrzała na Nines'a.– Gavin cię zranił. Zerwał z tobą nie dlatego że nie chciał z tobą być albo że nic do ciebie nie czuł. Kocha cię, ale mnie również. Chciał być ze mną więc w desperacji próbował zniszczyć nasz związek. Nie potrafił być szczery z swoimi uczuciami dlatego tak głupio postąpił.– Evelyn przeniosła spojrzenie na Reed'a.– Nines cię kocha, choć ci tego nie powiedział. Nie zrobił tego ponieważ chciałeś ukrywać wasz związek, a to go raniło. Mimo tego że go skrzywdziłeś, zależy mu na tobie. Mi także. Nawet będąc z Nines'em, myślałam o tobie, on również o tobie myślał... Chyba wyjaśniłam najważniejsze kwestie.– westchnęła. Mówienie o tym z jakiegoś powodu było męczące i krępujące. Wzięła duży łyk alkoholu. Oparła się plecami o oparcie kanapy prostując przed sobą nogi, które skrzyżowała w kostkach. Zerknęła na Nines'a, a później na Gavin'a.– Może teraz wy coś powiecie. Na przykład... Gavin, powinieneś przeprosić Nines'a.
Reed nerwowo potarł kark, zrobił łyk alkoholu po czym westchnął i spojrzał na Nines'a. Nawalił więc przynajmniej mógł spróbować przeprosić za swoje zachowanie.
– Przepraszam Nines. Byłem dupkiem, zraniłem cię bo sam nie potrafiłem otwarcie mówić o swoich uczuciach. Wiem że nawaliłem, ale chciałbym jakoś to naprawić. Spróbować... od nowa? Zależy mi na tobie... kocham was.– dwa ostatnie słowa wypowiedział z dużym trudem, podobnie jak przeprosiny i przyznanie się do błędu. Czuł jak twarz mu płonie. Zawsze ukrywał to co czuł. Ranił innych bo w ten sposób mógł uchronić się przed cierpieniem. Było to głupie myślenie, ale sądził że to mu pomoże. Nie wierzył zbytnio że zasługuje na czyjąś miłość, a teraz siedział z dwiema osobami, które go kochają. Wciąż w to niedowierzał. Może życie nie było aż tak złe jak wcześniej mu się wydawało. Gavin spojrzał na Evelyn, a później na Nines'a. Odstawił szklankę na stolik i wstał powoli nie odrywając wzroku od niebieskich tęczówek androida. RK900 również wstał odkładając uprzednio szklankę na stolik.– Wybaczysz mi?– zrobił niepewny krok ku niebieskookiemu i delikatnie się do niego uśmiechnął.
Nines przyglądał się szarookiemu uważnie. Zeskanował go, wsłuchał się w każde słowo. Musiał się upewnić czy mówi szczerze i wydawało się że Gavin na prawdę żałował. Nadal bolało go to w jaki sposób Reed go potraktował, ale był gotów mu wybaczyć.
– Tylko jeśli poprawisz swoje zachowanie.
– Postaram się. Całus na zgodę?– głupkowaty uśmieszek zagościł na twarzy Reed'a. Nines patrzył na niego z przymrużonych powiek. Uśmieszek szarookiego trochę zelżał gdy android się nie poruszył. Być może to było za wcześnie na głupie teksty.
– Gdy mówiłaś że Gavin próbował zniszczyć nasz związek, co miałaś na myśli?– niebieskooki spojrzał na Anderson. Nie wspominał jej o pocałunku z Reed'em w łazience, a może w jakiś sposób się dowiedziała?
– Pocałował mnie i wyznał miłość sądząc że to wystarczy bym zostawiła cię dla niego.
Gavin skrzywił się. Był tak zdesperowany że nie myślał racjonalnie, wtedy liczyło się tylko by ich rozdzielić.
Nines spojrzał na szarookiego. Jego wzrok sprawił że Gavin dostał ciarek. Wyglądał jakby miał zamiar zabić go.
Nines spoliczkował szarookiego.
– Zasłużyłem.– burknął Reed łapiąc się za policzek, na którym odbił się czerwony odcisk dłoni.
– Owszem. Zasłużyłeś.– stwierdził ozięble Nines. Po chwili jego wyraz twarzy zmienił się na trochę łagodniejszy. Zerknął na Evelyn, która siedziała z zaskoczoną miną na kanapie po czym spojrzał w oczy Reed'a. Złapał jedną dłonią za koszulę Gavin'a i przyciągnął go do siebie.
Evelyn wydała z siebie zaskoczone westchnienie gdy patrzyła jak Gavin i Nines się całują. Upiła łyk alkoholu, a jej usta rozciągnęły się w uśmieszku. Widok był wyjątkowo pociągający.
– Nie przeszkadzajcie sobie. Chętnie popatrzę.– odezwała się gdy mężczyźni oderwali się od siebie i zerknęli na nią. Machnęła dłonią by kontynuowali, ale najwyraźniej mieli co innego w planach. Zielonooka czuła jak jej policzki się nagrzewają i robi jej się gorąco gdy Reed posłał jej intensywne i głodne spojrzenie. Szarooki sięgnął po nią i złapał ją za nadgarstek. Pociągnął ją przez co musiała wstać. Prawie przy tym upuściła szklankę. Gavin przyciągnął ją do siebie i owinął ją ramieniem wokół tali przyciskając ją do swojej klatki piersiowej. Nines wyjął z jej dłoni szklankę po czym odstawił ją na stolik. Evelyn stała teraz między nimi. Czuła za sobą Nines'a, którego dłonie spoczęły na jej biodrach i lekko ścisnęły jej ciało. Zielonooka przygryzła wnętrze policzka by nie wypuścić z ust jęku.
– Chyba nie sądziłaś że o tobie zapomnieliśmy, kotku?– zapytał z zalotnym uśmieszkiem Gavin gdy pochylił się nad zielonooką. Jego usta delikatnie musnęły opłatek jej ucha. Wymienił krótkie spojrzenie z Nines'em, który lekko skinął głową godząc się na to o czym myślał Reed.
Przenieśli się do sypialni.
Gavin wszedł na łóżko siadając na nim i oparł się plecami o poduszki. Ściągnął koszulkę i rzucił ją na podłogę. Uśmiechnął się do Evelyn gdy ta poszła w jego ślady i wspięła się na łóżko. Kobieta przygryzając wargę usiadła na nim okrakiem. Z uwagą przyglądała się jego umięśnionemu torsowi. Gdzieniegdzie jego ciało pokrywały blizny, które dodawały mu jeszcze większego seksapilu. To było inne uczucie niż z Nines'em, którego ciało było nieskazitelne. Teraz była z kimś kto dzielił podobne niedoskonałości ciała razem z nią. Nie pierwszy raz widziała Reed'a bez koszulki, ale tym razem miała czas by cieszyć się widokiem. Przejechała dłońmi po jego brzuchu, klatce piersiowej, ramionach, czując pod palcami jego stonowane mięśnie, a później wplątała dłonie w jego włosy. Lekko pociągnęła za końcówki wbijając się w jego usta. Reed warknął w jej wargi. Wsunął dłonie pod jej sukienkę i ścisnął jej biodra. Ich języki walczyły o dominację, której żadne z nich nie chciało łatwo oddać.
Nines nie śpiesząc się zaczął rozpinać swoją koszulę. Zajął miejsce na krześle, które stało w kącie pomieszczenia i z przyjemnością oglądał rozgrywającą się przed nim scenę.
Szarooki chwycił koniec sukienki Evelyn i pociągnął ją w górę. Odrzucił materiał gdzieś w bok. Jego oczy skanowały jej ciało. Widział ją już w samej bieliźnie, ale wtedy jedyne o czym myślał, to obawa o jej życie. Teraz mógł chłonąć jej piękno, dotykać dłońmi jej ciało, poznawać każdy szczegół. Przejechał dłońmi po jej biodrach, w górę na jej plecy gdzie zahaczył o stanik. Rozpiął go i odrzucił za nią. Evelyn westchnęła gdy powietrze musnęło jej wrażliwe sutki. Gavin dotknął jej piersi, ścisnął je i zaczął bawić się jej sutkami. Kąciki jego ust drgnęły do góry gdy widział jak twarz zielonookiej wykrzywia się w przyjemności, jak przygryza wargę, a jej uda zaciskają się na nim. Syknął gdy otarła się o jego kroczę. Nie tylko on wpadł na pomysł by się podroczyć. Evelyn spojrzała mu w oczy i poruszyła biodrami. Sięgnęła do paska jego spodni i rozpięła go, tak samo jak jego spodnie. Wsunęła dłoń pod materiał i pogładziła jego przyrodzenie kryjące się pod bokserkami.
– Kurwa, Evelyn... – wyszeptał mocniej zaciskając dłonie na jej piersiach przez co głośny jęk, którego nie zdążyła powstrzymać opuścił jej usta.
Oboje mieli dość gry wstępnej. Evelyn zabrała rękę i przesunęła się by pomóc Gavin'owi ściągnąć jego spodnie i bokserki. Chwilę później jej dolna bielizna podzieliła los ubrań szarookiego, które spoczęły gdzieś na podłodze. Zielonooka usiadła na jego biodrach. Gavin poprowadził swojego członka dłonią i przejechał nim między fałdami jej kobiecości. Evelyn która trzymała dłonie na jego ramionach westchnęła ciężko i wbiła palce w jego skórę. Reed przyciągnął ją do gorliwego pocałunku gdy wszedł w nią. Jego wargi stłumiły jej głośny jęk. Dał jej chwilę na przywyknięcie do jego rozmiaru, po czym zaczął powoli się poruszać. Evelyn urwała pocałunek gdy tempo Gavin'a przyspieszyło. Zaczęła poruszać biodrami spotykając się z nim w połowie drogi. Oparła czoło o jego czoło przymykając powieki. Gorąco które kumulowało się w jej podbrzuszu było coraz bardziej przytłaczające.
Twarz Nines'a nie zdradzała nic. Siedział z stoickim spokojem przyglądając się jak jego partnerzy uprawiają seks. Jego dioda na przemian migała z żółtej na czerwoną i na odwrót. To był jedyny dowód, że scena przed nim mocno na niego wpływała.
– Szybciej, proszę, Gav... – z trudem wydusiła z siebie słowa. Usta opuszczały na przemian sapnięcia i ciche jęki. Ciało goniło za przyjemnością.
Gavin na jej prośbę przyspieszył. Sam również był blisko krawędzi. Evelyn wbiła palce mocniej w jego skórę gdy jej ciało zalała fala przyjemności. Plecy wykrzywiły się w łuk, odchyliła głowę do tyłu. Orgazm zaćmił jej umysł. Reed wykonał jeszcze parę pchnięć, po czym sam również doszedł szepcząc imię zielonookiej na przemian z przekleństwami. Evelyn spojrzała na mężczyznę przed sobą. Pochyliła się i pocałowała go czule. Ich zarumienione ciała pokrywała cienka warstwa potu. Kobieta zeszła z niego i położyła się obok. Oboje łapali powietrze próbując unormować własne oddechy.
Nines wstał z krzesełka i powoli, niczym zakradający się drapieżnik podszedł do łóżka. Wszedł na nie i zbliżył się do Evelyn. Delikatnie rozsunął jej nogi i zatrzymał się tuż przy jej kobiecości.
Evelyn otworzyła oczy czując czyjś dotyk. Sapnęła na widok niebieskookiego, który siedział między jej nogami.
– Masz kłopoty kotku.– Gavin zaśmiał się bez tchu gdy spojrzał na nich.
– Ciesz się chwilą przerwy Gavin bo później nie dam ci złapać tak łatwo tchu.– powiedział Nines patrząc prosto w oczy Reed'a i puścił mu oczko. Mężczyzna zaczerwienił się. Słowa niebieskookiego brzmiały jak słodka obietnica, którą miał zamiar dotrzymać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro